By nie darmo was ucząc, swej rozdziewiał gęby. Tak mu będzie oddabis za jego naukę, I jaką inszą waszę pokażcie mu sztukę. Udał się raz na jednę waszej profesyjej, Niechże też umie drugie tejże kondycyjej. Wmówcie weń, że mu stokroć lepiej być babiarzem, Niżli na Łysy Górze tak wszetecznym łgarzem. NA ZDZIERANIE Się TEGOŻ BEANA Z DYSPUTACYJEJ
Powiem wam o Samusiu śmieszną historyją: Proszono go raz było na dysputacyją, Przyniesiono mu kilka asercyj do domu, On się tak zląkł, jakby kto chciał dać kijem komu. - "Do Frankofordu - rzecze - te teses poślicie, Tam wam odpowiedz dadzą, tu mnie
By nie darmo was ucząc, swej rozdziewiał gęby. Tak mu będzie oddabis za jego naukę, I jaką inszą waszę pokażcie mu sztukę. Udał się raz na jednę waszej profesyjej, Niechże też umie drugie tejże kondycyjej. Wmówcie weń, że mu stokroć lepiej być babiarzem, Niżli na Łysy Górze tak wszetecznym łgarzem. NA ZDZIERANIE SIE TEGOŻ BEANA Z DYSPUTACYJEJ
Powiem wam o Samusiu śmieszną historyją: Proszono go raz było na dysputacyją, Przyniesiono mu kilka asercyj do domu, On się tak zląkł, jakby kto chciał dać kijem komu. - "Do Frankofordu - rzecze - te theses poślicie, Tam wam odpowiedz dadzą, tu mnie
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 267
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Swej kuchnie zamilcz, choćby zdało się inaczej; Nie mów, gościu: „Lepsze ja wino piję doma”, Boś go kupił, toć darmo da gospodarz, co ma. Nagródź przynajmniej zwykłym ochotę ukłonem; Mijaj, aż cię zabiją i z twym paragonem. I ja wolę pieczenią, niż z tak wielkim łgarzem, Zajdzieli mię noc w drodze, z twoim zjeść kaczmarzem. 21. WĘDZIDŁA GRYZIE
Darmo gryzie wędzidła, psując w pysku zęby; Najciężej osieść pierwszy raz koniowi kłęby: Niech zadem jak chce wierzga, niechaj przodem wspina, Wszytkie narowy z czasem odejmie chabina. Lepiej by skromnie jeźdźca i ciężar tych juków, Które
Swej kuchnie zamilcz, choćby zdało się inaczej; Nie mów, gościu: „Lepsze ja wino piję doma”, Boś go kupił, toć darmo da gospodarz, co ma. Nagródź przynajmniej zwykłym ochotę ukłonem; Mijaj, aż cię zabiją i z twym paragonem. I ja wolę pieczenią, niż z tak wielkim łgarzem, Zajdzieli mię noc w drodze, z twoim zjeść kaczmarzem. 21. WĘDZIDŁA GRYZIE
Darmo gryzie wędzidła, psując w pysku zęby; Najciężej osieść pierwszy raz koniowi kłęby: Niech zadem jak chce wierzga, niechaj przodem wspina, Wszytkie narowy z czasem odejmie chabina. Lepiej by skromnie jeźdźca i ciężar tych juków, Które
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 17
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Tych słów: Powstańże, twą zuchwałość jużci Odpuszczam, choć tu nie bywają podli, A chcąc się pozbyć importuna prędzej, Każe mu przynieść wór pełen pieniędzy. A ADOLF głowę zniżoną podnosi, Klęczy przed Damą, niby przed Ołtarzem, O wysłuchanie cierpliwie jej prosi, I oto, żeby nie był sądzon łgarzem; Nakłoń Bogini łaskawego ucha, Wierz żem jest KSIĄŻĘ, nie prosty Pastucha. Słyszałem wiele, o twoich przymiotach, Wielka Bogini, i teraz mi miło, Wspomnieć, co Zefir powiadał o cnotach, Gdy mnie w Dom wiatrów szczęście w prowadziło Przypadkiem dziwnym, więc Jego, i Matki Wzywam, niech staną
, Tych słow: Powstańże, twą zuchwáłość iużci Odpuszczam, choć tu nie bywaią podli, A chcąc się pozbyć importuna prędzy, Każe mu przynieść wor pełen pieniędzy. A ADOLF głowę zniżoną podnośi, Klęczy przed Damą, niby przed Ołtárzem, O wysłuchánie cierpliwie iey prosi, Y oto, źeby nie był sądzon łgárzem; Nákłoń Bogini łáskawego ucha, Wierz żem iest XIĄZĘ, nie prosty Pastucha. Słyszáłem wiele, o twoich przymiotach, Wielka Bogini, y teraz mi miło, Wspomnieć, co Zefir powiadał o cnotach, Gdy mnie w Dom wiatrow szczęście w prowadziło Przypádkiem dziwnym, więc Jego, y Mátki Wzywam, niech stáną
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 63
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
ŻYWOT
