. zdrowie/ serce i siebie samego szanować nigdy nie przestaniesz. Próżno przed siecią Ryby łowić/ poróżno słowa ziśczeniu nazad się wracać/ zwłaszcza między tymi/ którzy czci/ godności/ i prawdy/ są miłosnikami Jego Mć Pan N. raz zawzięta ochotę Jego Mci obaczywszy/ o Domu i zancej Familii usłaszawszy dzielności i zasługi zrozumiawszy postępki Jego Mci poznawszy z Domu swego różnymi przymiotami przyozdobionego/ to co jemu namilszego było/ Jego Mci przed Bogiem i Kapłanem jego/ przed źlicznym i ozdobnym/ i zacnym gronem Koła Rycerskiego/ oddał i oddaje? nie wątpiąc nic o tym/ że w chociach ślubach/ i życzliwościach przyobiecanych i w Domu Boży poprzysiężonych
. zdrowie/ serce y siebie sámego szánować nigdy nie przestániesz. Prożno przed śiećią Ryby łowić/ porożno słowá ziścżeniu nazad sie wrácác/ zwłaszcża między tymi/ ktorzy cżći/ godnośći/ y prawdy/ są miłosnikámi Iego Mć Pan N. raz záwźięta ochotę Iego Mći obacżywszy/ o Domu y zancey Familiey vsłaszawszy dźielnośći y zasługi zrozumiawszy postępki Iego Mći poznawszy z Domu swego roznymi przymiotámi przyozdobionego/ to co iemu namilszego było/ Iego Mći przed Bogiem y Kápłanem iego/ przed źlicżnym y ozdobnym/ y zacnym gronem Koła Rycerskiego/ oddał y oddáie? nie wątpiąc nic o tym/ że w choćiách ślubách/ y życżliwośćiách przyobiecánych y w Domu Boży poprzyśiężonych
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
raz zapłacił, nieboże! Tak ci psia krew niemiecka drze nas, kędy może.” 13 (F). ODŻARTOWANIE
Po doktora wielmożna pani śle w chorobie. Gdy ten każe urynę prezentować sobie, Panienka, żeby z niego uczyniła żarty,
Swojej mu, miasto paniej, przyniesie dwie kwarty. Doktor sztukę do razu zrozumiawszy z moczu: „Pewny — rzecze — jejmości połóg o półroczu, Brzemienna, dalszego jej nie kładę terminu.” A ta: „By cię zabito, łżesz, pogański synu!” „Cóż, albo męża nie ma?” „Alem ja nie chora, Com ci dała uryny.” „
raz zapłacił, nieboże! Tak ci psia krew niemiecka drze nas, kędy może.” 13 (F). ODŻARTOWANIE
Po doktora wielmożna pani śle w chorobie. Gdy ten każe urynę prezentować sobie, Panienka, żeby z niego uczyniła żarty,
Swojej mu, miasto paniej, przyniesie dwie kwarty. Doktor sztukę do razu zrozumiawszy z moczu: „Pewny — rzecze — jejmości połóg o półroczu, Brzemienna, dalszego jej nie kładę terminu.” A ta: „By cię zabito, łżesz, pogański synu!” „Cóż, albo męża nie ma?” „Alem ja nie chora, Com ci dała uryny.” „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 18
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i wyznawaj grzechy — Ksiądz znowu — pójdziesz z swymi rybami pod wiechy.” A chłop: „Wźdyć je już wasz brat wziął i szedł co prędzej, Wyście mi za nie czekać kazali pieniędzy. Jużem się ja niedawno w swej spowiedał farze; Wy mnie ryby zapłaćcie, niechaj się nie swarzę.” Zrozumiawszy ksiądz sztukę, to mu dał odpustem, Żeby drugi raz sprawy nie miewał z oszustem, Za gotowe przedawał, co do targu nosi. „Teraz idź inszych łowić pstrągów i łososi, Bowiem mniszy nie mają czym płacić za bratów. Naucz się za tę szkodę, a znaj odrwiświatów.” 113 (N).
i wyznawaj grzechy — Ksiądz znowu — pójdziesz z swymi rybami pod wiechy.” A chłop: „Wźdyć je już wasz brat wziął i szedł co prędzej, Wyście mi za nie czekać kazali pieniędzy. Jużem się ja niedawno w swej spowiedał farze; Wy mnie ryby zapłaćcie, niechaj się nie swarzę.” Zrozumiawszy ksiądz sztukę, to mu dał odpustem, Żeby drugi raz sprawy nie miewał z oszustem, Za gotowe przedawał, co do targu nosi. „Teraz idź inszych łowić pstrągów i łososi, Bowiem mniszy nie mają czym płacić za bratów. Naucz się za tę szkodę, a znaj odrwiświatów.” 113 (N).
