upadek/ który co dzień znaczny na sobie ponosimy/ nizacz. Bo rzeczy jako się nam widzi/ takiej wierzyć zdamy się/ jaka dusznemu zbawieniu służyć zwykła. niezabójcaż i to dusz naszych? Którego kłamstwu my uwierzywszy/ dusze wsobie przez nie pozabijane nosimy. Który jakoby z nieba w tej sprawie posłaniec/ zwinąwszy obłoki/ gwiazdy z nieba stargnąwszy/ słońce i miesiąc zaćmiwszy/ morza i rzeki omgliwszy/ niebo ochmurzywszy/ ziemię ociemniwszy/ i wszytek świat ogniem i krwią napełniwszy/ a przeto wszytko mgłę w oczy nam puściwszy/ to nam prawi/ co jakoby od Boga do sprawowania z nami powierzone sobie otrzymał. W taką się na
vpadek/ ktory co dźień znáczny ná sobie ponośimy/ nizacz. Bo rzecży iako sie nam widźi/ tákiey wierzyć zdamy sie/ iáka dusznemu zbáwieniu służyć zwykłá. niezaboycaż y to dusz nászych? Ktorego kłamstwu my vwierzywszy/ dusze wsobie przez nie pozábijáne nośimy. Ktory iákoby z niebá w tey spráwie posłániec/ zwinąwszy obłoki/ gwiazdy z niebá stárgnąwszy/ słońce y mieśiąc záćmiwszy/ morzá y rzeki omgliwszy/ niebo ochmurzywszy/ źiemię ociemniwszy/ y wszytek świát ogniem y krwią nápełniwszy/ á przeto wszytko mgłę w oczy nam puściwszy/ to nam práwi/ co iákoby od Bogá do spráwowánia z námi powierzone sobie otrzymał. W táką sie ná
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 77
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Hirundo, a według Poetów Progne, jakoby Pragne Białogłowa za zabójstwo Syna, na pokutę od Bożków skazana, aby w Jaskułkę się zamieniwszy, najczęściej po pod dymnemi dachami sobie gniazda wijąc, luat delictum. Wylatują na Wiosnę około AEquinoctium Wiosnowego, a zaś około Ekwinoctium Jesiennego poczepiawszy się za nóżki i skrzydełka, w kłębek się zwinąwszy, w wodzie zanurzają, i tam zamierają; do ciepła przyniesione i rozgrzane ruszają się i latają, jako X Rzączyński z czterma świadkami osobnemi probuje, In Historia Naturli Curiosa Regni Poloniae, a przed nim napisał Olaus Magnus. Z natury swojej praesentiunt następującą budynków ruinę, dlatego stamtąd wynoszą się. Hałyagus Król Duński, mszcząc
Hirundo, á według Poetow Progne, iakoby Pragne Białogłowa za zaboystwo Syna, na pokutę od Bożkow skazana, aby w Iaskułkę się zamieniwszy, nayczęściey po pod dymnemi dachami sobie gniazda wiiąc, luat delictum. Wylatuią na Wiosnę około AEquinoctium Wiosnowego, a zaś około AEquinoctium Iesiennego pocżepiawszy się za nożki y skrzydełka, w kłębek się zwinąwszy, w wodzie zanurzaią, y tam zamieraią; do ciepła przyniesione y rozgrzane rusżaią się y lataią, iako X Rzączyński z czterma świadkami osobnemi probuie, In Historia Naturli Curiosa Regni Poloniae, á przed nim napisał Olaus Magnus. Z natury swoiey praesentiunt następuiącą budynkow ruinę, dlatego ztamtąd wynoszą się. Hałyagus Krol Duński, mszcząc
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jestto rzecz extremae dementiae i tymczasem zasłużylibyśmy onę przymówkę: Parturiunt montes: nascetur ridiculus mus. K temu takowemu zjazdu niemasz pamiętnika, jako w Polsce był, i co wiedzieć, jeśli dziatki nasze drugiego doczekają. Takie tedy zjednoczenie serc ludzkich, takie prace i nakłady ludibrio, irrisioni (jedno minąwszy, drugie zwinąwszy) hominum exponere, a tylko imagine libertatis optatae rozjechać się — zaprawdę, to się nie godzi. A przetoż Pana Boga prośmy, a sami się też omnibus viribus starajmy o to, aby te naradzenia nasze, tak pilno, tak dokładnie i doskonale odprawowane były, jakoby napotym Rzplta extra actum belli będąc, już
