niemal całe miasto, a mianowicie principaliores mają ten zwyczaj, iż dni et precipuae świętych zbierają się pro recreatione. A najbarziej kiedy się chce przyjaciel z przyjacielem zejść i widzieć - co by go miał po tak wielkim mieście szukać - tam się z nim pewnie znajdzie. Takowy do tego ogrodu ścisk, iż cały dzień, począwszy zaraz od południa, aż w noc godzina, ustawicznie w bromie ścisk jednych wychodzących, drugich zaś wchodzących, tak iż hałas jako jarmark jaki, ludu wielki gmin z obu stron czekających, nim się jedni wycisną, a drudzy wcisną. Tam się aż do wieczora zabawiło.
Począwszy ode dnia
niemal całe miasto, a mianowicie principaliores mają ten zwyczaj, iż dni et precipuae świętych zbierają się pro recreatione. A najbarziej kiedy się chce przyjaciel z przyjacielem zejść i widzieć - co by go miał po tak wielkim mieście szukać - tam się z nim pewnie znajdzie. Takowy do tego ogrodu ścisk, iż cały dzień, począwszy zaraz od południa, aż w noc godzina, ustawicznie w bromie ścisk jednych wychodzących, drugich zaś wchodzących, tak iż hałas jako jarmark jaki, ludu wielki gmin z obu stron czekających, nim się jedni wycisną, a drudzy wcisną. Tam się aż do wieczora zabawiło.
Począwszy ode dnia
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 288
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
recreatione. A najbarziej kiedy się chce przyjaciel z przyjacielem zejść i widzieć - co by go miał po tak wielkim mieście szukać - tam się z nim pewnie znajdzie. Takowy do tego ogrodu ścisk, iż cały dzień, począwszy zaraz od południa, aż w noc godzina, ustawicznie w bromie ścisk jednych wychodzących, drugich zaś wchodzących, tak iż hałas jako jarmark jaki, ludu wielki gmin z obu stron czekających, nim się jedni wycisną, a drudzy wcisną. Tam się aż do wieczora zabawiło.
Począwszy ode dnia 16 aż do dnia 29 nihil tak dalece notatu dignum zdarzyło się, jeno exercitium et studium czas wzięły
recreatione. A najbarziej kiedy się chce przyjaciel z przyjacielem zejść i widzieć - co by go miał po tak wielkim mieście szukać - tam się z nim pewnie znajdzie. Takowy do tego ogrodu ścisk, iż cały dzień, począwszy zaraz od południa, aż w noc godzina, ustawicznie w bromie ścisk jednych wychodzących, drugich zaś wchodzących, tak iż hałas jako jarmark jaki, ludu wielki gmin z obu stron czekających, nim się jedni wycisną, a drudzy wcisną. Tam się aż do wieczora zabawiło.
Począwszy ode dnia 16 aż do dnia 29 nihil tak dalece notatu dignum zdarzyło się, jeno exercitium et studium czas wzięły
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 288
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Oto stałeś się zdrowy, więcej nie chciej grzeszyć, By się do ciebie gorsza nie chciała pospieszyć Choroba. To gdy raczył Pan Chrystus powiedzieć/ Jak prawy Nauczyciel; trzeba o tym wiedzieć/ Iż nie tylo śmiertelne grzechy duszę męczą/ Lecz i ciało różnemi chorobami dręczą/ I różnym utrapieniem. Stąd wielkie choroby/ Ścisk/ i nędze wychodzą na ludzkie osoby. Heraklita Chrześcijańskiego
Kiedy Król Asyryiski tyran mianowany Salmanazar/ w niewolą żydowską zabrany Lud trapił rożmaitym co dzień utrapieniem Stary Tobiasz błagał tak Boga westchnieniem: Żeśmy mandatom twym być nie chcieli poddani, Przeto w ciężką jesteśmy niewolą oddani Na utrapienie, i śmierć, i na pośmiewisko, I
Oto stáłeś się zdrowy, więcey nie chćiey grzeszyć, By się do ćiebie gorsza nie chćiáłá pospieszyć Chorobá. To gdy raczył Pán Chrystus powiedźieć/ Iak práwy Naucżyćiel; trzebá o tym wiedźieć/ Iż nie tylo śmiertelne grzechy duszę męcżą/ Lecż y ćiało rożnemi chorobámi dręcżą/ Y rożnym utrapieniem. Ztąd wielkie choroby/ Sćisk/ y nędze wychodzą ná ludzkie osoby. Heráklitá Chrześćiańskiego
Kiedy Krol Assyryiski tyrán miánowány Sálmánázar/ w niewolą żydowską zabrány Lud trapił rożmáitym co dźień utrapieniem Stary Tobiasz błagał ták Bogá westchnieniem: Ześmy mándátom twym bydź nie chćieli poddáni, Przeto w ćięszką iesteśmy niewolą oddáni Ná utrapienie, y śmierć, y ná pośmiewisko, Y
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 44
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
głosu/ albo krzyku/ Lecz na kształt zwierzęcego beku/ wycia/ ryku. Lamentu DZIEŃ III.
