zrozumiesz. Zrozumiesz i o potędze nieprzyjacielskiej, która ma i której się jeszcze spodziewa. A to maritimae civitates, lubo Cesarza J. M. słuchają, nieprzyjacielowi naszemu zaciągać pozwalają ludzi; gwoli czemu nie jestem różny od przeszłej swojej sentencji przy inszych wielu ratiach, iżby nam było niewadziło z Cesarzem J. M. związać się. Aczci już i jego Gustaw jest jawnym nieprzyjacielem, kiedy i nieprzyjaciele jego ratuje i sam jeszcze in persona dalej ratować chce. Pisałem po wiele razy do J. K. Mści i do Wm. M. M. P. prosząc, aby był P. Starosta Brański napomniony, żeby z prowiantem
zrozumiesz. Zrozumiesz i o potędze nieprzyjacielskiéj, która ma i któréj się jescze spodziewa. A to maritimae civitates, lubo Cesarza J. M. słuchają, nieprzyjacielowi naszemu zaciągać pozwalają ludzi; gwoli czemu nie jestem różny od przeszłej swojej sententiej przy inszych wielu ratiach, iżby nam było niewadziło z Cesarzem J. M. związać się. Aczci już i jego Gustaw jest jawnym nieprzyjacielem, kiedy i nieprzyjaciele jego ratuje i sam jeszcze in persona daléj ratować chce. Pisałem po wiele razy do J. K. Mści i do Wm. M. M. P. prosząc, aby był P. Starosta Brański napomniony, żeby z prowiantem
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 99
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Litwinie.” 84 (N). KĘDY MNIEJ TRZEBA, POSŁUSZNIEJSZY SŁUDZY POSŁUSZNI SŁUDZY
Dostatni, z obyczajów grzeczny i z rozmowy, Szlachcic, wiedząc do siebie pijane narowy, Zaproszony na znaczne od sąsiada gody,
Wziąć się zaraz rozkaże sługom do gospody, Postrzegąli, że najmniej wino w nim mozoli; By i związać, jeżeli nie pójdzie po woli. Trafiło się, że słudzy, akwawitą z rana Podpiwszy, żeby szedł spać, kiwają na pana. Obiad jeszcze daleko, zbrania się po prostu; Jeść by wolał, bo i sen nieprzyjemny z postu. Idą i pod ręce go prowadzą z zastola. Wszyscy patrzą: skąd śmiałość
Litwinie.” 84 (N). KĘDY MNIEJ TRZEBA, POSŁUSZNIEJSZY SŁUDZY POSŁUSZNI SŁUDZY
Dostatni, z obyczajów grzeczny i z rozmowy, Szlachcic, wiedząc do siebie pijane narowy, Zaproszony na znaczne od sąsiada gody,
Wziąć się zaraz rozkaże sługom do gospody, Postrzegąli, że najmniej wino w nim mozoli; By i związać, jeżeli nie pójdzie po woli. Trafiło się, że słudzy, akwawitą z rana Podpiwszy, żeby szedł spać, kiwają na pana. Obiad jeszcze daleko, zbrania się po prostu; Jeść by wolał, bo i sen nieprzyjemny z postu. Idą i pod ręce go prowadzą z zastola. Wszyscy patrzą: skąd śmiałość
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 239
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wymyślać nowo. Zaczem tak zaślepieni ludzie rozumieli, Żeby jakiego grofa z nieba widzieć mieli, Czyniąc mu uczciwości przed ludźmi dogodne,
Sławiący jego górno godności niegodne. Nawet i wodę, w której płokał swoje ciało, Pospólstwo jak lekarstwo drogie wypijało. I aby wszeteczeństwu dogodził swojemu, Uczył nago ślub dawać i wolno każdemu Związać się i przed ludźmi cielesnym łańcuchem, Twierdząc, że na to patrzy rad Bóg ocznym duchem. Którego się nauki chwycili Fryzowie, Turyndzi, Niderlandzi i głupi Czechowie. I jeszcze do tych czasów w Czechach ten rząd mają, Gdy daje ślub minister, tedy stadłu dają Całować pendent z jądry, mówiąc słowa takie: -
wymyślać nowo. Zaczem tak zaślepieni ludzie rozumieli, Żeby jakiego grofa z nieba widzieć mieli, Czyniąc mu uczciwości przed ludźmi dogodne,
Sławiący jego górno godności niegodne. Nawet i wodę, w której płokał swoje ciało, Pospólstwo jak lekarstwo drogie wypijało. I aby wszeteczeństwu dogodził swojemu, Uczył nago ślub dawać i wolno każdemu Związać się i przed ludźmi cielesnym łańcuchem, Twierdząc, że na to patrzy rad Bóg ocznym duchem. Którego się nauki chwycili Fryzowie, Turyndzi, Niderlandzi i głupi Czechowie. I jeszcze do tych czasów w Czechach ten rząd mają, Gdy daje ślub minister, tedy stadłu dają Całować pendent z jądry, mówiąc słowa takie: -
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 366
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
mieli. Tak długo, kończąc drogę swą, Astolf pojeżdżał, Aż obaczył, że grobów egipskich dojeżdżał I wysokich piramid; potem zawołany Przeciwko ujźrzał Kair, pyszno zbudowany.
