: mam inetncją przez dni kilka służyć W. Panu i sprobować jeźli ryby stawu jego dadzą się brać na moje wędki. Jakem był ostatnią razą u W. M. Pana, uwazałem iż charapnik jego był zepsuty, zgotowałem więc nowy bardzo dobry który z sobą przywiozę, od sześciu dni prawie z konia nie zsiadam odwoziłem albowiem Syna naszego Sąsiada do Akademii. Jestem.
List ten osobliwy i podarunek przy nim, wznowił we mnie ciekawość pytania się Barona, co to jest za człowiek ten Fan Wymbl. Odpowiedział mi: iż to jest brat młodszy Barona Wymbl; ma lat przeszło czterdzieści, że zaś reszta straconego dziedzictwa zawisła na szczupłej
: mam inetncyą przez dni kilka służyć W. Panu y sprobować ieźli ryby stawu iego dadzą się brać na moie wędki. Jakem był ostatnią razą u W. M. Pana, uwazałem iż charapnik iego był zepsuty, zgotowałem więc nowy bardzo dobry ktory z sobą przywiozę, od sześciu dni prawie z konia nie zsiadam odwoziłem albowiem Syna naszego Sąsiada do Akademii. Iestem.
List ten osobliwy y podarunek przy nim, wznowił we mnie ciekawość pytania się Barona, co to iest za człowiek ten Fan Wymbl. Odpowiedział mi: iż to iest brat młodszy Barona Wymbl; ma lat przeszło czterdzieści, że zaś reszta straconego dziedzictwa zawisła na szczupłey
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 100
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
drapież piekelną, aby z nich zaprzańce poczynił chrystusowe, i w mleku tatarskiem przeklętem, dał truciznę alkoranową Mahometa potępionego. Od wiecznej śmierci oswobodzone niemowiątka przemówcie dzisia, a śpiewajcie z Dawidem: Chwal dusza moja Pana; chwalić będę Pana za żywota mego, śpiewać będę Bogu memu, póki będę. Chwalcie dziateczki niewinne Pana, zsiadajcie z wozów tych na któreście od ręki miłosiernej chrześcijańskiej pozbierane, niedawno po krwawych bojach cnego rycerstwa; a bierżcie sukienki białe na się, wieńce na główki wasze, a idźcie z procesją do kościoła, a panu Bogu czołem uderżcie, za świebodę, za wolność ciał,
ale i dusz waszych, abowiem dobry, abowiem
drapież piekelną, aby z nich zaprzańce poczynił chrystusowe, i w mleku tatarskiém przeklętem, dał truciznę alkoranową Machometa potępionego. Od wiecznej śmierci oswobodzone niemowiątka przemówcie dzisia, a śpiewajcie z Dawidem: Chwal dusza moja Pana; chwalić będę Pana za żywota mego, śpiewać będę Bogu memu, póki będę. Chwalcie dziateczki niewinne Pana, zsiadajcie z wozów tych na któreście od ręki miłosiernej chrześciańskiej pozbierane, niedawno po krwawych bojach cnego rycerstwa; a bierżcie sukienki białe na się, wieńce na główki wasze, a idźcie z processyą do kościoła, a panu Bogu czołem uderżcie, za świebodę, za wolność ciał,
ale i dusz waszych, abowiem dobry, abowiem
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 261
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
; w ustawicznych hukach i tumultach sesje mając, a najbardziej z okazji coaequationis jurium w. księstwa lit. z koroną polską, która nie w smak była ichm. pp. Sapiehom. Po kilkakroć tumultuarie do szabel przychodziło.
Bywałem na traktamentach różnie, i u mnie bywali. Przez dwa dni continuo z koni nie zsiadając, obieraliśmy króla. Poszła elekcja na scysją. Jam był za partium księcia imości saskiego, i po niego ex equestri ordino z Litwy ordynowany byłem cum denuntiatione. Wyjechałem z Warszawy 16 Julii wespół z ip. Ogińskim chorążym w. księstwa lit., nie wcześnie dość, bo konno aż do tarnowskich
; w ustawicznych hukach i tumultach sessye mając, a najbardziéj z okazyi coaequationis jurium w. księstwa lit. z koroną polską, która nie w smak była ichm. pp. Sapiehom. Po kilkakroć tumultuarie do szabel przychodziło.