jestto rzecz extremae dementiae i tymczasem zasłużylibyśmy onę przymówkę: Parturiunt montes: nascetur ridiculus mus. K temu takowemu zjazdu niemasz pamiętnika, jako w Polszcze był, i co wiedzieć, jeśli dziatki nasze drugiego doczekają. Takie tedy zjednoczenie serc ludzkich, takie prace i nakłady ludibrio, irrisioni (jedno minąwszy, drugie zwinąwszy) hominum exponere, a tylko imagine libertatis optatae rozjechać się — zaprawdę, to się nie godzi. A przetoż Pana Boga prośmy, a sami się też omnibus viribus starajmy o to, aby te naradzenia nasze, tak pilno, tak dokładnie i doskonale odprawowane były, jakoby napotym Rzplta extra actum belli będąc, już
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 279
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Mci P. Gałęzowski kubanie, abo chcę rzec kompanie, z którym w Toruniu u P. Musidła podpijałem za swoje pieniądze; Wmci Osłowa żywiła. Piszę z Krzemieńca jako do tego, któryś wszytkie miasta osabarkał. Jest ówdzie Żyd Iśko młody, jako Wm. gra na bierlecie, tak właśnie jako na pomorcie, zwinąwszy w trąbkę; jako ono też Wmć na drumli w Zamościu i nie lada jako. Bo Ich Mość nie mogę żadnej dobrej myśli bez niego, jako i bez Wmci P. Osłowa, i nie trzeba sobie Wmciów obu lekceważyć. To tylko Żyd ma nad Wmci, że młode niedźwiedzie ćwiczy tak, że w nim kości
Mci P. Gałęzowski kubanie, abo chcę rzec kompanie, z którym w Toruniu u P. Musidła podpijałem za swoje pieniądze; Wmci Osłowa żywiła. Piszę z Krzemieńca jako do tego, któryś wszytkie miasta osabarkał. Jest ówdzie Żyd Iśko młody, jako Wm. gra na bierlecie, tak właśnie jako na pomorcie, zwinąwszy w trąbkę; jako ono też Wmć na drumli w Zamościu i nie leda jako. Bo Ich Mość nie mogę żadnej dobrej myśli bez niego, jako i bez Wmci P. Osłowa, i nie trzeba sobie Wmciów obu lekceważyć. To tylko Żyd ma nad Wmci, że młode niedźwiedzie ćwiczy tak, że w nim kości
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 326
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
” A ksiądz: „Idź precz, zły człecze, bo grzeszysz we troje.” 118 (P). ŻARTEM SIĘ PRAWDY DOMÓWIĆ CHŁOPIEC PANA USYPIA
„Nie mogę usnąć, chłopcze, aż mi kto co prawi; Prawże ty, aza mi się jako sen naprawi.” Chłopiec by spał do zdechu, zwinąwszy się w kłęby; Prawi, co tylko ślina przyniesie do gęby. Minie godzina, druga, jako nie przestanie. „Prawże jeszcze.” A chłopiec: „Nie wiem co, Mospanie.” „Przecie jedno.” A ten chcąc wydrwić się czym prędzej: „Nie mam koszule, czapki, trzeba
” A ksiądz: „Idź precz, zły człecze, bo grzeszysz we troje.” 118 (P). ŻARTEM SIĘ PRAWDY DOMÓWIĆ CHŁOPIEC PANA USYPIA
„Nie mogę usnąć, chłopcze, aż mi kto co prawi; Prawże ty, aza mi się jako sen naprawi.” Chłopiec by spał do zdechu, zwinąwszy się w kłęby; Prawi, co tylko ślina przyniesie do gęby. Minie godzina, druga, jako nie przestanie. „Prawże jeszcze.” A chłopiec: „Nie wiem co, Mospanie.” „Przecie jedno.” A ten chcąc wydrwić się czym prędzej: „Nie mam koszule, czapki, trzeba
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 586
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bezsennemi trudami natury, warowne zwątlonej Ojczyźnie obmyślasz ratunki. Jesteś oczywistym tego Mci Panie Wojewodzicu Sendomiersski świadkiem, któremu na Ojczystym prac nigdy niezgasłych Zodiaku, okropność wieszających się nad Sarmackim Trionem zawieruch, Najjaśniejszego Majestatu splendor szczęśliwie rozpędziwszy, buduje dożywotniego z JejMPanną Łowczanką Koronną Tęczę przymierza, kiedy pod życzliwym jasnej dobroczynności znakiem, bujające rozpuszczonym lotem zwinąwszy zamysły, do pożądanego zawijają portu. Ten ci to jasny hojnego światła widok, nie zmrużonym zwysokiej straźnice okiem od zabierającej burzliwych nawałności chmury, do miłych przyjaźni kraju ciągnący uwiodszy afekt, nie błędny tam pokazał gościeniec, gdzie wesoła stęsknionemu sercu kwitnie pociecha, gdzie nie o jednę obijają się głowę, ani w jednym sercu zanurzają