LXII.
Z miasta ludzie kupami wielkiemi bieżeli, Aby niezmierzonego olbrzyma widzieli, „Jako podobna - mówiąc jeden do drugiego - Aby ten tak mały miał związać tak wielkiego?” Astolf ledwie mógł jechać dalej, otoczony Nakoło i od ludu gęstego ściśniony. Wszyscy go poważają, wszyscy się dziwują, Wszyscy, jako rycerza wielkiego, szanują.
LXIII.
Nie beł Kair tak wielki za czasu onego, Jako o niem słychamy za wieku naszego, Że w niem ludzie tak gęsto i
mieli. Tak długo, kończąc drogę swą, Astolf pojeżdżał, Aż obaczył, że grobów egipskich dojeżdżał I wysokich piramid; potem zawołany Przeciwko ujźrzał Kair, pyszno zbudowany.
LXII.
Z miasta ludzie kupami wielkiemi bieżeli, Aby niezmierzonego olbrzyma widzieli, „Jako podobna - mówiąc jeden do drugiego - Aby ten tak mały miał związać tak wielkiego?” Astolf ledwie mógł jechać dalej, otoczony Nakoło i od ludu gęstego ściśniony. Wszyscy go poważają, wszyscy się dziwują, Wszyscy, jako rycerza wielkiego, szanują.
LXIII.
Nie beł Kair tak wielki za czasu onego, Jako o niem słychamy za wieku naszego, Że w niem ludzie tak gęsto i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 346
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
było/ gdy podlejsze kreatury były stwarzane. Dosyć/ gdy rzeczono: Niech się stanie światłość, etc. Myślże teraz o ony słowie/ które z ust swoich puściła Panna naświętsza/ jakiej wagi było. Niechciał Bóg wszechmogący słowem jednym/ Fiat, człowieka stworzyć; bo to było wielkie dzieło/ duszę z ciałem związać. A czemuż więtsze dzieło puścił najedno słówo? dzieło/ nad które więtsze ani może być pomyślone/ to jest/ związanie dwu natur do jednej persony/ które vnionem hypostaticam zowią! Puścił mówię/ na jedno słowo/ Fiat, Panny naświętszej? O waga Panieńskiego słówa niewysłówiona? Odpowiada na pytanie toż inaczej Bernard
było/ gdy podleysze kreátury były stwarzáne. Dosyć/ gdy rzeczono: Niech się sstánie świátłość, etc. Myślże teraz o ony słowie/ które z vst swoich puśćiłá Pánná naświętsza/ iákiey wagi było. Niechćiał Bog wszechmogący słowem iednym/ Fiat, człowieká stworzyć; bo to było wielkie dźieło/ duszę z ćiáłem związáć. A czemuż więtsze dźieło puśćił náiedno słówo? dźieło/ nád które więtsze áni może być pomyślone/ to iest/ związánie dwu nátur do iedney persony/ ktore vnionem hypostaticam zowią! Puśćił mowię/ ná iedno słowo/ Fiat, Pánny naświętszey? O wagá Pánieńskiego słówá niewysłówiona? Odpowiáda ná pytánie toż ináczey Bernárd
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 11
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tyber, ani Afrykańskie Morza ugasiły; aliści co chciwością opanowali swoją, chciwością drugich utracili; bo za obszerne Państwa, kącikiem Świata, to jest Wandalią i Gocją ukarani, tam na zawsze osadzeni.
