droga: Aby występnik w morze zaraz niemieszkanie Beł wrzucony na jego gniewu ubłaganie. Tak od jednej pochodnie zapala się druga, Że się świeci ulica wszytka, jako długa; Tak gniew z jednego serca idzie do drugiego, Który chce w morze wrzucić rycerza zacnego.
XLVIII.
Ci z procami, a ci się zbiegają z łukami, Ci z mieczmi i rożnami, a ci z oszczepami, Nakoniec go nakoło zewsząd okrążają I z bliska i z daleka wszyscy go sięgają. Tak wielkiemu gwałtowi, który następuje Na niego, pan z Anglantu barzo się dziwuje; Widzi, że się chcą nad niem mścić orki zabitej, Skąd się spodziewał dzięki i
droga: Aby występnik w morze zaraz niemieszkanie Beł wrzucony na jego gniewu ubłaganie. Tak od jednej pochodnie zapala się druga, Że się świeci ulica wszytka, jako długa; Tak gniew z jednego serca idzie do drugiego, Który chce w morze wrzucić rycerza zacnego.
XLVIII.
Ci z procami, a ci się zbiegają z łukami, Ci z mieczmi i rożnami, a ci z oszczepami, Nakoniec go nakoło zewsząd okrążają I z blizka i z daleka wszyscy go sięgają. Tak wielkiemu gwałtowi, który następuje Na niego, pan z Anglantu barzo się dziwuje; Widzi, że się chcą nad niem mścić orki zabitej, Skąd się spodziewał dzięki i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 238
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, I coby beł szedł w niebo, by tam drogę wiedział, Nie patrzy, jeśli mury niskie, czy wysokie I jeśli są przykopy miałkie, czy głębokie, Ale z wielkiem zapędem skoczyć się zawodzi I przekop, mając wodę po szyję, przechodzi.
CXX.
Tak poszedł ubłocony między kamieniami I gęstemi ogniami, łukami, kuszami, Jako więc przez obławy, nie dbając na krzyki Zgromadzonych myśliwców, przechodzi wieprz dziki, Czyniąc okna przestrone pyskiem i piersiami Miedzy ciasnemi chrusty i miedzy trzcinami, Kryty tarczą poganin i skupione straży I nie tylko mur, ale Boga lekce waży.
CXXI.
Jako skoro na suszy stanął król zuchwały I wpadł na
, I coby beł szedł w niebo, by tam drogę wiedział, Nie patrzy, jeśli mury nizkie, czy wysokie I jeśli są przykopy miałkie, czy głębokie, Ale z wielkiem zapędem skoczyć się zawodzi I przekop, mając wodę po szyję, przechodzi.
CXX.
Tak poszedł ubłocony między kamieniami I gęstemi ogniami, łukami, kuszami, Jako więc przez obławy, nie dbając na krzyki Zgromadzonych myśliwców, przechodzi wieprz dziki, Czyniąc okna przestrone pyskiem i piersiami Miedzy ciasnemi chrósty i miedzy trzcinami, Kryty tarczą poganin i skupione straży I nie tylko mur, ale Boga lekce waży.
CXXI.
Jako skoro na suszy stanął król zuchwały I wpadł na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 325
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mają: aby nietylko broni jawnie nie nosili/ ale też i potajemnie w domach aby nie chowali. A któregoby prżeświadczono przeciwko ustawie tej/ broń i orężę noszącego/ abo w domu chowającego/ i na gardle i na majętności karzą. Tatarowie na co w pośrzodku państwa tego z pułhakami/ zszablami i z łukami jeżdżą i noszą się? prawda iż na nas samych: aby nas śmiele najeżdzali i rozbijali/ i pod Chorągwie bezprzypowiedne aby się kupili/ i dwory I. K. M. i Dzierżawców najeżdżali. W Tureckiej ziemi chociaj niebezpieczno od rozbojów/ a wżdy nie godzi się mieć oręża. a tu u nas Tatarzynowi wolno
máią: áby nietylko broni iáwnie nie nośili/ ále też y potáiemnie w domách áby nie chowáli. A ktoregoby prżeświádcżono przećiwko vstáwie tey/ broń y orężę noszącego/ ábo w domu chowáiącego/ y ná gárdle y ná máiętnośći karzą. Tátárowie ná co w pośrzodku páństwá tego z pułhakámi/ zszáblámi y z łukámi ieżdżą y noszą sie? práwdá iż ná nas sámych: áby nas śmiele náieżdzáli y rozbiiáli/ y pod Chorągwie bezprzypowiedne áby się kupili/ y dwory I. K. M. y Dźierżáwcow náieżdżáli. W Tureckiey źiemi choćiay niebespiecżno od rozboiow/ á wżdy nie godźi się mieć oręża. á tu v nas Tátárzynowi wolno
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 42
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
humanitate honorarta co Ćwierć Roku dawano, po kilka Tysięcy złotych na Ćwierć. Pokojowi.
