sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kleju w brodzie. I pochwy, i kieszenie próżne, łeb w barłogu: „Chłopcze, kędyżem ja to?” „Mości panie, w brogu.” Nie śmiem się dalej pytać, rad bym usnął znowu, Już będąc pijanego wiadomy narowu; Ale, jakby mi wsadził kto do serca węża, Żal i wstyd, nie tylko sen, żywot mi zwycięża.
sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kliju w brodzie. I pochwy, i kieszenie próżne, łeb w barłogu: „Chłopcze, kędyżem ja to?” „Mości panie, w brogu.” Nie śmiem się dalej pytać, rad bym usnął znowu, Już będąc pijanego wiadomy narowu; Ale, jakby mi wsadził kto do serca węża, Żal i wstyd, nie tylko sen, żywot mi zwycięża.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tu nie może przed mrozem.” 412. NIE PRZYSTOI ŻYDOWI Z GOŁYMI RĘKAMI
Zgadnicie, teolodzy, ja będę dowodził, Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził, Że musiał, chcąc starszego młodszy odrwić, ręce, Słuchając matki, w skóry obłóczyć koźlęce. I dziś, chceli Żyd czyję twarz widzieć wesołą, Choć łeb goły, niech ręką nie wita go gołą. Jeśli tak Jakub ojca, jeśli odrwił brata, Ostrożnie trzeba z Żydem, choć ręka kosmata. 413. ŻYD SZROMOWATY
Obaczywszy srogi cios u Żyda przez szczękę: „Znać, żeś nie czytywał ksiąg mojżeszowych — rzekę — Kędy wam dla wielkiego, do sukien, sekretu
tu nie może przed mrozem.” 412. NIE PRZYSTOI ŻYDOWI Z GOŁYMI RĘKAMI
Zgadnicie, teolodzy, ja będę dowodził, Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził, Że musiał, chcąc starszego młodszy odrwić, ręce, Słuchając matki, w skóry obłóczyć koźlęce. I dziś, chceli Żyd czyję twarz widzieć wesołą, Choć łeb goły, niech ręką nie wita go gołą. Jeśli tak Jakub ojca, jeśli odrwił brata, Ostrożnie trzeba z Żydem, choć ręka kosmata. 413. ŻYD SZROMOWATY
Obaczywszy srogi cios u Żyda przez szczękę: „Znać, żeś nie czytywał ksiąg mojżeszowych — rzekę — Kędy wam dla wielkiego, do sukien, sekretu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 179
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przynieś ostatnią na stół wina flaszę. Co zjem, spijem, to nasze A jak biedni pomrzemy, Tak kosztownego wina już nie skosztujemy. Być się o wszytkie rzeczy serce troskać miało, Jużby go w nas nie stało, Jeżeli cię co boli, Wszytko szlachetnym winem zażyje powoli. Tym największy frasunek, gdy się łeb zagrzeje, Tak jako lod stopnieje. Nie zawsze Febus z łukiem; Czasem usiadszy z lutnią pod wesołym bukiem Bije w rozkoszne strony a echo w pustyni Dźwięki trojakie czyni. Mars nie zawsze srożeje, Nie zawsze srogo patrzy, czasem się rozśmieje I sam i wszytkich górnych mieszkańców rozśmieszy, Kiedy pod siecią dyszy A chromy tuż
przynieś ostatnią na stoł wina flaszę. Co zjem, spijem, to nasze A jak biedni pomrzemy, Tak kosztownego wina już nie skosztujemy. Być się o wszytkie rzeczy serce troskać miało, Jużby go w nas nie stało, Jeżeli cię co boli, Wszytko szlachetnym winem zażyje powoli. Tym największy frasunek, gdy się łeb zagrzeje, Tak jako lod stopnieje. Nie zawsze Febus z łukiem; Czasem usiadszy z lutnią pod wesołym bukiem Bije w rozkoszne strony a echo w pustyni Dźwięki trojakie czyni. Mars nie zawsze srożeje, Nie zawsze srogo patrzy, czasem się rozśmieje I sam i wszytkich gornych mieszkańcow rozśmieszy, Kiedy pod siecią dyszy A chromy tuż
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 441
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i gardziel dziecinny, A po tym mordzie i okrutnym ciu W ciepłej krwi stajał w zanadrzu dziecięciu. Gdzież się tu człowiek ustrzeże przygody, Kiedy lód strzela i ścinają lody? NA PAWŁA
Paweł się kocha w Zośce, a niech mi odpuści, Nie masz w czym: nos ma krzywy, zęby jak czeluści, Łeb goły, dłuższa łokciem jedna drugiej nogi, Pazury jak do lutnie, na grzbiecie garb srogi; Jeszcze oko niedawno straciła w chorobie. Ona na jedno oko ślepa, on na obie. NA STAREGO
Młodym się czynisz sposobem nienowem, Kopcisz się ługiem i czeszesz ołowem; Nie odrwisz śmierci, zna ona tę sztukę I zerwie
