jej nie stanowią: wiśnie dojrzałe nie kwaśne/ małony z cukrem na wieczerzy w przód/ a ku temu i naczczo jedzone otwierają żywot/ śliwy dojrzałe także toż czynią/ rzodkiew po wieczerzy jedzona/ na którą pić nie trzeba/ żywotowi wyrzucać pomaga/ a naczczo z masłem i z cukrem kamień pędzi. Otwiera żywot śledź słony z cebulą/ i ikry jego naczczo jedzone/ ale na to nie złe piwo (może i miód) pić trzeba i to/ gdzie dobry żołądek/ wątroba niegorąca/ bo złemu i pirogi zawadzą. Odwilża żywot baranka młodego bardziej owieczki mięso warzone/ i z niego polewka pita z cukrem/ toż kokosza sprawi.
iey nie stánowią: wiśnie doyrzáłe nie kwáśne/ malony z cukrem ná wieczerzy w przod/ á ku temu y náczczo iedzone otwieráią żywot/ śliwy doyrzáłe tákże toż czynią/ rzodkiew po wieczerzy iedzona/ ná ktorą pić nie trzebá/ żywotowi wyrzucáć pomaga/ á náczczo z másłem y z cukrem kámień pędźi. Otwiera żywot śledź słony z cebulą/ y ikry iego náczczo iedzone/ ále ná to nie złe piwo (może y miod) pić trzebá y to/ gdźie dobry żołądek/ wątrobá niegorąca/ bo złemu y pirogi záwádzą. Odwilża żywot báránká młodego bárdźiey owieczki mięso wárzone/ y z niego polewká pita z cukrem/ toż kokosza spráwi.
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: Dv
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
jako drogie, Niesłychane kupno srogie! Poślą tam urzędnikowi Lub jego namiestnikowi Karpia, leszcza, główną szczukę, Jesiotra niemałą sztukę. A my tego przypłacamy, Wniwecz mieszek obracamy. Składamy się wszyscy na to, A nie dziękują nam za to. Odpowiedź.
Aza ty ryby kupujesz? Albo z nami przekupujesz? Dobry tobie śledź w piątniku Za półtorak, mój chłopniku! Rzemieślnicy.
Nuż do rzemieślnika pódźmy, A do inszych się powróćmy! Ba, i tamci wyrachują, namniejszą rzecz poglejchują; Wiele piszą od roboty Za ladajakie choboty; Gdyby jeszcze dobrze zrobił. Jedenby drugiego zdobił. Odpowiedź.
Tenci chudak nic nie winien, Darmo robić nie
jako drogie, Niesłychane kupno srogie! Poślą tam urzędnikowi Lub jego namiestnikowi Karpia, leszcza, główną szczukę, Jesiotra niemałą sztukę. A my tego przypłacamy, Wniwecz mieszek obracamy. Składamy się wszyscy na to, A nie dziękują nam za to. Odpowiedź.
Aza ty ryby kupujesz? Albo z nami przekupujesz? Dobry tobie śledź w piątniku Za półtorak, mój chłopniku! Rzemięślnicy.
Nuż do rzemieślnika pódźmy, A do inszych się powróćmy! Ba, i tamci wyrachują, namniejszą rzecz poglejchują; Wiele piszą od roboty Za ledajakie choboty; Gdyby jeszcze dobrze zrobił. Jedenby drugiego zdobił. Odpowiedź.
