, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem dawi, na tych z lekka czuje, chorobą psuje. Jako żałosno widzieć śmiertelnego człowieka przedtym rozkoszy pełnego, a on umiera zewsząd utrapiony i opuszczony. Heb. 9,(27) Eccl. 12 2Reg. 14,(14) Job 14,(1-2) 1Reg. 15,(32-33)
Przyszedł już straszny koniec życia jego, musi już zdrowia postradać
, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem dawi, na tych z lekka czuje, chorobą psuje. Jako żałosno widzieć śmiertelnego człowieka przedtym rozkoszy pełnego, a on umiera zewsząd utrapiony i opuszczony. Heb. 9,(27) Eccl. 12 2Reg. 14,(14) Job 14,(1-2) 1Reg. 15,(32-33)
Przyszedł już straszny koniec życia jego, musi już zdrowia postradać
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 8
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ że nierówną sobie bierze. Ledwo nie tak drugiemu bywa/ co to na wysokie i nierówne Domy kasze się/ że potym lekkie poważenie w żysku z tego macie. Jeśli zaś podłego stanu bierzesz żonę/ to znowu krewnych jej lekce ważysz. to Bracie krewni jej u ciebie jak za sługi/ co i niej samej żałosno być musi ile kiedy przy okazji co jej jeszcze wspomnisz urodzenia/ skąd gotowa/ choć potajemna dyferencja/ nie wyjeżdzaj z nią nigdzie do krewnych/ bo i oni poszanowania mało i przy niej siła konfuzji nabawić się musisz. Zgoła i z tej nierówności stadła/ wiele jest niesmaków: W czym nie nas/ ale was trzeba
/ że nierowną sobie bierze. Ledwo nie tak drugiemu bywa/ co to ná wysokie y nierowne Domy kasze sie/ że potym lekkie poważenie w żysku z tego maćie. Ieśli záś podłego stanu bierzesz żonę/ to znowu krewnych iey lekce ważysz. to Bracie krewni iey u ćiebie iak zá sługi/ co y niey samey żáłosno bydź muśi ile kiedy przy okázyey co iey ieszcze wspomnisz vrodzenia/ zkąd gotowa/ choc potáiemna dyfferencya/ nie wyieżdzay z nią nigdzie do krewnych/ bo y oni poszánowánia máło y przy niey śiłá konfuzyey nábáwić się muśisz. Zgołá y z tey nierownośći stadłá/ wiele iest niesmákow: W czym nie nas/ ále was trzebá
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 77
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
. Przebacz, ojczeńku, jeszcze rzekę nie bez cudu: Wyderkaf wyderkafem, a o mszy ni dudu. Że uciekamy albo że się z wojny spieszem, Módlcie się też jedno wy za nami z Mojżeszem; Niech księża z czystym sercem i rękoma klękną: Jeśli się Żydzi bili, Polacy nie zlękną. Wieręć i mnie żałosno na księżą biskupy, Że pozwolili święte brać z kościołów łupy; Doma wstyd, u sąsiadów musi być sromota Drzeć z ołtarzów pobożnych katolików wota. Jeszcze nie żal, gdyby to swoją poszło drogą, Ale prywatni ludzie szarpią, kędy mogą. Raczcież tu Waszmość z nami postąpić przystojnie, A chciejcie też swój własny grosz
. Przebacz, ojczeńku, jeszcze rzekę nie bez cudu: Wyderkaf wyderkafem, a o mszy ni dudu. Że uciekamy albo że się z wojny spieszem, Módlcie się też jedno wy za nami z Mojżeszem; Niech księża z czystym sercem i rękoma klękną: Jeśli się Żydzi bili, Polacy nie zlękną. Wieręć i mnie żałosno na księżą biskupy, Że pozwolili święte brać z kościołów łupy; Doma wstyd, u sąsiadów musi być sromota Drzeć z ołtarzów pobożnych katolików wota. Jeszcze nie żal, gdyby to swoją poszło drogą, Ale prywatni ludzie szarpią, kędy mogą. Raczcież tu Waszmość z nami postąpić przystojnie, A chciejcie też swój własny grosz
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 653
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
traktatów o artykulech i w namawianiu okoliczności tych traktatów zażywanej. Milczemy o tym, jako gdy gwoli tym traktatom od ichm. pp. deputatów naszych rokoszowych pewne osoby wysadzone były, podemknąwszy się za tym pretekstem z wojskiem, dopiero, iż o traktaty nie dbają, odesłano. To samo, a zaś niesłusznie, nam wszem żałosno być musi, że tymże wojskiem nie tylko prywatne szlacheckiego stanu ludzie, bracią naszę, z wyrzucaniem na oczy rokoszu, nędzono, niszczono, dobra ich in praedam puszczano, wsi umyślnie znoszono, zacne ludzie po drogach imano, odzierano, przy koniech w powrozach wodzono, ale i ichmci pp. deputaty nasze, ludzie