Czwarta przyczyna upadku wielkich Królestw ABDyKACJA, Co jest w pośrodku Morza rzucić wiosła, popalić żagle, utopić Sternika, w pojedynku związać ręce broń wydarłszy, tonącemu umknąć ręki, w ciemnościach błądzącemu odebrać latarnię, wyłupić oczy, a nie dać Powoderza. Wczesne jednak extra periculum Państwa, wolne są i praktykowane ABDYKACJE przy zachodzącym Statuum Regni konsensie. Tak Dioklecjan Państwa Rzymskiego złożywszy Fasces, przy własnej roli, Sędziwyęh o Rzeczypospolitej, i co jej jest Eversivum
i
Tyber, áni Afrykańskie Morza ugasiły; aliści co chciwością opanowali swoią, chciwością drugich utracili; bo za obsżerne Państwa, kącikiem Swiata, to iest Wandalią y Gothią ukarani, tam na zawsze osadzeni.
Czwarta przyczyna upadku wielkich Krolestw ABDIKACYA, Co iest w pośrodku Morza rzucić wiosła, popalić żagle, utopić Sternika, w poiedynku związać ręce broń wydarłszy, tonącemu umknąć ręki, w ciemnościach błądzącemu odebrać latarnię, wyłupić oczy, a nie dać Powoderza. Wczesne iednak extra periculum Państwa, wolne są y praktykowane ABDYKACYE przy zachodzącym Statuum Regni konsensie. Tak Dioklecyan Państwa Rzymskiego złożywszy Fasces, przy własney roli, Sędziwyęh o Rzeczypospolitey, y co iey iest Eversivum
y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 437
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pomalu to miejsce do podobnego opiłkami na drugim Magnesie: A jeżeliby te Capillamenta albo najeżone opiłki na jednym albo na obu Magnesach umykały się na stronę, jakby na nie wiatr dmuchnął, znakiem jest inimicitiae inter polos; a jeżeli Capillamenta będą się do siebie brać, jest znak amicitiae inter polos; takie dopiero możesz związać do kupy od konserunudas vires. O którym sekrecie wielu nie wiedząc, w kupie contrariorum chowają Magnesy, i cnotę im wydzierają. Sexto. Może się poznać bonitas Magnesu, stąd, kiedy przy kompasie Magnesowym blisko, naprzyklad na 5, albo sześć łokci trzymając Magnes, Acus magnetica w kompasie do niego obraca się motu celerrimo
pomalu to mieysce do podobnego opiłkami na drugim Magnesie: A ieżeliby te Capillamenta albo naieżone opiłki na iednym albo na obu Magnesach umykały się na stronę, iakby na nie wiatr dmuchnął, znakiem iest inimicitiae inter polos; a ieżeli Capillamenta będą się do siebie brać, iest znak amicitiae inter polos; takie dopiero możesz związać do kupy od conservnudas vires. O ktorym sekrecie wielu nie wiedząc, w kupie contrariorum chowaią Magnesy, y cnotę im wydzieraią. Sexto. Może się poznać bonitas Magnesu, ztąd, kiedy prży kompasie Magnesowym blisko, naprzyklad na 5, albo sześć łokci trzymaiąc Magnes, Acus magnetica w kompasie do niego obraca się motu celerrimo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 656
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
darować, to bratu to swatu; A ty jak ślepiaj od lata ku latu.
Jeszcze gdyby to zemknął który taki, Coby się na tym znał, abo rozumiał, Do czego ściąga zmysł autora? jaki Cel których rytmów, powiedziećby umiał? Lecz gdy to szuja porwie ladajaki. Co ledwie kozie ogon .związać umiał Raz przeczytawszy, on w chwast i pokrzywy Rzuci, że o tym nikt nie powie żywy.
Lub tam za podłej bzdęgi gdzie szklenicę Mędrszemu nad się bibie da do ręki, Który z nim równo godzien szubienice, To tu ja choćbym (jak z piekielnej męki Kiedy wybawił swoję Euridicę, Którą mu ledwie wydano
darować, to bratu to swatu; A ty jak ślepiaj od lata ku latu.
Jeszcze gdyby to zemknął ktory taki, Coby się na tym znał, abo rozumiał, Do czego ściąga zmysł autora? jaki Cel ktorych rytmow, powiedziećby umiał? Lecz gdy to szuja porwie ladajaki. Co ledwie kozie ogon .związać umiał Raz przeczytawszy, on w chwast i pokrzywy Rzuci, że o tym nikt nie powie żywy.
Lub tam za podłej bzdęgi gdzie szklenicę Mędrszemu nad się bibie da do ręki, Który z nim rowno godzien szubienice, To tu ja choćbym (jak z piekielnej męki Kiedy wybawił swoję Euridicę, Ktorą mu ledwie wydano
Skrót tekstu: TrembPrzedWir_I
Strona: 5
Tytuł:
Przedmowa
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1651 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
31
. A Gdy się starali jakoby go zabili/ dano znać Hetmanowi wojska iż się wzruszyło wszystko Jeruzalem. 32. Który zarazem wziąwszy z sobą Żołnierze i Setniki/ przybieżał do nich. A oni ujrzawszy Hetmana i żołnierze/ przestali Pawła bić. 33. Tedy Hetman przybliżywszy się poijmał go/ i kazał go dwiema łańcuchami związać: i wywiadował się ktoby był/ i coby uczynił? 34. A jedni tak/ drudzy inaczej miedzy ludem wołali. A gdy się nic pewnego dla zgiełku dowiedzieć nie mógł/ rozkazał go wieść do obozu. 35. A gdy był u wschodu/ przydało się że go prawie żołnierze nieśli dla gwałtu onego
31
. A Gdy śię stáráli jákoby go zábili/ dano znáć Hetmánowi wojská yż śię wzruszyło wszystko Ieruzalem. 32. Ktory zárázem wźiąwszy z sobą Zołnierze y Setniki/ przybieżał do nich. A oni ujrzawszy Hetmáná y żołnierze/ przestali Páwłá bić. 33. Tedy Hetman przybliżywszy śię poijmał go/ y kazał go dwiemá łáńcuchámi związáć: y wywiádował śię ktoby był/ y coby ucżynił? 34. A jedni ták/ drudzy inácżey miedzy ludem wołáli. A gdy śię nic pewnego dla zgiełku dowiedźieć nie mogł/ rozkazał go wieść do obozu. 35. A gdy był u wschodu/ przydáło śię że go práwie żołnierze nieśli dla gwałtu onego
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 151
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
. I odpowiedział Hetman: Jam za wielką summę tego miejskiego prawa dostał. A Paweł rzekł: A jam się i urodził. 29. A wnetże odstąpili od niego ci którzy go mieli wziąć na proby. Do tego i Hetman się bał/ dowiedziawszy się że był Rzymianinem; a iż go był kazał związać. 30. A tak nazajutrz chcąc się pewnie dowiedzieć tego/ o coby był oskarżony od Żydów/ uwolnił go od onych związek: i rozkazał się zejść Przedniejszym Kapłanom i wszystkiej Radzie ich: a wywiódłszy Pawła/ stawił go przed nimi. Rozdział XXIII. Pawła o sobie sprawę dawającego. 2. Ananiasz uderzyć rozkazał
. Y odpowiedźiał Hetman: Iam zá wielką summę tego miejskiego práwá dostał. A Páweł rzekł: A jam śię y urodźił. 29. A wnetże odstąpili od niego ći ktorzy go mieli wźiąć ná proby. Do tego y Hetman śię bał/ dowiedźiawszy śię że był Rzymiáninem; á iż go był kazáł związáć. 30. A ták názájutrz chcąc śię pewnie dowiedźieć tego/ o coby był oskárżony od Zydow/ uwolnił go od onych związek: y rozkazał śię zejść Przedniejszym Kápłanom y wszystkiey Rádźie ich: á wywiodszy Páwłá/ stáwił go przed nimi. ROZDZIAL XXIII. Páwłá o sobie spráwę dawájącego. 2. Anániasz uderzyć rozkazał
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 152
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632