nie mogą być stanowione, jedno consentientibus omnibus ordinibus , i ten proces także, a my i, wierzymy, każdy baczny i pobożny człek nie może nam całym z tych, które się wyżej wspomniały, przyczyn sumnieniem pozwolić.
Wniesiono potym jest przez WM. około forum i sądzenia osób duchownych przez świeckie sądy. I temu się dziwujemy. Barzo już dawno in reatibus, w rzeczach, dotykających się gruntu, spoinie ma duchowieństwo z WMi sądy; persony ich nigdy nie były pod to podawane. Półsiodma sta lat trwa wiara chrześcijańska w Koronie Polskiej, w niej stan duchowny zaraz był postanowion; żaden wiek, żaden czas nie był takowy, aby nie
nie mogą być stanowione, jedno consentientibus omnibus ordinibus , i ten proces także, a my i, wierzymy, każdy baczny i pobożny człek nie może nam całym z tych, które się wyżej wspomniały, przyczyn sumnieniem pozwolić.
Wniesiono potym jest przez WM. około forum i sądzenia osób duchownych przez świeckie sądy. I temu się dziwujemy. Barzo już dawno in reatibus, w rzeczach, dotykających się grontu, spoinie ma duchowieństwo z WMi sądy; persony ich nigdy nie były pod to podawane. Półsiodma sta lat trwa wiara chrześciańska w Koronie Polskiej, w niej stan duchowny zaraz był postanowion; żaden wiek, żaden czas nie był takowy, aby nie
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 235
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jego o nich staranie mają: do niego to bowiem właśnie należy: a jeśli o nas abo o nasze studenty idzie żeby tej procesjej nie pomagali/ tedy o to łacno: wszakże niewiem dla czegoby nie mieli nabożeństwa tego Farskim pomagać/ ponieważ nie tylko Katolikom ale i wszytkim inszym ludziom przy procesjej iść wolno. Dziwujemy się jednak że teraz dopiero tych z dawna zwyczajnych Ceremonij i Procesyj Kościoła Katolickiego w tym mieście zakazują: a do tego/ że z nas czterech którzy przy procesjej szli/ kilkadziesiąt się w oczu zawisnych uczyniło: lecz Wielebny X. Walenty na te rzeczy/ którego to dotyka/ szerzej odpowie. W tym X. Walenty tak
iego o nich stáránie máią: do niego to bowiẽ własnie należy: á ieśli o nas ábo o násze studenty idźie żeby tey processyey nie pomagáli/ tedy o to łácno: wszákże niewiem dla ćzegoby nie mieli nabozeństwá tego Fárskim pomagáć/ poniewasz nie tylko Kátholikom ále y wszytkim inszym ludźiom przy processyey iść wolno. Dźiwuiemy się iednak że teraz dopiero tych z dawná zwycżáynych Ceremoniy y Processyi Kośćiołá Kátholickiego w tym mieśćie zákázuią: a do tego/ że z nas cżterech ktorzy przy processyey szli/ kilkadźieśiąt się w oczu zawisnych vcżyniło: lećz Wielebny X. Walenty ná te rzecży/ ktorego to dotyka/ szerzey odpowie. W tym X. Wálenty tak
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A2v
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, zdrowia. Mając wiadomość, iż pamiętasz na dobrodziejstwa od Brata naszego, Najaśniejszego i niezwyciężonego Władysława IV. Króla Polskiego, (który się już do królestwa niebieskiego przeniósł) wzięte, który cię przy zdrowiu zachował, łaskawie szanował, wolnością udarował, gdzie zostawszy świebodny,tę władzą którą po dziś masz, osiadłeś, dziwujemy się, że pamiętając na dobrodziejstwa takowe, i łaskawość Najaśniejszego Monarchy Władysława IV. Brata naszego, gdy o to my w Królestwie naszym, uspakajać zechcąc bunty, wjechalismy w te kraje, ty z rebelizantem naszym złączyłeś się, i na przeciwko wojsku naszemu oręże podniozłeś, lubo z małą barzo pociechą i pożytkiem swoim, gdzie
