z sobą w kompanii Łyszczyńskiego i Bienieckiego szlachtę, jak oni powiedali, iż rozumiejąc, że tam Czyż siedzi, ale podobniej, że napastując braci moich, jako nas naówczas mało ważyli, przyjechali do tych bud, gdzie bracia moi siedzieli. Trafili na budę Wacława, brata mego. Tam się barzo prędko zwadzili. Parowiński zsiadał
z konia, chcąc harapnikiem wyszmagać Wacława, brata mego. Ten broniąc się strzelił do niego i zaraz Parowiński padł. Ci dwaj, Łyszczyński i Bieniecki, skoczyli do brata mego i już go wzięli. Obaczył ten tumult brat mój, teraźniejszy pułkownik, i słyszał strzelanie. Przybiegł na koniu, brata mego odbił. Parowińskiego
z sobą w kompanii Łyszczyńskiego i Bienieckiego szlachtę, jak oni powiedali, iż rozumiejąc, że tam Czyż siedzi, ale podobniej, że napastując braci moich, jako nas naówczas mało ważyli, przyjechali do tych bud, gdzie bracia moi siedzieli. Trafili na budę Wacława, brata mego. Tam się barzo prędko zwadzili. Parowiński zsiadał
z konia, chcąc harapnikiem wyszmagać Wacława, brata mego. Ten broniąc się strzelił do niego i zaraz Parowiński padł. Ci dwaj, Łyszczyński i Bieniecki, skoczyli do brata mego i już go wzięli. Obaczył ten tumult brat mój, teraźniejszy pułkownik, i słyszał strzelanie. Przybiegł na koniu, brata mego odbił. Parowińskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 173
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tym
przysługę uczynić Grabowskiemu, człowiekowi złośliwemu. Trafił Parowiński z swoją kompanią na tę budę, w której brat mój Wacław siedział. Trafił na swego. Zaczął coś Parowiński mówić i pytać się o coś. Brat mój żwawo mu zaraz odpowiedział. Ten, będąc zuchwały, w dalsze łajania wdawszy się i będąc wzajemnie łajanym, zsiadał z konia, chcąc brata mego bić, a brat mój do niego strzelił i postrzelił go wyżej kolana grubym śrzotem, który po zaskórzu poszedłszy śrzot, a drugi kości naruszywszy, poszedł aż ad genitalia. Ta była relacja strony przeciwnej. Brat zaś mój powiedał, że gdy Parowiński bez racji najpierwej go łając, a potem
tym
przysługę uczynić Grabowskiemu, człowiekowi złośliwemu. Trafił Parowiński z swoją kompanią na tę budę, w której brat mój Wacław siedział. Trafił na swego. Zaczął coś Parowiński mówić i pytać się o coś. Brat mój żwawo mu zaraz odpowiedział. Ten, będąc zuchwały, w dalsze łajania wdawszy się i będąc wzajemnie łajanym, zsiadał z konia, chcąc brata mego bić, a brat mój do niego strzelił i postrzelił go wyżej kolana grubym śrzotem, który po zaskórzu poszedłszy śrzot, a drugi kości naruszywszy, poszedł aż ad genitalia. Ta była relacja strony przeciwnej. Brat zaś mój powiedał, że gdy Parowiński bez racji najpierwej go łając, a potem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 270
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mieli główszczyznę zapłacić, a Grabowski przyjmował wieżę cywilną. Alić wtem, gdy czytano raz i drugi inkwizycje, wpadła ta cyrkumstancja w myśl deputatom, że postrzał Parowińskiego od kolana w górę aż ad genitalia poszedł, a zatem
suponowali, że nie do stojącego Parowińskiego mój brat strzelił, ale wtenczas musiał strzelić, kiedy z konia zsiadał. Znali przy tym impet brata mego Wacława, wiedzieli i o akcjach w Paryżu stałych kryminalnych, a tak poczęli o kryminalnej sentencji między sobą mówić. Przestrzegli nas przyjaciele nasi. Musieliśmy się tedy godzić i tak kombinacja stanęła, aby się mój brat odprzysiągł, jako in defensione postrzelił Parowińskiego, ażeby Parowińskiej za głowę jej
mieli główszczyznę zapłacić, a Grabowski przyjmował wieżę cywilną. Alić wtem, gdy czytano raz i drugi inkwizycje, wpadła ta cyrkumstancja w myśl deputatom, że postrzał Parowińskiego od kolana w górę aż ad genitalia poszedł, a zatem