i gardziel dziecinny, A po tym mordzie i okrutnym ciu W ciepłej krwi stajał w zanadrzu dziecięciu. Gdzież się tu człowiek ustrzeże przygody, Kiedy lód strzela i ścinają lody? NA PAWŁA
Paweł się kocha w Zośce, a niech mi odpuści, Nie masz w czym: nos ma krzywy, zęby jak czeluści, Łeb goły, dłuższa łokciem jedna drugiej nogi, Pazury jak do lutnie, na grzbiecie garb srogi; Jeszcze oko niedawno straciła w chorobie. Ona na jedno oko ślepa, on na obie. NA STAREGO
Młodym się czynisz sposobem nienowem, Kopcisz się ługiem i czeszesz ołowem; Nie odrwisz śmierci, zna ona tę sztukę I zerwie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 84
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zsiniałych udach nad kolany; Cycki jak rzemień zmokły, gdy go wyprawiają, Wiszą i brodawkami aż pępka sięgają; Trzecia ozdoba wisi u gardła — przeklęty Pęcherz, jako wieprzowy od chłopiąt nadęty. Usta się zawsze pienią, gęba się skrzywiła I tymże co pod pachą smrodem zaraziła; Brwi jako u niedźwiedzia roztarchane wiszą, Łeb jak skóra, na której przywileje piszą, Nie zawadzisz o włosek i tak wygładzony, Żeby tam na nim mógł być anyżek młócony. Każdą kość by policzył, sama tylko skóra Z kościami w twoim ciele żyje samowtóra, Własnaś mumija żywa albo obieszony Ścierw i na szubienicy trzy lata wędzony. Przeklęte wszytkie baby, jak
zsiniałych udach nad kolany; Cycki jak rzemień zmokły, gdy go wyprawiają, Wiszą i brodawkami aż pępka sięgają; Trzecia ozdoba wisi u gardła — przeklęty Pęcherz, jako wieprzowy od chłopiąt nadęty. Usta się zawsze pienią, gęba się skrzywiła I tymże co pod pachą smrodem zaraziła; Brwi jako u niedźwiedzia roztarchane wiszą, Łeb jak skóra, na której przywileje piszą, Nie zawadzisz o włosek i tak wygładzony, Żeby tam na nim mógł być anyżek młócony. Każdą kość by policzył, sama tylko skóra Z kościami w twoim ciele żyje samowtóra, Własnaś mumija żywa albo obieszony Ścierw i na szubienicy trzy lata wędzony. Przeklęte wszytkie baby, jak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 328
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jest bez szczeci. Dlaczegóż goła głowa u waszeci? 19. DO TEGOŻ
Dyskurując o boskiej opatrzności, łysy Przytoczył z Testamentu owych słów napisy, Że i włosy na głowie policzył człowiecze, W takim ma go dozorze; aż ktoś słysząc, rzecze: To ciebie odbył cyfrą, która nic nie waży, Ani wchodzi łeb goły w komput jego straży. 20 (D). RESPONS NA WYUZDANY WIERSZ JEDNEGO PSEUDOAPOSTOŁA
Słuszna by rzecz odpisać na twe akrostychy, Ale szkoda chlubnemu przypisować pychy. Jeśliś się chciał pokazać z wierszem na tej próbie, Mogłeś też inszą przybrać materyją sobie, Nie końskim, ale stokiem pijany kobylem Zuchwałym szczypać ludzi
jest bez szczeci. Dlaczegóż goła głowa u waszeci? 19. DO TEGOŻ
Dyskurując o boskiej opatrzności, łysy Przytoczył z Testamentu owych słów napisy, Że i włosy na głowie policzył człowiecze, W takim ma go dozorze; aż ktoś słysząc, rzecze: To ciebie odbył cyfrą, która nic nie waży, Ani wchodzi łeb goły w komput jego straży. 20 (D). RESPONS NA WYUZDANY WIERSZ JEDNEGO PSEUDOAPOSTOŁA
Słuszna by rzecz odpisać na twe akrostychy, Ale szkoda chlubnemu przypisować pychy. Jeśliś się chciał pokazać z wierszem na tej próbie, Mogłeś też inszą przybrać materyją sobie, Nie końskim, ale stokiem pijany kobylem Zuchwałym szczypać ludzi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 214
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie bądź taki, miły Maćku — rzecze — Przyczyń, bo jej ubędzie, skoro się upiecze.” Ów też, rozumiejąc, że mnie się tym przysłuży, Pociągnie kęs po piasku swego kija dłużej. 63. DO WOJTKA
Krótkiś, a miąższy, mój Wojtku kochany! Wymaluj, diable, garniec gorzałczany: Łeb goły — własna pokrywka, nos — rura; Odejmie warstat kotlarzom natura. Albo pod stolec ujdziesz miasto cebra: Uciąwszy głowę, nasrać między żebra. 64. BIAŁE KONIE
Grzebać szlachcica, co się starym białym koniem Pieczętował, siła ksiądz dyskurował o niem: Siła cnót, siła białej przypisowa! sierci Przymiotów. Aż nie
