, Aby kiedy miał ciężar płynąć przeciw wodzie, Nawet wzgórę płynące konie ciągną łodzie”. Odpowiedział im na to: „Dobrzem ja naturę
Swojej żony zrozumiał, a prawie przez skórę. Że ona za żywota opak czynić zwykła, Otóż wiem, że po śmierci tego nie odwykła, Bo się tak za żywota była zwyczaiła, Iż wszystko po swej wolej a opak czyniła, Nad zwyczaj prawie ludzki: więcem pewien tego, Że śmiercią nie zmieniła zwyczaju dawnego, Ale iż dogadzając przyrodzeniu złemu, Wzgórę płynie przeciwko prądowi bystremu”. Tak też kto za żywota ma złe obyczaje, By przy śmierci zmienić miał, nikt wiary nie daje;
, Aby kiedy miał ciężar płynąć przeciw wodzie, Nawet wzgórę płynące konie ciągną łodzie”. Odpowiedział im na to: „Dobrzem ja naturę
Swojej żony zrozumiał, a prawie przez skórę. Że ona za żywota opak czynić zwykła, Otóż wiem, że po śmierci tego nie odwykła, Bo się tak za żywota była zwyczaiła, Iż wszystko po swej wolej a opak czyniła, Nad zwyczaj prawie ludzki: więcem pewien tego, Że śmiercią nie zmieniła zwyczaju dawnego, Ale iż dogadzając przyrodzeniu złemu, Wzgórę płynie przeciwko prądowi bystremu”. Tak też kto za żywota ma złe obyczaje, By przy śmierci zmienić miał, nikt wiary nie daje;
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 52
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
nie skamiała. Potkawszy go drugi raz, mniej ją strach zdejmował, Za trzecim tym jeszcze mniej, bo się jej dziwował
Lew, a ona tuż przed nim skacząc wywijała, I z bliska przystąpiwszy z nim sobie gadała. Tak acz się rzeczy widzą zprzodku zatrudnione, Pełne niebezpieczeństwa, prędko ułacnione Będą, gdy się zwyczaisz. Kto chce w sławie słynąć,
Najciężej się, jak w zimnej wodzie, raz ochynąć. LXV. Myśl w niebie – zadek w popiele. ORZEŁ I KRUK.
Wpadł miedzy trzodę owiec orzeł przegłodzony, Wziął barana. Na co kruk patrząc przemorzony, Zajźrzał tego orłowi, wleciał na drugiego, Upatrzywszy też sobie barana
nie skamiała. Potkawszy go drugi raz, mniej ją strach zdejmował, Za trzecim tym jeszcze mniej, bo się jej dziwował
Lew, a ona tuż przed nim skacząc wywijała, I z bliska przystąpiwszy z nim sobie gadała. Tak acz się rzeczy widzą zprzodku zatrudnione, Pełne niebezpieczeństwa, prędko ułacnione Będą, gdy się zwyczaisz. Kto chce w sławie słynąć,
Najciężej się, jak w zimnej wodzie, raz ochynąć. LXV. Myśl w niebie – zadek w popiele. ORZEŁ I KRUK.
Wpadł miedzy trzodę owiec orzeł przegłodzony, Wziął barana. Na co kruk patrząc przemorzony, Zajźrzał tego orłowi, wleciał na drugiego, Upatrzywszy też sobie barana
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 61
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
się na pokoju: i za złe mieli/ że ich zaraz do Króla nie puszczono/ dla jego wczasów: tak go przed nimi obmowił: Nie dźwujcie się temu/ że teraz śpi Król: bo też kiedyście wy spali/ on czuł o was. Zacni Panowie/ a zwłaszcza Hetmani i Monarchowie waleczni/ umyślnie zwyczają się sypiać we dnie/ aby w nocy czasu wojny/ tym czujniejszy być mogli: Czego nie wszyscy rozumiejąc/ niektórzy to na złą stronę obracają. Krótkich Powieści
RUDOLF Cesarz zawiódł się był barzo z Ottakarem Królem Czeskim: W czym gdy mu jeden obiecował posłużyc/ a Ottakara w łowach sprzątnąć/ jeśliby mu Cesarz dać
się ná pokoiu: y zá złe mieli/ że ich záraz do Krolá nie puszcżono/ dla iego wcżásow: ták go przed nimi obmowił: Nie dźwuyćie się temu/ że teraz spi Krol: bo też kiedyśćie wy spáli/ on cżuł o was. Zácni Pánowie/ á zwłászcżá Hetmáni y Monárchowie walecżni/ vmyślnie zwycżáią się sypiáć we dnie/ áby w nocy cżásu woyny/ tym cżuynieyszy być mogli: Cżego nie wszyscy rozumieiąc/ niektorzy to ná złą stronę obracáią. Krotkich Powieśći
RVDOLF Cesarz záwiodł się był bárzo z Ottákárem Krolem Cżeskim: W cżym gdy mu ieden obiecował posłużyc/ á Ottákárá w łowách sprzątnąć/ ieśliby mu Cesarz dáć
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 125
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
niepomału się z tego raduje: że R. P. nasza/ ma trzy sta obywatelów daleko godniejszych nad mię/ którzy godnie tak wielki urząd na sobie mieć mogą.
