które z konfederowawszy się z interesami, spać ludziom niedają. Ródzą się w prochu, w który samica ikrę wpuszcza. Sposób wygubienia ich ten jest: weź garnek, zakopaj równo z ziemią, nalej tłustości wołowej, albo krwie koźlej, tam się będą topić, Item warz wodę z kminem, i piołunem, albo zrutą; jak ostygnie przymieszaj żółci rybiej, i tą skrapiaj pokoje, izby, wodą. Item przez godzin 24 mocz w wodzie czarnuszkę, nią skrapiaj podłogę. Item wszytkie pchły na jednę zlizą się kupę, jak rozgę nasmarowawszy, sadłem jeżowym, lub lisim, na srzodku izby, utkwisz wnocy. Liber secretornm.
ktore z konfederowawszy się z interessami, spać ludziom niedaią. Rodzą się w prochu, w ktory samica ikrę wpuszcza. Sposob wygubienia ich ten iest: weź garnek, zakopay rowno z ziemią, naley tłustości wołowey, albo krwie koźley, tam się będą topić, Item warz wodę z kminem, y piołunem, albo zrutą; iak ostygnie przymieszay żołci rybiey, y tą skrapiay pokoie, izby, wodą. Item przez godzin 24 mocz w wodzie czarnuszkę, nią skrapiay podłogę. Item wszytkie pchły na iednę zlizą się kupę, iak rozgę nasmarowawszy, sadłem ieżowym, lub lisim, na srzodku izby, utkwisz wnocy. Liber secretornm.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 461
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
naszego Najmilszego Syna swego/ sprawy nasze umiarkował/ postępki ułożył/ nas pięknie utworzył/ ulepił/ vt essemus in ipso nova creatura novumq; figmentum. Przeto koniecznie a nieodmienną wolą na to się usadzić winnismy/ abyśmy zgoła na pierwszą starą obrzydłą fozę przerabiać się nie dopuszczali; żebyśmy carnis renunciantes operibus wyrzuciwszy chęci i zrzuty cielesne/ nigdy na potym vas contumeliae, nie byli. Ale na wzór Boski JEZUsowej niewinności odnowieni i odrodzeni/ ten statek i szczęśliwie naprawione naczynie na jego posługę zawsze gotowe/ zawsze wypłokane/ czyste wychowywali. Z najmy tę nieoszacowaną godność/ znajmy to niepojęte szczęście/ że nas nie tylko do łaski swej/ ale do
nászego Náymilszego Syná swego/ spráwy násze umiárkował/ postępki ułożył/ nás pięknie utworzył/ ulepił/ vt essemus in ipso nova creatura novumq; figmentum. Przeto koniecznie á nieodmienną wolą ná to się usádźić winnismy/ ábysmy zgołá ná pierwszą starą obrzydłą fozę przerábiać się nie dopuszczali; żebysmy carnis renunciantes operibus wyrzućiwszy chęći y zrzuty ćielesne/ nigdy ná potym vas contumeliae, nie byli. Ale ná wzor Boski IEZVsowey niewinnośći odnowieńi y odrodzeńi/ ten státek y szczęśliwie nápráwione naczynie ná iego posługę zawsze gotowe/ zawsze wypłokáne/ czyste wychowywáli. Z naymy tę nieoszácowaną godność/ znaymy to niepoięte szczęśćie/ że nás nie tylko do łáski swey/ ále do
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 429
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
jako mówią, po imieniu. A ty w dwudziestu czterech lat zostawszy wdową, Kędy ich jeszcze wiele pannami się zową, Tak przed Bogiem, tak żyjesz przed ludźmi, żeby cię Zły język, co i w grobie tyka trupów skrycie, Nie mógł dosiąc: jeśli też niecnotliwie tyka, Jako pies szczeka i sam swe zrzuty połyka. Abo się Bogu, abo ludziom tego świata Chcieć podobać, na jednym zysk, na drugim strata; Tak hańbę, jako chwałę ludzką mieć za piany: Od skały te, groch nazad wraca się od ściany. Wielkiego Aleksander tytułem się zdobił, im Bo się go dzielną ręką, mężnym sercem dobił; Wżdy
