i ozdobami, obrazami niepospolitemi adornatum ma suam sedem. Trzecia część, kędy różne uciechy, aquae lusus, różnych ziół, ptasząt, delicje habentur. Tak wielki ten ogród, iż, wszedszy, apparet jako puszcza infinita et tota in pulcherrimo ordine et dispositione.
Ode dnia 15 Martii aż do dwudziestego prywatnemi zabawami czas się zwlókł.
Dnia tedy 20 rano byłem u św. Piotra. Tam, nabożeństwo odprawiwszy ad limina apostolorum Petri et Pauli, ut moris wszytkich przybyłych, chodziłem na kopułę kościoła. Kędy, nim na górę wznidzie trzeba pół dnia i nim znidzie czasu, ponieważ samych wschodów trzysta, a gradusów doliczyć się niepodobna.
Na
i ozdobami, obrazami niepospolitemi adornatum ma suam sedem. Trzecia część, kędy różne uciechy, aquae lusus, różnych ziół, ptasząt, delicje habentur. Tak wielki ten ogród, iż, wszedszy, apparet jako puszcza infinita et tota in pulcherrimo ordine et dispositione.
Ode dnia 15 Martii aż do dwudziestego prywatnemi zabawami czas się zwlókł.
Dnia tedy 20 rano byłem u św. Piotra. Tam, nabożeństwo odprawiwszy ad limina apostolorum Petri et Pauli, ut moris wszytkich przybyłych, chodziłem na kopułę kościoła. Kędy, nim na górę wznidzie trzeba pół dnia i nim znidzie czasu, ponieważ samych wschodów trzysta, a gradusów doliczyć się niepodobna.
Na
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 246
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pałaców godnych widzenia, jako to pałac księcia orańskiego, rezydencji podczas jego w mieście bytności. Pałace, albo raczej domy, fundowane na chorych, na dzieci znalezione, na swawolnych i rozrzutnych synów, na niewiasty nierządne.
Dnia 17. Przypatrowaniem się ordinis miasta, splendoru domów i różnych merkancji mnogości, dyzpozycyjej miasta czas się zwlókł.
Dnia 18. Rano w kościołku niewielkim, prywatnym nabożeństwa wysłuchawszy, które mi się wielce podobało inter tantum lutheranismum, i muzyka wielce piękna.
Potym obiad zjadszy ruszyłem się barką do Hierden mil 6 od Amsterdamu, kędy na noc stanąłem, accipiendo iter ku Hamburgowi.
Dnia 19 Septembris. Po południu ruszyłem
pałaców godnych widzenia, jako to pałac księcia orańskiego, rezydencjej podczas jego w mieście bytności. Pałace, albo raczej domy, fundowane na chorych, na dzieci znalezione, na swawolnych i rozrzutnych synów, na niewiasty nierządne.
Dnia 17. Przypatrowaniem się ordinis miasta, splendoru domów i różnych merkancji mnogości, dyspozycjej miasta czas się zwlókł.
Dnia 18. Rano w kościołku niewielkim, prywatnym nabożeństwa wysłuchawszy, które mi się wielce podobało inter tantum lutheranismum, i muzyka wielce piękna.
Potym obiad zjadszy ruszyłem się barką do Hierden mil 6 od Amsterdamu, kędy na noc stanąłem, accipiendo iter ku Hamburgowi.
Dnia 19 Septembris. Po południu ruszyłem
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 314
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
że chłopów i to ex occasione starania się mego o podkomorstwo, alias nie chcąc ode mnie brać pieniędzy za ustąpienie swojej, konkurencji, honestiore titulo pretendował za tych chłopów, nigdy sobie nie należących, zapłacenia.
Chciał książę podkanclerzy, ażeby Buchowiecki, wojski brzeski, zaraz de pretio tychże chłopów umówił się, ale Buchowiecki zwlókł te zakończenie, deklarując w domu się ze mną pokombinować, a tak, gdy mi ten emulus ustąpił do podkomorstwa, kombinacja się nasza zakończyła, po której rozjechaliśmy się. Potem zdarzyło mi się zjechać z wojskim brzeskim w Brześciu, z którym kombinowałem się i już statutum było, abym mu dał 4000 zł
że chłopów i to ex occasione starania się mego o podkomorstwo, alias nie chcąc ode mnie brać pieniędzy za ustąpienie swojej, konkurencji, honestiore titulo pretendował za tych chłopów, nigdy sobie nie należących, zapłacenia.