traktatów o artykulech i w namawianiu okoliczności tych traktatów zażywanej. Milczemy o tym, jako gdy gwoli tym traktatom od ichm. pp. deputatów naszych rokoszowych pewne osoby wysadzone były, podemknąwszy się za tym pretekstem z wojskiem, dopiero, iż o traktaty nie dbają, odesłano. To samo, a zaś niesłusznie, nam wszem żałosno być musi, że tymże wojskiem nie tylko prywatne szlacheckiego stanu ludzie, bracią naszę, z wyrzucaniem na oczy rokoszu, nędzono, niszczono, dobra ich in praedam puszczano, wsi umyślnie znoszono, zacne ludzie po drogach imano, odzierano, przy koniech w powrozach wodzono, ale i ichmci pp. deputaty nasze, ludzie
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 336
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
. PRZYNIEWOLONĄ MUZĄ
Nie zawsze do wszytkiego, choć może, choć umie. Człek ma dyspozycyją w zmyśle i w rozumie. Jeśli jej nie masz w miejscu, w ciele abo w czesie, Niewiele jego praca pożytku przyniesie. I o jadle zapomni, choć wczora był posno, I o spaniu dziś, komu na sercu żałosno; Dopieroż do pisania koncept niesposobny, Komu głowę mozoli mól, choć będzie drobny. Siedź godzinę, siedź drugą z omoczonym piórem, Słowo po słowie, jako z kamienia, oporem, Abo jako z chudego ziarna w prasie olej; Wszytko z musu, najmniej się nie darzy do wolej. Kiedy nie chce Minerwa
. PRZYNIEWOLONĄ MUZĄ
Nie zawsze do wszytkiego, choć może, choć umie. Człek ma dyspozycyją w zmyśle i w rozumie. Jeśli jej nie masz w miejscu, w ciele abo w czesie, Niewiele jego praca pożytku przyniesie. I o jadle zapomni, choć wczora był posno, I o spaniu dziś, komu na sercu żałosno; Dopieroż do pisania koncept niesposobny, Komu głowę mozoli mól, choć będzie drobny. Siedź godzinę, siedź drugą z omoczonym piórem, Słowo po słowie, jako z kamienia, oporem, Abo jako z chudego ziarna w prasie olej; Wszytko z musu, najmniej się nie darzy do wolej. Kiedy nie chce Minerwa
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 200
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
em tą strzelbą wilka zabić drapieżnego, Bo zwykł nasze rozrywać tyle razy baranki Wilk okrutny. Niedawno przed chatą prosiątko Porwał, uciekając do lasu bardzo spiesznym krokiem — Mile, bojaźni pełne, a pożarł je ostrym rozerwawszy zębem. Bardzo często ten nocą do zamkniętych wdzierał się obór I podkopując się pod chlewy (wiele by opowiadać żałosno), Jakież szkody naszym wyrządzał żarłok oborom, Ileż wołków, krówek, kóz, ileż pogryzł cielątek! Lecz opowiadam już to, co widziałem: co rzekł Achates,
Wszystko tak było! Drogie oglądać karety, Wielbłądy i muły można było, także wojska zastęp I królów szatą zdobnych błyszczącą bławatami. W stronie
em tą strzelbą wilka zabić drapieżnego, Bo zwykł nasze rozrywać tyle razy baranki Wilk okrutny. Niedawno przed chatą prosiątko Porwał, uciekając do lasu bardzo spiesznym krokiem — Mile, bojaźni pełne, a pożarł je ostrym rozerwawszy zębem. Bardzo często ten nocą do zamkniętych wdzierał się obór I podkopując się pod chlewy (wiele by opowiadać żałosno), Jakież szkody naszym wyrządzał żarłok oborom, Ileż wołków, krówek, kóz, ileż pogryzł cielątek! Lecz opowiadam już to, co widziałem: co rzekł Achates,
Wszystko tak było! Drogie oglądać karety, Wielbłądy i muły można było, także wojska zastęp I krolów szatą zdobnych błyszczącą bławatami. W stronie
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 30
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
nam IKM. de omni iure suo na Estonią et nos ius nostrum prosequemur armis.