Bywałem na traktamentach różnie, i u mnie bywali. Przez dwa dni continuo z koni nie zsiadając, obieraliśmy króla. Poszła elekcya na scyssyą. Jam był za partium księcia jmości saskiego, i po niego ex equestri ordino z Litwy ordynowany byłem cum denuntiatione. Wyjechałem z Warszawy 16 Julii wespół z jp. Ogińskim chorążym w. księstwa lit., nie wcześnie dość, bo konno aż do tarnowskich
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 51
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
upomni się długu. Zbraniam się, i z racją, bo nie wedle czasu, Pole jako dym, blisko nigdzież nie masz lasu. Wszak się wleką kontrakty, rzekę, i po Pryszce, Lecz skoro się importun pocznie przykrzyć kiszce, Kazawszy, żeby jechał z myśliwcem pachołek, W upatrzony przez dzięki z konia zsiadam dołek. I skoro z pracą sznury dziesiąte roztroczę, W sypkim śniegu, niestotyż, stare gnaty moczę, Nabieram w poły z śniegiem w szarawary lodu; Aleć i ów diasek, nie mając rozwodu (Daremnie się zadnia twarz we trzy dzwona zżyma), Ani się jej chce puścić, gwałtem się jej trzyma.
upomni się długu. Zbraniam się, i z racyją, bo nie wedle czasu, Pole jako dym, blisko nigdzież nie masz lasu. Wszak się wleką kontrakty, rzekę, i po Pryszce, Lecz skoro się importun pocznie przykrzyć kiszce, Kazawszy, żeby jechał z myśliwcem pachołek, W upatrzony przez dzięki z konia zsiadam dołek. I skoro z pracą sznury dziesiąte roztroczę, W sypkim śniegu, niestotyż, stare gnaty moczę, Nabieram w poły z śniegiem w szarawary lodu; Aleć i ów dyjasek, nie mając rozwodu (Daremnie się zadnia twarz we trzy dzwona zżyma), Ani się jej chce puścić, gwałtem się jej trzyma.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 57
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Psal: 1. v. 1. Traktatu wtórego T. A. 22. qu 99. 4. 0. I. Paralipomenon 15. v. 2. z Paral: 26 v. 17. 18. 19. CVD XIII. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1617.
Z obiezdżonego precz czart tu zsiadając Jana: Bądź łaskaw prawi Janie, noś już swego Pana. MOnarcha ciemności/ dawny nienawiśnik zbawienia naszego/ za które winien/ i nieodpuszczenie winien jest; bo mu nie rzeczono aby był potępiony: Cudzołożyłeś/ ukradłeś/ dobro cudze obsiadłeś; ale człowiekowi/ będąc pysznym pozayźrzałeś/ gdyż nie jest przyczyna wynoszenia
. Psal: 1. v. 1. Tráctatu wtorego T. A. 22. qu 99. 4. 0. I. Paralipomenon 15. v. 2. z Paral: 26 v. 17. 18. 19. CVD XIII. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1617.
Z obiezdżonego precz czárt tu zśiádáiąc Ianá: Bądź łáskaw práwi Ianie, noś iuż swego Páná. MOnárchá ćiemnośći/ dawny nienawiśnik zbáwienia nászego/ zá ktore winien/ y nieodpuszczenie winien iest; bo mu nie rzeczono áby był potępiony: Cudzołożyłeś/ vkrádłeś/ dobro cudze obśiadłeś; ále człowiekowi/ bedąc pysznym pozáyźrzałeś/ gdyż nie iest przyczyná wynoszenia
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 132 .