Lamentuje dla ruiny swej duszy. Ach! jakom zewsząd ciężkim jest ściśniony Frasunkiem? zewsząd troska na mię bije, A smutek wielki wewnątrz rozmnożony Gryzie mój umysł, i z serca krew pije. Mnie, mnie, ścisk dręczy każdej przykrych strony Utrapien, tylko tą dufnością żyje Moja myśl, i tę ma jednę nadzieję, Ze ja swe łzami nieszczęście zaleję.
Dzień trzeci. W tym złożyłem na chwilę mój frasunek dniowy, A twardy przywitał mnie sen Morfeuszowy: Albowiem ciemna blisko noc następowała, Która samym zwierzętom spoczynek dać miała. A
głosu/ álbo krzyku/ Lecż na kształt zwierzęcego beku/ wyćiá/ ryku. Lámentu DZIEN III.
Lámentuie dla ruiny swey duszy. Ach! iákom zewsząd ćięszkim iest śćiśniony Frásunkiem? zewsząd troská ná mię biie, A smutek wielki wewnątrz rozmnożony Gryźie moy umysł, y z sercá krew piie. Mnie, mnie, śćisk dręczy każdey przykrych strony Utrápien, tylko tą dufnośćią żyie Moiá myśl, y tę ma iednę nádzieię, Ze ia swe łzámi nieszczęśćie záleię.
Dzień trzeći. W tym złożyłem ná chwilę moy frásunek dniowy, A twardy przywitał mie sen Morfeuszowy: Albowiem ćięmna blisko noc nástępowáła, Ktora sámym zwierzętom spoczynek dáć miáłá. A
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 67
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
pp. starejszemi tragarskiemi, przychylając się do wyrażonej wolej i rozkazania ichmciów pp. komisarzów do żup wielickich in a.tak 1647, jako in a.1648, a na koniec i teraz 1649, na komisyją od j.k. mci p. n. m. zesłanych, tudzież patrząc na drogość czasów i ścisk codzienny między ludźmi większy, więc i na psowanie, częścią przez ogień, częścią przez niemałe wilgotności, drogi i piece, któremi sól do szybu bywa walona, i zabiegając temu, aby in posterum więcej przez tychże robotników okazji do narzekania i zaciągania się w robotach i do hałasów niepotrzebnych z żupnemi urzędnikami dolnemi nie przychodziło
pp. starejszemi tragarskiemi, przychylając się do wyrażonej wolej i rozkazania ichmciów pp. komisarzów do żup wielickich in a.tak 1647, jako in a.1648, a na koniec i teraz 1649, na komisyją od j.k. mci p. n. m. zesłanych, tudzież patrząc na drogość czasów i ścisk codzienny między ludźmi większy, więc i na psowanie, częścią przez ogień, częścią przez niemałe wilgotności, drogi i piece, któremi sól do szybu bywa walona, i zabiegając temu, aby in posterum więcej przez tychże robotników okazyjej do narzekania i zaciągania się w robotach i do hałasów niepotrzebnych z żupnemi urzędnikami dolnemi nie przychodziło
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 30
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
oddawał wizytę imp. wojewodzie wileńskiemu. Imp. wojewoda wileński z imp. wojewodą mścisławskim summo mane był cum suis desideriis u imp. wojewody ruskiego, u którego ze trzy godziny bawił się. Die 25 ejusdem
Circa horam 11 z rana zaczęło się senatus consilium w pokoju murowanym za marmurowym in loco solito, na którym taki ścisk był że kilku ludzi, osobliwie tłustych, na nim ledwo nie umdlało, którzy się z bie-
dą wycisnęli z parschu wielkiego. Imp. podkanclerzy kor. krótką uczynił propozycyją od boku j.k.m., przeczytawszy punkt senatus consilii wczora uformowany.
