” OGIEŃ I WODA
Jak tylko pojrzę, Jago, w oczy twoje, Wzrok mi przytępia zbytnie oświecenie; Jeśli zaś indziej odwrócić chcę swoje, W osieroceniu toczą łez strumienie.
Wkrótce mię tedy oślepi to dwoje: Twych oczu ogień, moich słone zdroje. PRAKTYKA
Ledwie mię pierwsze okryło powicie, Ledwie mi prządka niełaskawe życie Zwijać poczęła, kiedy spadszy lotem Kupido wygnał Parki z kołowrotem: „Ja sam — powiada — przy życia zaczęciu Wieszczbę nowemu zaśpiewam dziecięciu. Dziecię, niż usta twoje przejdzie strawa, Słuchaj swej doli, ucz się mego prawa! Jeszcze-ć mech jagód nie osiedli nowy, Kiedy-ć przybiorę niezbyte okowy I w takie
” OGIEŃ I WODA
Jak tylko pojrzę, Jago, w oczy twoje, Wzrok mi przytępia zbytnie oświecenie; Jeśli zaś indziej odwrócić chcę swoje, W osieroceniu toczą łez strumienie.
Wkrótce mię tedy oślepi to dwoje: Twych oczu ogień, moich słone zdroje. PRAKTYKA
Ledwie mię pierwsze okryło powicie, Ledwie mi prządka niełaskawe życie Zwijać poczęła, kiedy spadszy lotem Kupido wygnał Parki z kołowrotem: „Ja sam — powiada — przy życia zaczęciu Wieszczbę nowemu zaśpiewam dziecięciu. Dziecię, niż usta twoje przejdzie strawa, Słuchaj swej doli, ucz się mego prawa! Jeszcze-ć mech jagód nie osiedli nowy, Kiedy-ć przybiorę niezbyte okowy I w takie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 260
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, w-wysokie podniesie nadzieje: Drzewa, liście, rozwiną, i od srebrnej rosy, Ziemia wilga rozplecie śliczne swoje włosy: Tak za jego przybyciem, wszyscy którzy byli Prócz cieniami w-Obożye, jakoby ożyli, Serca od tąd podniósłszy porzucone wzgóre: I Fortuna wrócona, i swywola w-sfore Swą ujeta. I co już zwijać drudzy chcieli, Albo z-checi, albo się koniecznie musieli Wracać nazad. Owo znać zarazem to było, lako wiele nim jednym w-Obozie przybyło! Książęcia Panowie Wodzowiez sobą do Obozu proszą. I proszą tandem. Część WTÓRA Czym jako erecti są wszyscy.
Toż straszliwa Sobota skoro rozświeciła, A ta jako z-
, w-wysokie podniesie nádźieie: Drzewá, liśćie, rozwiną, i od srebrney rosy, Ziemia wilga rosplećie śliczne swoie włosy: Ták zá iego przybyćiem, wszyscy ktorzy byli Procz ćieniami w-Obożie, iákoby ożyli, Sercá od tąd podnioższy porzucone wzgore: I Fortuná wrocona, i swywola w-sfore Swą uietá. I co iuż zwiiać drudzy chćieli, Albo z-cheći, álbo sie koniecznie musieli Wracáć názad. Owo znáć zárázem to było, láko wiele nim iednym w-Oboźie przybyło! Xiążecia Panowie Wodzowiez sobą do Obozu proszą. I proszą tandem. CZESC WTORA Czym iako erecti są wszyscy.
