sprawując sobie przenosiny. Wtem Merkuryjusz, lecąc ku dołowi, Takie mi o niej zwiastował nowiny: „Nowy, o siostro, przybył Atlantowi Ciężar na barki, niebu ku ozdobie I wiecznej sławie polskiemu krajowi: Cny Otwinowski, naskarbiwszy sobie Sławy u świata, u braciej miłości, Łaski u bogów, zostawiwszy w grobie Śmiertelny łupież i oziębłe kości, Lepszą swą częścią przeniknął obłoki I usiadł w niebie, w gwiazdecznej światłości. Tak chciał mieć Jowisz i boskie wyroki, Płakać go tedy ludziom nie potrzeba, Bo napełniwszy sławą świat szeroki, Stał się mieszkańcem i dziedzicem nieba.” CALLIOPE COMOEDIA
Jako gdy na komedią W zawój cesarski zawiją Lub wdziawszy koronę
sprawując sobie przenosiny. Wtem Merkuryjusz, lecąc ku dołowi, Takie mi o niej zwiastował nowiny: „Nowy, o siostro, przybył Atlantowi Ciężar na barki, niebu ku ozdobie I wiecznej sławie polskiemu krajowi: Cny Otwinowski, naskarbiwszy sobie Sławy u świata, u braciej miłości, Łaski u bogów, zostawiwszy w grobie Śmiertelny łupież i oziębłe kości, Lepszą swą częścią przeniknął obłoki I usiadł w niebie, w gwiazdecznej światłości. Tak chciał mieć Jowisz i boskie wyroki, Płakać go tedy ludziom nie potrzeba, Bo napełniwszy sławą świat szeroki, Stał się mieszkańcem i dziedzicem nieba.” CALLIOPE COMOEDIA
Jako gdy na komedyją W zawój cesarski zawiją Lub wdziawszy koronę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 142
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
gaje, zioła, Pobierz nam chłody, co ich staje zgoła, I wód na napój zostaw nam o male, Tylko niech moja będzie pani w cale. REDIVIVATUS
Jeśli to prawda, co kiedyś uczony Mniemał i twierdził filozof z Krotony,
Że dusze ludzkie, doszedszy swojego Kresu i ciała pozbywszy pierwszego, W inszy się łupież na nową słobodę Przenoszą, w inszy kształt, w inszą urodę, I inszej nie masz po tej śmierci szkody, Tylko na starą duszę żupan młody, Możemy z śmierci przeszydzać i tyle Niesmaków sobie nie knować w mogile. Tak i ja, kiedy dni swoich dopędzę, Kiedy ostatnią Parki zwiną przędzę, Opuszczę z chęcią
gaje, zioła, Pobierz nam chłody, co ich staje zgoła, I wód na napój zostaw nam o male, Tylko niech moja będzie pani w cale. REDIVIVATUS
Jeśli to prawda, co kiedyś uczony Mniemał i twierdził filozof z Krotony,
Że dusze ludzkie, doszedszy swojego Kresu i ciała pozbywszy pierwszego, W inszy się łupież na nową słobodę Przenoszą, w inszy kształt, w inszą urodę, I inszej nie masz po tej śmierci szkody, Tylko na starą duszę żupan młody, Możemy z śmierci przeszydzać i tyle Niesmaków sobie nie knować w mogile. Tak i ja, kiedy dni swoich dopędzę, Kiedy ostatnią Parki zwiną przędzę, Opuszczę z chęcią
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 171
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Tak ptak, co wonny grób uściela sobie I śmiercią swoją czci sabejskie kraje, Złożywszy starość w gorającym grobie, Odmłodniałym się z perzyny wydaje; Tak i Anteusz, matki naszej plemię, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły Twarz przednią swoję i młodą przywraca; Dziś ten pierścionek, który swymi koły Niebieskie wszytkie
Tak ptak, co wonny grób uściela sobie I śmiercią swoją czci sabejskie kraje, Złożywszy starość w gorającym grobie, Odmłodniałym się z perzyny wydaje; Tak i Anteusz, matki naszej plemię, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły Twarz przednią swoję i młodą przywraca; Dziś ten pierścionek, który swymi koły Niebieskie wszytkie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 202
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
które ustami zwięzujesz! To złote runo, które kolchidzkiego Króla chwaliły gaje i którego Jazon z rycerzów inszych dostał wiela, Byłaby godna ręku twych kądziela; Strzały miłości z żeleźcem złoconem Byłoby godne palców twych wrzecionem. Mogłaby Juno pomóc prząść kądziele, Wszak była babą dla zdrady Semele, I Ceres, wziąwszy babi łupież siny, W jakim szukała zgubnej Próżerpiny; Gdyby za cnoty, którymi ukrócił Herkules dziwy, na świat się powrócił, Snadź by zamienił z tobą z dobrą wolą Broń swą za kądziel prędzej niż z Ijolą; I gdyby przeciw bogów zakazowi Wolno w odzieży chodzić Kupidowi, O takiej prządce pytałby się czule
I z twego
które ustami zwięzujesz! To złote runo, które kolchidzkiego Króla chwaliły gaje i którego Jazon z rycerzów inszych dostał wiela, Byłaby godna ręku twych kądziela; Strzały miłości z żeleźcem złoconem Byłoby godne palców twych wrzecionem. Mogłaby Juno pomóc prząść kądziele, Wszak była babą dla zdrady Semele, I Ceres, wziąwszy babi łupież siny, W jakim szukała zgubnej Prozerpiny; Gdyby za cnoty, którymi ukrócił Herkules dziwy, na świat się powrócił, Snadź by zamienił z tobą z dobrą wolą Broń swą za kądziel prędzej niż z Ijolą; I gdyby przeciw bogów zakazowi Wolno w odzieży chodzić Kupidowi, O takiej prządce pytałby się czule
I z twego
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 244
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jako kota w worze. 819. Na tegoż.