Zaczął ks. im. kardynał z miejsca swego his formalibus:
oddawał wizytę jmp. wojewodzie wileńskiemu. Jmp. wojewoda wileński z jmp. wojewodą mścisławskim summo mane był cum suis desideriis u jmp. wojewody ruskiego, u którego ze trzy godziny bawił się. Die 25 eiusdem
Circa horam 11 z rana zaczęło się senatus consilium w pokoju murowanym za marmurowym in loco solito, na którym taki ścisk był że kilku ludzi, osobliwie tłustych, na nim ledwo nie umdlało, którzy się z bie-
dą wycisnęli z parschu wielkiego. Jmp. podkanclerzy kor. krótką uczynił propozycyją od boku j.k.m., przeczytawszy punkt senatus consilii wczora uformowany.
Zaczął ks. jm. kardynał z miejsca swego his formalibus:
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 187
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
kwitnęły. Śniegi upadły po kolano koniowi kwiat powarzyły sady i insze Fructifera popsowały bo lezały Tydzień. i tak niebyło w tym Roku żadnego albo mało co z zyta pożytku inszych zbóz nadweręzyło znacznie. Paena peccati w tym Roku że i Pan Bóg i ludzie duzo chleba Ojczyźnie ujęli z czego nastąpiła potym drogość zbóz wielka i ścisk na Ludzi. Śnieg i mróżna w Niebo wstąpienie Pańskie.
Spowiedałem się tez w Częstochowej za tą bytnością i prosiłem rozgrzeszenia ex voto promissi (: jakom wyżej napisał :) z jedną Damą Matrimonii które że nie doszło a stanęło protunc Temerario ausu a po prostu mówiąc z zakochania Rozgrzeszonoć mię wprawdzie ale pamiętąm i
kwitnęły. Sniegi upadły po kolano koniowi kwiat powarzyły sady y insze Fructifera popsowały bo lezały Tydzien. y tak niebyło w tym Roku zadnego albo mało co z zyta pozytku inszych zboz nadweręzyło znacznie. Paena peccati w tym Roku że y Pan Bog y ludzie duzo chleba Oyczyznie uięli z czego nastąpiła potym drogość zboz wielka y scisk na Ludzi. Snieg y mrozna w Niebo wstąpienie Panskie.