Chciał książę podkanclerzy, ażeby Buchowiecki, wojski brzeski, zaraz de pretio tychże chłopów umówił się, ale Buchowiecki zwlókł te zakończenie, deklarując w domu się ze mną pokombinować, a tak, gdy mi ten emulus ustąpił do podkomorstwa, kombinacja się nasza zakończyła, po której rozjechaliśmy się. Potem zdarzyło mi się zjechać z wojskim brzeskim w Brześciu, z którym kombinowałem się i już statutum było, abym mu dał 4000 zł
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 332
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dam, abym nie patrzała, Jeślić sroga śmierć żywot będzie wydzierała”.
XXXVII.
Tak prosi Doralika i słowy takiemi Miękczy serce, gniewami objęte srogiemi; Łzy, jako strumień żartki, z oczu wynikają, Ciężkie wzdychania wkoło wiatry zagrzewają. Prosi cały dzień smutna, nie da mu spać w nocy, Aby zwlókł bitwę, aby nie ufał tak mocy. Ten tuli jej lamenty, płacz z oczu ociera, Choć sam od żalu już, już ledwie nie umiera. PIEŚŃ XXX.
XXXVIII.
Potem rzekł: „Najkochańsza żono moja, czemu Unosić się dopuszczasz żalowi przykremu? A z tak małej przyczyny, bo, by wojska
dam, abym nie patrzała, Jeślić sroga śmierć żywot będzie wydzierała”.
XXXVII.
Tak prosi Doralika i słowy takiemi Miękczy serce, gniewami objęte srogiemi; Łzy, jako strumień żartki, z oczu wynikają, Ciężkie wzdychania wkoło wiatry zagrzewają. Prosi cały dzień smutna, nie da mu spać w nocy, Aby zwlókł bitwę, aby nie ufał tak mocy. Ten tuli jej lamenty, płacz z oczu ociera, Choć sam od żalu już, już ledwie nie umiera. PIEŚŃ XXX.
XXXVIII.
Potem rzekł: „Najkochańsza żono moja, czemu Unosić się dopuszczasz żalowi przykremu? A z tak małej przyczyny, bo, by wojska
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 412
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
de l'un est la corruption de 1'autre. Ale się do mojej tu lwowskiej wracam rezydencji, gdzie mi te mięsopusty odprawować przyjdzie tak mizernie, jakom ich mizerniej za wieku mego nigdy nie odprawował. To mój taki żywot bez Wci serca mego! Wczora tłusty czwartek bardzo był chudy, bom się tylko na godzinę zwlókł z łóżka do imp. wojewody ruskiego; gdziem zastał i imp. wojewodzinę kijowską, i p. wojewodzicową rawską, która się rozumiała być opętaną (i wszyscy tak twierdzili), ale nie jest. Wzięliśmy tego dobrą wczora próbę;le coeur, 1'imagination et les vapeurs de la matricesą tej choroby przyczyną
de l'un est la corruption de 1'autre. Ale się do mojej tu lwowskiej wracam rezydencji, gdzie mi te mięsopusty odprawować przyjdzie tak mizernie, jakom ich mizerniej za wieku mego nigdy nie odprawował. To mój taki żywot bez Wci serca mego! Wczora tłusty czwartek bardzo był chudy, bom się tylko na godzinę zwlókł z łóżka do jmp. wojewody ruskiego; gdziem zastał i jmp. wojewodzinę kijowską, i p. wojewodzicową rawską, która się rozumiała być opętaną (i wszyscy tak twierdzili), ale nie jest. Wzięliśmy tego dobrą wczora próbę;le coeur, 1'imagination et les vapeurs de la matricesą tej choroby przyczyną
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 363
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
się brać ku przeprawie. Kończąc zatem, całuję z duszy i z serca wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. Jadą ze mną i obydwaj pp. hetmani, bo już tu wczora stanął imp. wojewoda ruski. Ama soeur et M. le Marquis mes baisemains. Dzieci całuję i obłapiam. Tak mi się zwlókł czas, że już ósma; za czym nocą siła nałożyć przyjdzie. Za Dunajem, u mostu pod Tulnem, 9 IX l683 , rano o piątej.