jako mówią, po imieniu. A ty w dwudziestu czterech lat zostawszy wdową, Kędy ich jeszcze wiele pannami się zową, Tak przed Bogiem, tak żyjesz przed ludźmi, żeby cię Zły język, co i w grobie tyka trupów skrycie, Nie mógł dosiąc: jeśli też niecnotliwie tyka, Jako pies szczeka i sam swe zrzuty połyka. Abo się Bogu, abo ludziom tego świata Chcieć podobać, na jednym zysk, na drugim strata; Tak hańbę, jako chwałę ludzką mieć za piany: Od skały te, groch nazad wraca się od ściany. Wielkiego Aleksander tytułem się zdobił, im Bo się go dzielną ręką, mężnym sercem dobił; Wżdy
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 375
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Świętym związkiem z wojennym Pegazem się zwarszy, Którego dzielny osiadł Bellerofon kłęby, Walił trupów pogańskich obszerne poręby. I już byli tam swoje rozpostarli kopce, Gdzie Dunaj Czarne morze miesza a to obce I słodkie biorąc wody w zasolone brzuchy, Pieni się i straszliwe sprawuje rozruchy, Aż kędy cicha Wisła, krom szumu, krom zrzuty, W bałtyckich porciech stawia ładowane szkuty. Ale Bóg, który tego świata podkomorzym, Jednym się nam rozkazał kontentować morzem; Wiara w Polsce roku pańskiego 964 Unia z Litwą 1413 WOJNA CHOCIMSKA
Drugie dał Turkom, gdzie się Jupiter stał wołem (I godzien stać, taki bóg z bydłem pod okołem), Żeby na dużym
Świętym związkiem z wojennym Pegazem się zwarszy, Którego dzielny osiadł Bellerofon kłęby, Walił trupów pogańskich obszerne poręby. I już byli tam swoje rozpostarli kopce, Gdzie Dunaj Czarne morze miesza a to obce I słodkie biorąc wody w zasolone brzuchy, Pieni się i straszliwe sprawuje rozruchy, Aż kędy cicha Wisła, krom szumu, krom zrzuty, W bałtyckich porciech stawia ładowane szkuty. Ale Bóg, który tego świata podkomorzym, Jednym się nam rozkazał kontentować morzem; Wiara w Polszcze roku pańskiego 964 Unia z Litwą 1413 WOJNA CHOCIMSKA
Drugie dał Turkom, gdzie się Jupiter stał wołem (I godzien stać, taki bóg z bydłem pod okołem), Żeby na dużym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 7
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
był szpiegiem ten Weweli, Aby naszych humory i co mają serca W takim razie Polacy, widział przeniewierca; Bo się to wszytkim zdały niepodobne rzeczy, Żebyśmy kiedy z Turki do takowej przeczy Ośmielić się ważyli, nierówną potyką Porwać się, jako mówią, na słońce z motyką; Samym echem do takiej przyjdziem raczej zrzuty, Że Turkom dobrowolnie pozwolim trybuty, Drogi pokój opłacim; nie mając się na czem Wesprzeć, ujmiem dorocznym Osmana haraczem. Chciał odjechać Weweli i żądał odprawy, Lecz nie mogąc tak głównej Lubomirski sprawy Skończyć bez Chodkiewicza; przeto mu rozkaże Do bliskiej wsi przez ten czas pod uczciwe straże, Aż wielki hetman ściągnie,
był szpiegiem ten Weweli, Aby naszych humory i co mają serca W takim razie Polacy, widział przeniewierca; Bo się to wszytkim zdały niepodobne rzeczy, Żebyśmy kiedy z Turki do takowej przeczy Ośmielić się ważyli, nierówną potyką Porwać się, jako mówią, na słońce z motyką; Samym echem do takiej przyjdziem raczej zrzuty, Że Turkom dobrowolnie pozwolim trybuty, Drogi pokój opłacim; nie mając się na czem Wesprzeć, ujmiem dorocznym Osmana haraczem. Chciał odjechać Weweli i żądał odprawy, Lecz nie mogąc tak głównej Lubomirski sprawy Skończyć bez Chodkiewicza; przeto mu rozkaże Dó bliskiej wsi przez ten czas pod uczciwe straże, Aż wielki hetman ściągnie,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 63
