Wmć mój M. P. w szczęściu Syny Synów swoich z pociechą oglądać mógł Mowy przy PRZEDMOWA WESELNA. Która się z Ślubu przyszedszy odprawuje
ŚWiadczą o tym sławnych Historyków pisma Wm. M. P. że Afyryjczykowie tej Ceremonii przy Weselnych sprawach zażywać zwykli. Tegoż dniapo poślubieni uzobopolnymi abo też nazajutrz przed Wschodem Słońca na Łąki przestrone wychadzali. Tam potym Pan Młody uczyniwszy pokłon Słońcu/ zalecenie także Rodziców swych wdzięcznie przyjąwszy obracał się do Słońca wschodzącego czyniąć przystojna przyślę. go że Małżonce swej sobie dopiero posłubionej wiary aże do ostatniej żywota swego godziny nierozerwanie dotrzymać miał. To Poganie My zaś te superstycje odjeżonszy/ abo zgoją skuteczne odrzuciwszy/ do Słońca sprawiedliwości
Wmć moy M. P. w szczęśćiu Syny Synow swoich z poćiechą oglądáć mogł Mowy przy PRZEDMOWA WESELNA. Ktora sie z Slubu przyszedszy odpráwuie
SWiadcżą o tym sławnych Historykow pismá Wm. M. P. że Affyriycżykowie tey Ceremoniey przy Weselnych spráwách záżywáć zwykli. Tegoż dniápo poślubieni uzobopolnymi ábo też názáiutrz przed Wschodem Słońcá ná Łąki przestrone wychadzali. Tám potym Pan Młody vcżyniwszy pokłon Słońcu/ zálecenie także Rodźicow swych wdźięcznie przyiąwszy obrácał się do Słońcá wschodzącego cżyniąć przystoyná przyślę. go że Małżonce swey sobie dopiero posłubioney wiáry áże do ostátniey żywotá swego godźiny nierozerwánie dotrzymáć miał. To Pogánie My záś te superstycye odieżonszy/ abo zgoią skuteczne odrzućiwszy/ do Słońca sprawiedliwośći
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jaka była i Arystotelesa Meteo. c. 1. perswazja, jakoby podsłoneczne kraje, osobliwie bliższe ekwatora, dla wielkich i ustawicznych upałów słonecznych, nieużyteczne, nieurodzaine, samopiaszczyste były. Atoli eksperiencja uczy, jako wywodzi Acosta lib. 2. cap. 9. Iż obfitują w ludzi, zwierzęta, ptastwo różnego rodzaju, łąki, frukta, i wszelkie ziemi urodzaje, miejscami daleko wyborniejsze; niż w Europie. A co dziwniejsza: ze im słońce bliższe którego kraju posłonecznego na ten czas aura chłodniejsza, więcej gradów, deszczu, i wiatrów dość zimnych. Gdy zaś dalej się słońce odsunie ku krajom solstycjonalnym, na ten czas aura gorętsza, i
iáká byłá y Arystotelesa Meteo. c. 1. perswazya, iákoby podsłoneczne kraie, osobliwie bliszsze ekwatora, dlá wielkich y ustawicznych upałow słonecznych, nieużyteczne, nieurodzaine, sámopiaszczyste były. Atoli experyencya uczy, iako wywodzi Acosta lib. 2. cap. 9. Iż obfituią w ludzi, zwierzęta, ptastwo rożnego rodzaiu, łąki, frukta, y wszelkie ziemi urodzaie, mieyscami daleko wybornieysze; niż w Europie. A co dziwnieysza: ze im słońce bliszsze ktorego kráiu posłonecznego ná ten czas aura chłodnieysza, więcey gradow, deszczu, y wiátrow dość zimnych. Gdy zaś daley się słońce odsunie ku kráiom solstycyonalnym, ná ten czás aura gorętsza, y
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wdzięczny świt blisko, Gdy zorza kropi rosą ziemię ślisko. Podobno widząc, jak dla ciebie ginę, Tę mi z łez moich dajesz dziesięcinę; Podobno mi cię ten płacz miększą sprawi, Wszak częsta kropla i kamień dziurawi. PRZECHADZKA
Czy z mej namowy, czy-li z dobrej woli Chciała Kasieńka na folwark do roli Albo na łąki kwitnące do siana I do dobytku przechodzić się z rana, Żeby jej czas zbiegł i w ciepłe południe Blisko siedziała gęstwiny i studnie, I mówi: „Pójdźmy kwiatki rwać rozliczne I z wymion krowich pożytki brać mleczne.” Jam rzekł: „Nie chodźmy, bo ja z kwiatków szydzę Oprócz tych, które na
