, na której ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Których kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz złocony, Rożami, tulipany wszytek umajony. Miasto koni łabęcie z wyniosłymi karki Zaprzężone ciągną woz pierzchliwymi barki.
Jedwabne na nich szory, pasy i z lejcami, Które rządził najgładszy między Amorami. W tej pompie, skoro przy mnie tuż prawie stanęła, W ten właśnie sposób do mnie mowę swą zaczęła: Tobie nad inszych wierna miłość by przystała, Która już dawno serce twoje
, na ktorej ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Ktorych kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz złocony, Rożami, tulipany wszytek umajony. Miasto koni łabęcie z wyniosłymi karki Zaprzężone ciągną woz pierzchliwymi barki.
Jedwabne na nich szory, pasy i z lejcami, Ktore rządził najgładszy między Amorami. W tej pompie, skoro przy mnie tuż prawie stanęła, W ten właśnie sposob do mnie mowę swą zaczęła: Tobie nad inszych wierna miłość by przystała, Ktora już dawno serce twoje
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Patrzy, swego Zbawiciela Ogród Króla Jego Mości, Pana mego Miłościwego.
Potym do ogroda wnidę A nie wiem, jako wynidę I uczynię kroków kilka, Aż na dole , jakby wilka Zoczyłem: coś leży w trawie Nad sadzawką, przy murawie: Krzyknę, aż tam jelonkowie Wyskoczą, danijołkowie; Te żurawie przestraszyły, Łabęcie w wodę wpłoszyły; Z gęsiami dzikiemi spólnie, Tam pływały zobopólnie. Woda z krynic swe strumienie Prowadzi, bystre promienie; Źrzódło samo niżej leży, Z niego, szumiąc, nadół bieży. Nawierzchu kamień wysoki, Na cztery granie szeroki; Stoi na nim Kupidynek Z strzałami, Wenery synek; Przed nim jakieś
Patrzy, swego Zbawiciela Ogród Króla Jego Mości, Pana mego Miłościwego.
Potym do ogroda wnidę A nie wiem, jako wynidę I uczynię kroków kilka, Aż na dole , jakby wilka Zoczyłem: coś leży w trawie Nad sadzawką, przy murawie: Krzyknę, aż tam jelonkowie Wyskoczą, danijołkowie; Te żurawie przestraszyły, Łabęcie w wodę wpłoszyły; Z gęsiami dzikiemi spólnie, Tam pływały zobopólnie. Woda z krynic swe strumienie Prowadzi, bystre promienie; Źrzódło samo niżej leży, Z niego, szumiąc, nadół bieży. Nawierzchu kamień wysoki, Na cztery granie szeroki; Stoi na nim Kupidynek Z strzałami, Wenery synek; Przed nim jakieś
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 69
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
srogich Obrazy Bohatyrów/ którzy od tej Pani Aż i sami Bogowie kiedyś schołdowani: Jako z nich Herkulesa duzego/ a ono W skórze Lwa Nemejskiego piastuje wrzeciono Na łonie u Jole. Tezeusz po zdradnej Szuka nici umyślnie pięknej Ariadnej W Labiryncie zawiłym. Jowisz sam to bryka Wołem pod Europą/ to znowu przymyka Do Ledy się łabęcie/ i w gruncie wybity Przez straż Akryzjowę/ i trojakie nity Skrada się do Panny: Saturnus do Rei Przez Agresty kolące: w jednej także kniei Czołga się na Polanach: Mars z Wenerą w sieci Pluska złotej: a chromy Wulkanus im świeci. Starożytny Sylenus szacując sze fanty/ Czegoś pilno u pięknej zebrze Atalanty
srogich Obrázy Bohátyrow/ ktorzy od tey Páni Aż y sámi Bogowie kiedys schołdowáni: Iáko z nich Herkulesá duzego/ á ono W skorze Lwá Nemeyskiego piástuie wrzeciono Ná łonie v Iole. Thezeusz po zdrádney Szuka nici vmyślnie piękney Aryádney W Lábiryncie záwiłym. Jowisz sam to bryka Wołem pod Europą/ to znowu przymyka Do Ledy się łábęcie/ y w gruncie wybity Przez straż Akryzyowę/ y troiákie nity Skrada się do Pánny: Sáturnus do Rei Przez Agresty kolące: w iedney tákże kniei Czołga się ná Polánach: Márs z Wenerą w śieci Pluska złotey: á chromy Wulkánus im swieci. Stárożytny Sylenus szácuiąc sze fanty/ Czegoś pilno v piękney zebrze Atálánty
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 4
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
pogański troczy. Cóż szaty? cóż klejnoty? cóż argenteryje Auszpurskie? cóż splendece i ludne gwardyje? Że żaden z królów polskich, aże do trzeciego Zygmunta, nie miał pompy, nie miał fastu tego, Jaki dziś ma starosta. Cóż o senatorze Rozumieć, w jakiej bucie żyje i splendorze! Nie łoże, nie łabęcie mchy, nie miękkie szaty Przodki nasze a stare zdobiły Sarmaty. Ziemia łóżko, barłóg mech, falandysz od festu; Zwyczajnie karazji albo też breklestu Na kurty zażywano, co większa, o bok cię Posadził, chocieś oszył safianem łokcie, Największy pan; gdzie cnota rycerska nas braci, Ani złotogłów, ani tam aksamit płaci
pogański troczy. Cóż szaty? cóż klejnoty? cóż argenteryje Auszpurskie? cóż splendece i ludne gwardyje? Że żaden z królów polskich, aże do trzeciego Zygmunta, nie miał pompy, nie miał fastu tego, Jaki dziś ma starosta. Cóż o senatorze Rozumieć, w jakiej bucie żyje i splendorze! Nie łoże, nie łabęcie mchy, nie miękkie szaty Przodki nasze a stare zdobiły Sarmaty. Ziemia łóżko, barłóg mech, falandysz od festu; Zwyczajnie karazyi albo też breklestu Na kurty zażywano, co większa, o bok cię Posadził, chocieś oszył safianem łokcie, Największy pan; gdzie cnota rycerska nas braci, Ani złotogłów, ani tam aksamit płaci
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 90
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
zgadną o pogodzie, o deszczu, o szkodzie i nieszczęściu, aniżeli astrologowie, którzy nam z ordynacji siderum takowe prognostykują rzeczy. Nie darmo swoim kłopocie cecinit poeta:
Saepe sinistra cava praedixit ab ilice cornix.
