nie byłoby przyrodzenie ciał naszych przysposobiło do znoszenia onej; aby zaś dał uczuć tym mocniej Dawca natury ludziom, jaka jest pracy potrzeba, nie inaczej tylko za jej poprzedzeniem użycza darów swoich. Nie tylko obfitować w dostatki, ale się odziać bez pracy niepodobna. Materiały wszystkiego mamy sobie hojnie zgotowane, użycie onych naszej skrzętności zostawiono. Trzeba w pocie czoła orać ziemię i poruszać, dopiero się jej płodność wyda, przymuszona że tak rzekę jej szczodrobliwość powtórzonych aż do znużenia zabiegów wyciąga koniecznie.
Kunszta, handel i rolnictwo śmiele mówić można, iż dziewięć części zgromadzenia każdego zaprząta, dziesiąta jeżeli nie tym sposobem i kształtem, innemi trudniejszymi częstokroć zabawna jest.
nie byłoby przyrodzenie ciał naszych przysposobiło do znoszenia oney; aby zaś dał uczuć tym mocniey Dawca natury ludziom, iaka iest pracy potrzeba, nie inaczey tylko za iey poprzedzeniem użycza darow swoich. Nie tylko obfitować w dostatki, ale się odziać bez pracy niepodobna. Materyały wszystkiego mamy sobie hoynie zgotowane, użycie onych naszey skrzętności zostawiono. Trzeba w pocie czoła orać ziemię y poruszać, dopiero się iey płodność wyda, przymuszona że tak rzekę iey szczodrobliwość powtorzonych aż do znużenia zabiegow wyciąga koniecznie.
Kunszta, handel y rolnictwo śmiele mowić można, iż dziewięć części zgromadzenia każdego zaprząta, dziesiąta ieżeli nie tym sposobem y kształtem, innemi trudnieyszymi częstokroć zabawna iest.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 125
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ich ambicja, ani żadna interesowana pasja, tem bardziej najmniejsza contra Statum machinacja, pochop zaś do ufności daje niewygasła choć odmieniona w ojcowską braterska miłość. Do was tedy ziemianie kołaczemy w waszej ziemi a raczej w waszych popiołach odradzającego się Phoeniksa, orła polskiego, wygrzebać chcemy wzywamy was (których ze skóry wydarłszy przy kościach ledwo zostawiono, wszak i my nic droższego nie mamy nad to tylko, żeśmy os de ossibus vestris), was, którzy nie macie w zwyczaju publicam Fortunam privatis sociare lucris, wam się zupełnie immolamus, którzyście się innocens stali victima: u was nieodrodnej od starodawnych antenatów szukamy cnoty, tej która z publicznych wygnana obrad
ich ambicya, ani żadna interesowana passya, tém bardziéj najmniejsza contra Statum machinacya, pochop zaś do ufności daje niewygasła choć odmieniona w ojcowską braterska miłość. Do was tedy ziemianie kołaczemy w waszéj ziemi a raczéj w waszych popiołach odradzającego się Phoenixa, orła polskiego, wygrzebać chcemy wzywamy was (których ze skóry wydarłszy przy kościach ledwo zostawiono, wszak i my nic droższego nie mamy nad to tylko, żeśmy os de ossibus vestris), was, którzy nie macie w zwyczaju publicam Fortunam privatis sociare lucris, wam się zupełnie immolamus, którzyście się innocens stali victima: u was nieodrodnéj od starodawnych antenatów szukamy cnoty, téj która z publicznych wygnana obrad
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 284
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
też Albaniego kardynała kamerlinga, a drugiego wnuka papieskiego, aby te 60,000 szkotów do kasztelu odłożył, co nieboszczyk stryj jego pro necessitate publica wziął stamtąd; co ten fideliter uczynił. Po kongregacji, wniesiono papieża pontificaliter przybranego, do kościoła Św. Piotra. I tam go przez trzy dni na marach ludowi pro osculo pedum Populo zostawiono, przy wielkim ścisku ludzi.
23^go^ w nocy, kardynali creationis nieboszczyka, zjechawszy się, ciało papieskie do cyprysowej truny kłaść kazali, przykładając tam trzy worki srebrnej, złotej i mosiężnej monety, sub pontificatu nieboszczyka bitych pieniędzy. Deinde trunę zapieczętowawszy[...] wstawić kazali.