wdzięczny świt blisko, Gdy zorza kropi rosą ziemię ślisko. Podobno widząc, jak dla ciebie ginę, Tę mi z łez moich dajesz dziesięcinę; Podobno mi cię ten płacz miększą sprawi, Wszak częsta kropla i kamień dziurawi. PRZECHADZKA
Czy z mej namowy, czy-li z dobrej woli Chciała Kasieńka na folwark do roli Albo na łąki kwitnące do siana I do dobytku przechodzić się z rana, Żeby jej czas zbiegł i w ciepłe południe Blisko siedziała gęstwiny i studnie, I mówi: „Pójdźmy kwiatki rwać rozliczne I z wymion krowich pożytki brać mléczne.” Jam rzekł: „Nie chodźmy, bo ja z kwiatków szydzę Oprócz tych, które na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 181
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
a zwiędłe nasienie Moich nadziei jak na twój grunt rzucę, Zawsze się plonem zanikłym zasmucę: Daremno oracz pracuję ubogi, Bo wszytko twoje wypalą śreżogi. Ucz się od nieba, które gdyby wściekłym Zawsze paliło słońcem, wnet by w spiekłym Gruncie zostało ziarno jak w opoce I sadowe by chybiły owoce; A teraz widzisz i łąki podszyte, I drzewa płodne, i łany okryte, Bakchus w winnicy, w ogrodzie Pomona, Ta jabłka trzęsie, ten odkrywa grona, Każdy się cieszy i każdy zażywa Swej prace, każdy swe frukty obrywa. Tyś jest mój ogród, ja cię pilnym okiem Strzegę i ciepłym polewam łez stokiem; Dajże
a zwiędłe nasienie Moich nadziei jak na twój grunt rzucę, Zawsze się plonem zanikłym zasmucę: Daremno oracz pracuję ubogi, Bo wszytko twoje wypalą śreżogi. Ucz się od nieba, które gdyby wściekłym Zawsze paliło słońcem, wnet by w spiekłym Gruncie zostało ziarno jak w opoce I sadowe by chybiły owoce; A teraz widzisz i łąki podszyte, I drzewa płodne, i łany okryte, Bakchus w winnicy, w ogrodzie Pomona, Ta jabłka trzęsie, ten odkrywa grona, Każdy się cieszy i każdy zażywa Swej prace, każdy swe frukty obrywa. Tyś jest mój ogród, ja cię pilnym okiem Strzegę i ciepłym polewam łez stokiem; Dajże
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 257
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Młyny, Kuźnice, Dwory. Jako w Figurze 3 ablicy 4. przy karcie 9. widzisz: Ls przy DC; Rrzekę przy C: Bożą-Mękę przy D i Kościół pobliski. Płoty od D, do E, i od E aż do F: Most i Bożą-Mękę przy G: Młyn przy M. Role, Łąki, etc. 2.Przydaj Linią południową, zaraz na gruncie, na tej stacyj którą nabliższą będziesz rozumiał. Nie na inszej długiej. Gdyż igiełka dwucalowa jeżelić na włosek linii południowej uchybi, drugi koniec odłegłości włokci 1000, oddali od linii południowej więcej niż na 3 łokcie: Jako się doczytasz w Nauce następującej
Młyny, Kuźnice, Dwory. Iáko w Figurze 3 ablicy 4. przy kárćie 9. widźisz: Ls przy DC; Rrzekę przy C: Bożą-Mękę przy D y Kośćioł pobliski. Płoty od D, do E, y od E áż do F: Most y Bożą-Mękę przy G: Młyn przy M. Role, Łąki, etc. 2.Przyday Liniią południową, záraz ná grunćie, ná tey stácyi ktorą nabliższą będźiesz rozumiał. Nie ná inszey długiey. Gdyż igiełká dwucalowa ieżelić ná włosek linii południowey vchybi, drugi koniec odłegłośći włokći 1000, oddali od linii południowey więcey niż na 3 łokćie: Iáko się doczytasz w Nauce nástępuiącey
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: N
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
I tych, które królestwo hiszpańskie możnemu Wyprawiło królowi swemu Marsylemu, We Francjej służebnych siła naprzyjmował, Bo już beł od Paryża wszytko opanował Aż po brzegi arliskie i wszytkie Gaszkony, Krom kilku zamków mocnych od północnej strony.
