taflę (jako się wyżej rzekło) wylejesz; zażołcisz trochą szafranu. Część jednak jaką karuku białego jeszcze odlej/ i zapraw farbą orzechową (o której jakoby ją robić masz wyżej. Num 3. przy kóńcu o łupinach orzechowy Włoskich) wylej tedy na szkło ów zaszafraniony karuk letnio. A gdy już stygnąć dobrze pocznie i zsiadać się/ wylej nań i ten drugi orzechowej zaprawy/ i poprowadź patyczkiem/ albo palcem zakręcając/ mieszając/ figury czyniąc jakie chcesz. Gdy zaś oboje już zasychać będzie/ znowu tu i owdzie lub inkaustem/ lub inną farbą czarną/ tu i owdzie potrosze nakropisz albo pośmarujesz. Gdy cale uschnie po dni kilku/
táflę (iáko się wyżey rzekło) wyleiesz; zażołćisz trochą száfránu. Częśc iednák iáką káruku białego ieszcze odley/ i zapráw farbą orzechową (o ktorey iákoby ią robić mász wyzey. Num 3. przy kóńcu o łupinách orzechowy Włoskich) wyley tedy ná szkło ow zászafrániony káruk letnio. A gdy iuż stygnąć dobrze pocznie i zśiadać się/ wyley nań i ten drugi orzechowey zápráwy/ i poprowadź patyczkiem/ álbo palcem zákręcaiąc/ mieszáiąc/ figury czyniąc iákie chcesz. Gdy záś oboie iuż zásycháć będźie/ znowu tu i owdźie lub inkaustem/ lub inną fárbą czarną/ tu i owdźie potrosze nakropisz albo posmáruiesz. Gdy cale uschnie po dni kilku/
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 114
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
karukowe; wiedz iż takim sposobem: Karuk rozpuściwszy/ przecedziwszy/ (miawszy blachę grubo wysztychowaną/ na której jest obrazek/ jako więc do wybijania obrazków na papierze. Onę oblepiwszy woskiem do koła i gorzałką jako wyżej nasmarowawszy) nim rozpraw trochę złota albo srebra muszełkowego/ co go więc do pisania zażywają. Gdy się troszynkę zsiadać poczyna/ wylej na miejsca gdzie chcesz mieć obrazek srebrny/ albo złocisty (jeżeli zaś cały Obrazek ma być srebrny/ z siadania się tego czekać nie trzeba/ gdy się karuk po całej blasze rozchodzić powinien) a gdy się dobrze zsiądzie/ dopieroż innym karukiem/ lub białym/ lub inną farbą zaprawnym/ całą blaszkę
kárukowe; wiedz iż tákim sposobem: Káruk rospuśćiwszy/ przecedźiwszy/ (miáwszy bláchę grubo wysztychowáną/ ná ktorey iest obrazek/ iako więc do wybiiánia obrázkow ná pápierze. Onę oblepiwszy woskiem do kołá i gorzáłką iáko wyżey násmárowawszy) nim rospraw trochę złotá albo srebrá muszełkowego/ co go więc do pisánia záżywaią. Gdy się troszynkę zśiadáć poczyná/ wyley ná mieyscá gdzie chcesz miec obrázek srebrny/ álbo złoćisty (ieżeli záś cáły Obrázek ma bydź srebrny/ z śiádániá się tego czekáć nie trzebá/ gdy się káruk po cáłey blásze rozchodźić powinien) á gdy się dobrze zśiądźie/ dopieroż innym kárukiem/ lub biáłym/ lub inną farbą zápráwnym/ cáłą blászkę
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 119
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
powtykaj/ i w karuku srebrnym zanurzywszy maczaj/ a w naczyniu jakim piasku pełnym/ naprzykład w donicy/ kotle/ utykaj drewienkiem/ żeby schło. Gdy uschnie/ drugi i trzeci raz nurzaj w karuku/ póki obaczysz potrzebę. Nie maczaj jednak/ tylko w ten czas/ gdy karuk już trochę stydnąć/ i zsiadać się będzie/ bo tak się lepiej na gałeczce otrzyma. A żeby nie ostygł cale/ miej z daleka od szklenicy/ na przykład/ w której masz karuk/ trochę węgla/ żeby się tak ani cale zagrzał /ani też cale ostydł. Zdyimiesz potym z patyczków/ oberzniesz u spodu/ tam gdzie się drewienka trzyma