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Jezus najpierwsze otrąbiono hasło. Nie miał więcej armaty i Dawid w sekundzie, Gdy przy konopnej zabił Goliata fundzie. Chodkiewicz się łączy z Podczaszym pod wsią Rzepnicą Urzędy wojskowe rozdaje Hasło WOJNA CHOCIMSKA
Pod ten cień nasze Orły i Pogonie z Litwy, Przez święte swych patronów cisną się modlitwy, Który w najgorszą szargę, w najstraszniejszą zrzutę, Stanie za mur miedziany, warowną redutę. Oneć to pięć kamyków, pięć liter w tym słowie, Przed którymi upadać muszą obrzymowie. Noc zatem, świat szarymi przyodziawszy skrzydły, Uspokoiła ludzi z ptastwem, z zwierzmi, z bydły, Prócz co się słońca strzegą i swój ich cień straszy, Cały dzień śpią,
Jezus najpierwsze otrąbiono hasło. Nie miał więcej armaty i Dawid w sekundzie, Gdy przy konopnej zabił Goliata fundzie. Chodkiewicz się łączy z Podczaszym pod wsią Rzepnicą Urzędy wojskowe rozdaje Hasło WOJNA CHOCIMSKA
Pod ten cień nasze Orły i Pogonie z Litwy, Przez święte swych patronów cisną się modlitwy, Który w najgorszą szargę, w najstraszniejszą zrzutę, Stanie za mur miedziany, warowną redutę. Oneć to pięć kamyków, pięć liter w tym słowie, Przed którymi upadać muszą obrzymowie. Noc zatem, świat szarymi przyodziawszy skrzydły, Uspokoiła ludzi z ptastwem, z zwierzmi, z bydły, Prócz co się słońca strzegą i swój ich cień straszy, Cały dzień spią,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 66
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
nie zaraz bujaj, kiedy cię upierzy; Bo barzo często różny obiad od wieczerzy (Jeszczem podobno siła zamierzył, w siedm godzin Daje pieszczochom swoim po bażantach słodzin) Tak też nie truchlej nagle, nie rozpaczaj i tu Czekaj, niźli był wieczór, weselszego świtu. A kto wie, jeżeli cię z tak żałosnej zrzuty Znowu rane na nogi nie dźwigną koguty? A im barziej, im zmokniesz do ostatniej nici, Tym milszym twa cię skutkiem nadzieja wysyci. I Mohiła, chociaż go zła fortuna topi, Wżdy nie zaraz rozpacza, nie zaraz się stropi; Opiera się, nie da się zbijać z jednochodzej Bo im co ciężej cierpim,
nie zaraz bujaj, kiedy cię upierzy; Bo barzo często różny obiad od wieczerzy (Jeszczem podobno siła zamierzył, w siedm godzin Daje pieszczochom swoim po bażantach słodzin) Tak też nie truchlej nagle, nie rozpaczaj i tu Czekaj, niźli był wieczór, weselszego świtu. A kto wie, jeżeli cię z tak żałosnej zrzuty Znowu rane na nogi nie dźwigną koguty? A im barziej, im zmokniesz do ostatniej nici, Tym milszym twa cię skutkiem nadzieja wysyci. I Mohiła, chociaż go zła fortuna topi, Wżdy nie zaraz rozpacza, nie zaraz się stropi; Opiera się, nie da się zbijać z jednochodzej Bo im co ciężej cierpim,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 76
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Którym się od Azji Europa porze, Trudne na nas przeprawy; tymi by się złożyć Nam mogli, nim drugi raz przyszłoby im ożyć, Owszem jeszcze srożej wstać, ni lew rozdrażniony. Mają całe królestwa, ludzi miliony; A nas broń Boże szwanku, w której-że reducie Oprzeć się tej szarańczy, tej gwałtownej zrucie? Wisła by nas podobno czy broniły mury? Tamtę w sucha dzisiejsze pewnie zbrodzą kury. CZĘŚĆ CZWARTA
W Polsce co za fortece? Kraków jak pod młotem Samych by dział burzących spadł na ziemię grzmotem. Posiłki skąd? Skądbyśmy zaciąg mieli nowy? Owo zgoła, próżno tym i zaprzątać głowy. Na króla-