Jeżeli od czyścienia czyściec jest nazwany, Przyrzekam, że możesz żyć asekurowany, Iż cię w czyśćcu nie potka już męka nijaka, Bo się już odczyściła tu za ciebie s...a. 820. Na tegoż.
Jak wąż kiedy na wiosnę zrzuci łupież, stary, Świeci się, tak nasz kompan ładny z każdej miary. Zbył szumu z głowy, bólu z kości, brudu z ciała, Mieszkiem, gębą i zadkiem flegma wyleciała. Korzeń wyszedł jak z hartu, a szyszki na d...e Zginęły, choć ich było jak sęków w chałupie. Gań
jako kota w worze. 819. Na tegoż.
Jeżeli od czyścienia czyściec jest nazwany, Przyrzekam, że możesz żyć asekurowany, Iż cię w czyścu nie potka już męka nijaka, Bo się już odczyściła tu za ciebie s...a. 820. Na tegoż.
Jak wąż kiedy na wiosnę zrzuci łupież, stary, Świeci się, tak nasz kompan ładny z każdej miary. Zbył szumu z głowy, bolu z kości, brudu z ciała, Mieszkiem, gębą i zadkiem flegma wyleciała. Korzeń wyszedł jak z hartu, a szyszki na d...e Zginęły, choć ich było jak sękow w chałupie. Gań
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 294
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
brzydką/ i podłą/ a niebu nieznosną/ Iż gdyby grzesznik mógł swą duszę w ten czas widzieć/ Musiał by się nią prze strach/ i szpetność jej brzydzić. A chceszli wiedzieć nędzna duszo twą niesławę/ Z tąd/ żeś w grzech w padła chcąca/ twąś przegrała Boś jest dusznym na łupież rozbójnikom dana/ I na upad od wszytkich dóbr dekretowana. Bóg cię bowiem odstąpił/ i zarzucił w śmiecie/ Skąd jedną jesteś wzgardą przed Niebem na świecie. Boś łaskę/ i życzliwość Boską utraciła/ A zasług Crystusowych tych/ którycheś była Uczestniczką/ niegodnąś jest z twej niewdzięczności Ku Bogu. Stąd wypadła
brzydką/ y ṕodłą/ á niebu nieznosną/ Iż gdyby grzesznik mogł swą duszę w ten cżás widźić/ Musiáł by się nią ṕrze strách/ y szpetność iey brzydźić. A chceszli wiedźieć nędzna duszo twą niesławę/ Z tąd/ żeś w grzech w pádłá chcąca/ twąś przegráłá Boś iest dusznym ná łupież rozboynikom dána/ Y ná upad od wszytkich dobr dekretowaná. Bog ćię bowiem odstąpił/ y zarzućił w smiećie/ Zkąd iedną iesteś wzgardą przed Niebem ná świećie. Boś łáskę/ y życżliwość Boską utráćiłá/ A zásług Crystusowych tych/ ktorycheś byłá Vcżestnicżką/ niegodnąś iest z twey niewdźięcżnośći Ku Bogu. Ztąd wypadłá
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 58
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
jakby je pogrązić, szukają pogody, Wilczego zakrawając: „Nie mąć, bracie, wody”. LXXV. Krótko długoli kradzione poznają. O KRUKU A PAWACH.
Kruk, zajźrząc pawom tego, że między pięknemi Ptaki są poczytani stąd, że złocistemi Ozdobili się pióry, nalazszy zdechłego Pawa pierze, przybrał się w onę łupież jego;
A wszedszy miedzy pawy, pochlebuje sobie, Pogląda, dziwując się sam swojej osobie. Wtym gdy się głosem ozwał, pawi go poznali I natychmiast go z onych piór pawich obrali. A będąc oszemłanym, jak z wielką ochotą
Przyszedł był, tak z niemniejszą odeszedł sromotą. Tymże strychem krukowym często idą drudzy
jakby je pogrązić, szukają pogody, Wilczego zakrawając: „Nie mąć, bracie, wody”. LXXV. Krótko długoli kradzione poznają. O KRUKU A PAWACH.
