dlatego pierwsza na sprowadzenie wojsk saskich do Małej Polski była rada: odjąć sposób wojsku do alimentacji ss, aby go tym sposobem snadnie zgubić; ale gdy uporczywie staje i ichm. panowie hetmani uskarżając się, że wojska dla zastąpienia Sasów na konsystencyją gdzie lokować nie mają, zamiast tedy satysfakcji odebrali na to replikę: to go zwinąć, a będą na ich miejsce wojska saskie. Ta tedy tak jawna bez ogródki ode dworu odebrana deklaracja, jako nie ma perstringere hetmanów, bo gdyby wojska polskie nie były, toć by już tym samym upaść musiała hetmanom powaga. Izali ta finfa niemieckiej wzgardy nie ma obudzić z letargu hetmanów, ponieważ to jest,
dlatego pierwsza na sprowadzenie wojsk saskich do Małej Polski była rada: odjąć sposób wojsku do alimentacyi ss, aby go tym sposobem snadnie zgubić; ale gdy uporczywie staje i ichm. panowie hetmani uskarżając się, że wojska dla zastąpienia Sasów na konsystencyją gdzie lokować nie mają, zamiast tedy satysfakcyi odebrali na to replikę: to go zwinąć, a będą na ich miejsce wojska saskie. Ta tedy tak jawna bez ogródki ode dworu odebrana deklaracyja, jako nie ma perstringere hetmanów, bo gdyby wojska polskie nie były, toć by już tym samym upaść musiała hetmanom powaga. Izali ta finfa niemieckiej wzgardy nie ma obudzić z letargu hetmanów, ponieważ to jest,
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 204
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Jego Mości Księdza Primassa u ubezpieczony o łasce Pańskiej, za wolą I. K. Mości odebrawszy pod Sokolnikami Wojsko w rząd Hetmański. Jeszczem do Łancuta niedojachał, aż mi wszytkie mojego zaciągu, mego Pułku (choć już cała Diuisia moja w jeden tylko Pułk mój była) Chorągwie pozwijano, ktokolwiek mój Przyjaciel, zwinąć go, bo to Marszałkowski. Niech uważy Rzeczpospolita z Komputu zwinionych mi Chorągwi, które tu kładę, co za intentia Dworu była, obarczywszy mię w Chorągwie i Pułki moje, wyprowadzić mię w pole i jeżeli ci Kawalerowie zacni i zasłużeni mieli przyjśdź na tak wielki afront czy nienalezało raczej zatrzymać, Chorągiew Usarką Syna mego
Ie^o^ Mośći Kśiędzá Primássa v ubespieczony o łásce Páńskiey, zá wolą I. K. Mośći odebrawszy pod Sokolnikámi Woysko w rząd Hetmáński. Ieszczem do Łáncutá niedoiáchał, áż mi wszytkie moiego záćiągu, mego Pułku (choć iuż cáła Diuisia moiá w ieden tylko Pułk moy byłá) Chorągwie pozwijano, ktokolwiek moy Przyiaćiel, zwinąć go, bo to Márszałkowski. Niech vważy Rzeczpospolita z Computu zwinionych mi Chorągwi, ktore tu kłádę, co zá intentia Dworu byłá, obárczywszy mię w Chorągwie y Pułki moie, wyprowádźić mię w pole y ieżeli ći Káwálerowie zacni y zásłużeni mieli prziyśdź ná ták wielki áffront czy nienalezáło ráczey zátrzymáć, Chorągiew Vsárką Syná mego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 102
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
to im tak rzekł: Aza niewiecie że Potentaci jako cel wystawieni ludziom/ do którego więc strzelają. I piorun/ pry/ pomijając chaty/ bije w wysokie wieże. A nam wżdy znośniejsza/ że się tylko słowy na nas rzucają. Mądrego rzecz jest/ nie za wszytko się brać: Jedno minąć/ drugie zwinąć. Księgi Wtóre
Tenże/ gdy Doktorowie radzili/ jeśliby żona jego Leonora potomstwo mieć chciała/ żeby się wina napijała: powiedział na to: Wolę/ pry/ Zonę mieć nie płodną/ niżli pijanicą. Dobrze rzeczono: Non sunt facienda mala, vt veniant bona.