, zdrowia. Máiąc wiádomość, iż pámiętasz ná dobrodźieystwá od Brátá nászego, Naiáśnieyszego y niezwyćiężonego Włádysłáwá IV. Krolá Polskiego, (ktory się iuż do krolestwá niebieskiego przeniosł) wźięte, ktory ćię przy zdrowiu záchował, łáskáwie szánował, wolnośćią vdárował, gdźie zostawszy świebodny,tę władzą ktorą po dźiś masz, ośiadłeś, dźiwuiemy się, że pámiętáiąc ná dobrodźieystwá tákowe, y łaskáwość Naiáśnieyszego Monárchy Włádysłáwá IV. Brátá nászego, gdy o to my w Krolestwie nászym, vspakáiáć zechcąc bunty, wiechálismy w te kráie, ty z rebellizántem nászym złączyłeś się, y ná przećiwko woysku nászemu oręże podniozłeś, lubo z máłą bárzo poćiechą y pozytkiem swoim, gdźie
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B4
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
gwałt przyrodzeniu swemu, wołał płacz zostawić w domu swoim, niż nierząd (który z nieposłuszeństwa roście) w wojsku państwa rzymskiego; który uczynek Manliusów dłużej wspominam i wyższej od każdego mądrego wyniesion zawżdy będzie, niż wszytkie jego zwy- cięstwa, wszytkie triumfy; abowiem zwycięstwo to jest najwiętsze, kto siebie sam zwyciężyć umie. I dziwujemy się więc, iż u ludzi ta sława jest o księdzu Dymitrze, jakoby przeciwko przyrodzeniu grzechami niesłychanymi grzeszyć miał. Kto się tego poważy, co ksiądz Dymitr teraz spłodził? Kto o tak wielką rzecz sumnienia nie ma, Boga się nie boi, ludzi się nie wstydzi; ten takowy człowiek (jeśli człowiekiem nazwań być ma
gwałt przyrodzeniu swemu, wołał płacz zostawić w domu swoim, niż nierząd (który z nieposłuszeństwa roście) w wojsku państwa rzymskiego; który uczynek Manliusow dłużej wspominam i wyższej od każdego mądrego wyniesion zawżdy będzie, niż wszytkie jego zwy- cięstwa, wszytkie tryumfy; abowiem zwycięstwo to jest najwiętsze, kto siebie sam zwyciężyć umie. I dziwujemy się więc, iż u ludzi ta sława jest o księdzu Dymitrze, jakoby przeciwko przyrodzeniu grzechami niesłychanymi grzeszyć miał. Kto się tego poważy, co ksiądz Dymitr teraz spłodził? Kto o tak wielką rzecz sumnienia nie ma, Boga się nie boi, ludzi się nie wstydzi; ten takowy człowiek (jeśli człowiekiem nazwań być ma
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 189
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Kędy przychodząc — aż pod miastem szyki Wszech ludzi widziem i małych okrzyki Dziateczek słyszym, którzy swe igrania I różne z sobą czynili biegania. My się dziwując po sobie patrzemy, A co się dzieje — przyczyny nie wiemy, Dlaczego by tak w polu ludzie stali I kogo z wielką chęcią wyglądali. Aż jednym razem gdy się dziwujemy. Kilka skarbników czerwonych ujrzemy Idących prosto do miasta bliskiego, A herby były z tuzinku żółtego (Jeleni z żubrzem rogi) wykrojone I na wierzch wozów pięknie przyprawione. Po małej chwili znowu obłoczyste Idą rydwany, przy których ogniste Złotogorące potrzeby pałały, Czym kształt i pozór piękny wydawały; W nich z pięknym statkiem uczciwie siedzieli
Kędy przychodząc — aż pod miastem szyki Wszech ludzi widziem i małych okrzyki Dziateczek słyszym, którzy swe igrania I różne z sobą czynili biegania. My się dziwując po sobie patrzemy, A co się dzieje — przyczyny nie wiemy, Dlaczego by tak w polu ludzie stali I kogo z wielką chęcią wyglądali. Aż jednym razem gdy się dziwujemy. Kilka skarbników czerwonych ujrzemy Idących prosto do miasta bliskiego, A herby były z tuzinku żółtego (Jeleni z żubrzem rogi) wykrojone I na wierzch wozów pięknie przyprawione. Po małej chwili znowu obłoczyste Idą rydwany, przy których ogniste Złotogorące potrzeby pałały, Czym kształt i pozór piękny wydawały; W nich z pięknym statkiem uczciwie siedzieli