LXXII.
A teraz, jako skoro śnieg i zimne lody Poczęły się obracać nagle w ciepłe wody I łąki się okrywać nowemi trawami I lasy się odziewać gęstemi liściami, Rozkazał król Agramant, aby się stawili Ci wszyscy, co za jego fortuną chodzili, Chcąc główny popis wojska uczynić wszytkiego I do porządku przywieść swe rzeczy lepszego.
LXXIII.
Na to szedł król norycki i król z Tremizeny, Aby nie omieszkali tam, gdzie Sarraceny
I tych, które królestwo hiszpańskie możnemu Wyprawiło królowi swemu Marsylemu, We Francyej służebnych siła naprzyjmował, Bo już beł od Paryża wszytko opanował Aż po brzegi arliskie i wszytkie Gaszkony, Krom kilku zamków mocnych od północnej strony.
LXXII.
A teraz, jako skoro śnieg i zimne lody Poczęły się obracać nagle w ciepłe wody I łąki się okrywać nowemi trawami I lasy się odziewać gęstemi liściami, Rozkazał król Agramant, aby się stawili Ci wszyscy, co za jego fortuną chodzili, Chcąc główny popis wojska uczynić wszytkiego I do porządku przywieść swe rzeczy lepszego.
LXXIII.
Na to szedł król norycki i król z Tremizeny, Aby nie omieszkali tam, gdzie Sarraceny
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 266
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: 24, 27 Listopada Zorze północe.
Wybuchanie Wezuwiusza opisane przez Józefa Valletta.
14 Lipca powodź wschodniej części Irlandyj tak nagła* jakby z podziemi woda wypadła.
6 Sierpnia w Hrabstwie Antrim w lrlandyj powodź nagła i znaczna: rzeka nazwana sześć tysięcy wiele domów obaliła, dwa kamienne mosty zerwała, skały wywrócone z sobą porywała a łąki przyległe piaskiem zasypała.
20 Sierpnia około pułnocy w Newsorg w Hrabstwie Dowre w lrlandyj piorun uderzywszy w dom jeden przedziurawił mur na wielu miejscach, potłukł okna, i jedne zwierciadło, i niektóre sprzęty domowe popsował.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 18 calów 2 linie: w Upminster 16, 31, calów Angielskich.
1708.
: 24, 27 Listopada Zorze pułnocne.
Wybuchanie Wezuwiusza opisane przez Jozefa Valletta.
14 Lipca powodź wschodniey części Jrlandyi tak nagła* iakby z podziemi woda wypadła.
6 Sierpnia w Hrabstwie Antrim w lrlandyi powodź nagła y znaczna: rzeka nazwana sześć tysięcy wiele domow obaliła, dwa kamienne mosty zerwała, skały wywrocone z sobą porywała á łąki przyległe piaskiem zasypała.
20 Sierpnia około pułnocy w Newsorg w Hrabstwie Dowre w lrlandyi piorun uderzywszy w dom ieden przedziurawił mur na wielu mieyscach, potłukł okna, y iedne zwierciadło, y niektore sprzęty domowe popsował.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 18 calow 2 linie: w Upminster 16, 31, calow Angielskich.