Prezydent Pokojowych był Jego Mość Pan
Morsztyn, potym Podczaszy Sandomierski, który długo dosyć prefidował.
Pokojowych zaś, raz więcej, drugi raz mniej bywało, Synów Szlacheckich jednak około dwudziestu, albo więcej albo mniej. Tych świczenie codzienne, z łukami, z dzidami, z kopiami do pierścienia, bywało. Odmieniano im szaty jedwabne co Ćwierć Roku. Futra, jednym którzy byli w Respekcie większym Pańskim, Egipskie baranki. Drugim podlejszego respektu, szlamy lisie dawano. Stajnia.
Koniuszych było dwóch zawsze, Pan Grzymalski, i Pan Mikołaj Otwinowski. Cugów koni dwadzieścia. Kawalkątorowie
humanitate honorarta co Cwierć Roku dawano, po kilká Tyśięcy złotych ná Cwierć. Pokoiowi.
Prezydent Pokoiowych był Iego Mość Pan
Morsztyn, potym Podczászy Sendomirski, ktory długo dosyć prefidował.
Pokoiowych záś, raz więcey, drugi raz mniey bywáło, Synow Szlácheckich iednák około dwudźiestu, álbo więcey álbo mniey. Tych świczenie codźienne, z łukámi, z dźidámi, z kopiámi do pierśćieniá, bywáło. Odmieniano im száty iedwabne co Cwierć Roku. Futrá, iednym ktorzy byli w Respekćie większym Páńskim, Egypskie báránki. Drugim podleyszego respektu, szlámy liśie dawano. Staynia.
Koniuszych było dwoch záwsze, Pan Grzymálski, y Pan Mikołay Otwinowski. Cugow koni dwádźieśćiá. Káwálkątorowie
Skrót tekstu: CzerDwór
Strona: A3v
Tytuł:
Dwór, wspaniałość, powaga i rządy ... Stanisława Lubomirskiego ...
Autor:
Stanisław Czerniecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
inwentarze, kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
prosili o to posłowie, aby KiM. na przysięgę swą pomniał, prawo przed oczy kładli: nic to wszystko nie pomogło i mało było na tym, że jeden brat, który już był w łaskę przyjęty, w kochaniu KiMci był, w pokoju jego bywając, szachy z nim grawając, u wojska jego pod Łukami w Moskwie był, w namiecie jego bywał, choć nie publice, ale privatim, ale potym za złemi obyczajami od starosty krakowskiego, na on czas pana Zamojskiego, pojmany, ścięty i drugi potym czći odsądzony. Jakom wyżej wspomniał per vim KiM. sądził, nie prawem. Aza było nie osadzono bram warszawskich i
prosili o to posłowie, aby KJM. na przysięgę swą pomniał, prawo przed oczy kładli: nic to wszystko nie pomogło i mało było na tym, że jeden brat, który już był w łaskę przyjęty, w kochaniu KJMci był, w pokoju jego bywając, szachy z nim grawając, u wojska jego pod Łukami w Moskwie był, w namiecie jego bywał, choć nie publice, ale privatim, ale potym za złemi obyczajami od starosty krakowskiego, na on czas pana Zamojskiego, pojmany, ścięty i drugi potym ćci odsądzony. Jakom wyżej wspomniał per vim KJM. sądził, nie prawem. Aza było nie osadzono bram warszawskich i
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 273
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tak gęstego Ludu, któryby nie spał, nie naleźć jednego. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXII.