powtykáy/ i w káruku srebrnym zánurzywszy máczáy/ á w náczyniu iákim piasku pełnym/ náprzykłád w donicy/ kotle/ utykáy drewienkiem/ żeby schło. Gdy uschnie/ drugi i trzeći ráz nurzáy w káruku/ poki obáczysz potrzebę. Nie máczáy iednák/ tylko w ten czás/ gdy káruk iuż trochę stydnąć/ i zśiádać się będźie/ bo ták się lepiey na gałeczce otrzymá. A żeby nie ostygł cále/ miey z dáleká od szklenicy/ ná przykłád/ w ktorey mász káruk/ trochę węgla/ żeby się tak áni cále zágrzáł /áni też cale ostydł. Zdyimiesz potym z pátyczkow/ oberzniesz u spodu/ tám gdzie się drewienká trzyma
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 122
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
pomieszany wosk w miarę zagrzej. Mowie w miarę/ bo w tym serket. Jeżeli zbyt gorący wosk to przypada/ i klei się do formy/ jeżeli nie dość ciepły/ to wszędzie dęgi i zmarszczki będą. Poznasz zasię że w miarę dość ma ciepła/ kiedy od ognia odjąwszy go/ dokoła tygla/ pocznie się zsiadać. Albo kiedy z łopateczki/ którą go mieszasz nie pędem/ jako woda/ ale powoli ścieka. Albo gdy z łopateczki na paznogieć kanąwszy/ zaraz się zsiadać poczyna. Gdy tedy te znaki mieć będziesz/ gotowy jest wosk do lania. Forma też już ma być przygotowana. Zagrzać ją trzeba (napuściwszy już trochą a
pomieszány wosk w miárę zágrzey. Mowie w miarę/ bo w tym serket. Ieżeli zbyt gorący wosk to przypádá/ i klei się do formy/ ieżeli nie dość ćiepły/ to wszędźie dęgi i zmárszczki będą. Poznász zasię że w miárę dość má ćiepłá/ kiedy od ogniá odiąwszy go/ dokołá tyglá/ pocznie się zśiádać. Albo kiedy z łopáteczki/ ktorą go mieszász nie pędem/ iako woda/ ále powoli śćieka. Albo gdy z łopáteczki ná paznogieć kánąwszy/ záraz się zśiádác poczyná. Gdy tedy te znaki mieć będźiesz/ gotowy iest wosk do lániá. Forma też iuz má bydź przygotowana. Zágrzać ią trzebá (nápusćiwszy iuż trochą á
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 147
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
dość ciepły/ to wszędzie dęgi i zmarszczki będą. Poznasz zasię że w miarę dość ma ciepła/ kiedy od ognia odjąwszy go/ dokoła tygla/ pocznie się zsiadać. Albo kiedy z łopateczki/ którą go mieszasz nie pędem/ jako woda/ ale powoli ścieka. Albo gdy z łopateczki na paznogieć kanąwszy/ zaraz się zsiadać poczyna. Gdy tedy te znaki mieć będziesz/ gotowy jest wosk do lania. Forma też już ma być przygotowana. Zagrzać ją trzeba (napuściwszy już trochą a nie wielą/ bo się inaczej wosk pada/ oliwą jako się gdzie indziej mówiło) lub sucho/ lub wodą ciepłą polawszy/ alboli też cale w letniej
dość ćiepły/ to wszędźie dęgi i zmárszczki będą. Poznász zasię że w miárę dość má ćiepłá/ kiedy od ogniá odiąwszy go/ dokołá tyglá/ pocznie się zśiádać. Albo kiedy z łopáteczki/ ktorą go mieszász nie pędem/ iako woda/ ále powoli śćieka. Albo gdy z łopáteczki ná paznogieć kánąwszy/ záraz się zśiádác poczyná. Gdy tedy te znaki mieć będźiesz/ gotowy iest wosk do lániá. Forma też iuz má bydź przygotowana. Zágrzać ią trzebá (nápusćiwszy iuż trochą á nie wielą/ bo się ináczey wosk pada/ oliwą iáko się gdźie indźiey mowiło) lub sucho/ lub wodą ćiepłą poláwszy/ alboli też cále w letniey
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 148
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
powiadając, że jachać do KiMci gotowi, tylko o ceremonii witania spór, bo oni chcą albo na koniech witać, albo jeśli zsiądą, żeby też IKM. pieszego zastali. Z okrzykiem stojących to przyjęto i słyszałem jednego, który rzekł: »Boże tego nie daj, aby pan nasz do poddanych swych miał zsiadać z konia! Oni mają pieszo iść do konia królewskiego; nie ścierpielibyśmy im tego sami«. KiM. tylko się zdumiał i rzekł: »Boże, jaka pycha w tych ludziach!« Zatym przybieżał ktoś, mówiąc, iż jadą. Krzyknęli w ten czas w tym pułku: »Zgoda, zgoda!