Dwa listy dnia wczorajszego oddane mi od Wci serca mego; późniejszy,numero 5, 4emeda septembre,wprzód mię doszedł, ten zaś numero 4et du premier
się brać ku przeprawie. Kończąc zatem, całuję z duszy i z serca wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. Jadą ze mną i obydwaj pp. hetmani, bo już tu wczora stanął jmp. wojewoda ruski. Ama soeur et M. le Marquis mes baisemains. Dzieci całuję i obłapiam. Tak mi się zwlókł czas, że już ósma; za czym nocą siła nałożyć przyjdzie. Za Dunajem, u mostu pod Tulnem, 9 IX l683 , rano o piątej.
Dwa listy dnia wczorajszego oddane mi od Wci serca mego; późniejszy,numero 5, 4emeda septembre,wprzód mię doszedł, ten zaś numero 4et du premier
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 511
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
rezydentów do boku królewskiego ordynowano. A tu zaraz pokazało się palam, że król umyślił reasumpcją sejmu limitowanego odwlec, co się i tak stało; bo mając w ręce sobie oddane miejsce i czas kontynuacji tego sejmu, aż w dwa roki kończył go, i to niesłychanym i niepraktykowanym nigdy sposobem: naprzód odjechał do Saksonii i zwlókł czas aż do nowej kadencji sejmu, która według najnowszej naówczas konstytucji anni 1717 przypadała w pierwszy poniedziałek po świętym Michale, a ten dzień poniedziałkowy trafiał się 7 Octobris. Tu król dopiero in ipso citu czasu dwuletniego, w którym się według prawa miał sejm kończyć przed świętym Michałcm, złożył sejm z limity na dzień 28 Septembris
rezydentów do boku królewskiego ordynowano. A tu zaraz pokazało się palam, że król umyślił reassumpcyą sejmu limitowanego odwlec, co się i tak stało; bo mając w ręce sobie oddane miejsce i czas kontynuacyi tego sejmu, aż w dwa roki kończył go, i to niesłychanym i niepraktykowanym nigdy sposobem: naprzód odjechał do Saksonii i zwlókł czas aż do nowéj kadencyi sejmu, która według najnowszéj naówczas konstytucyi anni 1717 przypadała w pierwszy poniedziałek po świętym Michale, a ten dzień poniedziałkowy trafiał się 7 Octobris. Tu król dopiéro in ipso citu czasu dwuletniego, w którym się według prawa miał sejm kończyć przed świętym Michałcm, złożył sejm z limity na dzień 28 Septembris
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 343
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
nawet mu pomyśleć dobrze o kraju nie dopuściły, zrywając sejm dlatego, że sam król, nie z senatem, wydał na sejm uniwersały. Ten sejm zerwał się przed obraniem marszałka, lubo się wlókł tydzień, mozoląc króla przejażdżką codzienną z pałacu Saskiego na Zamek do izby senatorskiej, aby momentu drogiego czasu z swojej przyczyny nie zwlókł Izbie Poselskiej, skoro by się z Senatorską po obraniu marszałka złączyć chciała.
Ukarany król zerwaniem sejmu za to, iż przed nim nie miał rady senatu, złożył ją dnia 13 maja, nie żeby co pożytecznego na niej przedsięwziął, gdy wszystkie usiłowania jego ku dobru kraju były zdesperowane, ale żeby coś czynił i nie próżnował
nawet mu pomyśleć dobrze o kraju nie dopuściły, zrywając sejm dlatego, że sam król, nie z senatem, wydał na sejm uniwersały. Ten sejm zerwał się przed obraniem marszałka, lubo się wlókł tydzień, mozoląc króla przejażdżką codzienną z pałacu Saskiego na Zamek do izby senatorskiej, aby momentu drogiego czasu z swojej przyczyny nie zwlókł Izbie Poselskiej, skoro by się z Senatorską po obraniu marszałka złączyć chciała.
Ukarany król zerwaniem sejmu za to, iż przed nim nie miał rady senatu, złożył ją dnia 13 maja, nie żeby co pożytecznego na niej przedsięwziął, gdy wszystkie usiłowania jego ku dobru kraju były zdesperowane, ale żeby coś czynił i nie próżnował
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 86
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak