się ad arma rzucieł, diffugiis, włoskiemi zaloty, ofertami gołemi, odprawował słowy. Multo minus, z tego razu zbiwszy nas, na sejmie nic nie będzie, jedno toż na swem postawi i dlategoż i teraz nie obiecują, wiemy, jedno swoje wiślickie sancita (które są własne quid pro quo), łupież wymiotowy, cienie, łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopiero
się ad arma rzucieł, diffugiis, włoskiemi zaloty, ofertami gołemi, odprawował słowy. Multo minus, z tego razu zbiwszy nas, na sejmie nic nie będzie, jedno toż na swem postawi i dlategoż i teraz nie obiecują, wiemy, jedno swoje wiślickie sancita (które są własne quid pro quo), łupież wymiotowy, cienie, łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopiero
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 290
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Ci, którzy opisują wszechrzeczy naturę, Twierdzą, że każdy człowiek i ciało, i skórę Nową co cztery lata bierze na się, póki W grobie z kości ostatnie nie opadną boki. Nowym się listem bory co wiosna zielenią; Ziemia z trawy, bydła się co rok z sierci lenią; Zostawują w swych dziurach stary łupież węże; I ptak, choć się pod strzechą, chociaż w lesie lęże — Wszytko zgoła, co żyje z swego przyrodzenia. Co za dziw, że się i człek w swej skórze odmienia? Gdzieżby był tak szczęśliwy, co w jego jest mocy, Nie czekając czterech lat, dnia i każdej nocy Serce w
Ci, którzy opisują wszechrzeczy naturę, Twierdzą, że każdy człowiek i ciało, i skórę Nową co cztery lata bierze na się, poki W grobie z kości ostatnie nie opadną boki. Nowym się listem bory co wiosna zielenią; Ziemia z trawy, bydła się co rok z sierci lenią; Zostawują w swych dziurach stary łupież węże; I ptak, choć się pod strzechą, chociaż w lesie lęże — Wszytko zgoła, co żyje z swego przyrodzenia. Co za dziw, że się i człek w swej skórze odmienia? Gdzieżby był tak szczęśliwy, co w jego jest mocy, Nie czekając czterech lat, dnia i każdej nocy Serce w
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 593
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozpuść przy lekkim ogniu/ potym troszeczkę przymieszaj k temu mirry stłuczonej/ i kąseczek szafranu/ a tym oko napuszczaj piórkiem jakim. Insze.
Zaciąwszy żyłę policzkową/ zmieszaj sok cybulny z trochą Saletry/ a tym oko zakrapiaj przemywając co dzień cudną ciepłą wodą. Insze.
Gniazdo Jaskółcze na proch spalone i pomaga/ także i łupież wężowy na proch spalony/ a zmieszany z lodowatym cukrem. Insze.
Jaszczurkę zieloną w garncu nowym polewanym spal/ a starszy ją na proch/ z kadzidłowym zmieszaj prochem/ a z koprowym roztworzywszy olejkiem tym bielmo pomazuj. Czwarte. Na uporne bielmo.
Oczkowatej białej soli naskrób części trzy/ a hałunu Aleksandryjskiego błękitnego co go
rospuść przy lekkim ogniu/ potym troszeczkę przymieszay k temu mirrhy stłuczoney/ y kąseczek száfránu/ á tym oko nápuszczay piorkiem iákim. Insze.
Záćiąwszy żyłę policzkową/ zmieszay sok cybulny z trochą Sáletry/ á tym oko zákrápiay przemywáiąc co dźień cudną ćiepłą wodą. Insze.
Gniazdo Iáskołcze ná proch spalone y pomaga/ tákże y łupież wężowy ná proch spalony/ á zmieszány z lodowátym cukrem. Insze.
Iászczurkę źieloną w gárncu nowym polewánym spal/ á stárszy ią ná proch/ z kádźidłowym zmieszay prochem/ á z koprowym rostworzywszy oleykiem tym bielmo pomázuy. Czwarte. Ná vporne bielmo.
Oczkowátey białey soli náskrob częśći trzy/ á háłunu Alexándriyskiego błękitnego co go
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Mii
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
trzej w opoce trzy kują lochy. Aż jednym razem Pana obnażą, z jaką rannego ciała urazą – i Maronowe pióro tu stanie, i jeśli drugie takie powstanie, bo jako sama krew, tak rumione członki zostały błogosławione.
A oto Go już nagiego wleką, Nad jadowite psy, gdy się wścieką, został im krwawy łupież i ona Panieńską ręką sukienka tkniona. O, okrucieństwo, które słów nie ma! Płakał on pobój i góra niema, a człowiek, co go stworzyły, dłonie śmiał przebić, że gwóźdź w obudwu tonie. Tym zaraz pędem wyciągną nogi i jeden w obu grot topią srogi, a jako Prorok dołożył prawie,
trzej w opoce trzy kują lochy. Aż jednym razem Pana obnażą, z jaką rannego ciała urazą – i Maronowe pióro tu stanie, i jeśli drugie takie powstanie, bo jako sama krew, tak rumione członki zostały błogosławione.
A oto Go już nagiego wleką, Nad jadowite psy, gdy się wścieką, został im krwawy łupież i ona Panieńską ręką sukienka tkniona. O, okrucieństwo, które słów nie ma! Płakał on pobój i góra niema, a człowiek, co go stworzyły, dłonie śmiał przebić, że gwóźdź w obudwu tonie. Tym zaraz pędem wyciągną nogi i jeden w obu grot topią srogi, a jako Prorok dołożył prawie,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 86
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995