powodź onę wespół i z Neptunem uprzątnął, który zawoławszy Trytona, kazał jemu trąbić na odwrót wodom. Powieść Dziesiąta.
A TAm góra jest gwiazd dwiema wierzchy sięgająca/ Parnazem zowią/ chmury grzbietem przenosząca: B Gdzie skoro Deukalion (bowiem insze beło Wszytkie krainy ziemskie Morze zatopieło) Przybieł się/ i z żoną swą w łódce przypławionej: C Korycjiskie Nimfy/ D i Bogi góry onej Począł chwalić/ E i Temin wieszczą/ którą miała Tę moc w on czas/ że Boskie wyroki wiedziała. Nad tego nie był żaden mąż lepszy/ i coby Sprawiedliwość miłował więcej z swej osoby; Tak że nad onę żadna się nie znajdowała Z niewiast
powodź onę wespoł y z Neptunem vprzątnął, ktory záwoławszy Trytoná, kazał iemu trąbić ná odwrot wodom. Powieść Dźieśiąta.
A TAm gorá iest gwiazd dwiemá wierzchy śięgáiąca/ Párnázem zowią/ chmury grzbietem przenosząca: B Gdźie skoro Deukálion (bowiem insze beło Wszytkie kráiny źiemskie Morze zátopieło) Przybieł się/ y z żoną swą w łodce przypławioney: C Korycyiskie Nimphy/ D y Bogi gory oney Począł chwalić/ E y Themin wieszczą/ ktorą miáłá Tę moc w on czás/ że Boskie wyroki wiedźiáłá. Nád tego nie był żaden mąż lepszy/ y coby Spráwiedliwość miłował więcey z swey osoby; Ták że nád onę żadna się nie znáydowáłá Z niewiast
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 20
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wywalając i dźwigający z napisem: Nil obstat virtuti. Pochwała stąd być może odważnego.
JUDASZ zdrajca zawieszony cum Epigraphe: Vocem perdit, dum Verbum perdidit. (subintellige AEternum , tojest Syna Boskiego.)
MATEUSZ Święty z Celnika z napisem: Terris dominatur et Astris. Chwaląc Monarchę pobożnego, tego Lemma zażyj.
SERCE na łódce bez wiosła po morzu pływające z napisem: Quo verterit aura, paratum. Strofuje te Symbolum letkich i niestatecznych ludzi
PTAK z klatki aktu uciekający, namalowany z napisem: Liber, sed male securus. Na tych, którzy przez wykręta uchodzą karania do czasu. Inny takiemuż Ptakowi napisał Lemma: E carcere ad AEthera.
wywalaiąc y dźwigaiący z napisem: Nil obstat virtuti. Pochwała ztąd bydź może odważnego.
IUDASZ zdrayca zawieszony cum Epigraphe: Vocem perdit, dum Verbum perdidit. (subintellige AEternum , toiest Syná Boskiego.)
MATEUSZ Swięty z Celnika z napisem: Terris dominatur et Astris. Chwáląc Monarchę pobożnego, tego Lemma zażyi.