Toż strászliwa Sobotá skoro rozświeciłá, A tá iáko z-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 57
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
być z Chrystusem. Do Filipian 1
Mając dwoją ponętą zapalone chęci, nie wiem, niebo czy ziemię mieć w większej pamięci? Ziemia mię zatrzymywa, nieba zapraszają i już członki mój umysł cale zatłumiają, ale dalej z powabem pędem nałóg srogi przerwać trzeba i wyrwać z ciężkich oków nogi. Spieszcie się tedy, Parki, zwijać kłąb żywota, a otwórzcie do Stygu na me przyście wrota. Patrz, me Światło, na silnych ramion prace moje, ledwie mię nie rozerwą już członki na dwoje! Ale niech rwą, bylem serce z Tobą złączyła i choć jedną cząsteczką zjednoczona była. Śmiejesz się, żem w mych żądzach skutku nie
być z Chrystusem. Do Filipian 1
Mając dwoją ponętą zapalone chęci, nie wiem, niebo czy ziemię mieć w większej pamięci? Ziemia mię zatrzymywa, nieba zapraszają i już członki mój umysł cale zatłumiają, ale dalej z powabem pędem nałóg srogi przerwać trzeba i wyrwać z ciężkich oków nogi. Spieszcie się tedy, Parki, zwijać kłąb żywota, a otwórzcie do Stygu na me przyście wrota. Patrz, me Światło, na silnych ramion prace moje, ledwie mię nie rozerwą już członki na dwoje! Ale niech rwą, bylem serce z Tobą złączyła i choć jedną cząsteczką zjednoczona była. Śmiejesz się, żem w mych żądzach skutku nie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 154
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
odebrał, udał się do wojny przeciwko Turkom, którzy byli perską ambarasowani wojną, dla siebie niepomyślną. Odebrała Moskwa Turkom za pierwszą kam-
panią Azof, poszła aż do Krymu i wzięła Oczaków. Cesarz Karol Szósty, ścisłą mając z Moskwą aliansę, miał piękne wojsko i we Włoszech, i w Niemczech. Nie mógł go zwijać, wpóki Hiszpania i Sardynia nie przystąpiła do owych preliminarnych z Francją względem króla Stanisława i Lotaryngii uczynionych traktatów. Ciężko też było te wojsko w państwach swoich dziedzicznych trzymać, a widząc tureckie niepomyślne z Moskwą progresa, uczynił się najprzód między Moskwą a Turkami mediatorem, broń w ręku trzymającym, a gdy Turcy jego nie akceptowali mediacji
odebrał, udał się do wojny przeciwko Turkom, którzy byli perską ambarasowani wojną, dla siebie niepomyślną. Odebrała Moskwa Turkom za pierwszą kam-
panią Azoff, poszła aż do Krymu i wzięła Oczaków. Cesarz Karol Szósty, ścisłą mając z Moskwą aliansę, miał piękne wojsko i we Włoszech, i w Niemczech. Nie mógł go zwijać, wpóki Hiszpania i Sardynia nie przystąpiła do owych preliminarnych z Francją względem króla Stanisława i Lotaryngii uczynionych traktatów. Ciężko też było te wojsko w państwach swoich dziedzicznych trzymać, a widząc tureckie niepomyślne z Moskwą progresa, uczynił się najprzód między Moskwą a Turkami mediatorem, broń w ręku trzymającym, a gdy Turcy jego nie akceptowali mediacji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 132
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i Jakuba primis Maii: Len długim na polu leżeniem po swoim rozściełaniu, a konopie w wodzie długim moczeniem bywają zepsute, zgnojone. W przędzeniu co obserwować, aby nie śliną, ale wodą czystą nici maczać, i włukno, gdyż ślina słona zjada przędzę, i rzecz szpetna, prządka też schnie przez te ślinienie. Zwijać też zaraz z wrzecion na motowidła, aby nici niegniły: a tak zwinowszy, motek wybrać. Gdy robi tkacz, dobrze się trzeba dojrzeć, gdyż pasmy ujmuje, i płótno rzadkie robi, odebrawszy go od tkacza zaraz zolić i prać, bo mu omastka, alias klejster od tkacza dany dla gładkości, zaszkodzi,