24^go^ et consequenter przez 9 dni zawsze się u Ś. Piotra
téż Albaniego kardynała kamerlinga, a drugiego wnuka papiezkiego, aby te 60,000 szkotow do kastellu odłożył, co nieboszczyk stryj jego pro necessitate publica wziął ztamtąd; co ten fideliter uczynił. Po kongregacyi, wniesiono papieża pontificaliter przybranego, do kościoła Św. Piotra. I tam go przez trzy dni na marach ludowi pro osculo pedum Populo zostawiono, przy wielkim ścisku ludzi.
23^go^ w nocy, kardynali creationis nieboszczyka, zjechawszy się, ciało papiezkie do cyprysowéj truny kłaść kazali, przykładając tam trzy worki srebrnéj, złotéj i mosiężnéj monety, sub pontificatu nieboszczyka bitych pieniędzy. Deinde trunę zapieczętowawszy[...] wstawić kazali.
24^go^ et consequenter przez 9 dni zawsze się u Ś. Piotra
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 435
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ośmdziesiąt tysięcy Talerów/ które świętokupcy Turkom dali/ impet na Chrześcijany uczynili/ świce im pogasili/ i z natrząsaniem udespektowali: którym despektem ruszony Z. Patriarcha teraźniejszy TEOFAN, Cesarzowi i Baszomiego/ tę krzywdę Bożą opowiedzia/ Cuda oznajmił/ i to sprawił/ że principałom turniej tej/ łby poucinano/ Cerkiew świętą przy Prawosławnych zostawiono. Apocie II. v. 4. Aspest kamień taż zapalony nie zgara nigdy. Pirytes. Cuda i Paraeneses. Szyroce o tym światu przez listy swe oznaimił WASIL Hospodar Ziem Mołdawskich. Ormianie pohanbieni. I. PARERGON.
Uczyniłem zmiankę o cudownym świec zapaleniu w tym Cudzie/ i w wyższym napisałem
ośmdźieśiąt tyśięcy Talerow/ ktore świętokupcy Turkom dáli/ impet ná Chrześciány vczynili/ swice im pogásili/ y z nátrząsániem vdespektowáli: ktorym despektem ruszony S. Pátryárchá teráznieyszy THEOPHAN, Cesárzowi y Bászomie^o^/ tę krzywdę Bożą opowiedzia/ Cudá oznaymił/ y to spráwił/ że principałom turniey tey/ łby poućinano/ Cerkiew świętą przy Práwosławnych zostáwiono. Apocie II. v. 4. Aspest kámień taz zápalony nie zgara nigdy. Pirites. Cudá y Paraeneses. Szyroce o tym świátu przez listy swe oznaimił WASIL Hospodár Ziem Mołdáwskich. Ormiánie pohanbieni. I. PARERGON.
Vczyniłem zmiankę o cudownỹ swiec zápaleniu w tỹ Cudźie/ y w wyszszym nápisałem
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 195.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. I tak Henryk przysiągł, tak Stefan, tak i dzisiejszy pan, IKM., przysięgę oddali i diplomatibus confirmationum iurium caverunt. Obostrzono też to tak, że gdzieby supereminens potestas na admonicją senatorską, przy których, jako tutorzech legum, jako tych, którzy są aures, oculi et consiliarii principis, to naprzód zostawiono, poprawić się nie chciał, abo więc ci tego czynićby nie chcieli abo nie śmieli, że reliqui ordines, to jest, ordo equestris bądź przez posły na sejmie, bądź gdzieby to nie szło, przez zjazd pospolity mieli facultatem admonicji i dalszych postępków ; do czego tych nieszczęsnych czasów przyszło, że gdy już
. I tak Henryk przysiągł, tak Stefan, tak i dzisiejszy pan, JKM., przysięgę oddali i diplomatibus confirmationum iurium caverunt. Obostrzono też to tak, że gdzieby supereminens potestas na admonicyą senatorską, przy których, jako tutorzech legum, jako tych, którzy są aures, oculi et consiliarii principis, to naprzód zostawiono, poprawić się nie chciał, abo więc ci tego czynićby nie chcieli abo nie śmieli, że reliqui ordines, to jest, ordo equestris bądź przez posły na sejmie, bądź gdzieby to nie szło, przez zjazd pospolity mieli facultatem admonicyi i dalszych postępków ; do czego tych nieszczęsnych czasów przyszło, że gdy już
Skrót tekstu: DyskRokCz_II
Strona: 423
Tytuł:
38. Dyskurs około rokoszu, przez zjazd lubelski in diem sextam Augusti miedzy Sendomierzem a Pokrzywnicą roku 1606 uchwalonego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