Tenże/ gdy mu niektórzy perswadowali/
to im ták rzekł: Aza niewiećie że Potentaći iáko cel wystáwieni ludźiom/ do ktore^o^ więc strzeláią. Y piorun/ pry/ pomiiáiąc cháty/ biie w wysokie wieże. A nam wżdy znośnieysza/ że się tylko słowy ná nas rzucáią. Mądrego rzecż iest/ nie zá wszytko się bráć: Iedno minąć/ drugie zwinąć. Kśięgi Wtore
Tenże/ gdy Doktorowie rádźili/ ieśliby żoná iego Leonorá potomstwo mieć chćiáłá/ żeby się winá nápiiáłá: powiedźiał ná to: Wolę/ pry/ Zonę mieć nie płodną/ niżli piiánicą. Dobrze rzecżono: Non sunt facienda mala, vt veniant bona.
Tenże/ gdy mu niektorzy perswádowáli/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 129
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Bogami włada: Spodziewajmy się ratunku bliskiego. Im mój konkurent pnie się w niebo wyżej: Tym do piorunu przymyka się bliżej. 152. To mówiąc nisko na kolana padnie, I ręce w niebo wznioższy obrócone: Jowiszu Ojcze (rzecze) który snadnie Możesz, Fortuny koła rozpędzone Utrzymać w biegu: i pomyślnym nagle Zefirom zwinąć rozpuszczone żagle: 153. Przemień ten triumf przeciwnika mego W żałosne sceny; a mnie w tej rozpaczy Nie daj zaginąć; widzisz jak do niego Co żywo ciągnie, naa mnie nikt nie baczy? Przyjdzie mi pewnie z tej nie wyniść toni: Jeśli mię ręka twoja nie obroni. 154. Gdy tak narzekał,
Bogámi włada: Spodźiewaymy się rátunku bliskiego. Im moy konkurrent pnie się w niebo wyżey: Tym do piorunu przymyka się bliżey. 152. To mowiąc nisko ná koláná pádnie, Y ręce w niebo wznioższy obrocone: Iowiszu Oycze (rzecze) ktory snádnie Możesz, Fortuny kołá rospędzone Vtrzymáć w biegu: y pomyślnym nagle Zefirom zwinąć rospuszczone żagle: 153. Przemień ten tryumf przećiwnika mego W żáłosne sceny; a mnie w tey rospáczy Nie day záginąć; widźisz iák do niego Co żywo ćiągnie, naá mnie nikt nie baczy? Przyidźie mi pewnie z tey nie wyniść toni: Ieśli mię ręká twoiá nie obroni. 154. Gdy ták nárzekał,
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 101
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
łasce Pańskiej na Sejmie Coronationis eksalterował. Na tymże Sej-
mnie ubeśpieczył pokojem i traktatami Rzpltę P. Kanclerz, dla czego stanęła Konstytutia, na którą naznaczono Komisarzów cum absoluta potestate do konkludowania transaccji z Kozakami. Przez wszytkę zimę były wojska i ludzie po wszytkich Wojewódzwach, któremi nic nierobiono. Na wiosnę zaś kazano Chorągwie zwinąć wszystkim prawie Województwom, chcąc exarmare Rempublicam i niechcąc żołnierza powiatowego, któregobyśmy byli nigdy niemieli do borgowej służby, a zatem i do Konfęderacji szkodliwych związków nieprzychodziłoby, bo każde Województwo podjąwszy się Konwocacji
tak długo trzymać ludzie swe, jako długo Rzplita potrzebować będzie, obmyśliłoby było swoim zapłatę. A
łasce Pańskiey na Sejmie Coronationis exalterował. Na tymże Sej-
mie ubeśpieczył pokojem y traktatami Rzpltę P. Kanclerz, dla czego stanęła Constitutia, na którą naznaczono Commissarzów cum absoluta potestate do concludowania transactiey z Kozakami. Przes wszytkę zimę były wojska y ludzie po wszytkich Wojewódzwach, któremi nic nierobiono. Na wiosnę zaś kazano Chorągwie zwinąć wszystkim prawie Wojewodztwom, chcąc exarmare Rempublicam y niechcąc żołnierza powiatowego, któregobyśmy byli nigdy niemieli do borgowej służby, a zatém y do Confęderatiey szkodliwych zwiąsków nieprzychodziłoby, bo każde Województwo podjąwszy się Convocatiey
tak długo trzymać ludzie swe, jako długo Rzplita potrzebować będzie, obmyśliłoby było swoim zapłatę. A
Skrót tekstu: ComConOssKoniec
Strona: 424
Tytuł:
Kompendium consiliorum pana Jerzego Ossolińskiego
Autor:
Jerzy Ossoliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
każdemu się chciał zapisować, że pokój nam miał stanowić; aż za taką submissją widzimy co się przez niego stało; który i przez zimę gromić Kozaków niekazał, kiedy na nich własna pora była, a wojsko nasze próżnowało i płacą chleb darmo biorąc; który znędziwszy tem wojskiem dobra Rzpltej, na wiosnę jego consilio chorągwie zwinąć kazał; który Wici na Pospolite Ruszenie, salutare et unicum praesidium, wcześnie wydać niechciał, a mybyśmy mogli byli multitudinem multitudini opponere, która jemu straszna była; który, co było i jest principale, Pana głowę i jedyne dobro i obronę naszę, na którym zawisło wszystko esse Rzpolitej, inermem do nieprzyjaciela, jako
każdemu się chciał zapisować, że pokój nam miał stanowić; aż za taką submissyą widzimy co się przez niego stało; który y przez zimę gromić Kozaków niekazał, kiedy na nich własna pora była, a wojsko nasze próżnowało y płacą chleb darmo biorąc; który znędziwszy tém wojskiem dobra Rzpltej, na wiosnę jego consilio chorągwie zwinąć kazał; który Wici na Pospolite Ruszenie, salutare et unicum praesidium, wcześnie wydać niechciał, a mybyśmy mogli byli multitudinem multitudini opponere, która jemu straszna była; który, co było y jest principale, Pana głowę y jedyne dobro y obronę naszę, na którym zawisło wszystko esse Rzpolitey, inermem do nieprzyjaciela, jako
Skrót tekstu: ComConOssKoniec
Strona: 427
Tytuł:
Kompendium consiliorum pana Jerzego Ossolińskiego
Autor:
Jerzy Ossoliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
albowiem jest Królestwo Niebieskie.” Słuchajmy cierpliwie do sądu Boskiego przyszłego ich bluźnierstw. Ze „Religia rozumnym nie jest potrzebna.. Ze jest tylko wynalazkiem na zatrzymanie w bojaźni gatunku podlejszego gminnych ludzi.” Wszak to są Mędrców dzisiejszych zdania. Patrzmy się cierpliwie na ich czystego rozumu obroty na wszystkie strony jak się uda, zwinąć się gotowego... A doczekamy się niedługo jako ich ten subtelny rozum bez Religii, bez bojaźni Boga i strasznych Sądów jego zamata onych w szalbierstwach i cygańskich wykrętach tak głęboko, że staną się u wszystkich śmiechem i wzgardą. Ze nie znajdując żadnego sposobu wybrnienia z tych przepaści, z sideł, i labiryntu,
albowiem iest Krolestwo Niebieskie.” Słuchaymy cierpliwie do sądu Boskiego przyszłego ich bluźnierstw. Ze „Religia rozumnym nie iest potrzebna.. Ze iest tylko wynalazkiem na zatrzymanie w boiaźni gatunku podleyszego gminnych ludzi.” Wszak to są Mędrcow dzisieyszych zdania. Patrzmy się cierpliwie na ich czystego rozumu obroty na wszystkie strony iak się uda, zwinąć się gotowego... A doczekamy się niedługo iako ich ten subtelny rozum bez Religii, bez boiaźni Boga y strasznych Sądow iego zamata onych w szalbierstwach y cygańskich wykrętach tak głęboko, że staną się u wszystkich śmiechem y wzgardą. Ze nie znayduiąc żadnego sposobu wybrnienia z tych przepaści, z śideł, y labiryntu,
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 31
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
było cugiem Ciągnąć trzeba. tak gdy nas noc w drodze zarwała, Stanąwszy, niewie czeladź, doczego się miała. Rzucić pierwej; czy czynić swej dosyć funkcyj, Czy do ryczącej jeszcze brać w bydle porcyj. Lecz próżno niewygodę tu uważać było; Na którą się, już dawno, serce odważyło. Jedno zwinąć, jak mówią, drugie trzeba minąć, Kto chce rzekę przepłynąć, musi się ochynąć. Pierwszy nocleg w Czerniechowicach. Ochota Wołoska Poselstwa Wielkiego do Turek. Msza Z. codzień w drodze.