, Którym się od Azyej Europa porze, Trudne na nas przeprawy; tymi by się złożyć Nam mogli, nim drugi raz przyszłoby im ożyć, Owszem jeszcze srożej wstać, ni lew rozdrażniony. Mają całe królestwa, ludzi miliony; A nas broń Boże szwanku, w której-że reducie Oprzeć się tej szarańczy, tej gwałtownej zrucie? Wisła by nas podobno czy broniły mury? Tamtę w sucha dzisiejsze pewnie zbrodzą kury. CZĘŚĆ CZWARTA
W Polszcze co za fortece? Kraków jak pod młotem Samych by dział burzących spadł na ziemię grzmotem. Posiłki skąd? Skądbyśmy zaciąg mieli nowy? Owo zgoła, próżno tym i zaprzątać głowy. Na króla-
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 142
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
sławy, Coraz to gorzej miasto szwankuje poprawy. Na toż przyszedł trud jego i tak trudne drogi? Późno w głowie muftego rozbiera przestrogi; Widzi, że nic tak mocno na świecie nie stało, Żeby się od słabszego wywrotu nie bało. Sto lat twardy dąb roście, a jednej minuty Ostrą ścięty siekierą przychodzi do zrzuty. Żadna rzecz najwyższego dojść nie może szczytu, Gdzie by mogła mocno stać; żadna rzecz dosytu Nie ma, i skoro w górze swej stanie nadzieje, Też ją koła, też nazad cofają koleje; Ale sporzej: bo gdzie się człek piął przez półroka, We mgnieniu, że tak rzekę, na dno spadnie oka
sławy, Coraz to gorzej miasto szwankuje poprawy. Na toż przyszedł trud jego i tak trudne drogi? Późno w głowie muftego rozbiera przestrogi; Widzi, że nic tak mocno na świecie nie stało, Żeby się od słabszego wywrotu nie bało. Sto lat twardy dąb roście, a jednej minuty Ostrą ścięty siekierą przychodzi do zrzuty. Żadna rzecz najwyższego dojść nie może szczytu, Gdzie by mogła mocno stać; żadna rzecz dosytu Nie ma, i skoro w górze swej stanie nadzieje, Też ją koła, też nazad cofają koleje; Ale sporzej: bo gdzie się człek piął przez półroka, We mgnieniu, że tak rzekę, na dno spadnie oka
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 174
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
lewą; Ale gdy koń szwankuje pchnięty przez łopatkę, Żegna świat i oddaje swej drużynie matkę. Porucznik Rudominów ranny: bo dwie strzele, Jednę w nogę, drugą wziął w twarz. I inszych wiele Na tym placu cnoty swej otrzymali piątna, Których na wieki zazdrość nie ruszy pokątna; Pachołków też coś w onej szeregowych zrucie; Owo trzydzieści ludzi zginęło w kompucie. Mniej dał śmierci podczaszy, ale dobrych w pęta: Tam Misiowski porucznik, tam zginął Wierzbięta, Tam Chrząstowski z Podoskim uderzony trzciną Arabską; tamże został Męciński z Byliną; Nie mógł się z Sędzimirem Wrzeszcz wybiegać, którzy Postrzelani leżeli przez długi czas chorzy. Rannych kęs więcej było
lewą; Ale gdy koń szwankuje pchnięty przez łopatkę, Żegna świat i oddaje swej drużynie matkę. Porucznik Rudominów ranny: bo dwie strzele, Jednę w nogę, drugą wziął w twarz. I inszych wiele Na tym placu cnoty swej otrzymali piątna, Których na wieki zazdrość nie ruszy pokątna; Pachołków też coś w onej szeregowych zrucie; Owo trzydzieści ludzi zginęło w kompucie. Mniej dał śmierci podczaszy, ale dobrych w pęta: Tam Misiowski porucznik, tam zginął Wierzbięta, Tam Chrząstowski z Podoskim uderzony trzciną Arabską; tamże został Męciński z Byliną; Nie mógł się z Sędzimirem Wrzeszcz wybiegać, którzy Postrzelani leżeli przez długi czas chorzy. Rannych kęs więcej było
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 200
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924