bezsennemi trudámi nátury, warowne zwątloney Oyczyznie obmyślasz rátunki. Iesteś oczywistym tego Mci Pánie Woiewodzicu Sendomiersski swiádkiem, ktoremu ná Oyczystym prac nigdy niezgasłych Zodyaku, okropność wieszaiących się nad Sarmackim Tryonem zawieruch, Nayiáśnieyszego Máiestatu splendor szczęśliwie rospędziwszy, buduie dożywotniego z IeyMPanną Łowczanką Koronną Tęczę przymierza, kiedy pod życzliwym iásney dobroczynności znákiem, buiaiące rospuszczonym lotem zwinąwszy zamysły, do pożądanego záwiiáią portu. Ten ci to iásny hoynego swiatła widok, nie zmrużonym zwysokiey straźnice okiem od zábieraiącey burzliwych nawáłności chmury, do miłych przyiaźni kráiu ciągnący uwiodszy áffekt, nie błędny tam pokazał gościeniec, gdzie wesoła stęsknionemu sercu kwitnie pociecha, gdzie nie o iednę obiiáią się głowę, áni w iednym sercu zanurzaią
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 29
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
błotnistej uderzyli na lud Pospolitego Ruszenia przodkiem idącego. Tu godna pamięci odwaga pewniego Chorązego z Domu Korabitów Kowalskiego, temu gdy prawą ucięto rękę, w której Chorągiew trzymał, lewą ją uchwyciwszy, mężniej ze swą na nieprzyjaciela skoczył kompani[...] , a gdy i lewej pozbył, z ran wielkości z konia lecąc, pod się ją kikutami zwinąwszy wcisnął, i ponieważ jej żywy zdrowiem zachować Ojczyźnie niemógł umarłym przynajmniej swym ciałem dochować usiłował. W tej utarczce pierwsze dnia tego, że siła z Pospolitego Ruszenia Szlachty na placu gardło dało niedziw, bo Regimentarzów słuchać niechcieli, ale każdy chciał być Hektorem widziany. Nazajutrz jednak poparli sławy na placu Polacy, i lub
błotnistey uderzyli na lud Pospolitego Ruszęnia przodkiem idącego. Tu godna pamięći odwaga pewniego Chorązego z Domu Korabitow Kowalskiego, temu gdy prawą ućięto rękę, w ktorey Chorągiew trzymał, lewą ią uchwyciwszy, mężniey ze swą na nieprzyiáćiela skoczył kompani[...] , á gdy y lewey pozbył, z ran wielkości z konia lecąc, pod się ią kikutami zwinąwszy wćisnął, y poniewasz iey żywy zdrowiem zachować Oyczyznie niemogł umarłym przynaymniey swym ciałem dochować usiłował. W tey utarczce pierwsze dnia tego, że siłá z Pospolitego Ruszęnia Szlachty na placu gardło dało niedziw, bo Regimentarzow słuchac niechćieli, ále każdy chćiał być Hektorem widziany. Nazaiutrz iednak poparli sławy na placu Polacy, y lub
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 172
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
. bo oto było bardzo trudno gdyż blisko granice Moskiewskiej jedne była pozabierano drugie tez kto co jeszcze miał, to w pustyniach głębokich trzymali i lecie i zimie przegłodnielismy byli bardzo mięsa niezyjąc przez kilka miesięcy tylko ogródnemi rzeczami a najbardziej Ćwikłą pieczoną z której różne specjały wymyslali pierogi pieczone rozwierciawszy już warząną i tak położywszy na placek zwinąwszy jak zwyczajnie pieróg to wpieć a konoptym siemieniem rozwiercianym po wierzku pośmarował to to wielki wielki specjał, stanelismy tedy w ich Obozie Rozdano kwatery tak jako w jakim mieście Litwysmy tam już niepuścili, którzy za nami przyszli czwatrego dnia, alec my im przecię udzielali Legominy, stajnie zastalismy gotowe i z podłogami, bo już