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 147
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, A jego sławę zjedzą i z papierem mole. Gdzież cesarze, królowie, ich wojny i mury? I groby z nami prawu podległy natury. Wszytko to czas zmiótł z ziemie, rozwiał wiatr jak pierze; To trwa, co napisano na słabym papierze. Gdzież grzechów obrzydliwość, cnót przykłady święte, Którym się dziwujemy, choć ledwie dziesiąte, Ledwie tysiączne, na co bezpiecznie przysięgę, Przyszły do oczu naszych, jeśli nie przez księgę? W tej Bóg oba Zakony, i Nowy, i Stary, W tej wieczne obietnice, w tej nam podał kary. Zgoła wszytko bez pisma jak na gołoledzi
Miasto bez fundamentu zbudowane siedzi:
, A jego sławę zjedzą i z papierem mole. Gdzież cesarze, królowie, ich wojny i mury? I groby z nami prawu podległy natury. Wszytko to czas zmiótł z ziemie, rozwiał wiatr jak pierze; To trwa, co napisano na słabym papierze. Gdzież grzechów obrzydliwość, cnót przykłady święte, Którym się dziwujemy, choć ledwie dziesiąte, Ledwie tysiączne, na co bezpiecznie przysięgę, Przyszły do oczu naszych, jeśli nie przez księgę? W tej Bóg oba Zakony, i Nowy, i Stary, W tej wieczne obietnice, w tej nam podał kary. Zgoła wszytko bez pisma jak na gołoledzi
Miasto bez fundamentu zbudowane siedzi:
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 453
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
byśmy beli tego, aby ichm. pp. podskarbiowie kognicji w tym sądu tego w Radomiu i w Wilnie dla wyciągnienia retent naznaczonego nie beli znali, ponieważ i w r. 1591, gdy podobne sądy w Lublinie postanowione beły, przed takiemi deputaty i z kwarty, i z inszych podatków urząd skarbowy liczbę czynieł. Dziwujemy się, że teraz ichm. tak wysoko swoję prerogatywę wynoszą, a nie mni temu, że rachunków swych na sejmie przeszłym nie weryfikowawszy, bez względu na koło poselskie, które rachunki, nie kontentując się nimi, do braci sobie brało, jakieś asekuracyje od ichmciów pp. senatorów otrzymawać się ważeli. Przeciwko czemu, jako rzeczy
byśmy beli tego, aby ichm. pp. podskarbiowie kognicyi w tym sądu tego w Radomiu i w Wilnie dla wyciągnienia retent naznaczonego nie beli znali, ponieważ i w r. 1591, gdy podobne sądy w Lublinie postanowione beły, przed takiemi deputaty i z kwarty, i z inszych podatków urząd skarbowy liczbę czynieł. Dziwujemy się, że teraz ichm. tak wysoko swoję prerogatywę wynoszą, a nie mni temu, że rachunków swych na sejmie przeszłym nie weryfikowawszy, bez względu na koło poselskie, które rachunki, nie kontentując się nimi, do braci sobie brało, jakieś asekuracyje od ichmciów pp. senatorów otrzymawać się ważeli. Przeciwko czemu, jako rzeczy
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 438
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
/ rozszerać drugi raz. 4. Z ukochania rzeczy świeckich/ dostatków/ bogactw/ majętności/ i inszych zwierzchnych dóbr Fortuny/ której nazbyt hołdujemy. Jeśli je mamy/ wynosiem się z niemi/ dla nich rozumiemy się być godnych czci/ i wszelakiego poszanowania. Jeśli nie mamy/ folgujemy tym którzy je mają/ i dziwujemy się jako nawyższemu dobru. 5. Z ustawicznej przeciwności smysłów z rozumem: które ustawicznie walczą z baczeniem: a trudno jest jednemu przeciwko dwiema/ trudniej przeciw wielom: jako pospolicie mówią: dwa na jednego pan: a trzej wojsko. 1. Skaza natury. 2. Jedność dobra. 3. 3. Namiętności/ najazdy