że siła takich co je bono iure kupili; czemuźby nie miała Rzeczpospolita zazić tego sposobu, który inter privatos practicatur w kupnie królewczyzny; wszak zwyczajnie pretium królewczyzny jest sześcioletnia jej intrata; Niechżeby konstytucja stanęła, przez którą ta alienacja dóbr królewskich powinnaby się wrócić ad Dominium Rzeczypospolitej; nic słuszniejszego, żeby á data tej konstytucyj zostawiono in possessione tego, królewczyznę, którą trzyma, aby valorem jej przez ten czas sześciu lat wytrzymał, i wytrzymawszy, restituat Rzeczypospolitej, żadnej nie ponosząc krzywdy; Dokładam żeby skarb którego to jest funkcja, odbierał także te Dobra królewskie, któreby in spatio tych sześciu lat wakowały, i żeby król a data konstytucyj
źe siła takich co ie bono iure kupili; czemuźby nie miała Rzeczpospolita zaźyć tego sposobu, ktory inter privatos practicatur w kupnie krolewczyzny; wszak zwyczaynie pretium krolewczyzny iest sześćioletnia iey intrata; Niechźeby konstytucya stanęła, przez ktorą ta alienacya dobr krolewskich powinnaby śię wroćić ad Dominium Rzeczypospolitey; nic słusznieyszego, źeby á data tey konstytucyi zostawiono in possessione tego, krolewczyznę, ktorą trzyma, aby valorem iey przez ten czas sześćiu lat wytrzymał, y wytrzymawszy, restituat Rzeczypospolitey, źadney nie ponosząc krzywdy; Dokładam źeby skarb ktorego to iest funkcya, odbierał takźe te Dobra krolewskie, ktoreby in spatio tych sześćiu lat wakowały, y źeby krol á data konstytucyi
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 35
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
de Diis Gent: Syntag 7. na ostatek Maiolus. O Samym Apollina Oraculum hanc accipe Scientiam.
Kościół ten był blisko góry Parnasu opasany murem, i Miastem, nad jedną głęboką, i straszną jaskinią, swoję mający cyrkumferencją, który oprócz naturalnego praecipitium jeszcze kunsztem, inwencją, industrią, był dziwnie opatrzony trudnym przystępem, zostawiono do niego jednę ciaśną ścieżeczkę, którąby jedna tylko osoba dla siebie lub innych consultura Oraculum mieć mogła akces. W Kościele samym była równina, w pośrodku której była jaskinia, albo rozpadnienie dziwnie straszne, i głębokie wziemi, skąd wiatry wypadające, a według Pogan zdania duchy wychodzące, na Trypodzie, alias na trojnożnym
de Diis Gent: Syntag 7. na ostatek Maiolus. O Samym Apollina Oraculum hanc accipe Scientiam.
KOścioł ten był blisko gory Parnasu opasany murem, y Miastem, nad iedną głęboką, y straszną iáskinią, swoię maiący cyrkumferencyą, ktory oprocz naturálnego praecipitium ieszcze kunsztem, inwencyą, industrią, był dziwnie opátrzony trudnym przystępem, zostawiono do niego iednę ciaśną ścieźeczkę, ktorąby iedná tylko osoba dla siebie lub innych consultura Oraculum mieć mogła ákces. W Kościele samym była rownina, w pośrodku ktorey była iaskinia, albo rozpadnienie dziwnie straszne, y głębokie wziemi, zkąd wiatry wypadaiące, a według Pogan zdania duchy wychodzące, na Trypodzie, alias na troynożnym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 46
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
piekarskich; w których byli pogrzebieni: Józef z Arymatyj i Nikodem. Po prawej ręce, jest miejsce, gdzie Pan Chrystus pokazał się w osobie Ogródnika Z. Magdalenie. Po tej samej stronie, wstępują przez kilkanaście Stopniów, na GORĘ KALWARYISKĄ, która także jest tym Kościołem zawarta i zewsząd Kamieniem ofutrowana, tylko po boku zostawiono dziurę na widzenie przepadlin w skalę, gdy się przy śmierci Chrystusowej ziemia trzęsła. Tam na Górę wyszedłszy, cała superficies jej, jest pawimentem różnego marmuru usłana, tu bliżej jest dziura w pawimencie tym, w której był Krzyż postawiony Chrystusów, i gdzie Krew z Krzyża spływała. Zramtąd zstąpiwszy w prawej tejże stronie na
