, wyrzucała płomienie, i kamienie. Skała jedna wysoka na 60 sążni, o mile w morze zaniesiona. Powietrze dymem było napełnione. Popioły o 30 mil niesło. Konie, i bydło rogate miały przez dwie lecie usta albo ucięte, albo zranione od piasku drobniuchnego, i cząstek ostrych zmieszanych z popiołem, jako toż samo przytrafiło się pod czas pożaru na wyspie Z. Jean Majen.
Trzęsienie ziemi w Algerze, które tam pospolicie we dwa, albo jednym dniu po deszczach przytrafiają się na końcu lata, albo na początku jesieni.
Dziewietnaście Zorze północe.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 12 calów 7[...] linij.
1722 24 Maja trzęsienie ziemi skołatało kilka domów w
, wyrzucała płomienie, y kamienie. Skała iedna wysoka na 60 sążni, o mile w morze zaniesiona. Powietrze dymem było napełnione. Popioły o 30 mil niesło. Konie, y bydło rogate miały przez dwie lecie usta albo ucięte, albo zranione od piasku drobniuchnego, y cząstek ostrych zmieszanych z popiołem, iako toż samo przytrafiło się pod czas pożaru na wyspie S. Jean Mayen.
Trzęsienie ziemi w Algerze, ktore tam pospolicie we dwa, albo iednym dniu po deszczach przytrafiaią się na końcu lata, albo na początku iesieni.
Dziewietnaście Zorze pułnocne.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 12 calow 7[...] linij.
1722 24 Maia trzęsienie ziemi skołatało kilka domow w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 176
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Languedocyj źrzodła płyneły zmęcone.
Tegoi dnia trzęsienie w Mequinez obaliło dwie trzecie części domów: niedaleko od tego miasta dwie góry otworzywszy się wylały wielkie strumienie wody czerwonej, która z wielkim impetem płynęła dni kilka. W Maroco trzęsienie gwałtowne obaliło wie- Je domów, przepaść otworzyła się o 8 mil od tego miasta.
Toż samo przytrafiło się w Sez, gdzie słyszano mruczenia podziemne. W Tanger, a osobliwie na brzegach Afryki, woda niezmiernie podnosiła się, jako też w miastach Sassy, Saint Croiks, w Ceuta, w Oran.
Na wyspie Maderze woda do niezmiernej wysokości podniosła się i opadła tak nisko, iż skały, które zawsze ukryte były w wodzie
Languedocyi źrzodła płyneły zmęcone.
Tegoi dnia trzęsienie w Mequinez obaliło dwie trzecie części domow: niedaleko od tego miasta dwie gory otworzywszy się wylały wielkie strumienie wody czerwoney, ktora z wielkim impetem płynęła dni kilka. W Maroco trzęsienie gwałtowne obaliło wie- Ie domow, przepaść otworzyła się o 8 mil od tego miasta.
Toż samo przytrafiło się w Sez, gdzie słyszano mruczenia podziemne. W Tanger, á osobliwie na brzegach Afryki, woda niezmiernie podnosiła się, iako też w miastach Sassy, Saint Croix, w Ceuta, w Oran.