SERCE na łodce bez wiosłá po morzu pływaiące z nápisem: Quo verterit aura, paratum. Strofuie te Symbolum letkich y niestatecznych ludzi
PTAK z klatki actu uciekaiący, namalowany z nápisem: Liber, sed male securus. Na tych, ktorzy przez wykręta uchodzą kárania do czasu. Inny takiemuż Ptakowi napisał Lemma: E carcere ad AEthera.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1118
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Odpowiedzieć, ale cię w twym kacerskim błędzie Odsyłam do pisarzów kościelnych; tam wszędzie Znajdziesz słuszną replikę na swe sykofanty, Jako gromią z takimi konceptami franty, Których jest to zabawa święte pisma szpocić, Lilią na pokrzywę, różą w głóg obrocie. Nie wierzysz, że jest czyściec? pewnie go też miniesz, Na jednej łódce z diabłem do piekła popłyniesz. Wżdyć Pan i w przyszłym wieku obiecuje grzechy Odpuszczać. Więc szatańskiej nie zmazawszy cechy, Miałby kto pokalany iść z nim na powietrze? A kędyż, pytam, jeśli nie w czyśćcu je zetrze? Tać to jest łaźnia, w której, pierwej niż do nieba Pójdzie człowiek,
Odpowiedzieć, ale cię w twym kacerskim błędzie Odsyłam do pisarzów kościelnych; tam wszędzie Znajdziesz słuszną replikę na swe sykofanty, Jako gromią z takimi konceptami franty, Których jest to zabawa święte pisma szpocić, Liliją na pokrzywę, różą w głóg obrocie. Nie wierzysz, że jest czyściec? pewnie go też miniesz, Na jednej łódce z diabłem do piekła popłyniesz. Wżdyć Pan i w przyszłym wieku obiecuje grzechy Odpuszczać. Więc szatańskiej nie zmazawszy cechy, Miałby kto pokalany iść z nim na powietrze? A kędyż, pytam, jeśli nie w czyścu je zetrze? Tać to jest łaźnia, w której, pierwej niż do nieba Pójdzie człowiek,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 566
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jeszcze Salomonowej pożyczać głowy, Pan BÓG, aby tylko był zachował lud swój wybrany, który jeszcze zostawał w nadziei tylko Mesjasza, in expectatione salutis Plebis Israel, jak siła nieczynił ze swej Świętej Opatrzności Cudów? Józefa od Braci zaprzedanego w Egipcie nie tylko podwyższył, ale pożywienie całemu przez niego prowidował Królestwu. Mojżesza w łódce rogożowej na wodę puszczonego zachował, i wychował, którego potym in celiberationem Ludu Izraelskiego, do Króla Faraona posłał, i przez niego karami nieznośnymi tegoż Króla, z Państwem gromił. Dla rpzechodzącego Ludu tegoż, z niewoli Egipskiej, morze czerwone rozdwoił, i suche przeście Ludowi Izraelskiemu pozwolił, a Faraona w pogoń idącego
ieszcze Salomonowey pożyczać głowy, Pan BOG, áby tylko był záchował lud swoy wybrany, ktory ieszcze zostáwał w nádziei tylko Messyasza, in expectatione salutis Plebis Israel, iák siła nieczynił ze swey Swiętey Opátrzności Cudow? Jozefa od Braci záprzedanego w Egipcie nie tylko podwyższył, ále pożywienie cáłemu przez niego prowidował Krolestwu. Moyżesza w łodce rogożowey ná wodę puszczonego záchował, y wychował, ktorego potym in celiberationem Ludu Jzráelskiego, do Krola Fáraona posłał, y przez niego kárami nieznośnymi tegoż Krola, z Państwem gromił. Dla rpzechodzącego Ludu tegoż, z niewoli Egipskiey, morze czerwone rozdwoił, y suche przeście Ludowi Jzráelskiemu pozwolił, á Fáraona w pogoń idącego
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 184
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
co czynię? na co szepcę cicho, Żebyś na moje przywrócił się licho? Jakoż, wróciłeś, za mą życzliwością; Lecz nie mnie, bo się z nową pieścisz gością: W cóż OEnone teraz twa dziewica? Gdy ją odszadza ta cudzołożnica? Jest pewna skała, skąd widzieć z daleka, W najmniejszej łódce płynącego człeka, Falom i morskim opiera się szumom, Przystęp okrętom dając, albo prumum. Z tej góry naprzód obaczyłam twoje Żagle, które tu zmierzały do Troje; I tak pragnęłam powitać cię prędka; Ze mię budziła wpław ku tobie chętka. Aż gdy się nieco wstrzymam na opoce, Purpura mi się w
co czynię? ná co szepcę ćicho, Zebys ná moie przywroćił się licho? Iákoż, wroćiłeś, zá mą życzliwośćią; Lecz nie mnie, bo się z nową pieśćisz gośćią: W coż OEnone teraz twa dźiewica? Gdy ią odszadza tá cudzołożnicá? Iest pewna skáłá, zkąd widźieć z dáleká, W naymnieyszey łodce płynącego człeká, Fálom y morskim opiera się szumom, Przystęp okrętom dáiąc, albo prumum. Z tey gory naprzod obaczyłám twoie Zagle, ktore tu zmierzáły do Troie; Y ták prágnęłám powitać ćię prętká; Ze mię budźiłá wpław ku tobie chętka. Aż gdy się nieco wstrzymam ná opoce, Purpura mi się w
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 59
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
/ dla trzech kaplic Indianów/ które daleko przechodzą wiele Hiszpańskich. Zwykli śpiewać do naświętszej Panny Salue, a w Piątki postne/ Miserere z dyscypliną.
Kilku na różne miejsca posłano z wielkim pożytkiem ochrzczonych/ i tym podobnych rzeczy: przypomnię ich kilka. Gdy był kapłan nasz w jednej wiosce/ przyjachał tam jeden Indian na łódce spodziwieniem wszytkich/ bo nie miał rąk ani nóg; lecz wspomożony od Boga i Anioła stróża swego/ który jego łódkę nakierował/ żeby tam przybył gdzie był on kapłan/ u którego chrztu ś. żądał. Przyczyna skąd mu to przyszło/ powiadał/ że ta była/ abowiem słyszał od Hiszpana jednego/ że ci co
/ dla trzech káplic Indyanow/ ktore dáleko przechodzą wiele Hiszpáńskich. Zwykli śpiewáć do naświętszey Pánny Salue, á w Piątki postne/ Miserere z dyscypliną.
Kilku ná rożne mieyscá posłano z wielkim pożytkiem ochrzczonych/ y tym podobnych rzeczy: przypomnię ich kilká. Gdy był kápłan nász w iedney wiosce/ przyiáchał tám ieden Indyan ná łodce spodźiwieniem wszytkich/ bo nie miał rąk áni nog; lecz wspomożony od Bogá y Anyołá strożá swego/ ktory iego łodkę nákierował/ żeby tám przybył gdźie był on kápłan/ u ktorego chrztu ś. żądał. Przyczyná skąd mu to przyszło/ powiádał/ że tá byłá/ ábowiem słyszał od Hiszpaná iednego/ że ći co
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 61.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
im jednego nie dostaje klejnotu Unii Świętej z Rzymem, do szacunku; bez której pereunt felicia regna. Solenne przysięgi,czy raz sponte czynione, a nigdy nie dotrzymane, a przy tym odium na Łacinników, tak chwalebny Naród servilem uczynili Bisurmańskiej Potencyj. Są zawsze tam jak na Galerach, bo na Piotrowej navigare niechcieli łódce. Na traktamentach swoich Grecy, najpierwej różne proponowali AEnigmata: kto nie mógł solwować słonej, musiał wypić wody kielich; kto è contra zgadł łatwo, zagadkę, najspecjałniejszą był kontentowany porcją. Na końcu bańkietu ozory dawano pieczone. Przed napojem w Wino kawałek rzucano chleba, co i Rzymianie czynili, Bożkom domowym i stołowym czyniąc
im iednego nie dostaie kleynotu Unii Swiętey z Rzymem, do szacunku; bez ktorey pereunt felicia regna. Solenne przysięgi,czy raz sponte czynione, á nigdy nie dotrzymáne, á przy tym odium ná Łacinnikow, ták chwálebny Narod servilem uczynili Bisurmańskiey Potencyi. Są záwsze tám iak ná Galerách, bo ná Piotrowey navigare niechcieli łodce. Ná tráktamentach swoich Grecy, náypierwey rożne proponowáli AEnigmata: kto nie mogł solwowáć słoney, musiał wypić wody kielich; kto è contra zgadł łatwo, zágadkę, nayspecyałnieyszą był kontentowány porcyą. Ná końcu bańkietu ozory dawáno pieczone. Przed nápoiem w Wino káwałek rzucano chleba, co y Rzymianie czynili, Bożkom domowym y stołowym czyniąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 688
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
symetria Wielka odmienność i dyferencja Ten wszystkim straszny, światu ogłoszony A ten na triumf w powrozie wiedziony. Cesarzów Rzymskich wielkie owe dzieła Konstantynowa śmierć Jak oszpeciła Tam tym jak Bogom chonory dawano Temu na progu szyję ucinano, Pompejusza wielkim nazywali Wielkie mu czyny w świecie przyznawali wnet stał się małym zbył wielkości onej Na brzegu Nilu w łódce pogrzebiony Rychart Angielski od Hetmana swego Regner zaś Duński od więznia Helego Co ucierpieli. Ten wiecznym więzieniem Ten głodnym węzom stał się pozywieniem Samson, Annibal Herryk piąty karol I ci z fortuną jaki mieli parolA przecię ich to Nie upiastowała Kiedy ich Boska ręka dotknąc chciała Nie nowina to królom tego świata W pomyslnym szczęściu przepędziwszy Lata Stracic