piekarskich; w ktorych byli pogrzebieni: Iozef z Arymatyi y Nikodem. Po prawey ręce, iest mieysce, gdzie Pan Chrystus pokazał się w osobie Ogrodnika S. Magdalenie. Po tey samey stronie, wstępuią przez kilkanaście Stopniow, na GORĘ KALWARYISKĄ, ktora także iest tym Kościołem zawarta y zewsząd Kamieniem ofutrowana, tylko po boku zostawiono dziurę na widzenie przepadlin w skalę, gdy się przy śmierci Chrystusowey ziemia trzęsła. Tam na Gorę wyszedłszy, cała superficies iey, iest pawimentem rożnego marmuru usłana, tu bliżey iest dziura w pawimencie tym, w ktorey był Krzyż postawiony Chrystusow, y gdzie Krew z Krzyża spływała. Zramtąd zstąpiwszy w prawey teyże stronie na
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 499
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
widzieli, a przecie z placu nie ustąpili. Aż się w wieczór Turcy plunąwszy z tysiącami despektów, uspokoili. Naostatek i to uważania godna, acz jako inszym pułkom straszna, tak ćwiczonym Elearom wdzięczna była, iż gdy się wojska z Wołoch wracały, nie kogo inszego na odwodzie tatarskich niebezpieczeństw, jeno Ele ary pozad zostawiono. ROZDZIAŁ XIX. W JAKIEJ CENIE SĄ ELEARÓW MĘSTWA WOŁOSKIE , I CZEMU O NICH W DIARIUSZACH GŁUCHO. Elearów męstwa oczywiste, miłe hetmanom, królewiczowi j. m., wdzięczne, także królowi j. m. i rzeczypospolitej. Dlaczego w diariuszach głucho o Elearach; to piękna.
Oczywiste tedy były te wszystkie odwagi
widzieli, a przecie z placu nie ustąpili. Aż się w wieczór Turcy plunąwszy z tysiącami despektów, uspokoili. Naostatek i to uważania godna, acz jako inszym pułkom straszna, tak ćwiczonym Elearom wdzięczna była, iż gdy się wojska z Wołoch wracały, nie kogo inszego na odwodzie tatarskich niebezpieczeństw, jeno Ele ary pozad zostawiono. ROZDZIAŁ XIX. W JAKIEJ CENIE SĄ ELEARÓW MĘSTWA WOŁOSKIE , I CZEMU O NICH W DYARYUSZACH GŁUCHO. Elearów męstwa oczywiste, miłe hetmanom, królewiczowi j. m., wdzięczne, także królowi j. m. i rzeczypospolitej. Dlaczego w dyaryuszach głucho o Elearach; to piękna.
Oczywiste tedy były te wszystkie odwagi
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 49
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
nigdy być pod niczyjem posłuszeństwem, jako pospolicie bywa, iż dwa albo trzy pułki posławszy ludzi, to tam więc jeden pułkownik rzeczy dysponuje, który potężniejszy. V. Iż bez wszelkich apelacyj przed kogokolwiek, sami się mieli prawami swemi ojczystemi sądzić i karać, wyjąwszy występek wszystkiego wojska za konsensem pułkowniczym popełniony, co hetmańskiemu sądowi zostawiono. VI. Iż zaraz po popisie pieniądze miano dawać, to jest półtora miesiąca za przysługę pod Glockiem i Habelswerdem (jak się we 24 rozdz. pokazało), a miesiąc lipcowy. VII. Iż miesięczny żołd miał być na koń po 15 złotych. Pułkownikowi na buławę: czer. złotych 100. Pułkownikowi kuchennych:
nigdy być pod niczyjem posłuszeństwem, jako pospolicie bywa, iż dwa albo trzy pułki posławszy ludzi, to tam więc jeden pułkownik rzeczy dysponuje, który potężniejszy. V. Iż bez wszelkich apelacyj przed kogokolwiek, sami się mieli prawami swemi ojczystemi sądzić i karać, wyjąwszy występek wszystkiego wojska za konsensem pułkowniczym popełniony, co hetmańskiemu sądowi zostawiono. VI. Iż zaraz po popisie pieniądze miano dawać, to jest półtora miesiąca za przysługę pod Glockiem i Habelswerdem (jak się we 24 rozdz. pokazało), a miesiąc lipcowy. VII. Iż miesięczny żołd miał być na koń po 15 złotych. Pułkownikowi na buławę: czer. złotych 100. Pułkownikowi kuchennych:
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 80
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859