Człowiek stary, mając już dorosłe prawnęki, Daje macać młodemu doktorowi ręki. Więc przez te lat sześćdziesiąt, rzekę, miły dziadku, Nie mogłeś zdrowia swego poznać niedostatku, A doktor, co dopiero dziś cię widzi, tobie Prawdę może powiedzieć o twojej chorobie? Jako ciebie mam głupim, jego bym miał łgarzem:
Wżdy byś ci mu we wszytkim mógł być bakałarzem, Ucząc się tak długi wiek. Nie samego siebie, Nie Boga tylko, który niewidziany w niebie, Ale naturę ludzką czas było znać, człecze; Na czymżeć się tak wiele, pytam, lat przewlecze? Wiesz gdzie, nie wiesz co, z
ŻYWOT
Człowiek stary, mając już dorosłe prawnęki, Daje macać młodemu doktorowi ręki. Więc przez te lat sześćdziesiąt, rzekę, miły dziadku, Nie mogłeś zdrowia swego poznać niedostatku, A doktor, co dopiero dziś cię widzi, tobie Prawdę może powiedzieć o twojej chorobie? Jako ciebie mam głupim, jego bym miał łgarzem:
Wżdy byś ci mu we wszytkim mógł być bakałarzem, Ucząc się tak długi wiek. Nie samego siebie, Nie Boga tylko, który niewidziany w niebie, Ale naturę ludzką czas było znać, człecze; Na czymżeć się tak wiele, pytam, lat przewlecze? Wiesz gdzie, nie wiesz co, z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 312
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niego ciecze, woła: - ,,Postójcie, panowie!" Staną i ukaże im ono swoje narzanie a pyta: - "Cóż mi za to dacie, com się ponurzył?" Zaraz mu złożyli kilka złotych. Rzekł mu minister: "Podź sługo cnotliwy do przybytku Pańskiego, a my ciebie uczynimy łgarzem więtszym". TERAŹNIEJSZY SMALCIUS
Walentynus Smalcius miedzy wszytkimi ponurzańcami nabieglejszy w Piśmie matacz, wydał przeciwko katolikom książki i przeciwko lutrom. Rzekł mu jeden: - "Wielkiegoś się ważył z tak wielą wojnę zacząć". Odpowiedział: - "Dostoję im w Rakowie". Ten mu zaś rzecze: - "A kiedy
niego ciecze, woła: - ,,Postójcie, panowie!" Staną i ukaże im ono swoje narzanie a pyta: - "Cóż mi za to dacie, com sie ponurzył?" Zaraz mu złożyli kilka złotych. Rzekł mu minister: "Podź sługo cnotliwy do przybytku Pańskiego, a my ciebie uczynimy łgarzem więtszym". TERAŹNIEJSZY SMALCIUS
Walentynus Smalcius miedzy wszytkimi ponurzańcami nabieglejszy w Piśmie matacz, wydał przeciwko katolikom książki i przeciwko lutrom. Rzekł mu jeden: - "Wielkiegoś sie ważył z tak wielą wojnę zacząć". Odpowiedział: - "Dostoję im w Rakowie". Ten mu zaś rzecze: - "A kiedy
Skrót tekstu: ApenZawKontr
Strona: 336
Tytuł:
Apendix albo zawieszenie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Tuśmy się już z Gratisem dobrze odprawili I jego się chytrości słusznie doświadczyli. Nowiniarzem ten bywa od ludzi nazwany, Który często obiega tego świata ściany. Który się w różnych krajach o nowinach bada, A przyszedszy do domu, ludziom je powiada; Od tego jest zaprawdę zwany Nowiniarzem, Że nowiny przynosi, czasem bywa łgarzem. Tu Nowiniarz z Gratisem swą eksplikacyją Mają słuszną i pewną genealogiją. Teraz do Hochabesa przystąpić nam trzeba, Zrozumieć imię jego, zaniechawszy chleba. Hochabes nie inszego po polsku nie znaczy, Tylko: to masz, nazwany od swej własnej braci. To masz, to jest hoc habes, o którym udają, Żeby on
Tuśmy się już z Gratisem dobrze odprawili I jego się chytrości słusznie doświadczyli. Nowiniarzem ten bywa od ludzi nazwany, Który często obiega tego świata ściany. Który się w różnych krajach o nowinach bada, A przyszedszy do domu, ludziom je powiada; Od tego jest zaprawdę zwany Nowiniarzem, Że nowiny przynosi, czasem bywa łgarzem. Tu Nowiniarz z Gratisem swą eksplikacyją Mają słuszną i pewną genealogiją. Teraz do Hochabesa przystąpić nam trzeba, Zrozumieć imię jego, zaniechawszy chleba. Hochabes nie inszego po polsku nie znaczy, Tylko: to masz, nazwany od swej własnej braci. To masz, to jest hoc habes, o którym udają, Żeby on
Skrót tekstu: GenNisBad
Strona: 254
Tytuł:
Genealogia Nisidesa z Gratisem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950