nas stąd winią. Toż sami księża (prawda, że nie wszyscy) czynią: Źdźbła nam wyjmują, sami w oku mając kłody, Bez mała by nie lepiej sobie radzić wprzódy. Szkoda palić, lecz wedle najpierwszej spowiedzi, Niech przeczyści i niechaj autor je przecedzi. Precz plugawe paskwile, precz przymówki głupie O łysinie albo co o francuskim strupie. Wolno pisać Wenerę, wolno Kupidyna: Nie namawia, lecz przeszłe rzeczy przypomina. Niejeden mąż, niejedna żona się nauczy Cudzym przykładem lepiej swoich chować kluczy. Acz dziś ludzie na słowa połykają ślinki, Pewnieć ich nie zawstydzą najgorsze uczynki.” Dałem sobie rozradzić; czemu byśmy
nas stąd winią. Toż sami księża (prawda, że nie wszyscy) czynią: Źdźbła nam wyjmują, sami w oku mając kłody, Bez mała by nie lepiej sobie radzić wprzódy. Szkoda palić, lecz wedle najpierwszej spowiedzi, Niech przeczyści i niechaj autor je przecedzi. Precz plugawe paskwile, precz przymówki głupie O łysinie albo co o francuskim strupie. Wolno pisać Wenerę, wolno Kupidyna: Nie namawia, lecz przeszłe rzeczy przypomina. Niejeden mąż, niejedna żona się nauczy Cudzym przykładem lepiej swoich chować kluczy. Acz dziś ludzie na słowa połykają ślinki, Pewnieć ich nie zawstydzą najgorsze uczynki.” Dałem sobie rozradzić; czemu byśmy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 72
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z jedną wdową.
Pyta go ta: „Jeżeli Waszmościne Długie?” A ów: „Nasze” — odpowie, bo miał braty drugie. Tu wdowa: „Takie dziwy u wszystkich widziane; Barzo snadno o długie, gdy kto ma składane.” 58. DO ŁYSEGO DO ŁYSEGO SZROMOWATEGO
Ktoś na twojej łysinie począł stawiać krokwy. Podobno chciał poszywać, żeby podczas mokwy Na mózg ci nie kapało. Czemuż nie dokończy? Lepiej mieszkać pod dachem niżeli w opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniędzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność
z jedną wdową.
Pyta go ta: „Jeżeli Waszmościne Długie?” A ów: „Nasze” — odpowie, bo miał braty drugie. Tu wdowa: „Takie dziwy u wszystkich widziane; Barzo snadno o długie, gdy kto ma składane.” 58. DO ŁYSEGO DO ŁYSEGO SZROMOWATEGO
Ktoś na twojej łysinie począł stawiać krokwy. Podobno chciał poszywać, żeby podczas mokwy Na mózg ci nie kapało. Czemuż nie dokończy? Lepiej mieszkać pod dachem niżeli w opończy. 59 (P). URZĄD BEZ CZCI
Sypie błazen pieniądzmi, większym się honorem Co raz zdobiąc, ma wolą zostać senatorem. Ślepy, że i królewskiej dostojność
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, aby się do szabel na braci moich rzucili. Przyszedł zatem Piotr Paszkowski pułkownik do Buchowieckiego, pisarza ziemskiego, i te mu powiedział słowa: „Panie pisarzu,
buntujesz szlachtę do tumultu, a bądź pewnym, że ja ciebie nie odstąpię i na krok jeden, a skoro się tumult zacznie, tedy najpierwszy w twojej łysinie pałasz utopię.” Zmięszała ta rezolucja pisarza ziemskiego, a do tego szlachta nie miała do nas żadnej pretensji, niełatwo ich było poburzyć i owszem, jak mi sami bracia moje powiedali, większa daleko część szlachty w stronie przeciwnej była, która pamiętała na zasługi moje i afekt do mnie niewygluzowany mieli. Nie chcieli się zatem
, aby się do szabel na braci moich rzucili. Przyszedł zatem Piotr Paszkowski pułkownik do Buchowieckiego, pisarza ziemskiego, i te mu powiedział słowa: „Panie pisarzu,
buntujesz szlachtę do tumultu, a bądź pewnym, że ja ciebie nie odstąpię i na krok jeden, a skoro się tumult zacznie, tedy najpierwszy w twojej łysinie pałasz utopię.” Zmięszała ta rezolucja pisarza ziemskiego, a do tego szlachta nie miała do nas żadnej pretensji, niełatwo ich było poburzyć i owszem, jak mi sami bracia moje powiedali, większa daleko część szlachty w stronie przeciwnej była, która pamiętała na zasługi moje i afekt do mnie niewygluzowany mieli. Nie chcieli się zatem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 629