Na wyspie Maderze woda do niezmierney wysokości podniosła się y opadła tak nisko, iż skały, ktore zawsze ukryte były w wodzie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 207
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
dożywotnie/ mieszkanie/ i pożywienie dane było/ czego mu wszytkiego pozwolono. Gdzie zaś kto rebeliżuje/ albo jakie z Turkiem porożumienie ma/ położywszy drąg złocisty przez nie/ a złoczyńcy złoty powróz na szyję/ tak obiesony zostaje. Jakoż pospolicie wszytkich złoczyńczów/ między temi dwiema pomienionemi/ na śmierć szkażują Columnami. Jedno cudowne przytrafiło się/ i przydało w Veneczyjej złodziejstwo/ Borfius, Brat Książęcia z Ferrary/ przyjechawszy do Veneczyjej/ gdy mu skarb ś. Marka pokazywano/ nie jaki Candiot, nazwiskiem Sammatius Scariot, szedłszy przy Książęciu jak sługa/ aby też skarb widział/ patrzał jako by się zakraść mógł. Dał się tedy zawrzeć na noc w Kościele
dożywotnie/ mieszkánie/ y pożywienie dáne było/ czego mu wszytkiego pozwolono. Gdźie záś kto rebelliżuie/ álbo iákie z Turkiem porożumienie ma/ położywszy drąg złoćisty przez nie/ á złoczyńcy złoty powroz ná szyię/ ták obiesony zostáie. Iákoż pospolićie wszytkich złoczyńczow/ międźy temi dwiemá pomienionemi/ ná śmierć szkáżuią Columnámi. Iedno cudowne przytráfiło się/ y przydáło w Veneczyiey złodźieystwo/ Borfius, Brát Xiążęćiá z Ferráry/ przyiecháwszy do Veneczyiey/ gdy mu skarb ś. Márká pokázywano/ nie iáki Candiot, názwiskiem Sammatius Scariot, szedszy przy Xiążęćiu iák sługá/ áby teź skarb widźiał/ pátrzáł iáko by się zákráść mogł. Dał się tedy záwrzeć ná noc w Kośćiele
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 19
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
w ulicy postrzeleni, o balwierza prosili, jeden też koń postrzelony pana wyniósłszy, tamże na łące prosił o odprawę. A z ich strony pojmanych dragonów chłopa różnych narodów służałego znalazło się 27, zabitych też acz najwięcej u bramy, ale i przez wszystkę ulicę aż do rzeki nie skąpo leżało. W tym tańcu z dragonami przytrafiło się jedno chwała Bogu, a drugie żal się Boże. Pierwszego sam p. hetman postrzegł (i w głos potem przy stole powiadał) to jest, iź pod tym czasem gdy się one sześć chorągwi z lasa dobywało, a piechota się im z drogi w bok rozskakiwała, jeden muszkieter zrazu potrącony padł na ziemię, i
w ulicy postrzeleni, o balwierza prosili, jeden też koń postrzelony pana wyniósłszy, tamże na łące prosił o odprawę. A z ich strony pojmanych dragonów chłopa różnych narodów służałego znalazło się 27, zabitych też acz najwięcej u bramy, ale i przez wszystkę ulicę aż do rzeki nie skąpo leżało. W tym tańcu z dragonami przytrafiło się jedno chwała Bogu, a drugie żal się Boże. Pierwszego sam p. hetman postrzegł (i w głos potem przy stole powiadał) to jest, iź pod tym czasem gdy się one sześć chorągwi z lasa dobywało, a piechota się im z drogi w bok rozskakiwała, jeden muszkieter zrazu potrącony padł na ziemię, i
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 64
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci, moja święta żono.
O Abramie, ja oczu nigdy nie osuszę, Tyś weselszy piastując tak szlachetną duszę. OMNES SICUT VESTIMENTUM VETERASCENT PSAL. 101
Dałby to Pan Bóg, żeby nie inaksze szczęście Przytrafiło się było tej ślicznej niewieście, Jakie mizerne szaty z natury swej mają, Bo powoli wietrzeją, z nagła nie znikają. Będą długo trwać szatki, które na się kładła, A onej w ocemgnieniu nie masz, w ziemię wpadła. ET LACHRYMATUS EST Jezus JOAN. 11
Płakał Pan Jezus Łazarza zmarłego, Płacze małżonek towarzysza swego
czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci, moja święta żono.