Mogąć mieć dobrą korzyść i bogatą, ale Dosyć mają, jeśli się wrócą do swych wcale. Nabezpieczniejsze drogi i ustronne godzą, Klorydan wprzód, a Medor za niem, i przychodzą Na wielkie pole, kędy między oszczepami, Łukami i mieczami, strzałami, drzewami Leżą konie i ludzie, społem pomieszani, I bogaci i chudzi, we krwi uwalani.
CLXXXIII.
Mieszanina martwych ciał sroga i straszliwa Łatwie to mogła sprawić, że ona życzliwa Para przyjaciół darmo by była szukała, Aniby beła swego pana w niej poznała; Ale piękna Dianna swój jasny
tak gęstego Ludu, któryby nie spał, nie naleźć jednego. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXII.
Mogąć mieć dobrą korzyść i bogatą, ale Dosyć mają, jeśli się wrócą do swych wcale. Nabezpieczniejsze drogi i ustronne godzą, Klorydan wprzód, a Medor za niem, i przychodzą Na wielkie pole, kędy między oszczepami, Łukami i mieczami, strzałami, drzewami Leżą konie i ludzie, społem pomieszani, I bogaci i chudzi, we krwi uwalani.
CLXXXIII.
Mieszanina martwych ciał sroga i straszliwa Łatwie to mogła sprawić, że ona życzliwa Para przyjaciół darmo by była szukała, Aniby beła swego pana w niej poznała; Ale piękna Dyanna swój jasny
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 82
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
rogi się schadzają, Gdzie się rogi schadzają oba, a tak stoi, Że się żadnych niepogód i wiatrów nie boi Okrom południowego; miasto postawione, Jako teatrum, idzie w górę wyniesione.
LXV.
Jako skoro beł okręt do portu wciągniony, Tak wieść o tem po mieście szła na wszystkie strony; Sześć tysięcy z łukami w ręku ukazanych Białychgłów było w porcie, do wojny ubranych, A żeby jem nadzieję ucieczki odjęły, Między dwiema zamkami port nagle zamknęły Częścią zgotowanemi na to łańcuchami, Częścią rozstawionemi gęsto galerami. PIEŚŃ XIX.
LXVI.
Jedna, którą mógł równać nieomylnie wiekiem Z Hekubą albo z jakim nastarszem człowiekiem, Szypra z okrętu wołać
rogi się schadzają, Gdzie się rogi schadzają oba, a tak stoi, Że się żadnych niepogód i wiatrów nie boi Okrom południowego; miasto postawione, Jako teatrum, idzie w górę wyniesione.
LXV.
Jako skoro beł okręt do portu wciągniony, Tak wieść o tem po mieście szła na wszystkie strony; Sześć tysięcy z łukami w ręku ukazanych Białychgłów było w porcie, do wojny ubranych, A żeby jem nadzieję ucieczki odjęły, Między dwiema zamkami port nagle zamknęły Częścią zgotowanemi na to łańcuchami, Częścią rozstawionemi gęsto galerami. PIEŚŃ XIX.
LXVI.
Jedna, którą mógł równać nieomylnie wiekiem Z Hekubą albo z jakiem nastarszem człowiekiem, Szypra z okrętu wołać
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 101
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ z obu stron ostro zakowanemi/ do przebycia chłopa choć we zbroi/ abo konia/ nakształt Spiśników Niemieckich/ co na Galerach strącają Nieprzyjaciela stojąc na pupach abo sentynach/ gdy bitwa jest/ na rogach obudwu Okrętów abo Galer na morzu/ ale i na lądzie ten lud dobry. 6. Potym jechali Rejzowie z łukami strzelcy dobrzy/ i mężni waleczni/ za temi znowu pieszy z śpisami/ było ich wszytkich 6. tysięcy. 7. Jechał potym Kapitan Bezkichaja/ za nim szło konnych Puszkarzów morskich gromada niemała, armatno/ było ich pod tysiąc/ z niemi wielbłądów pułtora sta. 8. Potym Czausowie morscy/ za niemi szło dziesięć