TELEKRUS spytany będąc/ czemuby tak dalece u Spartanów tego przestrzegano/ żeby młodzi każdemu staremu człowiekowi uczciwość wyrządza- li? odpowiedział: Dla tego/ aby zwyczaiwszy się szanować każdego starszego: tym w więtszej uczciwości rodzice swe mieli. W żadnej nacji tak barzo nie postrzegano tego/ żeby starych mlodszy szanowali/ jako u Lacedemończyków. Bo i do prawa wolno było takiego pozwać/ któryby młodszym będąc/ nie zdjął czapki przed szedziwym. Za co i karanie odnosili. Z kąd to
niepomáłu się z tego ráduie: że R. P. nászá/ má trzy stá obywátelow dáleko godnieyszych nád mię/ ktorzy godnie ták wielki vrząd ná sobie mieć mogą.
TELEKRVS spytány będąc/ cżemuby ták dálece v Spártánow tego przestrzegano/ żeby młodźi káżdemu stáremu cżłowiekowi vcżćiwość wyrządzá- li? odpowiedźiał: Dla tego/ áby zwycżáiwszy się szánowáć káżdego stárszego: tym w więtszey vcżćiwośći rodźice swe mieli. W żadney náciey ták bárzo nie postrzegano tego/ żeby stárych mlodszy szánowáli/ iáko v Lácedemońcżykow. Bo y do práwá wolno było tákiego pozwáć/ ktoryby młodszym będąc/ nie zdiął cżapki przed szedźiwym. Zá co y karánie odnośili. Z kąd to
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 142
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
jakim abo sposobem nieprzyjaciel zamyśla postąpić sobie/ abo co się w obożye naszym pod Zbarażem dzieje/ postaremu niemogli nasi wiedzieć; K. I. M. przecię tegoż dnia/ z wojskiem pomknął/ dosyć porządnym/ które samże spodziwieniem bywałych i doświadczonych żołnierzów/ co dzień szykował/ aby tak ciągnąc/ zwyczaił się tak konny jako i pieszy lud/ szeregów swoich pilnować/ i potrzebę wszelaką uczynić z nieprzyjacielem. W takim porządku gdy tego dnia postępowały roty uszykowane/ K. I. M. wśrzód odwieczor o pół mile od Zborowa obóz zatoczył/ a w sześć mil od nieprzyjaciela. Nazajutrz chciał dalej ciągnąć/ ale że błotniste
iákim ábo sposobem nieprzyiaćiel zámyśla postąpić sobie/ ábo co się w obożie nászym pod Zbáráżem dźieie/ postáremu niemogli náśi wiedźieć; K. I. M. przećię tegoż dniá/ z woyskiem pomknął/ dosyć porządnym/ ktore samże zpodźiwieniem bywałych y doświádcżonych żołnierzow/ co dźień szykował/ áby ták ćiągnąc/ zwycżáił się ták konny iáko y pieszy lud/ szeregow swoich pilnowáć/ y potrzebę wszeláką vcżynić z nieprzyiaćielem. W tákim porządku gdy tego dniá postępowáły roty vszykowáne/ K. I. M. wśrzod odwiecżor o puł mile od Zborowá oboz zátocżył/ á w sześć mil od nieprzyiaćielá. Názáiutrz chćiał dáley ćiągnąć/ ále że błotniste
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