Poprzeć tego, cochmy już i dawno konstytucją sobie obwarowali, aby KiM. narodem się naszym kontentował, a cudzoziemców aby żadnych nie miał, przynamniej aby i jeden nie był taki, coby się komorą pańską miał bawić; pogotowiu żałosno nam patrzyć na rządy jezuickie. Iż z wielu miar niebezpieczeństwo to w sobie wielkie zaciąga, potrzebujemy tego, abychmy byli prorsus eo metu liberati, ne ingerant se in gubernationem Reipublicae et aulae regiae et regis i ich łakomstwem i zwodzeniem ludzi niechaj Korona z swej obrony nie będzie wyzuta. Bo zapisowano im i zapisują za
nam JKM. de omni iure suo na Estonią et nos ius nostrum prosequemur armis.
Poprzeć tego, cochmy już i dawno konstytucyą sobie obwarowali, aby KJM. narodem się naszym kontentował, a cudzoziemców aby żadnych nie miał, przynamniej aby i jeden nie był taki, coby się komorą pańską miał bawić; pogotowiu żałosno nam patrzyć na rządy jezuickie. Iż z wielu miar niebezpieczeństwo to w sobie wielkie zaciąga, potrzebujemy tego, abychmy byli prorsus eo metu liberati, ne ingerant se in gubernationem Reipublicae et aulae regiae et regis i ich łakomstwem i zwodzeniem ludzi niechaj Korona z swej obrony nie będzie wyzuta. Bo zapisowano im i zapisują za
Skrót tekstu: RzeczyNapCz_II
Strona: 297
Tytuł:
Rzeczy naprawy potrzebujące abo sejmikiem abo rokoszem w Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
dokąd która Włość należy/ i komu stacją składać ma/ niewiadmomo/ to stąd wielkie disordines powstawają. 5. Żołnierzowi w ciągnieniu wielki niewczas/ kiedy przed nim drudzy wprzód wyjedzą/ i krajem pustym ciągnąć musi. 6. Nierówny podział miedzy chorągwiami/ abowiem jednym nazbyt/ drugim barzo licho pospolicie się dostawa/ a Żołnierzowi żałosno być musi/ kiedy jednakowoż chorując/ nie jednakowo traktowany bywa. 7. Kiedy nieprzyjaciel insperatè na Ojczyznę nastąpi/ Żołnierzowi ciągnąc się z stanowisk/ i dniem i nocą biegać/ jako się często tego przydawało/ wielka fatyga/ i w koniech szkoda nie pochybna. 8. Turbacje prawne na Żołnierza/ kiedy musi pod Regestrem
dokąd ktora Włość należy/ y komu stácyą składać ma/ niewiádmomo/ to ztąd wielkie disordines powstáwaią. 5. Zołnierzowi w ćiągnieniu wielki niewczás/ kiedy przed nim drudzy wprzod wyiedzą/ y kráiem pustym ćiągnąć muśi. 6. Nierowny podźiáł miedzy chorągwiámi/ ábowiem iednym názbyt/ drugim bárzo licho pospolićie się dostawa/ á Zołnierzowi żáłosno być muśi/ kiedy iednákowoż choruiąc/ nie iednákowo tráktowány bywa. 7. Kiedy nieprzyiaćiel insperatè ná Oyczyznę nástąpi/ Zołnierzowi ćiągnąc się z stánowisk/ y dniem y nocą biegáć/ iáko się często tego przydawáło/ wielka fátygá/ y w koniech szkodá nie pochybna. 8. Turbácye práwne ná Zołnierzá/ kiedy muśi pod Regestrem
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 87
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
podobna? Miła oczom niechętnym? jak była ozdobna! O srogie fata Bogów! o mój gniewie srogi! Tak za ślubem powraca do ojca syn drogi! Ten ostatni od Ojca odbierż upominek Gorżki żalu, to co jest, niech spali kuminek. Otworżcie dom po śmierci cnego syna smutny, Lud Ateński niech zacznie tren żałosno nutny. Wy gotujcie do stosa ogień królewskiego, Wy po polach szukajcie sztuk ciała krasnego. To ciało niechaj ziemia wswym łonie zakryje, A ciężki grunt bezbożną niechaj głowę skryje. Hippolit. Hippolit. Hippolit.
podobna? Miłá oczom niechętnym? iák byłá ozdobna! O srogie fatá Bogow! o moy gniewie srogi! Ták zá slubęm powráca do oycá syn drogi! Tęn ostátni od Oycá odbierż upominek Gorżki żalu, to co iest, niech spali kuminek. Otworżćie dom po smierći cnego syná smutny, Lud Atheński niech zácznie thren żałosno nutny. Wy gotuyćie do stosá ogięń krolewskiego, Wy po poláćh szukaycie sztuk ćiáłá krásnego. To ćiáło niechay źięmiá wswym łonie zákryie, A cięszki grunt bezbożną niechay głowę skryie. Hippolit. Hippolit. Hippolit.
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 180
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696