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
przez drugi dzień tego obroku używał) a ostatkiem z wiarą jako niekiedyś ciało swoje w rzece Jordanie Naaman/ obmył oczy swoje/ przepłokał raz i drugi/ i odszedł. Potym snad mając niejakąś do Kijowa potrzebkę jachał/ a zwracając się gdy wyiżdża na górę rzeczoną Wzdychalnica/ a od blasku słonecznego oczy sobie zasłania/ zsiada z woza/ i na górę idzie/ w tym iściu/ za modłami Świętych odetknąwszy zawiasę od oka swego/ przeyźrzał/ i zdrowy zostawszy wielbił Pana Boga/ który ma pilną pieczą/ aby włos z głowy człowieczej bez woli jego nie wypadł: temu i my pokłon oddawszy/ prośmy aby i nas od grzechów naszych chciał
przez drugi dźień tego obroku używał) á ostátkiem z wiárą iáko niekiedyś ćiáło swoie w rzece Iordanie Náámán/ obmył oczy swoie/ przepłokał raz y drugi/ y odszedł. Potym snad máiąc nieiákąś do Kiiowá potrzebkę iáchał/ á zwracáiąc się gdy wyiżdża ná gorę rzeczoną Wzdychálnicá/ á od blásku słonecznego oczy sobie zásłánia/ zśiáda z wozá/ y ná gorę idźie/ w tym iśćiu/ zá modłámi Swiętych odetknąwszy zawiásę od oká swego/ przeyźrzał/ y zdrowy zostawszy wielbił Páná Bogá/ ktory ma pilną pieczą/ áby włos z głowy człowieczey bez woli iego nie wypadł: temu y my pokłon oddawszy/ prośmy áby y nas od grzechow nászych chćiał
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 154
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mię więcej. Za najwiętsze odemnie, za nacięższe męki, Bylem tylko zginęła, będziesz miała dzięki”. Tak z płaczem utrapiona dziewka narzekała, Gdy nagle pustelnika z daleka ujźrzała.
XLV.
Od patrzącego z ostrej skały pustelnika Widziana była dobrze w on czas Angelika, Gdy wypłynąwszy z wody, z konia utrapiona Zsiadała na on wysep, srodze wylękniona; Dokąd on tydzień przedtem przyjechał na czarcie, Przymuszonem od klątwy, czytanej na karcie. Szedł do niej z nabożeństwem wielkiem, lecz zmyślonem, Jakoby Pawłem, jako był Hilarionem.
XLVI.
Skoro go utrapiona dziewka obaczyła, Do siebie, nie znając go, trochę przychodziła I mdłe
mię więcej. Za najwiętsze odemnie, za nacięższe męki, Bylem tylko zginęła, będziesz miała dzięki”. Tak z płaczem utrapiona dziewka narzekała, Gdy nagle pustelnika z daleka ujźrzała.
XLV.
Od patrzącego z ostrej skały pustelnika Widziana była dobrze w on czas Angelika, Gdy wypłynąwszy z wody, z konia utrapiona Zsiadała na on wysep, srodze wylękniona; Dokąd on tydzień przedtem przyjechał na czarcie, Przymuszonem od klątwy, czytanej na karcie. Szedł do niej z nabożeństwem wielkiem, lecz zmyślonem, Jakoby Pawłem, jako był Hilaryonem.
XLVI.
Skoro go utrapiona dziewka obaczyła, Do siebie, nie znając go, trochę przychodziła I mdłe
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 158
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
sztucznie z wierzchu beł rzezany, Różnego pyszny pałac beł pobudowany; Do tego bieżał rycerz w złotą bramę lśniącą, Niosąc na ręku smętną dziewicę wrzeszczącą. Przypadł i Bryliador tam po małej dobie, Mając rozgniewanego Orlanda na sobie; Który skoro weń wjechał, wszędzie upatrował, Ale rycerza ani panny nie najdował.
IX.