symetryia Wielka odmięnność y dyfferencyia Ten wszystkim straszny, swiatu ogłoszony A ten na tryumf w powrozie wiedziony. Cesarzow Rzymskich wielkie owe dzieła Konstantynowa smierc Iak oszpeciła Tam tym iak Bogom chonory dawano Temu na progu szyię ucinano, Pompeiusza wielkim nazywali Wielkie mu czyny w swiecie przyznawali wnet stał się małym zbył wielkosci oney Na brzegu Nilu w łodce pogrzebiony Rychart Angielski od Hetmana swego Regner zas Dunski od więznia Helego Co ucierpieli. Ten wiecznym więzieniem Ten głodnym węzom stał się pozywieniem Samson, Annibal Herryk piąty karol I ci z fortuną iaki mieli parolA przecię ich to Nie upiastowała Kiedy ich Boska ręka dotknąc chciała Nie nowina to krolom tego swiata W pomyslnym szczęsciu przepędziwszy Lata Stracic
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 110
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ZNAM CIĘ, ZIÓŁKO, ŻEŚ POKRZYWKA DO TEGOŻ DRUGI RAZ
Tak dobrze się na Wiśle student jeden wprawił, Że ją wierzchem lub nurkiem kilkakroć przepławił. Miał ten zwyczaj, ale zły, że choć dobrze zdołał, Drwiąc z ludzi, na największej głębiej gwałtu wołał, I kiedy poń czym prędzej zajechano w łódce, Gdzie indziej zanurzywszy, pokazał się wkrótce. Ale kiedy częściej tę igraszkę powtarza, To na wierzch, trudząc ludzi, to się na spód narza, Trafiło się w pół Wisły na głębinie srogiej, Kiedy najlepiej pływać, kurcz mu ściągnął nogi. Woła rata na owych, co po brzegach siedzą, Nie żartując.
ZNAM CIĘ, ZIÓŁKO, ŻEŚ POKRZYWKA DO TEGOŻ DRUGI RAZ
Tak dobrze się na Wiśle student jeden wprawił, Że ją wierzchem lub nurkiem kilkakroć przepławił. Miał ten zwyczaj, ale zły, że choć dobrze zdołał, Drwiąc z ludzi, na największej głębiej gwałtu wołał, I kiedy poń czym prędzej zajechano w łódce, Gdzie indziej zanurzywszy, pokazał się wkrótce. Ale kiedy częściej tę igraszkę powtarza, To na wierzch, trudząc ludzi, to się na spód narza, Trafiło się w pół Wisły na głębinie srogiej, Kiedy najlepiej pływać, kurcz mu ściągnął nogi. Woła rata na owych, co po brzegach siedzą, Nie żartując.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 45
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się sztaby Kula, groch ściany imię, choćby i z muszkietu, Tak wiele ma Potrzeba na Nie masz impetu. 147. PATRZYĆ Z BRZEGU NA ROZBICIE CZYJE
Patrząc z lądu na morze fortuny obłudnej, Okręty, galeony widziałem i sudny, Tysiącem form zrobione; zgoła mówiąc krótce, Każdy człek szczęścia szukał na inakszej łódce. Ci się boją od brzegu; ci na bystre fale, Na wichry, wiry, nurty płyną poufale. Widziałem też rozbitów, sam krom trwogi, siłu, Stojąc na suchym brzegu; aż też i mnie z tyłu Taż fala ogarnęła, taż obeszła woda. Ach, gdzież na ziemi nie
się sztaby Kula, groch ściany imie, choćby i z muszkietu, Tak wiele ma Potrzeba na Nie masz impetu. 147. PATRZYĆ Z BRZEGU NA ROZBICIE CZYJE
Patrząc z lądu na morze fortuny obłudnej, Okręty, galeony widziałem i sudny, Tysiącem form zrobione; zgoła mówiąc krótce, Każdy człek szczęścia szukał na inakszej łódce. Ci się boją od brzegu; ci na bystre fale, Na wichry, wiry, nurty płyną poufale. Widziałem też rozbitów, sam krom trwogi, siłu, Stojąc na suchym brzegu; aż też i mnie z tyłu Taż fala ogarnęła, taż obeszła woda. Ach, gdzież na ziemi nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 85
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987