także podawał do cnoty Pobudki, tym którzy cię słuchają: z ochoty Racz prosiem opowiedzieć; niech się tym nagrodzi Droga nasza do Scyru; komuż bowiem szkodzi Rzeczy swoje wspominać? Przecięż jednak skromnie I jakby z przymruszenia, tak zaczyna. Pomnię Ze skoro mię w dziecinnych przyjął leciech prawie Mistrz Tessalski, ku żadnej zwyczaić potrawie Niechciał; ani pokarmu z piersi dziecinnego Dopuścił mi zażywać; lecz nad zwyczaj tego Wieku, lwiemi mię zaraz karmił wnętrzościami; Lwiemi poił wpół prawie żywemi śpikami. To mój był przedni pokarm i napój, ta probą Zrozumiawszy: kazał mi nierównym za sobą W gęste lasy iść krokiem; i zwierza dzikiego Nie lękać
tákże podawał do cnoty Pobudki, tym ktorzy ćię słucháią: z ochoty Rácz prośiem opowiedźieć; niech się tym nágrodźi Drogá nászá do Scyru; komuż bowiem szkodźi Rzeczy swoie wspomináć? Przećięż iednák skromnie Y iákby z przymruszenia, ták záczyna. Pomnię Ze skoro mię w dźiećinnych przyiął lećiech práwie Mistrz Tessalski, ku żadney zwyczáić potráwie Niechćiał; áni pokármu z pierśi dźiećinnego Dopuśćił mi záżywáć; lecz nád zwyczay tego Wieku, lwiemi mię záraz karmił wnętrzośćiámi; Lwiemi poił wpoł práwie zywemi śpikámi. To moy był przedni pokarm y napoy, tá probą Zrozumiawszy: kazał mi nierownym zá sobą W gęste lásy iść krokiem; y zwierzá dźikiego Nie lękáć
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 156
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
wiele płynie, przytym ocknąwszy, nudności, i czkliwości ich napadają; insi przez sen się swarzą i gniewają się gdy ich przebudzą, drudzy zębami zgrzytają, i jakby ssący albo zujący zdadzą się, niektórym puisy ustępują, pot zimny wychodzi raz blednieją, drugi raz się zarumienieją; niektórzy apetytu nie mają, insi nad zwycza yjedzą, insi ustawnie śpią, drudzy zawsze się trapią, i sobą nudzą, skąd z miejsca na miejsce przenoszą się, insi womity miewają albo do nich sposobność. Pospolite znaki Glist, lubo nie w każdych jednakowe, gdyż wiednych albo te, albo owe wydają się, znich tu dla łatwiejszego rozeznania kładą się.
wiele płynie, przytym ocknąwszy, nudnośći, y czkliwośći ich nápadáią; inśi przez sen się swárzą y gniewaią się gdy ich przebudzą, drudzy zębámi zgrzytáią, y iákby ssący álbo zuiący zdádzą się, niektorym puisy ustępuią, pot zimny wychodzi raz blednieią, drugi raz się zárumienieią; niektorzy apetytu nie máią, inśi nád zwycza yiedzą, inśi ustáwnie spią, drudzy záwsze się trapią, y sobą nudzą, zkąd z mieyscá ná mieysce przenoszą się, inśi womity miewáią álbo do nich sposobność. Pospolite znáki Glist, lubo nie w káżdych iednákowe, gdyż wiednych álbo te, álbo owe wydáią się, znich tu dla łátwieyszego rozeznánia kłádą się.