powiadając, że jachać do KJMci gotowi, tylko o ceremoniej witania spór, bo oni chcą albo na koniech witać, albo jeśli zsiądą, żeby też JKM. pieszego zastali. Z okrzykiem stojących to przyjęto i słyszałem jednego, który rzekł: »Boże tego nie daj, aby pan nasz do poddanych swych miał zsiadać z konia! Oni mają pieszo iść do konia królewskiego; nie ścierpielibyśmy im tego sami«. KJM. tylko się zdumiał i rzekł: »Boże, jaka pycha w tych ludziach!« Zatym przybieżał ktoś, mówiąc, iż jadą. Krzyknęli w ten czas w tym pułku: »Zgoda, zgoda!
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 164
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w pychę podniósł. Lecz wężowie świeci to m[...] ludzkością nic się nie obrażając/ to tylko w muśli mieli żeby[...] ranka tego z paszczęki wilka wydrzeć mogli. Gdy to tedy często czynili/ aż naostatek szaleństwo porzuciwszy/ młodzieniec łaskawości i trwałości ich jął się wstydzić. tak iż naprzód kiedy ich z daleka obaczył z konia zsiadać/ i zjąwszy czapkę co oni mówili słuchać począł/ i a czasem jął je mieć w wielkiej uczciwości; i tak przez iłaskę Bożą ich napominanie przyjąwszy/ związki grzechu i śmierci potargawszy/ zaś z nowu na miejsce się swoje na puszczą wrócił i daleko świątobliwiej niżli przedtym żył. Obaczył tedo iż ta była przyczyna upadku jego
w pychę podniosł. Lecz wężowie świeći to m[...] ludzkośćią nic sie nie obrażáiąc/ to tylko w muśli mieli żeby[...] ránká tego z pásczęki wilká wydrzeć mogli. Gdy to tedy często cżynili/ aż náostatek szaleństwo porzućiwszy/ młodźieniec łáskáwośći y trwáłośći ich iął sie wstydźić. ták iż naprzod kiedy ich z daleká obaczył z koniá zśiádáć/ y zyąwszy czapkę co oni mowili słucháć począł/ y a czásem iął ie mieć w wielkiey vczćiwośći; y ták przez iłáskę Bożą ich nápominánie przyiąwszy/ związki grzechu y śmierći potárgawszy/ záś z nowu ná mieysce sie swoie ná pusczą wroćił y dáleko świątobliwiey niżli przedtym żył. Obaczył tedo iż ta byłá przycżyná vpadku iego
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 262
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
ich poprzyjmował; Od którego we śpiączki beli pojmani I tak długo u niego w więzieniu trzymani, Aż się wszyscy musieli obowiązać tęgą Wymieszkać tam rok cały i miesiąc przysięgą, Przez który czas, żeby tych wszytkich odzierali, Rycerzów, coby tamtem gościńcem jachali, PIEŚŃ XXII.
LIV.
I ich paniom i pannom zawsze zsiadać z koni Kazali i szaty jem zabierali. Oni, Choć nieradzi i zbytnie z tego utrapieni, Przysięgli tak, jako chciał, gwałtem przymuszeni. Do tych czasów jeszcze nikt tu z niemi nie gonił, Coby z siodła nie wypadł i piór nie uronił; A było ich przez liczby, lecz szczęścia nie mieli
ich poprzyjmował; Od którego we śpiączki beli poimani I tak długo u niego w więzieniu trzymani, Aż się wszyscy musieli obowiązać tęgą Wymieszkać tam rok cały i miesiąc przysięgą, Przez który czas, żeby tych wszytkich odzierali, Rycerzów, coby tamtem gościńcem jachali, PIEŚŃ XXII.