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 56
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Ruszy słowik wszelkiego śpiewania sposobu, To traktem, to tenorem, to altem, to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie kuki. Jeżeli po senacie słychał kto hajduka, I dudkę po wijoli, jak kuka, tak kuka. Aż zrozumiawszy sprawę, sędzia na nich mignie I takim ich na koniec dekretem rozstrzygnie: Słowik niezrozumianie coś mi w uszu dzwoni; Że kukułka wyraźnie, sentencja po niej. Trafił kulą w płot. Tamten zaraz do człowieka Apelował, dla czego przy ścieżkach nań czeka; A ta w głębokich borach, jako munsztułukiem, Na każdą
. Ruszy słowik wszelkiego śpiewania sposobu, To traktem, to tenorem, to altem, to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie kuki. Jeżeli po senacie słychał kto hajduka, I dudkę po wijoli, jak kuka, tak kuka. Aż zrozumiawszy sprawę, sędzia na nich mignie I takim ich na koniec dekretem rozstrzygnie: Słowik niezrozumianie coś mi w uszu dzwoni; Że kukułka wyraźnie, sentencyja po niej. Trafił kulą w płot. Tamten zaraz do człowieka Apelował, dla czego przy ścieżkach nań czeka; A ta w głębokich borach, jako munsztułukiem, Na każdą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 142
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wydarł dziewkę Kubie I z nią do tańca, ku większej swej zgubie, Chciał brać chłopom prym, chłopi nie ścierpieli I ustąpić też Bartkowi nie chcieli; Wtem, jak Amana, Bartosa porwali, A zaś co drudzy przy nim obstawali, Jeden się z drugim pospołu czepają, Pohamowania niezbożni nie mają.”
To zrozumiawszy, że to Punkt Honoru, Do tego chłopstwo przywodzi uporu,
Zaciąłem konia, a wtem przyjaciela Spotykam ku mnie i z nim ludzi wiela. Pytam, dokąd się tak ludno wyprawił? „Na sejmik — prawi — bym się lepiej stawił, Sąmsiadów tamże z sobą zaprosiłem, Bo sejmik zerwać w głowie
wydarł dziewkę Kubie I z nią do tańca, ku większej swej zgubie, Chciał brać chłopom prym, chłopi nie ścierpieli I ustąpić też Bartkowi nie chcieli; Wtem, jak Amana, Bartosa porwali, A zaś co drudzy przy nim obstawali, Jeden się z drugim pospołu czepają, Pohamowania niezbożni nie mają.”
To zrozumiawszy, że to Punkt Honoru, Do tego chłopstwo przywodzi uporu,
Zaciąłem konia, a wtem przyjaciela Spotykam ku mnie i z nim ludzi wiela. Pytam, dokąd się tak ludno wyprawił? „Na sejmik — prawi — bym się lepiej stawił, Sąmsiadów tamże z sobą zaprosiłem, Bo sejmik zerwać w głowie
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 476
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
samym Tczowem położyć i fort jaki przy tamie uczynić, żebym był zagrodził do Tczowa pas nieprzyjacielowi; zaczem i o Tczowie, który ma teraz dosyć niedostatków swoich, mógłbym był pomyślić, i azaby mi się snadniejsza do czynienia z nim i prędsza otworzyć mogła okazja; ale z dostanych pode Tczowem języków zrozumiawszy, że nieprzyjaciel pod Głową bardzo pilno most gotował, który już podobno do tego czasu stanął, przez który miał przejść, i ku Biskupstwu Warmińskiemu się obrócić miał, aby się i z tamtemi świeżemi ludźmi złączył, i koło Heilsberga i Olsztyna pomyślił, musiałem się do obozu retirować nazad, iżbym, będzieli kończył
samym Tczowem położyć i fort jaki przy tamie uczynić, żebym był zagrodził do Tczowa pas nieprzyjacielowi; zaczém i o Tczowie, który ma teraz dosyć niedostatków swoich, mógłbym był pomyślić, i azaby mi się snadniejsza do czynienia z nim i prętsza otworzyć mogła okazya; ale z dostanych pode Tczowem języków zrozumiawszy, że nieprzyjaciel pod Głową bardzo pilno most gotował, który już podobno do tego czasu stanął, przez który miał przejść, i ku Biskupstwu Warmińskiemu się obrócić miał, aby się i z tamtemi świeżemi ludźmi złączył, i koło Heilsberga i Olsztyna pomyślił, musiałem się do obozu retirować nazad, iżbym, będzieli kończył
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 106
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
żyją.” „Nuż mi go, pani matko, na wojnie zabiją? Będzie mi go barzo żal.” „O, smutna nowina — Rzecze mać — gdy ja wnuka, ty postradasz syna! Czymże się cieszyć będę, uboga niewiasta?”
Nuż obie w płacz; tu ociec, przyjechawszy z miasta, Zrozumiawszy, skąd on żal, żeby darmo zdrowia Nie psowały i, wedle starego przysłowia, Owoc rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy
żyją.” „Nuż mi go, pani matko, na wojnie zabiją? Będzie mi go barzo żal.” „O, smutna nowina — Rzecze mać — gdy ja wnuka, ty postradasz syna! Czymże się cieszyć będę, uboga niewiasta?”