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 250
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
, słyszcie mię, małe robaczki, co oblatujecie krzaczki, wonne ogrody i kwiecie, i z rosy miód swój bierzecie. Lecz od czasu dzisiejszego noście stąd do ula swego; indziej wam latać nie trzeba – JEZUS ma miód, a miód z nieba. Ustka wdzięczne JEZUSOWE po obie stronie miodowe; do nich gdy się zwyczaicie, ule wszystkie napełnicie. Więcej miodu ma to Dziecię niż po wszystkiej ziemi kwiecie. VI. ANIELI DO MATKI
Non sunt oscula, quae Tuo, tam amanter
Całowanie, Panno, Twoje, którym raczysz Dziecię swoje, na całowanie nie poszło, bo cukru słodkiego doszło; wdzięczniejsze niźli miodowe, niż różane, niż nardowe
, słyszcie mię, małe robaczki, co oblatujecie krzaczki, wonne ogrody i kwiecie, i z rosy miód swój bierzecie. Lecz od czasu dzisiejszego noście stąd do ula swego; indziej wam latać nie trzeba – JEZUS ma miód, a miód z nieba. Ustka wdzięczne JEZUSOWE po obie stronie miodowe; do nich gdy się zwyczaicie, ule wszystkie napełnicie. Więcej miodu ma to Dziecię niż po wszystkiej ziemi kwiecie. VI. ANIELI DO MATKI
Non sunt oscula, quae Tuo, tam amanter
Całowanie, Panno, Twoje, którym raczysz Dziecię swoje, na całowanie nie poszło, bo cukru słodkiego doszło; wdzięczniejsze niźli miodowe, niż różane, niż nardowe
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 38
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
mieszkasz: nie mogąc nigdy być bezpiecznym/ Owszem w strachu i zawsze niepokoju wiecznym. Powie starzec. Ze ja tu mieszkać przeto muszę/ Bom jest rybitw ubogi/ skąd nie jednę duszę/ Zonę mając i dziatki/ dnia każdego żywię; A tym strachom i hukom mało się przeciwię/ Zem się im już zwyczaił/ i ośmielił na nie/ Nadewszytko to moje błache tu mieszkanie/ Tym bezpieczne/ że w swojej mają je obronie Dobrotliwi Bogowie. A to że na stronie Żyjąc sobie osobno/ wiernie ich miłuję I słucham rozkazania; skąd się złym nieczuję/ Ani komu szkodliwym/ samsiedztwo odległe Mając z ludźmi. Ani mię
mieszkasz: nie mogąc nigdy bydź bespiecznym/ Owszem w stráchu y záwsze niepokoiu wiecznym. Powie stárzec. Ze ia tu mieszkáć przeto muszę/ Bom iest rybitw vbogi/ zkąd nie iednę duszę/ Zonę máiąc y dziatki/ dniá káżdego żywię; A tym stráchom y hukom máło się przeciwię/ Zem się im iuż zwyczáił/ y ośmielił ná nie/ Nádewszytko to moie błáche tu mieszkánie/ Tym bespieczne/ że w swoiey máią ie obronie Dobrotliwi Bogowie. A to że ná stronie Zyiąc sobie osobno/ wiernie ich miłuię Y słucham roskazánia; zkąd się złym nieczuię/ Ani komu szkodliwym/ samsiedztwo odległe Máiąc z ludzmi. Ani mię
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 52
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
komunikować/ boś na tej spowiedzi tych a tych okoliczności zataił. I przeto ockąwszy się/ przyszedł do kościoła naszego/ i jednego z naszych w tym się radził co mu się przytrafiło/ prosząc żeby go znowu spowiedzi wysłuchał.
Drugi zaś który na dyscypliny zwykł był chodzić/ do tego ćwiczenia tak się był dobrym nałogiem zwyczaił/ że idąc dnia jednego z jedną rotą żołnierzów/ nocą odchodził od nich a na dyscyplinę przybywał. Więc raz Kapitan obchodząc piechotę/ pobaczył że ten odszedł od drugich/ bieżał za nim/ mniemając żeby na jaką niecnotą odchodził/ ale go wypatrzył na cmentarz do jednego kościoła wchodzącego/ gdzie poklęknąwszy i modlitwę odprawiwszy/ dobrze
kommunikowáć/ boś ná tey spowiedźi tych á tych okoliczności zátáił. Y przeto ockąwszy się/ przyszedł do kośćiołá nászego/ y iednego z nászych w tym się rádźił co mu się przytráfiło/ prosząc żeby go znowu spowiedźi wysłuchał.
Drugi záś ktory ná dyscypliny zwykł był chodźić/ do tego ćwiczenia ták się był dobrym nałogiem zwyczáił/ że idąc dniá iednego z iedną rotą żołnierzow/ nocą odchodźił od nich á ná dyscyplinę przybywał. Więc raz Kápitan obchodząc piechotę/ pobaczył że ten odszedł od drugich/ bieżał zá nim/ mniemáiąc żeby ná iáką niecnotą odchodźił/ ále go wypátrzył ná cmyntarz do iedne^o^ kośćiołá wchodzącego/ gdźie poklęknąwszy y modlitwę odpráwiwszy/ dobrze
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 50.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603