Nie bądź taki, miły Maćku — rzecze — Przyczyń, bo jej ubędzie, skoro się upiecze.” Ów też, rozumiejąc, że mnie się tym przysłuży, Pociągnie kęs po piasku swego kija dłużej. 63. DO WOJTKA
Krótkiś, a miąższy, mój Wojtku kochany! Wymaluj, diable, garniec gorzałczany: Łeb goły — własna pokrywka, nos — rura; Odejmie warstat kotlarzom natura. Albo pod stolec ujdziesz miasto cebra: Uciąwszy głowę, nasrać między żebra. 64. BIAŁE KONIE
Grzebać szlachcica, co się starym białym koniem Pieczętował, siła ksiądz dyskurował o niem: Siła cnót, siła białej przypisowa! sierci Przymiotów. Aż nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 230
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czynić, że mu komin kurzy, wychód kadzi. „W komin kakać, a ogień nosić do wychodu — Rzecze — z tamtego dymu, z tego nie bój smrodu.” 224. GŁOWA CZARNA, BRODA ŻÓŁTA
Zaraz poznać, kiedy myśl od języka stroni: Broda sierci papużej, czupryna gawroniej. Żółta gęba, łeb czarny, tłumaczy niestatek: Począwszy ociec głowę, osmrodzi ostatek. 225. DO JURYSTY
Psi od pyska, a ludzie siwieją od głowy. Waszmościeś począł sposób przyrodzenia nowy, Gdy na głowie włos czarny, na brodzie otręby: Przyznaj się, wyszczekane podobno i zęby. 226. STARY, A ZWAJCA
Szkoda by
czynić, że mu komin kurzy, wychód kadzi. „W komin kakać, a ogień nosić do wychodu — Rzecze — z tamtego dymu, z tego nie bój smrodu.” 224. GŁOWA CZARNA, BRODA ŻÓŁTA
Zaraz poznać, kiedy myśl od języka stroni: Broda sierci papużej, czupryna gawroniej. Żółta gęba, łeb czarny, tłumaczy niestatek: Począwszy ociec głowę, osmrodzi ostatek. 225. DO JURYSTY
Psi od pyska, a ludzie siwieją od głowy. Waszmościeś począł sposób przyrodzenia nowy, Gdy na głowie włos czarny, na brodzie otręby: Przyznaj się, wyszczekane podobno i zęby. 226. STARY, A ZWAJCA
Szkoda by
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 293
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o nim, helikońska córko! Nie chodź pod piórkiem, radzę, łysy dziadku, Bo twój łeb goły podobien do zadku; I tak mi się zda, patrząc po tej głowie, Że jest to szczera prawda, nie przysłowie. 231. DO MelanchOLIKA
Dał mi jeść jaje bez soli Albo mnie na sucho goli, Oboje się godzi czartu, Kto ze mną siedzi bez żartu, Ziewa tylko, wąsy ciągnie, A
pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o nim, helikońska córko! Nie chodź pod piórkiem, radzę, łysy dziadku, Bo twój łeb goły podobien do zadku; I tak mi się zda, patrząc po tej głowie, Że jest to szczera prawda, nie przysłowie. 231. DO MELANKOLIKA
Dał mi jeść jaje bez soli Albo mnie na sucho goli, Oboje się godzi czartu, Kto ze mną siedzi bez żartu, Ziewa tylko, wąsy ciągnie, A
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 294
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie kupiliście jak żywi grzebienia, Więc należycie z nami do płacenia.” 332. NA TEGOŻ
Zła łysemu mężowi żona łając głupie: „Czy go nie masz, czy rozum — rzecze — nosisz w dupie?” A ten: „Ledwieś nie zgadła i przeć się w ostatku Trudno, bo mój łeb goły podobien do zadku. Więc nie w głowę, w zadek mię całuj z tych przymiotów, A jam ci go nadstawić, kiedy zechcesz, gotów.” 333. NA PANA WISZOWATEGO
Jadę konno, z drogi mnie sprowadziła ścieżka, A widząc dwór szlachecki, pytam, kto w nim mieszka. Aż chłop stojąc
Nie kupiliście jak żywi grzebienia, Więc należycie z nami do płacenia.” 332. NA TEGOŻ
Zła łysemu mężowi żona łając głupie: „Czy go nie masz, czy rozum — rzecze — nosisz w dupie?” A ten: „Ledwieś nie zgadła i przeć się w ostatku Trudno, bo mój łeb goły podobien do zadku. Więc nie w głowę, w zadek mię całuj z tych przymiotów, A jam ci go nadstawić, kiedy zechcesz, gotów.” 333. NA PANA WISZOWATEGO
Jadę konno, z drogi mnie sprowadziła ścieżka, A widząc dwór szlachecki, pytam, kto w nim mieszka. Aż chłop stojąc
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 330
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987