nieprzeminą słowa wyrzeczone. Znowu o Bogu naszym te słowa spisane, I nam do wiadomości są pismem podane: Tyś Boże na początku ziemię ugruntował, A dziełem rąk Twych Niebo, któreś wybudow’ał. Niebo górne, i ziemia stworzona zniszczeje, Ty zaś trw’asz; i wszytko to, jak szata zwiotszeje, I przydzie do odmiany, jak płaszcz pochodzony, Ty zaś tenże, i wiek Twój nigdy nieskrocony. Któremi Ty zaś gardzisz, ci opowiedacze Chrystusowego przyścia, i skrytych tłumacze Tajemnic, a Rybacy okręgu ziemskiego, Którzy nas wyciągnęli wszytkich z głębokiego Wiru, jak słońce jasne ozdobnie świecili Przez wielkie cuda, które
nieprzeminą słowá wyrzeczone. Znowu o Bogu nászym te słowá spisáne, Y nam do wiádomośći są pismem podáne: Tyś Boże ná początku źiemię vgruntował, A dźiełem rąk Twych Niebo, ktoreś wybudow’ał. Niebo gorne, y źiemiá stworzona zniszczeie, Ty záś trw’asz; y wszytko to, iák szátá zwiotszeie, Y przydźie do odmiány, iák płaszcz pochodzony, Ty záś tenże, y wiek Twoy nigdy nieskrocony. Ktoremi Ty záś gárdźisz, ći opowiedácze Chrystusowego przyśćia, y skrytych tłumácze Táiemnic, á Rybacy okręgu źiemskiego, Ktorzy nas wyćiągnęli wszytkich z głębokiego Wiru, iák słońce iásne ozdobnie świećili Przez wielkie cudá, ktore
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 244
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Każdy nagrodę swojej odniesie robótki. Darmo szczeka stary pies, to będzie miał zyskiem, Że mu się wręcz abo też dostanie pociskiem. Śpią wszyscy na obiedwie uszy jako w lesie; Nikt nie wyńdzie, nie wyjźry; pies szczeka, wiatr niesie. Darmo skomlą szczenięta po sejmikach młodsze: Spowszednie to i w uszu gospodarskich zwiotsze. 151. PO UJĘCIU BRONI Znać SZERMIERZA
Z pazura, nie widząc lwa, dobry malarz mierzą; Znać po ujęciu broni do razu szermierza. Mądry się jednym aktem, słowem wyda mówca, Z wsiądzenia na koń jeźdźca znać, z poszczwania łowca. 152. NO TOŻ DRUGI RAZ
Ucho konia, wołu kark,
Każdy nagrodę swojej odniesie robótki. Darmo szczeka stary pies, to będzie miał zyskiem, Że mu się wręcz abo też dostanie pociskiem. Śpią wszyscy na obiedwie uszy jako w lesie; Nikt nie wyńdzie, nie wyjźry; pies szczeka, wiatr niesie. Darmo skomlą szczenięta po sejmikach młodsze: Spowszednie to i w uszu gospodarskich zwiotsze. 151. PO UJĘCIU BRONI ZNAC SZERMIERZA
Z pazura, nie widząc lwa, dobry malarz mierzą; Znać po ujęciu broni do razu szermierza. Mądry się jednym aktem, słowem wyda mówca, Z wsiądzenia na koń jeźdźca znać, z poszczwania łowca. 152. NO TOŻ DRUGI RAZ
Ucho konia, wołu kark,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 91
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
siepa go roboczej. Wprzężesz młodych oboje, nabrawszy się strachu, Zawczasu o rymarzu myśl i o Stalmachu.
Dworzanin: Rozumiem, niż Stalmacha wprzód i niż rymarza, Że wam obojgu będzie trzeba aptekarza. Czytałem, że do starej i dziurawej szaty Nie wszywa żaden mądry krawiec nowej łaty, Aniby tego godna już zwiotszała skóra, Bo kędykolwiek palcem w nią pchniesz, wszędy dziura. I młodych win nie leją, kędy wątor słaby, Dopieroż gdzie dna nie masz, jako u twej baby. I to starzy pisali, że pobłądzi wielce, Kto do pługu zaprząga niejednakie cielce.
Nowożeniec: Nie zganisz, nie rozwiedziesz złączonego stadła,
siepa go roboczej. Wprzężesz młodych oboje, nabrawszy się strachu, Zawczasu o rymarzu myśl i o Stalmachu.
Dworzanin: Rozumiem, niż Stalmacha wprzód i niż rymarza, Że wam obojgu będzie trzeba aptekarza. Czytałem, że do starej i dziurawej szaty Nie wszywa żaden mądry krawiec nowej łaty, Aniby tego godna już zwiotszała skóra, Bo kędykolwiek palcem w nię pchniesz, wszędy dziura. I młodych win nie leją, kędy wątor słaby, Dopieroż gdzie dna nie masz, jako u twej baby. I to starzy pisali, że pobłądzi wielce, Kto do pługu zaprząga niejednakie cielce.
Nowożeniec: Nie zganisz, nie rozwiedziesz złączonego stadła,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 325
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987