y Iakuba primis Maii: Len długim na polu leżeniem po swoim rozsciełaniu, á konopie w wodzie długim moczeniem bywaią zepsute, zgnoione. W przędzeniu co obserwować, aby nie sliną, ale wodą czystą nici maczać, y włukno, gdyż slina słona ziada przędzę, y rzecz szpetna, prządka też schnie przez te slinienie. Zwiiać też zaraz z wrzecion na motowidła, aby nici niegniły: á tak zwinowszy, motek wybrać. Gdy robi tkacz, dobrze się trzeba doyrzeć, gdyż pasmy uymuie, y płotno rzadkie robi, odebrawszy go od tkacza zaraz zolić y prać, bo mu omastka, alias kleyster od tkacza dany dla gładkości, zaszkodzi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bodaj nie był uczniem który czarownice, Wszak tam sejmy miewają, gdzie ma kazalnicę. Która jeszcze nieukiem, idź się ucz u niego, Ale nie darmo będzie chciał się podjąć tego. Trzeba co przynieść z sobą: jedna weź wrzeciono, Druga z paczesi kądziel, a trzecia prządziono. Nauczcież go prząść nici i zwijać na kłęby, By nie darmo was ucząc, swej rozdziewiał gęby. Tak mu będzie oddabis za jego naukę, I jaką inszą waszę pokażcie mu sztukę. Udał się raz na jednę waszej profesyjej, Niechże też umie drugie tejże kondycyjej. Wmówcie weń, że mu stokroć lepiej być babiarzem, Niżli na Łysy
bodaj nie był uczniem który czarownice, Wszak tam sejmy miewają, gdzie ma kazalnicę. Która jeszcze nieukiem, idź się ucz u niego, Ale nie darmo będzie chciał się podjąć tego. Trzeba co przynieść z sobą: jedna weź wrzeciono, Druga z paczesi kądziel, a trzecia prządziono. Nauczcież go prząść nici i zwijać na kłęby, By nie darmo was ucząc, swej rozdziewiał gęby. Tak mu będzie oddabis za jego naukę, I jaką inszą waszę pokażcie mu sztukę. Udał się raz na jednę waszej profesyjej, Niechże też umie drugie tejże kondycyjej. Wmówcie weń, że mu stokroć lepiej być babiarzem, Niżli na Łysy
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 267
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
a walacze oprawiać będą, tedy im żupa powinna płacić od bałwana alias końca jednego po gr 2, sztuk nie rachując. A iż bez zwijanki niepodobna na dole, gdy się sól z rzędów dobywa, albo też tę, którą w drodze stawiają, jednę do szybu cechują, druga zostawa, a takową na stronę walacze zwijać muszą, tedy zwijanka jedna ma być rachowana za dróżkę.
A gdy bałwany po lgach na sól walić będą, tedy także dróżka jedna przybywać będzie.
A gdy się potym gdziekolwiek na którym miejscu - szerzyźnie albo piecu - sól znajdzie, tedy uśmierzając na potym trudności około dróżek, takowa się uchwała czyni, że dróżka jedna
a walacze oprawiać będą, tedy im żupa powinna płacić od bałwana alias końca jednego po gr 2, sztuk nie rachując. A iż bez zwijanki niepodobna na dole, gdy się sól z rzędów dobywa, albo też tę, którą w drodze stawiają, jednę do szybu cechują, druga zostawa, a takową na stronę walacze zwijać muszą, tedy zwijanka jedna ma być rachowana za dróżkę.
A gdy bałwany po lgach na sól walić będą, tedy także dróżka jedna przybywać będzie.
A gdy się potym gdziekolwiek na którym miejscu - szerzyźnie albo piecu - sól znajdzie, tedy uśmierzając na potym trudności około dróżek, takowa się uchwała czyni, że dróżka jedna
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 35
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
Rozumiejąc, kamieńmi zaciskali chłopcy. W tym stroju Polskę naszy rozszerzą przodkowie; Skurczyli strój, skurczyli i tę wyrodkowie. Bodaj nie poturczyli rzeczy z fundamentu, Uważywszy, bodaj nie zgubili do szczętu. W kurcie żołnierz na koniu — żeby chyżej wsiadał, Raźniej pałaszem machał i lepiej się składał; Dzisia, czyby mu zwijać koło zadku poły, Kryć, że w dziurawych portkach często bywa goły, Czyby kopiją, czyby wodze trzymać w ręku — Musi pewnie jedno z tych zawiesić na łęku. Bodaj ta czernią, która w Polsce się zamnoży, Żałoby jej, broń Boże, prędkiej nie wywroży. Ubywa w piersiach serca; pozwierzchowne