Zsiada z Bryliadora i gniewem zażarty, Głębiej wchodzi i pałac przebiega otwarty I wszędzie i tam i sam rączo się uwija, Żadnej sale, żadnego pokoju nie mija. Skoro daremnie dolne poprzębiegał gmachy, Po wschodzie wbiegł na piętro pod samemi dachy; Ale na górnem, jako i na piętrze niskiem, I czas i pracą tracąc
sztucznie z wierzchu beł rzezany, Różnego pyszny pałac beł pobudowany; Do tego bieżał rycerz w złotą bramę lśniącą, Niosąc na ręku smętną dziewicę wrzeszczącą. Przypadł i Bryliador tam po małej dobie, Mając rozgniewanego Orlanda na sobie; Który skoro weń wjechał, wszędzie upatrował, Ale rycerza ani panny nie najdował.
IX.
Zsiada z Bryliadora i gniewem zażarty, Głębiej wchodzi i pałac przebiega otwarty I wszędzie i tam i sam rączo się uwija, Żadnej sale, żadnego pokoju nie mija. Skoro daremnie dolne poprzębiegał gmachy, Po wschodzie wbiegł na piętro pod samemi dachy; Ale na górnem, jako i na piętrze nizkiem, I czas i pracą tracąc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 250
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się prędko dobył, i na kieł wziąwszy ku ołtarzowi z kawalerem skoczył, gdzie się kapłani i insi adhaerentes strachu nabrali, jeden za drugim za ołtarz i do zakryscji jachał, już tam i Biskupowi laicy prości przedniego niepozwolili miejsca, a ci w wielkim strachu a oraz i niebezpieczeństwie byli. Interim kawaler przestraszony z konia zsiada, a koń jako znowu do białychgłów nakoło katafalku, tandem w wielkim huku uchwycony, buzdyganami, kijami, laskami w łeb zbity, i ledwo już za głosem J. P. Chorążego Koronnego niezabity, z kościoła wy-
prowadzony. Siodło na nim obrzynają, rząd zdejmują, a w tem salve jak znowu dano, koń
się prędko dobył, i na kieł wziąwszy ku ołtarzowi z kawalerem skoczył, gdzie się kapłani i insi adhaerentes strachu nabrali, jeden za drugim za ołtarz i do zakrystiej jachał, już tam i Biskupowi laicy prości przedniego niepozwolili miejsca, a ci w wielkim strachu a oraz i niebespieczeństwie byli. Interim kawaler przestraszony z konia zsiada, a koń jako znowu do białychgłów nakoło katafalku, tandem w wielkim huku uchwycony, buzdyganami, kijami, laskami w łeb zbity, i ledwo już za głosem J. P. Chorążego Koronnego niezabity, z kościoła wy-
prowadzony. Siodło na nim obrzynają, rząd zdejmują, a w tem salve jak znowu dano, koń
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 294
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Nieprzyjacielskich naznoszono gwałt i Buńczuków. Owo zgoła zginął Nieprzyjaciel ze wszytkim,[...] tylko duszami uciekają, Niech że się wszyscy cieszą, a Panu Bogu dziękują że Pogaństwu nie pozwolił nas pytać, Gdzie wasz Bóg? Z inszych zaś listów constat, czego Regia modestia nie wspomina, jako Król M. przez 12 godzin z konia nie zsiadając, nie tylko hetmanił Orbi Christiano; ale z podziwieniem wszytkich Książąt i wojsk. Żołnierzem był na najniebezpieczniejszych miejscach: a po tych pracach, piaszczysta ziemia Materac; a Niebo Kołdra, aż do Wschodu Słońca.
Nieprzyiaćielskich naznoszono gwałt y Buńczukow. Owo zgoła zginął Nieprzyiaćiel ze wszytkim,[...] tylko duszami vćiekaią, Niech że się wszyscy ćieszą, á Panu Bogu dziękuią że Pogaństwu nie pozwolił nas pytać, Gdzie wasz Bog? Z inszych zaś listow constat, czego Regia modestia nie wspomina, iako Krol M. przez 12 godzin z konia nie zśiadaiąc, nie tylko hetmanił Orbi Christiano; ale z podźiwieniem wszytkich Xiążąt y woysk. Zołnierzem był na nayniebespiecznieyszych mieyscach: á po tych pracach, piaszczysta źiemia Materac; á Niebo Kołdra, aż do Wschodu Słońca.
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 4
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683