O Abramie, ja oczu nigdy nie osuszę, Tyś weselszy piastując tak szlachetną duszę. OMNES SICUT VESTIMENTUM VETERASCENT PSAL. 101
Dałby to Pan Bóg, żeby nie inaksze szczęście Przytrafiło się było tej ślicznej niewieście, Jakie mizerne szaty z natury swej mają, Bo powoli wietrzeją, z nagła nie znikają. Będą długo trwać szatki, które na się kładła, A onej w ocemgnieniu nie masz, w ziemię wpadła. ET LACHRYMATUS EST IESUS IOAN. 11
Płakał Pan Jezus Łazarza zmarłego, Płacze małżonek towarzysza swego
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 331
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
słowa owe Psalmu 18. 5. Na wszystkę ziemię wyszedł głos ich i na kończyny okręgu ziemie słowa ich: Jeżeliż tak wiele uczynił jeden Paweł Z. cóż inni Apostołowie i Uczniowie, których prace nie są opisane? To prześladowanie wszczęte Roku 34 od narodzenia Chrystusa Pana. Reszta zaś Chrześcijan przed zburzeniem Jerozolimy, które przytrafiło się Roku 70, wyszła z tego miasta, będąc ostrzeżona według Euzebiusza Hijtor: Ecel: 13 c. 5 osobnym objawieniem Boskim we- dług Z. Epifaniusza od samego Chrystusa Pana Heares Nazareorum c. 7 albo od Anioła według tegoż lib: de[...] i schroniła się za Jordan do miasta Pella w królestwie Heroda Agrypy leżącego
słowa owe Psalmu 18. 5. Na wszystkę ziemię wyszedł głos ich y na kończyny okręgu ziemie słowa ich: Jeżeliż tak wiele uczynił ieden Paweł S. coż inni Apostołowie y Uczniowie, których prace nie są opisane? To prześladowanie wszczęte Roku 34 od narodzenia Chrystusa Pana. Reszta zaś Chrześcian przed zburzeniem Jerozolimy, które przytrafiło się Roku 70, wyszła z tego miasta, będąc ostrzeżona według Euzebiusza Hiitor: Ecel: 13 c. 5 osobnym obiawieniem Boskim we- dług S. Epiphaniusza od samego Chrystusa Pana Heares Nazareorum c. 7 albo od Anioła według tegoż lib: de[...] y schroniła się za Jordan do miasta Pella w królestwie Heroda Agryppy leżącego
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 173
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
doświadczeniem , iż komety zawsze pomyślność znaczyły. A Pan Lubieniecki szlachcic Polski napisał wielką księgę, w której pokazuje, iż po, i podczas ukazania się komet równie pomyślne, jako i niepomyślne przygody następowały. Ja zaś w rejestrze komet pokażę, iż więcej podobnych przygód innych czasów, niż podczas, albo po ukazaniu się komet przytrafiło się. (d) Merkuriusz nieoddalający się więcej jak na 28 gradusów od słońca, światłem jego promieni, albo zorzy ukryty rzadko, i krótko oczom daje się widzieć, i to gdy powietrze jest czyste: X. Kopernik powiada, iż dla waporów horyzontu Fravenburgieńskięgo nigdy go nie postrzegł: mniej jeszcze widome są planety krążące około
doświadczeniem , iż komety zawsze pomyślność znaczyły. A Pan Lubieniecki szlachcic Polski napisał wielką księgę, w ktorey pokazuie, iż po, y podczas ukazania się komet rownie pomyślne, iako y niepomyślne przygody następowały. Ja zaś w reiestrze komet pokażę, iż więcey podobnych przygod innych czasow, niż podczas, albo po ukazaniu się komet przytrafiło się. (d) Merkuryusz nieoddalaiący się więcey iak na 28 gradusow od słońca, światłem iego promieni, albo zorzy ukryty rzadko, y krotko oczom daie się widzieć, y to gdy powietrze iest czyste: X. Kopernik powiada, iż dla waporow horyzontu Fravenburgieńskięgo nigdy go nie postrzegł: mniey ieszcze widome są planety krążące około
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 198
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
podać Sakrament naświetszy/ ale się on wymówił/ rzekszy/ że był wielkim grzesznikiem: na co mu odpowie dzieciątko/ prawda jest żeś niegodzien komunikować/ boś na tej spowiedzi tych a tych okoliczności zataił. I przeto ockąwszy się/ przyszedł do kościoła naszego/ i jednego z naszych w tym się radził co mu się przytrafiło/ prosząc żeby go znowu spowiedzi wysłuchał.
Drugi zaś który na dyscypliny zwykł był chodzić/ do tego ćwiczenia tak się był dobrym nałogiem zwyczaił/ że idąc dnia jednego z jedną rotą żołnierzów/ nocą odchodził od nich a na dyscyplinę przybywał. Więc raz Kapitan obchodząc piechotę/ pobaczył że ten odszedł od drugich/ bieżał za
podáć Sákráment naświetszy/ ále się on wymowił/ rzekszy/ że był wielkim grzesznikiem: ná co mu odpowie dźiećiątko/ prawdá iest żeś niegodźien kommunikowáć/ boś ná tey spowiedźi tych á tych okoliczności zátáił. Y przeto ockąwszy się/ przyszedł do kośćiołá nászego/ y iednego z nászych w tym się rádźił co mu się przytráfiło/ prosząc żeby go znowu spowiedźi wysłuchał.