1708.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 163
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
w milczeniu smutne trawią czasy – ale skoro się tylko świt różany wznieca, zaraz Febus swym biegiem świat wszytek oświeca, dziardyny kolor biorą, lasy swe wdzięczności, ludzie i ptacy trawią czas na wesołości. Mówisz, abym innymi twarzami cieszyła oczy, których Twa święta ręka dość stworzyła. „Spojrzyj – mówisz – na łąki i na zioła śliczne, bo w nich są mej piękności kolory rozliczne.” Każesz patrzać na nieba i gwiazd liczbę sporą, mówiąc, że od jasności Twojej światła biorą. „Spojrzyj – mówisz – na ludzi urodziwych ciała, bo i w tych mej piękności wielka część została.” Tak li mniemasz, me Światło
w milczeniu smutne trawią czasy – ale skoro się tylko świt różany wznieca, zaraz Febus swym biegiem świat wszytek oświeca, dziardyny kolor biorą, lasy swe wdzięczności, ludzie i ptacy trawią czas na wesołości. Mówisz, abym innymi twarzami cieszyła oczy, których Twa święta ręka dość stworzyła. „Spojrzyj – mówisz – na łąki i na zioła śliczne, bo w nich są mej piękności kolory rozliczne.” Każesz patrzać na nieba i gwiazd liczbę sporą, mówiąc, że od jasności Twojej światła biorą. „Spojrzyj – mówisz – na ludzi urodziwych ciała, bo i w tych mej piękności wielka część została.” Tak li mniemasz, me Światło
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 166
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
znacznego znieważenia i świetskiej hańby Oblubienicę Chrystusów zaprowadzilismy/ podając ją lekkomyślnym chłopiętom w dozór/ a w opiekę niestatecznym dzieciom poruczając/ którzy prze niedostatek smysłu/ ani co sobie są powinni/ wiedzą: ani co Matce/ cóż więcej powierzonemu Urzędowi? A dla wzięcia pewniejszej o tym wiadomości/ Rozkażmy tym niedorosłym Pastuszkom/ aby nam łąki te pokazali naktóre Chrystusowe owieczki wyganiają. Niech przed nami pokarm i napój położą/ któremi je karmią i poją. Pewienem tego Bracia/ że jacy są Panowie/ tacy i słudzy/ Jakowi my rąk wkładacze/ takowi i ci którzy rąk wkładanie od nas przyjmują. A jeśliże my pod cieniem niedbalstwa drzemiem/ a oni
znácżnego znieważenia y świetskiey háńby Oblubienicę Chrystusow záprowádzilismy/ podáiąc ią lekkomyślnym chłopiętom w dozor/ á w opiekę niestátecżnym dźiećiom porucżáiąc/ ktorzy prze niedostátek smysłu/ áni co sobie są powinni/ wiedzą: áni co Mátce/ coż więcey powierzonemu Vrzędowi? A dla wźięćia pewnieyszey o tym wiádomośći/ Roskáżmy tym niedorosłym Pástuszkom/ áby nam łąki te pokazáli náktore Chrystusowe owiecżki wyganiáią. Niech przed námi pokarm y napoy położą/ ktoremi ie karmią y poią. Pewienem tego Bráćia/ że iacy są Pánowie/ tácy y słudzy/ Iákowi my rąk wkłádácże/ tákowi y ći ktorzy rąk wkłádánie od nas przyimuią. A ieśliże my pod ćieniem niedbálstwá drzemiem/ á oni
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 26
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
między Kardynalnemi Cnotami, Prudentiam, między Dniami tygodnia znaczy Diem Veneris, alias Piątek: międz yMetallami Zelzao, a między Elemetami Ziemię. Czarny Kolor sztychem, lub piórem wyrażając, dają się linie z góry na dół i znowu poprzek jak kratkę. 6. ZIELONY Kolor mniej Szlachetny, precież znaczy Płonki Drzewa, Pola. Łąki, Wesołość, Młodość, Szmaragd kamień, Znamienuje Honor, Przyjaźń, Służbę, Miłość, znaczy Żywe Srebro. Miedzy Dniami znaczy Diem Iovis alias Czwartek. Zielony Kolor porem wyrażając, dają się linię na ukos od rogu górnego prawego, do rogu dolnego lewego. 7. PURPUROWY Kolor zmieszany z sześciu wyliczonych Kolorów. Po
między Kardynalnemi Cnotami, Prudentiam, między Dniami tygodnia znáczy Diem Veneris, alias Piątek: międz yMetallami Zelzao, a między Elemetami Ziemię. Czarny Kolor sztychem, lub piorem wyrażaiąc, daią się linie z gory na doł y znowu poprzek iak kratkę. 6. ZIELONY Kolor mniey Szlachetny, precież znaczy Płonki Drzewa, Pola. Łąki, Wesołość, Młodość, Szmaragd kamień, Znamienuie Honor, Przyiaźń, Służbę, Miłość, znaczy Zywe Srebro. Miedzy Dniami znaczy Diem Iovis alias Czwartek. Zielony Kolor porem wyrażaiąc, daią się linię na ukos od rogu gornego prawego, do rogu dolnego lewego. 7. PURPUROWY Kolor zmieszany z sześciu wyliczonych Kolorow. Po
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 375
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755