/ z obu stron ostro zákowánemi/ do przebyćia chłopá choć we zbroi/ ábo koniá/ nákształt Spiśnikow Niemieckich/ co ná Gálerach strącáią Nieprzyiáćielá stoiąc ná puppách ábo sentynách/ gdy bitwá iest/ ná rogách obudwu Okrętow ábo Gáler ná morzu/ ále y ná lądźie ten lud dobry. 6. Potym iecháli Reyzowie z łukámi strzelcy dobrzy/ y mężni walecżni/ zá temi znowu pieszy z śpisámi/ było ich wszytkich 6. tyśięcy. 7. Iechał potym Kápitan Beskicháiá/ zá nim szło konnych Puszkarzow morskich gromádá niemáła, ármatno/ było ich pod tyśiąc/ z niemi wielbłądow pułtorá stá. 8. Potym Czausowie morscy/ zá niemi szło dźieśięć
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: B2
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
niemi dla znaku dzidek kilka drewnianych/ tych było trzynaście tysięcy w liczbie. 10. Potym Sejmenowie pieszo z janczarkami w szarych czubatych czapkach/ szło ich dwanaście tysięcy. 11. Potym Kapitan morski Kichaja miał ludzi konnych sześć tysięcy z dzidami pieszych także z janczarkami sześć tysięcy strzelców/ lud dobry. 12. Potym Arabów z łukami/ z dzidami/ i z janczarkami/ mieszanych szło dziesięć tysięcy/ prawie przybrany i waleczny lud/ godzien pochwały. 13. Potym sześć tysięcy szło pieszych z dzidami i z szablami/ a za niemi pięć set Janczarów/ i wielbłądów trzydzieści z rzeczami. Tu koniec ludzi zamorskich. 14. Potym Kopijnika szesnaście tysięcy z
niemi dla znáku dźidek kilká drewnianych/ tych było trzynaśćie tyśięcy w licżbie. 10. Potym Seymenowie pieszo z iánczárkámi w szárych cżubátych cżapkách/ szło ich dwánaśćie tyśięcy. 11. Potym Kápitan morski Kicháiá miał ludźi konnych sześć tyśięcy z dźidámi pieszych tákże z iáncżárkámi sześć tyśięcy strzelcow/ lud dobry. 12. Potym Arábow z łukámi/ z dźidámi/ y z iancżárkámi/ mieszánych szło dźieśięć tyśięcy/ práwie przybrány y walecżny lud/ godźien pochwały. 13. Potym sześć tyśięcy szło pieszych z dźidámi y z száblámi/ á zá niemi pięć set Iáncżarow/ y wielbłądow trzydźieśći z rzecżámi. Tu koniec ludźi zamorskich. 14. Potym Kopiyniká szesnaśćie tyśięcy z
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: B2v
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
/ szable oprawne i rzędy strojno: potym strzelców tysiąc pieszych z rusznicami długiemi. 20. Potym koni pocztowych długo ubranych sześć tysięcy strojno od złotogiowu/ i czapragi na hatłasach wyszywane i sadzone kamieńmi rzędy od złota drogie. 21. Potym Sejmenowie/ Martazani piechota z proporczykami sześć tysięcy ich/ i z strzelbą a połowa z łukami: przy nich mułów sto dwadzieścia z rzeczami szło. 22. Działek prowadzono dwadzieścia i sześć: Organków sześć wozków na dwu kołkach: Puszkarzów dziesięć: baranów gnano sto. 23. Potym Lewartowie w tygrysach/ w lampartach konno ze strzelbą i kopijami sześć tysięcy: za temi koni prowadzono dziesięć pod dekami szkarłatnemi rzeczy od rzemienia
/ száble opráwne y rzędy stroyno: potym strzelcow tyśiąc pieszych z rusznicámi długiemi. 20. Potym koni pocżtowych długo vbránych sześć tyśięcy stroyno od złotogiowu/ y cżápragi ná hátłasách wyszywáne y sádzone kámieńmi rzędy od złotá drogie. 21. Potym Seymenowie/ Mártázáni piechotá z proporcżykámi sześć tyśięcy ich/ y z strzelbą á połowá z łukámi: przy nich mułow sto dwádźieśćiá z rzecżámi szło. 22. Dźiałek prowádzono dwádźieśćiá y sześć: Orgánkow sześć wozkow ná dwu kołkách: Puszkarzow dźieśięć: báránow gnano sto. 23. Potym Lewartowie w tygrysach/ w lámpártách konno ze strzelbą y kopijámi sześć tyśięcy: zá temi koni prowádzono dźieśięć pod dekámi szkárłatnemi rzecży od rzemieniá
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: B3
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634