Drugi záś ktory ná dyscypliny zwykł był chodźić/ do tego ćwiczenia ták się był dobrym nałogiem zwyczáił/ że idąc dniá iednego z iedną rotą żołnierzow/ nocą odchodźił od nich á ná dyscyplinę przybywał. Więc raz Kápitan obchodząc piechotę/ pobaczył że ten odszedł od drugich/ bieżał zá
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 50.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
alić ona przyszedszy ksobie/ rzekła: Jezu bądź mi miłościw: i prosiła przy bytności wielu o spowiedź. A za ćwierć godziny tak się dobrze miała jako i pierwej/ tak iż jej kapłan niechciał słuchać w domu spowiedzi/ ale ją kazał drugiego dnia zaprowadzić do kościoła/ i tam jej słuchał.
Toż się przytrafiło temuż także kapłanowi z drugimi dwiema chorymi: bo znalazszy ich tak mdłych że się nie czuli/ gdy nad nimi mówił Ewangelią ś. a wodą święconą je kropił/ tak do siebie przyszli/ że mogli spowiedź uczynić. Nakoniec wezwano go różnych dni do dwojga dziatek/ które już konały/ i mowę były straciły
álić oná przyszedszy ksobie/ rzekłá: Iezu bądź mi miłośćiw: y prośiłá przy bytnośći wielu o spowiedź. A zá ćwierć godźiny ták się dobrze miáłá iáko y pierwey/ ták iż iey kápłan niechćiał słucháć w domu spowiedźi/ ále ią kazał drugiego dniá záprowádźić do kośćiołá/ y tám iey słuchał.
Toż się przytráfiło temuż tákże kápłanowi z drugimi dwiemá chorymi: bo ználazszy ich ták mdłych że się nie czuli/ gdy nád nimi mowił Ewángelią ś. á wodą święconą ie kropił/ ták do śiebie przyszli/ że mogli spowiedź uczynić. Nákoniec wezwano go rożnych dni do dwoygá dźiatek/ ktore iuż konáły/ y mowę były stráćiły
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 57.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
i z korzeniem/ Bukwice z jej kwieciem/ Wrotycze/ Bazyliej płonnej/ albo Midolnice po pułtoru garści. To wszytko posiekawszj/ z garnca miedzianego/ jako gorzałkę palą nalawszy pięć garncy wody chędogiej na to/ a pułtrzecia garnca wodki wyciągnąć wolnym ogniem/ która będzie osobliwa/ chorym do używania. Gdzieby więc w ziemie się przytrafiło żebyśmy jej potrzebowali. Połowicę tych wszytkich ziół pomienonych wziąwszy/ potłuc je z gruba i namoczyć/ tym sposobem jakośmy o Rzepiku powiedzieli/ dystylować/ i chorym rannym pić dawać. Item. Głowy boleniu gwałtownemu
Głowj gwałtownemu boleniu z przyczyny gorącej gotowym jest ratunkiem/ wziąwszy świeżozielonego Srebrnikku ze dwie garści/ usiekać/ i
y z korzeniem/ Bukwice z iey kwiećiem/ Wrotycze/ Bázyliey płonney/ álbo Midolnice po pułtoru gárśći. To wszytko pośiekawszj/ z gárncá miedźiánego/ iáko gorzałkę palą nálawszy pięć garncy wody chędogiey ná to/ á pułtrzecia gárncá wodki wyćiągnąć wolnym ogniem/ ktora będźie osobliwa/ chorym do vżywánia. Gdźieby więc w źiemie się przytráfiło żebysmy iey potrzebowáli. Połowicę tych wszytkich źioł pomienonych wźiąwszy/ potłuc ie z hrubá y námoczyć/ tym sposobem iákosmy o Rzepiku powiedźieli/ dystylowáć/ y chorym ránnym pić dáwáć. Item. Głowy boleniu gwałtownemu
Głowj gwałtownemu boleniu z przyczyny gorącey gotowym iest ratunkiem/ wźiąwszy świeżoźielonego Srebrnikku ze dwie garśći/ vśiekáć/ y
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 291
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613