Nuż obie w płacz; tu ociec, przyjechawszy z miasta, Zrozumiawszy, skąd on żal, żeby darmo zdrowia Nie psowały i, wedle starego przysłowia, Owoc rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 255
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
spać do komory miasto Jeruzalem. 141. PLEBAN ODRWIŁ SUFRAGANA
Na wizytę sufragan spadszy niespodzianie Dwoje dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata, I bierze się na wywód. Ów też odrwiświata Nie zrozumiawszy, rzecze: „Zdarłeś mi się z wędy; Inaczej byś w Lipowcu przytarł rewerendy.” 142 (P). NIE BĄDŹ PSTRY, KIEDYŚ NIE WYŻEŁ
Kto by się też spodziewał w tej postawie franta? Psa mi mój bliski sąsiad oddając taranta Przysiągł, że barzo dobry będzie pod jastrząba, Chociaż
spać do komory miasto Jeruzalem. 141. PLEBAN ODRWIŁ SUFRAGANA
Na wizytę sufragan spadszy niespodzianie Dwoje dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata, I bierze się na wywód. Ów też odrwiświata Nie zrozumiawszy, rzecze: „Zdarłeś mi się z wędy; Inaczej byś w Lipowcu przytarł rewerendy.” 142 (P). NIE BĄDŹ PSTRY, KIEDYŚ NIE WYŻEŁ
Kto by się też spodziewał w tej postawie franta? Psa mi mój bliski sąsiad oddając taranta Przysiągł, że barzo dobry będzie pod jastrząba, Chociaż
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 262
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w nie buławką; trzeba się strzec dziecek. Dawne, ale prawdziwe uczy nas przysłowie, Że pijany a dziecię często prawdę powie. Domyśliwszy się, pojrzym po sobie z uśmiechem. Kazawszy zatknąć parę kuropatw z pośpiechem. Każę i myśliwcowi, że już ukrop zwierał, Żeby się dla psów tego koryta napierał. Tedy rzecz zrozumiawszy, wielkim głosem pyta, Jeżeliby nie mógł wziąć psom tego koryta. Nie każę ja, i owszem, że go szkoda brukać, Inszego gdzie po stajniach i po chlewach szukać. Przyjdzie znowu po chwili, że szukając wszędy, Chociażby mógł, nie może znaleźć go nikędy. Ja też trudno mam tego koryta pozwolić
w nie buławką; trzeba się strzec dziecek. Dawne, ale prawdziwe uczy nas przysłowie, Że pijany a dziecię często prawdę powie. Domyśliwszy się, pojźrym po sobie z uśmiechem. Kazawszy zatknąć parę kuropatw z pośpiechem. Każę i myśliwcowi, że już ukrop zwierał, Żeby się dla psów tego koryta napierał. Tedy rzecz zrozumiawszy, wielkim głosem pyta, Jeżeliby nie mógł wziąć psom tego koryta. Nie każę ja, i owszem, że go szkoda brukać, Inszego gdzie po stajniach i po chlewach szukać. Przyjdzie znowu po chwili, że szukając wszędy, Chociażby mógł, nie może znaleźć go nikędy. Ja też trudno mam tego koryta pozwolić
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 275
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wolał, żeby z mojej pracy Kto się cieszył cnotliwszy niżeli pijacy. Dlategom się do ciebie wieść rozkazał wprzódy: Wielka to żalu, wielka ulga złej przygody, Kiedy ją człowiek z dobrym przyjacielem dzieli. Komuż, jeśli nie tobie, zwierzyć się mam śmielej? Strzeżcie się ożenienia powtarzać potomnie. Druga, że zrozumiawszy już ma oko po mnie: Widząc gdym brał pieniądze, wszędzie za mną śledzi; Siad tracąc, a to sąsiad sąsiada nawiedzi. Wróciwszy powiem, żem je dał na swą potrzebę, A potem je wieczorem z drugimi zagrzebię.” Tu sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać
wolał, żeby z mojej pracy Kto się cieszył cnotliwszy niżeli pijacy. Dlategom się do ciebie wieść rozkazał wprzódy: Wielka to żalu, wielka ulga złej przygody, Kiedy ją człowiek z dobrym przyjacielem dzieli. Komuż, jeśli nie tobie, zwierzyć się mam śmielej? Strzeżcie się ożenienia powtarzać potomnie. Druga, że zrozumiawszy już ma oko po mnie: Widząc gdym brał pieniądze, wszędzie za mną śledzi; Siad tracąc, a to sąsiad sąsiada nawiedzi. Wróciwszy powiem, żem je dał na swą potrzebę, A potem je wieczorem z drugimi zagrzebię.” Tu sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987