suponowali, że nie do stojącego Parowińskiego mój brat strzelił, ale wtenczas musiał strzelić, kiedy z konia zsiadał. Znali przy tym impet brata mego Wacława, wiedzieli i o akcjach w Paryżu stałych kryminalnych, a tak poczęli o kryminalnej sentencji między sobą mówić. Przestrzegli nas przyjaciele nasi. Musieliśmy się tedy godzić i tak kombinacja stanęła, aby się mój brat odprzysiągł, jako in defensione postrzelił Parowińskiego, ażeby Parowińskiej za głowę jej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 271
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
które były Nasze trophaea. Uwazając zaś Król J. M., aby się z nowu nie skupili i nie przyszli go atakować, w nocy albo nade dniem, uszykował Wojsko swoje w Batalią, i zakrył prawe swoje Skrzydło Regimentem Dragońskim, i Partią znaczną Granatyerów, sam zaś Król J. M. całą noc nie zsiadał z konia, lubo gwałtowny deszcz aż do dnia nie przestawał.
Die 1. Augusti Wojsko J. K. M., ruszyło się barzo rano, chcąc Nieprzyjaciela nadegnać i dokonać, ale go i widzieć nie mogło. Nawet i Tatarskie Chorągwie, aż go pod samę nagnały Rygę. Uchodzących jednak po chrustach i przeprawach
ktore były Násze trophaea. Vwázáiąc záś Krol J. M., áby się z nowu nie skupili y nie przyszli go attákowáć, w nocy álbo náde dniem, uszykował Woysko swoie w Batálią, y zákrył práwe swoie Skrzydło Regimentem Drágonskim, y Partyą znaczną Granatyerow, sąm záś Krol J. M. cáłą noc nie zśiádał z koniá, lubo gwałtowny deszcz áż do dniá nie przestawał.
Die 1. Augusti Woysko J. K. M., ruszyło się barźo ráno, chcąc Nieprzyiaćielá nadegnáć y dokonáć, ale go y widźiec nie mogło. Náwet y Tátarskie Chorągwie, áż go pod sámę nágnáły Rygę. Vchodzących iednák po chrustách y przepráwách
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 8
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
oblezeniu. Witaj wołając zawitaj niezwycięzony wodzu, niezwycięzony wojenniku zawitaj od Boga nam zesłany obronco. Byli i tacy osobliwie z Białych głów. co wołali zbawicielu nasz. Zatulał uszy czapką niechcąc owego słuchać podchlebstwa. Kiedy zaś po nim wiezdzał. Sapieja połowy tego aplauzu nie było tylko proste przywitanie choć to jego własne Domicilium zsiadał tedy do kościoła Rycerstwa siła i z naszego i z Litewskiego Wojska Dopieroż Te Deum Laudamus dopiero Triumf. Z armat bito aże Ziemia drzała a potym nabozeństwo śliczne kazania Gratulacyje dzięki Bogu za Dobrodziejstwa i wszędy pełno radości pomieszanej z płaczem Bo tam wszyscy Magnatowie z Księstwa Litewskiego do tej Fortece posprowadzali się byli. Wesoła to Viktória
oblezeniu. Witay wołaiąc zawitay niezwycięzony wodzu, niezwycięzony woięnniku zawitay od Boga nąm zesłany obronco. Byli y tacy osobliwie z Białych głow. co wołali zbawicielu nasz. Zatulał uszy czapką niechcąc owego słuchac podchlebstwa. Kiedy zas po nim wiezdzał. Sapieia połowy tego applauzu nie było tylko proste przywitanie choc to iego własne Domicilium zsiadał tedy do koscioła Rycerstwa siła y z naszego y z Litewskiego Woyska Dopieroz Te Deum Laudamus dopiero Tryumf. Z armat bito aze Zięmia drzała a potym nabozęnstwo sliczne kazania Gratulacyie dzięki Bogu za Dobrodzieystwa y wszędy pełno radosci pomięszaney z płaczęm Bo tam wszyscy Magnatowie z Xięstwa Litewskiego do tey Fortece posprowadzali się byli. Wesoła to Viktoryia
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 100
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
piechota tamże wyszła porządkiem, także z zwinionemi chorągwiami. Czekał ich J. M. Pan Hetman z wojskiem naszym w sprawie stojącym w polu, przed którym wojsko nieprzyjacielskie porządkiem chorągiew po chorągwi, umówiona przysięgę, czapki zdjąwszy, palce dwa ku niebu u prawej ręki podniósłszy, oddawali.
