elekcjami) rozradza kto do wszystkich wakansów elekcji, to dla wydźwignienia naszego narodu z podłości raczej bardzo potrzebne też same pokazują się elekcyje. Mówmy, co chcemy, ta chciwość, ten apetyt niepomiarkowany i nienasycony łask, honorów, dobrodziejstw do wielkiej podłości przyzwyczaiły i w podłości naszę nacyją utrzymują. Z tego bowiem zrzódła w nas się wradza i w krew prawie się wpaja jakaś lichota umysłów, jakaś skłonność do czynienia (i przeciw zdaniu i chęciom naszym, i przeciw sercu naszemu) podłych akcyj, byle się przypodchlebić i fawor pozyskać. Senator, minister, magistrat, poseł, sędzia gotów wszelkiego ku Bogu i Ojczyźnie obowiązku odstąpić, byle łaskę pozyskał. Honoru
elekcyjami) rozradza kto do wszystkich wakansów elekcyi, to dla wydźwignienia naszego narodu z podłości raczej bardzo potrzebne też same pokazują się elekcyje. Mówmy, co chcemy, ta chciwość, ten appetyt niepomiarkowany i nienasycony łask, honorów, dobrodziejstw do wielkiej podłości przyzwyczaiły i w podłości naszę nacyją utrzymują. Z tego bowiem zrzódła w nas się wradza i w krew prawie się wpaja jakaś lichota umysłów, jakaś skłonność do czynienia (i przeciw zdaniu i chęciom naszym, i przeciw sercu naszemu) podłych akcyj, byle się przypodchlebić i fawor pozyskać. Senator, minister, magistrat, poseł, sędzia gotów wszelkiego ku Bogu i Ojczyźnie obowiązku odstąpić, byle łaskę pozyskał. Honoru
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 270
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
do tego cierpliwości wlekarstwach potrzebuje/ przecię jednak i ta da się ugłaskać/ że się uciszy w ciele; bywa druga tak jadowita/ że aż do śmierci prawie ozywa się w ciele ludzkim; raz w tym członku/ a drugi raz winym: a takowa więc wsame kości i części ciała naprzedniejsze/ że tak rzekę wradza się i w pija. Latwie tedy pierwszego pytania domyślić się możesz/ to wiedząc co się teraz powiedżyało/ którzy bezpiecznie mogą na inne choroby/ wyleczywszy się z france/ używać tej wody; i którzy nie; Abowiem owi pierwszy którzy doskonale się wyleczyli/ gdy jaka potym na nie choroba przypadnie/ która może się leczyć tą
do tego cierpliwości wlekárstwách potrzebuie/ przećię iednák y tá da się vgłaskać/ że się vćiszy w ćiele; bywa druga tak iádowita/ że aż do śmierći prawie ozywa się w ćiele ludzkim; raz w tym cżłonku/ á drugi raz winym: a takowa więc wsame kośći y cżęśći ćiałá naprzednieysze/ że tak rzekę wradza się y w piia. Latwie tedy pierwszego pytania domyślić się możesz/ to wiedząc co się teraz powiedżiało/ ktorzy bespiecżnie mogą na inne choroby/ wylecżywszy się z fránce/ vżywać tey wody; i ktorzy nie; Abowiem owi pierwszy ktorzy doskonale się wylecżyli/ gdy iaka potym ná nie choroba przypadnie/ ktora może się lecżyć tą
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 198.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
, choć będzie wygodna, niewola. Ma co jeść, pić, nie robi, nie boi pogromu Od ptaka drapieżnego i zwierza; wolno mu Spać, stać, chodzić; wżdy woli przyrodzonym biegiem Szukać tego po lesie w deszcz abo pod śniegiem; Bez przestanku do wyścia z klatki szuka dziury. Tak wolność każdej rzeczy wradza się z natury. Cóż rzec o człeku, który swobody postrada, A zwłaszcza jeśli w ręce tyranowi wpada? O niej śpiąc, o niej czując myśli, i sam z sobą, Nie ma-li towarzysza, rozmawia z żałobą. W tamtę stronę obraca łzą podeszłe oczy, Gdzie jej pozbył, kędy go nieprzyjaciel stroczy
, choć będzie wygodna, niewola. Ma co jeść, pić, nie robi, nie boi pogromu Od ptaka drapieżnego i zwierza; wolno mu Spać, stać, chodzić; wżdy woli przyrodzonym biegiem Szukać tego po lesie w deszcz abo pod śniegiem; Bez przestanku do wyścia z klatki szuka dziury. Tak wolność każdej rzeczy wradza się z natury. Cóż rzec o człeku, który swobody postrada, A zwłaszcza jeśli w ręce tyranowi wpada? O niej śpiąc, o niej czując myśli, i sam z sobą, Nie ma-li towarzysza, rozmawia z żałobą. W tamtę stronę obraca łzą podeszłe oczy, Gdzie jej pozbył, kędy go nieprzyjaciel stroczy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 143
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: LUTER CZY BŁAZEN?
Poswarzywszy się szlachcic szlachcicowi zadał: „Niegodzien, żeby między poczciwymi siadał Ociec twój, będąc lutrem.” „Od czegóż biskupi? — Ów odpowie — ale twój z mózgu błazen głupi. Mego łacno naprawić poświęconą wodą, Twój kpem będzie do śmierci, choć nań księżą zwiodą. Nie wradza się syn w ojca wiarą, wszytkich zdaniem; Głupstwo, jako na tobie, zaraz poznać na niem.” „Ale twój będzie w piekle.” „Na dwoje wróżono; To pewna, że dla błaznów nieba nie tworzono.” 37. NA FRASZKI
Czytam, że święte pisma Efezyjan chwalą, Kiedy żartowne księgi na
: LUTER CZY BŁAZEN?
Poswarzywszy się szlachcic szlachcicowi zadał: „Niegodzien, żeby między poczciwymi siadał Ociec twój, będąc lutrem.” „Od czegóż biskupi? — Ów odpowie — ale twój z mózgu błazen głupi. Mego łacno naprawić poświęconą wodą, Twój kpem będzie do śmierci, choć nań księżą zwiodą. Nie wradza się syn w ojca wiarą, wszytkich zdaniem; Głupstwo, jako na tobie, zaraz poznać na niem.” „Ale twój będzie w piekle.” „Na dwoje wróżono; To pewna, że dla błaznów nieba nie tworzono.” 37. NA FRASZKI
Czytam, że święte pisma Efezyjan chwalą, Kiedy żartowne księgi na
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 248
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987