/ rozszeráć drugi raz. 4. Z vkochánia rzeczy świeckich/ dostatkow/ bogactw/ máiętnośći/ y inszych źwierzchnych dobr Fortuny/ ktorey nazbyt hołduiemy. Iesli ie mamy/ wynośiem się z niemi/ dla nich rozumiemy się być godnych czći/ y wszelákiego poszánowánia. Iesli nie mamy/ folguiemy tym ktorzy ie maią/ y dźiwuiemy się iáko nawyższemu dobru. 5. Z vstawiczney przećiwnośći smysłow z rozumem: ktore vstáwicznie walczą z baczeniem: á trudno iest iednemu przećiwko dwiemá/ trudniey przećiw wielom: iáko pospolićie mowią: dwa ná iednego pan: á trzey woysko. 1. Skázá nátury. 2. Iedność dobrá. 3. 3. Namiętnośći/ naiázdy
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 149
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
wszytkiej Afryki/ i znaleźli drogi i kraje niezliczone/ których nigdy nie znali starzy. i zaprawdę niemasz nic/ co by lepiej okazowało/ i siłę dowcipu ludzkiego/ i męstwo animuszu; jako jest nauka/ przez którą trzymają się w klubie wiatry/ i hamuje się straszna nawalność Oceanu. Abowiem jeśliż tak barzo dziwujemy się owemu Kawalkatorowi/ albo jeźdźcowi/ który umie ukrócić źrzebca/ i za swą dzielnością rzeźwią/ może go i wzbudzić ku biegu/ i zastanowić: także nawodzić go/ i posłusznym czynić; jakoż nie więcej poważać mamy żeglarza/ który na pośrzodku wód burzliwych morza niezmiernego/ za pomocą jednego pewnego kamienia/ może kierować niepewność
wszytkiey Afryki/ y ználeźli drogi y kráie niezliczone/ ktorych nigdy nie ználi stárzy. y záprawdę niemász nic/ co by lepiey okazowáło/ y śiłę dowćipu ludzkiego/ y męstwo ánimuszu; iáko iest náuká/ przez ktorą trzymáią się w klubie wiátry/ y hámuie się strászna nawálność Oceanu. Abowiem iesliż ták bárzo dźiwuiemy się owemu Káwálkátorowi/ álbo ieźdźcowi/ ktory vmie vkroćić źrzebcá/ y zá swą dźielnośćią rzeźwią/ może go y wzbudźić ku biegu/ y zástánowić: tákże náwodźić go/ y posłusznym czynić; iákoż nie więcey powáżáć mamy żeglarzá/ ktory ná pośrzodku wod burzliwych morzá niezmiernego/ zá pomocą iednego pewnego kámieniá/ może kierowáć niepewność
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 2
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
byli w ten ze dzień po południu Szwedzi ale ich potężnie nasi wytrzymali. Wojsko tez z Obozu obces skoczyło uciekli nazad zostawiwszy trupa kilka dziessiąt z tej nocy tedy z piątku na sobotę poukładawszy się na statki a tu na wałach od naszego obozu czynili okrzyk Hałas strzelanie uciekli do Fionijej spodziewając się szturmu Generalnego w sobotę rano nazajutrz dziwujemy się czemu tak ciche samsiestwo jednem razem jak tam już nasi postrzegli Az tu Na wałach wywijają Chorągwiami wołając vivat Rex Daniae sunie się co żywo zobozu z czeladzi dla zdobyczy. A wojewoda zaraz posłał strażnika Mężyńskiego ze by tej minuty pod garłem wszyscy wyszli z szańców i żeby Tetfin dokoła dał wartę że by się niewazył tam wchodzić
byli w ten ze dzięn po południu Szwedzi ale ich potęznie nasi wytrzymali. Woysko tez z Obozu obces skoczyło uciekli nazad zostawiwszy trupa kilka dziessiąt z tey nocy tedy z piątku na sobotę poukładawszy się na statki a tu na wałach od naszego obozu czynili okrzyk Hałas strzelanie uciekli do Fioniiey spodziewaiąc się szturmu Generalnego w sobotę rano nazaiutrz dziwuięmy się czemu tak ciche samsiestwo iednem razem iak tam iuz nasi postrzegli Az tu Na wałach wywiiaią Chorągwiami wołaiąc vivat Rex Daniae sunie się co zywo zobozu z czeladzi dla zdobyczy. A woiewoda zaraz posłał straznika Męzynskiego ze by tey minuty pod garłęm wszyscy wyszli z szancow y zeby Tetfin dokoła dał wartę że by się niewazył tam wchodzic
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 72
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688