Nie darmo na deszcz et sola ni sicca secum spatiatur arena.
Mogą płakać krokodylowie, mogą się śmiać koczkodoni i łabęcie przed śmiercią śpiewać, jaskółki leczyć i wyłupione oczy dzieciom swoim wprawiać, nuż pszczoły i mrówki jakowy rząd pospolitej rzeczy prowadzić — siłę ludzi uczonych, okrom Pliniusza, doszedszy eksperiencją, pisało o tym.
Mają i z ćwiczenia wielkie podobieństwa rozumu inteliektu ludzkiego, i owszem naleźlibyśmy ludzi, których nieme bestyje w nauce,
zgadną o pogodzie, o deszczu, o szkodzie i nieszczęściu, aniżeli astrologowie, którzy nam z ordynacji siderum takowe prognostykują rzeczy. Nie darmo swoim kłopocie cecinit poeta:
Saepe sinistra cava praedixit ab ilice cornix.
Nie darmo na deszcz et sola ni sicca secum spatiatur arena.
Mogą płakać krokodylowie, mogą się śmiać koczkodoni i łabęcie przed śmiercią śpiewać, jaskółki leczyć i wyłupione oczy dzieciom swoim wprawiać, nuż pszczoły i mrówki jakowy rząd pospolitej rzeczy prowadzić — siłę ludzi uczonych, okrom Pliniusza, doszedszy eksperiencją, pisało o tym.
Mają i z ćwiczenia wielkie podobieństwa rozumu inteliektu ludzkiego, i owszem naleźlibyśmy ludzi, których nieme bestyje w nauce,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 355
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wielka pałce bierze: z ust wystają twarde rogi/ a końce sztychem zamykają. Temu się Liktus/ Idas/ Retenor dziwują: temu Abas/ Nikreus w tenże czas przyjmują Onemu równe kształty: poczet ich wlatuje Więtszy/ i skrzdły kleszcząc wiosła oblatuje. Ci chceszli wiedzieć jakich ptaków kształtu doszli: Jak nie łabęcie/ tak coś na łabęcie poszły. Ledwie iście pol suchych Daunowych/ i swoich Włości oganiac mogę/ w szczupłym poczcie moich. Skończył Diomed: pomknął z królewstw Kalidony/ I Wenuł z Puteolów/ i z Mesapskiej strony; W której widzisz jaskinie/ gęstwiną się ćmiące Leśną/ lekkiemi przy tym kroplami roniące. O tej
wielka páłce bierze: z vst wystáią twárde rogi/ á końce sztychem zamykáią. Temu się Lyktus/ Idas/ Retenor dźiwuią: temu Abás/ Nikreus w tenże czás przyimuią Onemu rowne kształty: poczet ich wlátuie Więtszy/ y skrzdły kleszcząc wiosłá oblátuie. Ci chceszli wiedźieć iákich ptakow kształtu doszli: Iák nie łabęćie/ ták coś ná łábęćie poszły. Ledwie iśćie pol suchych Daunowych/ y swoich Włośći ogániác mogę/ w szczupłym poczćie moich. Skończył Diomed: pomknął z krolewstw Kálidony/ Y Wenuł z Puteolow/ y z Mesápskiey strony; W ktorey widźisz iáskinie/ gęstwiną się ćmiące Leśną/ lekkiemi przy tym kroplami roniące. O tey
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 363
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
po gęstych raniech biegając okiem i gdzie szarłatny płynie zdrój bokiem. Nie tak brzemienny dżdżem obłok leje, kiedy z południa parny wiatr wieje,
błękitne murząc niebo chmurami i z gromem ognie czyniąc nad nami, jako tam wkoło smętną powieką wilgie łzy hojnym strumieniem cieką. A gdy tak długo w gorzkim lamencie białe nad Panem krzyczą łabęcie, Matka zaś, którą miłości troki związały więcej i żal głęboki, gdy jako ze snu po Synu pojźrzy i serca w boku przestronym dojźrzy; gdy ręce skłóte, skłóte i nogi, z których rumione płyną odnogi; gdy plagę w plagę sinym po ciele i ran sieczonych widzi tak wiele; gdy twarz polaną krwawym strumieniem
po gęstych raniech biegając okiem i gdzie szarłatny płynie zdrój bokiem. Nie tak brzemienny dżdżem obłok leje, kiedy z południa parny wiatr wieje,
błękitne murząc niebo chmurami i z gromem ognie czyniąc nad nami, jako tam wkoło smętną powieką wilgie łzy hojnym strumieniem cieką. A gdy tak długo w gorzkim lamencie białe nad Panem krzyczą łabęcie, Matka zaś, którą miłości troki związały więcej i żal głęboki, gdy jako ze snu po Synu pojźrzy i serca w boku przestronym dojźrzy; gdy ręce skłóte, skłóte i nogi, z których rumione płyną odnogi; gdy plagę w plagę sinym po ciele i ran sieczonych widzi tak wiele; gdy twarz polaną krwawym strumieniem
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 98
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995