Spowiedałęm się tez w Częstochowey za tą bytnoscią y prosiłęm rozgrzeszenia ex voto promissi (: iakom wyzey napisał :) z iedną Damą Matrimonii ktore że nie doszło a stanęło protunc Temerario ausu a po prostu mowiąc z zakochania Rozgrzeszonoć mię wprawdzie ale pamietąm y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 178v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, co go znali, gdzie się podział? Rzekną: Nie masz go, już się trunną odział. Uleci jak sen, jak ćma nocna zniknie, Bałli się go kto? po śmierci nań prztyknie, Nie ujrży go wzrok, chociaż wprzód oglądał W dom się nie wróci, choć go będzie żądał. Ścisk Syny jego, i niedola zgłodze, Rąk własnych dzieło dokuczy mu srodze, Płochej młodości wady go osiędą, I współ z nim w grobie odpoczywać będą. Albowiem jako grzech sobie smakował, Tak będzie pod swym językiem go chował, I w gardle taił niechcąc z nim rozbratu, Póki śmiertelność nie weźmie go światu
, co go znali, gdżie się podźiał? Rzekną: Nie masz go, iuż się trunną odźiał. Vleći iák sen, iák ćma nocna zniknie, Bałli się go kto? po śmierći nąń prztyknie, Nie uyrży go wzrok, choćiaż wprzod oglądał W dom się nie wroći, choć go będźie żądał. Sćisk Syny iego, i niedola zgłodze, Rąk własnych dźieło dokuczy mu srodze, Płochey młodośći wady go ośiędą, I wspoł z nim w grobie odpoczywáć będą. Albowiem iáko grzech sobie smákował, Ták będźie pod swym ięzykiem go chował, I w gardle táił niechcąc z nim rozbrátu, Poki śmiertelność nie weźmie go świátu
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 72
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
, Którzy i pod tą nie byli nadzieją, Żeby ich Ojców bluźnierskie wywody Zrównać się miały z Stróżami mej trżody. Zwłasnych uczynków zawsze byli głodni, I życia nawet na świecie niegodni, Bo im ciekawiej tajemnic badają, Tym się w rozumie uboższemi stają. Gryzą to w puszczy, czego jeść nie mogą, I ścisk, i nędzę jednak cierpią srogą Zielskiem się pasą jako błędne owce, Skory z drżew jedzą i cienkie jałowce. A uchwyciwszy co z słów Ojców Świętych Do swych to nauk stosują nadętych, I z wielkim krżykiem swoim Naśladowcom Jacy Pasterże, takim głoszą owcom. W miejscach strumiennych, które czas wysusza, I w lochach ziemnych
, Ktorzy i pod tą nie byli nadźieią, Zeby ich Oycow bluźnierskie wywody Zrownać się miáły z Strożámi mey trżody. Zwłasnych uczynkow záwsze byli głodni, I żyćia nawet ná świećie niegodni, Bo im ćiekawiey táiemnic badaią, Tym się w rozumie uboższemi stáią. Gryzą to w puszczy, czego ieść nie mogą, I śćisk, i nędzę iednák ćierpią srogą Zielskiem się pasą iáko błędne owce, Skory z drżew iedzą i ćienkie iałowce. A uchwyćiwszy co z słow Oycow Swiętych Do swych to náuk stosuią nadętych, I z wielkim krżykiem swoim Náśladowcom Iácy Pásterże, tákim głoszą owcom. W mieyscách strumiennych, ktore czás wysusza, I w lochách źiemnych
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 109
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Bo-ć przyjacielem zań być zarazem przestawa. Lepiej się tedy mniejszą rzeczą kontentować, Aniż na przyjacielskiej przyjaźni szwankować. Nieszczęsny to stół, co zań z nienawiścią siędziesz, Najesz się, lecz przyjaźni i miłości zbędziesz.” POWIEŚĆ X.
Ubogi derwisz jeden radził się dobrego przyjaciela swego, mówiąc: — „Ścisk na mię, nie mam się do czego siągnąć, ubogi-m i pożywienia zarobić nie mogę, proszę radź mi, cobym miał czynić?”
Rzekł mu ów: — „Jest tu jeden bogaty człowiek, i szczodry zawsze bywał; rozumiem, gdyby ten o twoim niedostatku wiedział, zarazby potrzeby twoje obmyślił.
Bo-ć przyjacielem zań być zarazem przestawa. Lepiéj się tedy mniejszą rzeczą kontentować, Aniż na przyjacielskiéj przyjaźni szwankować. Nieszczęsny to stół, co zań z nienawiścią siędziesz, Najesz się, lecz przyjaźni i miłości zbędziesz.” POWIEŚĆ X.
Ubogi derwisz jeden radził się dobrego przyjaciela swego, mówiąc: — „Ścisk na mię, nie mam się do czego siągnąć, ubogi-m i pożywienia zarobić nie mogę, proszę radź mi, cobym miał czynić?”
Rzekł mu ów: — „Jest tu jeden bogaty człowiek, i szczodry zawsze bywał; rozumiem, gdyby ten o twoim niedostatku wiedział, zarazby potrzeby twoje obmyślił.
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 132
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879