Kruk, zajźrząc pawom tego, że między pięknemi Ptaki są poczytani stąd, że złocistemi Ozdobili się pióry, nalazszy zdechłego Pawa pierze, przybrał się w onę łupież jego;
A wszedszy miedzy pawy, pochlebuje sobie, Pogląda, dziwując się sam swojej osobie. Wtym gdy się głosem ozwał, pawi go poznali I natychmiast go z onych piór pawich obrali. A będąc oszemłanym, jak z wielką ochotą
Przyszedł był, tak z niemniejszą odeszedł sromotą. Tymże strychem krukowym często idą drudzy
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 69
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
. Troista Historia, Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia, Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia
Środkiem stoi najwyższa jodła, co srogiego Ma łupież Encelada Króla Olbrzymskiego. I pewnieby ciężatu sama nie strzymała, By się bliskim pochyła dębem nie wspierała. Stąd osobliwa miejsca powaga pochodzi, Ani się triumfalne drzewa tykać godzi, Nikt gałązki nie utnie, nie zażenie trzody Pasterz, i Polisemus nie idzie w te chłody. Nic na to Ceres niedba, im miejsca
. Troista Historya, Prozerpiná. Troistá Historya. Prozerpiná. Troista Historya, Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya
Srodkiem stoi naywyższa iodłá, co srogiego Ma łupież Enceládá Krolá Olbrzymskiego. Y pewnieby ćiężatu sama nie strzymáłá, By się bliskim pochyła dębem nie wspieráłá. Ztąd osobliwa mieyscá powagá pochodźi, Ani się tryumfalne drzewá tykáć godźi, Nikt gáłązki nie utnie, nie záżenie trzody Pásterz, y Polisemus nie idźie w te chłody. Nic ná to Ceres niedba, im mieyscá
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 42
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
z niemi jaki, w Panieńskiej osobie? Tu dopiero Achilles rośmiał się sam sobie. Jemu się wszytkie inne gdy w Panieńskiej trzodzie Przodkuje: i wspaniałej dziwują urodzie. Albowiem Macierzyńską sztuką płeć zmyślona, Wielce jej kształtu daje. Już nią zwyciężona Sama Deidamia, tyle ustępuje Wzrostem: ile nim inne daleko celuje. A gdy łupież jeleni spuścił z ogromnego Karku, gdy bliszczem łono, i włosu złotego Purpurową promienie, otoczywszy wstęgą: Porwał dzidę kwiecistą, i ręką strząsł tęgą: Dopiero wszytkie staną w koło strachem zdjęte; Nań patrzą, porzuciwszy ofiary zaczęte. Taki tylko Evius, gdy w Ojczystych tebach Po krwawych dosyć sobie odppocznie potrzebach: Zrzuca
z niemi iáki, w Páńieńskiey osobie? Tu dopiero Achilles rośmiał się sam sobie. Iemu się wszytkie inne gdy w Panieńskiey trzodźie Przodkuie: y wspániáłey dźiwuią urodźie. Albowiem Máćierzyńską sztuką płeć zmyślona, Wielce iey kształtu dáie. Iuż nią zwyćiężona Sámá Deidámia, tyle ustępuie Wzrostem: ile nim inne dáleko celuie. A gdy łupież ieleni spuśćił z ogromnego Kárku, gdy bliszczem łono, y włosu złotego Purpurową promienie, otoczywszy wstęgą: Porwał dźidę kwiećistą, y ręką ztrząsł tęgą: Dopiero wszytkie stáną w koło stráchem zdięte; Nań pátrzą, porzućiwszy ofiáry záczęte. Táki tylko Evius, gdy w Oyczystych tebách Po krwáwych dosyć sobie odppocznie potrzebách: Zrzuca
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 134
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
, z Dordony Ugięta tak ciął ostrą szablą bez obrony, Że choć miał doskonały szyszak, aż do gęby Przeciął mu łeb, że wszytkie widać było zęby; I samego też w onem czasie wszyscy bili Prawie po wszytkiem ciele, lecz mu to czynili, Co nakowalniej igły: tak Sarracen hardy Miał na sobie łuszczasty smoczy łupież twardy.
XIII.
Wszytkie mury nakoło były opuszczone, Z wałów i z baszt piechoty beły pozwodzone; Bo gdzie potrzeba więtsza była, tam prowadził Ludzie cesarz i wszytkie do rynku gromadził. Ze wszytkich stron, ze wszytkich ulic się zbiegają Do rynku i lękliwe tyły w zad wracają; Każdy widząc, że się sam cesarz
, z Dordony Ugięta tak ciął ostrą szablą bez obrony, Że choć miał doskonały szyszak, aż do gęby Przeciął mu łeb, że wszytkie widać było zęby; I samego też w onem czasie wszyscy bili Prawie po wszytkiem ciele, lecz mu to czynili, Co nakowalniej igły: tak Sarracen hardy Miał na sobie łuszczasty smoczy łupież twardy.
XIII.
Wszytkie mury nakoło były opuszczone, Z wałów i z baszt piechoty beły pozwodzone; Bo gdzie potrzeba więtsza była, tam prowadził Ludzie cesarz i wszytkie do rynku gromadził. Ze wszytkich stron, ze wszytkich ulic się zbiegają Do rynku i lękliwe tyły w zad wracają; Każdy widząc, że się sam cesarz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 39
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905