LIV.
I ich paniom i pannom zawsze zsiadać z koni Kazali i szaty jem zabierali. Oni, Choć nieradzi i zbytnie z tego utrapieni, Przysięgli tak, jako chciał, gwałtem przymuszeni. Do tych czasów jeszcze nikt tu z niemi nie gonił, Coby z siodła nie wypadł i piór nie uronił; A było ich przez liczby, lecz szczęścia nie mieli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 183
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tez przyjechali. Przykazuje im ze by mię słuchali że by się trzezwo chowali a Nierobili Hałassów. Juzem tedy pozegnał wsiadłem na konia. A że Rosławski leci zadyszał się nuz koło mnie ustąpże mi tego rzekłes słowo bierz sto bitych. Rzekę mój Panie Bracie nie czyn ze mię WSC błaznem już ci z konia zsiadać nie będę. Rzecze dam się pociągnąć. Ba choć byś się WSC kazał nie tylko ciągnąć ale i na dwoję rozerwać to z tego nic niebędzie.
Pojechałem tedy tym Traktem na Smorkowerze Posłów nie zastałem dano mi tedy stancyją piękną u Moskala dostatniego. Gospodarz sam tylko sporządza uwija się gospodyniej nie obaczysz jeść
tez przyjechali. Przykazuie im ze by mię słuchali że by się trzezwo chowali a Nierobili Hałassow. Iuzem tedy pozegnał wsiadłęm na konia. A że Rosławski leci zadyszał się nuz koło mnie ustąpże mi tego rzekłes słowo bierz sto bitych. Rzekę moy Panie Bracie nie czyn ze mię WSC błaznem iuz ci z konia zsiadać nie będę. Rzecze dam się pociągnąć. Ba choc bys się WSC kazał nie tylko ciągnąć ale y na dwoię rozerwać to z tego nic niebędzie.
Poiechałęm tedy tym Traktem na Smorkowerze Posłow nie zastałęm dano mi tedy stancyią piękną u Moskala dostatniego. Gospodarz sąm tylko sporządza uwiia się gospodyniey nie obaczysz ieść
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 163v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
go jeszcze nie znam wiem ze po Niemiecku chodzi ale to tu kilka Niemców niewiem który. Ja tedy niewiedząc na co pyta ze ten to co między temi dwiama na takim koniu. Dopiro owa przyblizywszy się przeciwko niemu klęknie ręce złożywszy ku Niebu podniesie. I mówi Panie Boże sprawiedliwy (: król co już miał zsiadać. zatrzymał się :) Jeżelis kiedy kolwiek różnemi plagami karał ztych i Niesprawiedliwych królów wydzierczów, szarpaczów, krwie Ludzkiej niewinnej rozlewców. Dziś pokasz sprawiedliwość twoję nad królem, Janem kazimierzem ze by Pioruny na Niego z jasnego Nieba trzaskały, Żeby go ziemia żywo pozarła, że by go pierwsza kula nie minęła ze by
go ieszcze nie znąm więm ze po Niemiecku chodzi ale to tu kilka Niemcow niewięm ktory. Ia tedy niewiedząc na co pyta ze ten to co między temi dwiama na takim koniu. Dopiro owa przyblizywszy się przeciwko niemu klęknie ręce złozywszy ku Niebu podniesie. I mowi Panie Boze sprawiedliwy (: krol co iuż miał zsiadać. zatrzymał się :) Iezelis kiedy kolwiek roznemi plagami karał ztych y Niesprawiedliwych krolow wydzierczow, szarpaczow, krwie Ludzkiey niewinney rozlewcow. Dzis pokasz sprawiedliwość twoię nad krolem, Ianęm kazimierzem ze by Pioruny na Niego z iasnego Nieba trzaskały, Zeby go zięmia zywo pozarła, że by go pierwsza kula nie minęła ze by
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 198v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688