Rozumiejąc, kamieńmi zaciskali chłopcy. W tym stroju Polskę naszy rozszerzą przodkowie; Skurczyli strój, skurczyli i tę wyrodkowie. Bodaj nie poturczyli rzeczy z fundamentu, Uważywszy, bodaj nie zgubili do szczętu. W kurcie żołnierz na koniu — żeby chyżej wsiadał, Raźniej pałaszem machał i lepiej się składał; Dzisia, czyby mu zwijać koło zadku poły, Kryć, że w dziurawych portkach często bywa goły, Czyby kopiją, czyby wodze trzymać w ręku — Musi pewnie jedno z tych zawiesić na łęku. Bodaj ta czernią, która w Polszcze się zamnoży, Żałoby jej, broń Boże, prędkiej nie wywroży. Ubywa w piersiach serca; pozwierzchowne
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 615
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
między samemi jako tez urodzonym Lubomirskiem i urodzonemi Obywatelami Województw anihilują. do przepro szenia, przez starczyznę dopuścić obiecują a oni do wypełnienia tego wszystkiego równo zobywatelami Województw przysięgą się obowiązą
Amnestya zaś i od wyliczenia ćwierci trzech securitas że by temuż Wojsku żadnej Wątpliwości nieczyniła, Niebędą Powinni Wiel: Hetmani koronni Chorągwi żadnych zwijać w słuzbie Rzpty zostających poty puko sejmu da P. Bóg przyszłego Amnestya dana i zapłata na województwa podzielona niebędzie. Jako jednak Wojsko wszystko pod władzą wiel: Hetmanów swoich iść ex nunc po przeproszeniu JokMŚCi obowiązuje się tak Chorągwie wszystkie do Rotmistrzów i Pułkowników swoich w ten że czas powrócić powinne będą. Miejsce zaś czekania Wojsku
między samemi iako tez urodzonym Lubomirskiem y urodzonemi Obywatelami Woiewodztw annihiluią. do przepro szenia, przez starczyznę dopuscic obiecuią a oni do wypełnienia tego wszystkiego rowno zobywatelami Woiewodztw przysięgą się obowiązą
Amnestya zas y od wyliczenia cwierci trzech securitas że by temusz Woysku zadney Wątpliwosci nieczyniła, Niebędą Powinni Wiel: Hetmani koronni Chorągwi zadnych zwiiać w słuzbie Rzpty zostaiących poty puko seymu da P. Bog przyszłego Amnestya dana y zapłata na woiewodztwa podzielona niebędzie. Iako iednak Woysko wszystko pod władzą wiel: Hetmanow swoich iść ex nunc po przeproszeniu IokMSCi obowiązuie się tak Chorągwie wszystkie do Rotmistrzow y Pułkownikow swoich w ten że czas powrocic powinne będą. Mieysce zas czekania Woysku
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 210
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tysięcy lekko, głodem i chorobami zginęło, uczyniła. Taż się penuria głodu i w jeznym wojsku, albo konnym szerzyła, w którym gdy zaciągnione od województw chorągwie, po stu dwudziestu złotych na koń na ćwierć bierące, po skończeniu ćwierci, jakoś w samym zapale tatarskiej inkursji, chcieli się rozjeżdżać i gwałtem chorągwie zwijać poczęli, od ciurów wojska kwarcianego za pozwoleniem królewskim infestowani i ze wszystkiego tak z wozów, koni jako i żywności, jeżeli jej co mieli, nawet z rynsztunku i sukien odarci zostali, niemało i zdrowiem tej lekkomślności przypłacili.
Takimi tedy hałasami wojskowymi i praktykowanem już nie po jednokroć wydzierstwy tak żołnierskimi jako i poborskimi ten rok
tysięcy lekko, głodem i chorobami zginęło, uczyniła. Taż się penuria głodu i w jeznym wojsku, albo konnym szerzyła, w którym gdy zaciągnione od województw chorągwie, po stu dwudziestu złotych na koń na ćwierć bierące, po skończeniu ćwierci, jakoś w samym zapale tatarskiej inkursyi, chcieli się rozjeżdżać i gwałtem chorągwie zwijać poczęli, od ciurów wojska kwarcianego za pozwoleniem królewskim infestowani i ze wszystkiego tak z wozów, koni jako i żywności, jeżeli jej co mieli, nawet z rynsztunku i sukien odarci zostali, niemało i zdrowiem tej lekkomślności przypłacili.
Takimi tedy hałasami wojskowymi i praktykowanem już nie po jednokroć wydzierstwy tak żołnierskimi jako i poborskimi ten rok
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 113
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000