ć się na to miejsce insza spodobała, Zła, szpetna i uporna; a co najgorszego, Wzajem byś po niej oka nie znał wesołego. Obieraj tedy dobre, Wprzód niż się złe stanie, Tak ja radzę i to jest moje rozkazanie. To rzekszy, zatym na woz swój złoty wstąpiła I ku Cypru łabęcie żartko obróciła. Mnie też wtym sen odbieżał kościanymi wroty, Ukoiwszy na chwilę serdeczne kłopoty. 768. Przeprosiny.
O pięknej matki, o coro piękniejsza! Ozdobo wieku swego najprzedniejsza, Czoło wszytkich nimf, jedyna Dianno, Przezacna Anno!
Jeżelić moje w pamięci zostają Uprzejme chęci, jeśli jaką mają Wagę, czynione
ć się na to miejsce insza spodobała, Zła, szpetna i uporna; a co najgorszego, Wzajem byś po niej oka nie znał wesołego. Obieraj tedy dobre, wprzod niż się złe stanie, Tak ja radzę i to jest moje rozkazanie. To rzekszy, zatym na woz swoj złoty wstąpiła I ku Cypru łabęcie żartko obrociła. Mnie też wtym sen odbieżał kościanymi wroty, Ukoiwszy na chwilę serdeczne kłopoty. 768. Przeprosiny.
O pięknej matki, o coro piękniejsza! Ozdobo wieku swego najprzedniejsza, Czoło wszytkich nimf, jedyna Dyanno, Przezacna Anno!
Jeżelić moje w pamięci zostają Uprzejme chęci, jeśli jaką mają Wagę, czynione
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 254
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
w niebo dzieł i cnót rycerskich towary. Takim i teraz handlem ładowna bogatem, Skąd się sączy Sreniawa, pełnym wchodzi batem Do Sącza; aleć w dalszą drogę ma paszporty: Nie tu, nie tu fortuna naznaczyła porty. Nie tak i o Śreniawie, i o jej okręcie Lipowym radzi Neptun, lecz jako w łabęcie Eneaszowe łodzi w pół morza się stały: Gdzie dopłynąć nie mogły, skrzydły doleciały. I ten, trzymając kolej cnoty swej magnesu, Najwyższej dojdzie sławy pożądnego kresu; Potem nieśmiertelnymi w górę pióry wleci, Zostawiwszy Śreniawę i okręt dla dzieci. ERATO
Śliczna lipo! nie z cienia tylko i nie z łodzi, Skądinąd cię
w niebo dzieł i cnót rycerskich towary. Takim i teraz handlem ładowna bogatem, Skąd się sączy Sreniawa, pełnym wchodzi batem Do Sącza; aleć w dalszą drogę ma paszporty: Nie tu, nie tu fortuna naznaczyła porty. Nie tak i o Śreniawie, i o jej okręcie Lipowym radzi Neptun, lecz jako w łabęcie Eneaszowe łodzi w pół morza się stały: Gdzie dopłynąć nie mogły, skrzydły doleciały. I ten, trzymając kolej cnoty swej magnesu, Najwyższej dojdzie sławy pożądnego kresu; Potem nieśmiertelnymi w górę pióry wleci, Zostawiwszy Śreniawę i okręt dla dzieci. ERATO
Śliczna lipo! nie z cienia tylko i nie z łodzi, Skądinąd cię
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 116
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oglądał/ i w jego ręku drudzy jaśniejącego nad słońce widzieli Pana. Gdy był potym Biskupem poświęcony/ słyszano Anioły śpiewające: Egressus es in salutem populi tui, in salutem cum Christo tuo; że to Biskupstwo miało być ludksiom zbawienne. Jak zaś na toż Biskupstwo do Linkomu przyszedł/ łabęć skądsi przyleciał/ który insze tam łabęcie pobiwszy/ sam trwał tam do śmierci Hugona/ któremu samemu się dał z ręku karmić: a gdy gdzie Biskup odjachał/ on do rzeki odlatał; gdy miał się Biskup tam powrócić/ on też od rzeki przylatywał/ dwiema abo trzema dniami przed tym; skąd też słudzy dochodzili że Biskup nie daleko: tylko przed śmiercią
oglądał/ i w iego ręku drudzy iaśnieiącego nad słonce widźieli Pana. Gdy był potym Biskupem poświęcony/ słyszano Anioły śpiewáiące: Egressus es in salutem populi tui, in salutem cum Christo tuo; że to Biskupstwo miało bydź ludxiom zbawienne. Iak zaś ná toż Biskupstwo do Linkomu przyszedł/ łabęć zkądśi przylećiał/ ktory insze tam łabęćie pobiwszy/ sam trwał tam do śmierći Hugoná/ ktoremu sámemu się dał z ręku karmić: a gdy gdźie Biskup odiachał/ on do rzeki odlatał; gdy miał się Biskup tám powroćić/ on też od rzeki przylatywał/ dwiema abo trzema dniami przed tym; zkąd też słudzy dochodźili że Biskup nie daleko: tylko przed śmierćią
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 9
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, iż trzymają z niemi, Dotąd w łasce pływając, póki sprawiedliwa Nici Parka i tego i tych nie urywa; Szalbierze najbrzydliwszy, gnuśni, lekcy, podli, Urodzili się na świat, aby godnych bodli Najadowitszem kłamstwem, a swój brzuch niesyty Tuczyli, pański jedząc obiad znamienity.