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
A dzisia dusza z ciała, ciało w ziemię leci; Wziął wczora tysiąc złotych na proszki, na leki: Kto dał, żyje, a doktor w grób miasto apteki. 32. DO JEGOMOŚCI PANA SAMBORA MŁOSZOWSKIEGO ŻART
„Powiedzmy co, Samborze, po tak dobrym winie, Ty o mojej brodzie, ja o twojej łysinie.” Aż ów: „Wierszem by trzeba: ten nowotny wdowiec Ma brodę, żeby z niej był na moję pokrowiec.” „Ba — rzekę — kiedyby ją mądry kuśnierz płatał, Bez mała by łysiny twojej nie załatał.” 33. DO JEDNEGO KOSTROUSZKA
Zdjąć by z nóg żółte boty, obuć jałowicze
A dzisia dusza z ciała, ciało w ziemię leci; Wziął wczora tysiąc złotych na proszki, na leki: Kto dał, żyje, a doktor w grób miasto apteki. 32. DO JEGOMOŚCI PANA SAMBORA MŁOSZOWSKIEGO ŻART
„Powiedzmy co, Samborze, po tak dobrym winie, Ty o mojej brodzie, ja o twojej łysinie.” Aż ów: „Wierszem by trzeba: ten nowotny wdowiec Ma brodę, żeby z niej był na moję pokrowiec.” „Ba — rzekę — kiedyby ją mądry kuśnierz płatał, Bez mała by łysiny twojej nie załatał.” 33. DO JEDNEGO KOSTROUSZKA
Zdjąć by z nóg żółte boty, obuć jałowicze
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 537
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jego zaczerniwały/ blizna biała jest/ wyrosła na skórze: czystym jest. 40. Mąż także któremuby opadały włosy z głowy jego/ łysy jest/ i czysty jest. 41. A jeśliżby przeciwko jednej stronie twarzy/ opadły włosy głowy jego/ przełysiały jest/ czysty jest. 42. Wszakże jeśliby na łysinie/ albo na tym przełysieniu okazała się blizna biała/ a sczerwieniałaby: trąd wyrósł z łysiny jego/ albo z przełysienia jego. 43. I obejrzy go kapłan: a jeśliżby sadzel zarazy jego był biały/ albo sczerwieniały/ na łysinie jego/ albo na obłysieniu jego/ na kształt trądu/ na skórze
jego zácżerniwáły/ blizná biała jest/ wyrosła ná skorze: czystym jest. 40. Mąż tákże ktoremuby opádáły włosy z głowy jego/ łysy jest/ y czysty jest. 41. A jesliżby przećiwko jedney stronie twarzy/ opádły włosy głowy jego/ przełyśiáły jest/ czysty jest. 42. Wszákże jesliby ná łyśinie/ álbo ná tym przełyśieniu okazáłá śię blizná biała/ á zczerwieniáłáby: trąd wyrosł z łyśiny jego/ álbo z przełyśienia jego. 43. Y obejrzy go kápłán: á jesliżby sadzel zárázy jego był biały/ álbo zczerwieniáły/ ná łyśinie jego/ álbo ná obłyśieniu jego/ ná kształt trądu/ ná skorze
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 115
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
przełysiały jest/ czysty jest. 42. Wszakże jeśliby na łysinie/ albo na tym przełysieniu okazała się blizna biała/ a sczerwieniałaby: trąd wyrósł z łysiny jego/ albo z przełysienia jego. 43. I obejrzy go kapłan: a jeśliżby sadzel zarazy jego był biały/ albo sczerwieniały/ na łysinie jego/ albo na obłysieniu jego/ na kształt trądu/ na skórze ciała/ 44. Takowy człowiek trędowaty jest/ nieczysty jest/ i osądzi go bezpiecznie Kapłan za nieczystego: bo na głowie jego/ jest trąd jego. 45.
TRędowaty zaś/ któryby miał na sobie tę zarazę/ szaty jego będą rozdarte/
przełyśiáły jest/ czysty jest. 42. Wszákże jesliby ná łyśinie/ álbo ná tym przełyśieniu okazáłá śię blizná biała/ á zczerwieniáłáby: trąd wyrosł z łyśiny jego/ álbo z przełyśienia jego. 43. Y obejrzy go kápłán: á jesliżby sadzel zárázy jego był biały/ álbo zczerwieniáły/ ná łyśinie jego/ álbo ná obłyśieniu jego/ ná kształt trądu/ ná skorze ćiáłá/ 44. Tákowy cżłowiek trędowáty jest/ nieczysty jest/ y osądźi go bezpiecznie Kápłan zá nieczystego: bo ná głowie jego/ jest trąd jego. 45.
TRędowáty záś/ ktoryby miał ná sobie tę zárázę/ száty jego będą rozdárte/
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 115
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632