Przysięgę odprawiwszy, Chorąży każdy z konia zsiadał i czapkę zdjąwszy, i nisko się J. M. Panu Hetmanowi ukłoniwszy, chorągiew roztoczoną niosł ku niemu, na koniu siedzącemu, i pod nogi jego onę na ziemię rzuciwszy, znowu się mu ukłoniwszy, do konia swego wrócił, nań wsiadł, i z ludem swym bez chorągwie precz na stronę ustąpił, i
piechota tamże wyszła porządkiem, także z zwinionemi chorągwiami. Czekał ich J. M. Pan Hetman z woyskiem naszym w sprawie stoiącym w polu, przed którym woysko nieprzyiacielskie porządkiem chorągiew po chorągwi, umowiona przysięgę, czapki zdiąwszy, palce dwa ku niebu u prawey ręki podnioższy, oddawali.
Przysięgę odprawiwszy, Chorąży każdy z konia zsiadał y czapkę zdiąwszy, y nisko się J. M. Panu Hetmanowi ukłoniwszy, chorągiew roztoczoną niosł ku niemu, na koniu siedzącemu, y pod nogi iego onę na ziemię rzuciwszy, znowu się mu ukłoniwszy, do konia swego wrócił, nań wsiadł, y z ludem swym bez chorągwie precz na stronę ustąpił, y
Skrót tekstu: KoniecSSud
Strona: 245
Tytuł:
Rozprawa... Stanisława z Koniecpola Koniecpolskiego,
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
z urodzenia? Obraz mój w sercu miej bez zapomnienia. Koń ten od Bogów jest mi darowany, Świadków ci stawię którzy byli przy tym, Ze z rodu tego pilnie wychowany, Gdzie Pradziad jego uderzył kopytem. W tym miejscu zaraz Helikońskie zrzodło, Sławnych Pegazów pamiątkę wywiodło.
Przestrogęć daję, byś z niego nie zsiadał, Póki w dziedzicznych nie staniesz granicach, Potym jak zechcesz tak niem będziesz władał. Być zawiedzionym na mych obietnicach Nigdy nie możesz; a potym sam przyznasz: Ze na Bisarze siedząc, zawsze wygrasz. Gdy cię zaś upor zwyczajny ogarnie, Ze moje szczere przestrogi odrzucisz, Bądź pewien tego, iże zginiesz marnie,
z urodzenia? Obráz moy w sercu miey bez zápomnienia. Koń ten od Bogow iest mi dárowány, Swiadkow ći stáwię ktorzy byli przy tym, Ze z rodu tego pilnie wychowány, Gdzie Pradziad iego uderzył kopytem. W tym mieyscu záraz Helikońskie zrzodło, Słáwnych Pegazow pámiątkę wywiodło.
Przestrogęć daię, byś z niego nie zsiadał, Poki w dziedzicznych nie stániesz gránicach, Potym iák zechcesz ták niem będziesz włádał. Bydź záwiedzionym ná mych obietnicach Nigdy nie możesz; á potym sam przyznasz: Ze ná Bisarze siedząc, záwsze wygrasz. Gdy cie zaś upor zwyczáyny ogárnie, Ze moie szczere przestrogi odrzucisz, Bądź pewien tego, iże zginiesz márnie,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 76
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752