XXI.
A jako z chęcią biali łabęcie oddają Całe imiona, których w Lete nabywają, Tak dobrzy poetowie wierszami swojemi Bohatyrom zaginąć nie dają na ziemi. Trzykroć, czterykroć mądrzy królowie, hetmani, Jeśli od nich godni są ludzie szanowani Kształtem Augusta, bo go oni uczynili Wiecznem i z niepamięci głuchej wyzwolili.
XXII.
Rzadko, o jako rzadko poetę dobrego Najdziesz
, iż trzymają z niemi, Dotąd w łasce pływając, póki sprawiedliwa Nici Parka i tego i tych nie urywa; Szalbierze najbrzydliwszy, gnuśni, lekcy, podli, Urodzili się na świat, aby godnych bodli Najadowitszem kłamstwem, a swój brzuch niesyty Tuczyli, pański jedząc obiad znamienity.
XXI.
A jako z chęcią biali łabęcie oddają Całe imiona, których w Lete nabywają, Tak dobrzy poetowie wierszami swojemi Bohatyrom zaginąć nie dają na ziemi. Trzykroć, czterykroć mądrzy królowie, hetmani, Jeśli od nich godni są ludzie szanowani Kształtem Augusta, bo go oni uczynili Wiecznem i z niepamięci głuchej wyzwolili.
XXII.
Rzadko, o jako rzadko poetę dobrego Najdziesz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 90
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ust wystają twarde rogi/ a końce sztychem zamykają. Temu się Liktus/ Idas/ Retenor dziwują: temu Abas/ Nikreus w tenże czas przyjmują Onemu równe kształty: poczet ich wlatuje Więtszy/ i skrzdły kleszcząc wiosła oblatuje. Ci chceszli wiedzieć jakich ptaków kształtu doszli: Jak nie łabęcie/ tak coś na łabęcie poszły. Ledwie iście pol suchych Daunowych/ i swoich Włości oganiac mogę/ w szczupłym poczcie moich. Skończył Diomed: pomknął z królewstw Kalidony/ I Wenuł z Puteolów/ i z Mesapskiej strony; W której widzisz jaskinie/ gęstwiną się ćmiące Leśną/ lekkiemi przy tym kroplami roniące. O tej dobie w swej je ma
vst wystáią twárde rogi/ á końce sztychem zamykáią. Temu się Lyktus/ Idas/ Retenor dźiwuią: temu Abás/ Nikreus w tenże czás przyimuią Onemu rowne kształty: poczet ich wlátuie Więtszy/ y skrzdły kleszcząc wiosłá oblátuie. Ci chceszli wiedźieć iákich ptakow kształtu doszli: Iák nie łabęćie/ ták coś ná łábęćie poszły. Ledwie iśćie pol suchych Daunowych/ y swoich Włośći ogániác mogę/ w szczupłym poczćie moich. Skończył Diomed: pomknął z krolewstw Kálidony/ Y Wenuł z Puteolow/ y z Mesápskiey strony; W ktorey widźisz iáskinie/ gęstwiną się ćmiące Leśną/ lekkiemi przy tym kroplami roniące. O tey dobie w swey ie ma
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 363
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
“Pociechę wam wielką niosę, jako zwiędłym ziółkom rosę, że zbawienne dzisia Plemię nawiedziło w ciele ziemię.
W Dawidowym on Król grodzie, co świat stawi na swobodzie, a wy ten znak bierzcie sobie: uwinione Dziecię w żłobie”.
Rzekł, a zaraz piórem rączym Zboczył z wojskiem złotobrzmiącym, popuściwszy słodsze głosy nad łabęcie pod niebiosy.
Jednym wszyscy krzyczą tonem: “Najwyższemu cześć z ukłonem, a na niskiej pokój roli ludziom chętnym w dobrej woli!”.
Oni też wnet spieszą krokiem, mówiąc: “Pódźmy, aza okiem oglądamy, co się zstało, że Bóg oblókł na się ciało”.
Bieżą, a wódz przed ich
“Pociechę wam wielką niosę, jako zwiędłym ziółkom rosę, że zbawienne dzisia Plemię nawiedziło w ciele ziemię.
W Dawidowym on Król grodzie, co świat stawi na swobodzie, a wy ten znak bierzcie sobie: uwinione Dziecię w żłobie”.
Rzekł, a zaraz piórem rączym Zboczył z wojskiem złotobrzmiącym, popuściwszy słodsze głosy nad łabęcie pod niebiosy.
Jednym wszyscy krzyczą tonem: “Najwyższemu cześć z ukłonem, a na niskiej pokój roli ludziom chętnym w dobrej woli!”.
Oni też wnet spieszą krokiem, mówiąc: “Pódźmy, aza okiem oglądamy, co się zstało, że Bóg oblókł na się ciało”.
Bieżą, a wódz przed ich
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 36
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995