. bo oto było bardzo trudno gdyz blisko granice Moskiewskiey iedne była pozabierano drugie tez kto co ieszcze miał, to w pustyniach głębokich trzymali y lecie y zimie przegłodnielismy byli bardzo mięsa niezyiąc przez kilka miesięcy tylko ogrodnemi rzeczami a naybardziey Cwikłą pieczoną z ktorey rozne specyały wymyslali pierogi pieczone rozwierciawszy iuz warząną y tak połozywszy na placek zwinąwszy iak zwyczaynie pierog to wpieć a konoptym siemieniem rozwiercianym po wierzku posmarował to to wielki wielki specyał, stanelismy tedy w ich Obozie Rozdano kwatery tak iako w iakim miescie Litwysmy tam iuz niepuscili, ktorzy za nami przyszli czwatrego dnia, alec my im przecię udzielali Legominy, staynie zastalismy gotowe y z podłogami, bo iuz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 113v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
walczy; a zaż się nie wstyda? A zaż nie musi odpowiedzieć, co mu Ważył się w gadkach zarzucać bez sromu? Na to Job rzecze do Pana pokornie, Com lekkomyślnie wyrzekł i upornie: Jakoż to cofnąć, jak się z tego sprawić, I mej płochości przed tobą poprawić? Raczej zwinąwszy ciało moje w kłęby, Przyłożę do ust palec, i do gęby, Zlem raz rzekł, niż mię twa dotknęła ręka; Lecz gorżej, gdy mi dokuczyła męka. Czego bodajbym nigdy był nie mówił, Aczem u siebie już to postanowił, Ze odtąd przeciw twojej wszechmocności Nie będę więcej miał tyle śmiałości.
walczy; á zaż sie nie wstyda? A zaż nie muśi odpowiedźieć, co mu Ważył sie w gadkách zarzucáć bez sromu? Ná to Iob rzecze do Páná pokornie, Com lekkomyślnie wyrzekł i upornie: Iákoż to cofnąć, iák sie z tego spráwić, I mey płochośći przed tobą popráwić? Ráczey zwinąwszy ćiáło moie w kłęby, Przyłożę do ust palec, i do gęby, Zlem raz rzekł, niż mię twa dotknęła ręka; Lecz gorżey, gdy mi dokuczyła męka. Czego bodaybym nigdy był nie mowił, Aczem u śiebie iuż to postánowił, Ze odtąd przećiw twoiey wszechmocnośći Nie będę więcey miał tyle śmiáłośći.
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 157
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
czas swojego faworu W czym że ma ufność; jeśli nie w żelazie? Którym się bronić będzie do humoru Sroższy Lew każdy, i dzik po obrazie Na oszczepy się drze ślepo z rankoru, I desperacko naraża na miecze, Zabija drugich, choć sam nie uciecze. 49. Kontent, że padnie ludzkich strat nie próżny Zwinąwszy kłębem, równych sobie w sile Nie jest w tym wściekły, Bissurmanin różny Zginieć on, ale wprzód poszkodzi tyle Jak wielu może; tenci jad niezbożny Ma pszczoła każda, jest ich w świecie ile Wiedząc, że zdechnie, gdy się żądłem wpoi By ukąsiła, nie o śmierć nie stoi. 50. Ono już zgraja
czás swoiego faworu W czym że ma vfność; ieśli nie w żeláźie? Ktorym się bronić będźie do humoru Sroższy Lew káżdy, y dźik po obraźie Ná oszczepy się drze ślepo z ránkoru, Y desperácko náraża ná miecze, Zábija drugich, choć sam nie vćiecze. 49. Kontent, że pádnie ludzkich strat nie prozny Zwinąwszy kłębem, rownych sobie w śile Nie iest w tym wśćiekły, Bissurmanin rożny Zginieć on, ále wprzod poszkodźi tyle Iák wielu może; tenći iad niezbożny Ma pszczoła káżda, iest ich w świećie ile Wiedząc, że zdechnie, gdy się żądłem wpoi By vkąśiłá, nie o śmierć nie stoi. 50. Ono iuż zgráiá
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C2
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684