Pierwszy, lub krótki, nocleg tu zbywszy, na drugi, Ciężarami ładownie świtem poszły cugi. Pan po nich nieco później
było cugiem Ciągnąć trzeba. ták gdy nas noc w drodze zarwáłá, Stánąwszy, niewie czeladź, doczego się miałá. Rzucić pierwey; czy czynić swey dosyć funkcyi, Czy do ryczącey ieszcze bráć w bydle porcyi. Lecz prożno niewygodę tu uważáć było; Ná ktorą się, iuż dawno, serce odwáżyło. Jedno zwinąć, iák mowią, drugie trzebá minąć, Kto chce rzekę przepłynąć, musi się ochynąć. Pierwszy nocleg w Czerniechowicách. Ochota Wołoska Poselstwa Wielkiego do Turek. Msza S. codzień w drodze.
Pierwszy, lub krotki, nocleg tu zbywszy, ná drugi, Cięzarámi ładownie świtem poszły cugi. Pan po nich nieco poźniey
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 48
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
próg łona naparzając: albo się w nim kąpiąc. Toż też. Niepłodnym.
Niepłodnym Panióm/ dla pomienionych Macicznych niedostatków/ jest użyteczne nagrzewanie i naparzanie.
Także proch z korzenia jego w Bawełnę zawiniony/ i dobrze nabity/ a w Piżmowym Olejku/ albo w samej Oliwie obmaczany: na kształt czopka/ albo węzełka zwinąć/ i w otwór łona wprawić. (Plat:) Mocz wywodzi i Kamień.
Mocz nad przyrodzenie zatrzymany/ także Kamień z Pęcherza wywodzi/ skruszywszy go/ korzenie i z nacią posiekawszy utłuc/ i w trosze wina przysmażyć/ a tym próg łona/ co nacieplej może scierpieć/ okładać/ na kształt woreczka uczyniwszy.
próg łoná náparzáiąc: álbo sie w nim kąpiąc. Toż też. Niepłodnym.
Niepłodnym Pánióm/ dla pomienionych Máćicznych niedostátkow/ iest vżyteczne nágrzewánie y náparzánie.
Tákże proch z korzenia iego w Báwełnę záwiniony/ y dobrze nábity/ á w Piżmowym Oleyku/ álbo w sámey Oliwie obmaczány: ná kształt czopká/ álbo węzełká zwinąć/ y w otwór łoná wpráwić. (Plat:) Mocz wywodźi y Kámień.
Mocz nád przyrodzenie zátrzymány/ tákże Kámień z Pęchyrzá wywodźi/ skruszywszy go/ korzenie y z naćią pośiekawszy vtłuc/ y w trosze winá przysmáżyć/ á tym próg łoná/ co naciepley może zćierpieć/ okłádáć/ ná kształt woreczká vczyniwszy.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 53
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
oto/ co płaci. kiedy tylko dobre jest. To jest nalepszy Aksamit/ któregoście raz wręku mieli B. Chcielibyście mię radzy na mówić. ale ja widział jeszcze lepsze/ i gorsze. Nie wykładajcie wszystkiego juzemci je widział. C. Nie wadzi to nic kto je rozwinął ten je zaś może zwinąć. Chłopczykowato robota za nic nie rachowana. B. A co mię będzie kosztowało tego łokieć Pięć złotych B. Za drogo cenicie. Nie zadrogo wprawdzie/ bo nie można żeby lepsze mogło być znalezione/ albo żeby miało być lepszej farby Możecie mówić/ co chcecie ja ale/ niechcę tak wiele dać C. A
oto/ co płáći. kiedy tylko dobre iest. To iest nalepszy Aksamit/ ktoregośćie ráz wręku mieli B. Chcielibyśćie mię rádzy ná mowić. ale ia widźiał ieszcze lepsze/ y gorsze. Nie wykładayćie wszystkiego iuzemći ie widźiał. C. Nie wadźi to nic kto ie rozwinął ten ie záś może zwinąć. Chłopcżykowáto robotá zá nic nie ráchowána. B. A co mię będźie kosztowało te^o^ łokieć Pięć złotych B. Za drogo cenićie. Nie zádrogo wprawdźie/ bo nie można żeby lepsze mogło być ználeźione/ álbo żeby miało być lepszej farby Możećie mowić/ co chcećie ia ale/ niechcę ták wiele dáć C. A
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 117
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653