Tenci chudak nic nie winien, Darmo robić nie
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 21
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
to ptak/ co upuszcza. Zły to ptak/ co swe gniazdo plugawi. Prouerbiorum Polonicorum Terent. 30
Znać Dudka miedzy Dzięcioły. Zła tam otucha/ gdzie szpecą do ucha. Złodziej w nocy kradnie/ a we dnie go wieszą. Noctu clepens interdiu suspenditur. Zajął jak na Rzepie. Zdrów by rybka/ jako śledź/ a śledź jako gnój. Z przyjacielem łowkiem rzadko/ a rączką nigdy. Znam cię ziołko/ żeś pokrzywka. Frigidus ô pueri, fugite hinc, latet anguis in herba. Zbytek kazi pożytek. Z jednym w dół/ z drugim w dom. Zony bez siebie do przyjaciół nie puszczaj. Maro 40
Za
to ptak/ co vpuszcża. Zły to ptak/ co swe gniazdo plugáwi. Prouerbiorum Polonicorum Terent. 30
Znáć Dudká miedzy Dźięćioły. Zła tám otuchá/ gdźie szpecą do vchá. Złodźiey w nocy krádnie/ á we dnie go wieszą. Noctu clepens interdiu suspenditur. Záiął iák ná Rzepie. Zdrow by rybká/ iáko śledź/ á śledź iáko gnoy. Z przyiaćielem łowkiem rzadko/ á rącżką nigdy. Znam ćię źiołko/ żeś pokrzywká. Frigidus ô pueri, fugite hinc, latet anguis in herba. Zbytek káźi pożytek. Z iednym w doł/ z drugim w dom. Zony bez śiebie do przyiaćioł nie puszcżay. Maro 40
Za
Skrót tekstu: RysProv
Strona: K3v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
co upuszcza. Zły to ptak/ co swe gniazdo plugawi. Prouerbiorum Polonicorum Terent. 30
Znać Dudka miedzy Dzięcioły. Zła tam otucha/ gdzie szpecą do ucha. Złodziej w nocy kradnie/ a we dnie go wieszą. Noctu clepens interdiu suspenditur. Zajął jak na Rzepie. Zdrów by rybka/ jako śledź/ a śledź jako gnój. Z przyjacielem łowkiem rzadko/ a rączką nigdy. Znam cię ziołko/ żeś pokrzywka. Frigidus ô pueri, fugite hinc, latet anguis in herba. Zbytek kazi pożytek. Z jednym w dół/ z drugim w dom. Zony bez siebie do przyjaciół nie puszczaj. Maro 40
Zaden się na
co vpuszcża. Zły to ptak/ co swe gniazdo plugáwi. Prouerbiorum Polonicorum Terent. 30
Znáć Dudká miedzy Dźięćioły. Zła tám otuchá/ gdźie szpecą do vchá. Złodźiey w nocy krádnie/ á we dnie go wieszą. Noctu clepens interdiu suspenditur. Záiął iák ná Rzepie. Zdrow by rybká/ iáko śledź/ á śledź iáko gnoy. Z przyiaćielem łowkiem rzadko/ á rącżką nigdy. Znam ćię źiołko/ żeś pokrzywká. Frigidus ô pueri, fugite hinc, latet anguis in herba. Zbytek káźi pożytek. Z iednym w doł/ z drugim w dom. Zony bez śiebie do przyiaćioł nie puszcżay. Maro 40
Zaden się ná
Skrót tekstu: RysProv
Strona: K3v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
w morze Płyną, póki człek ziemię dla żywiołu orze, Póki zima za latem, noc za dniem w kolei, Póty ich stawać będzie w piersiach ludzkich dziei. Będą je sobie późni przez ręce prawnucy Podawać, psi zazdrością spasą się i krucy, Nie oschną jej z gorzkich łez już wygniłe ślepie, Blada jako mokły śledź, sucha, równa szczepie; Bo jej odrastające sęp z Awernu płuca W nieszczerym ścierwie targa i na dwór wyrzuca. W takiej męce Titius do skały przykuty. Przebóg, dosyć ma zazdrość, zazdroszcząc pokuty! Niezwykłym to uraża ludzkie uszy echem, Żeby grzech był pokutą, a pokuta grzechem; Niechże się tam już
w morze Płyną, póki człek ziemię dla żywiołu orze, Póki zima za latem, noc za dniem w kolei, Póty ich stawać będzie w piersiach ludzkich dziei. Będą je sobie późni przez ręce prawnucy Podawać, psi zazdrością spasą się i krucy, Nie oschną jej z gorzkich łez już wygniłe ślepie, Blada jako mokły śledź, sucha, równa szczepie; Bo jej odrastające sęp z Awernu płuca W nieszczerym ścierwie targa i na dwór wyrzuca. W takiej męce Tityus do skały przykuty. Przebóg, dosyć ma zazdrość, zazdroszcząc pokuty! Niezwykłym to uraża ludzkie uszy echem, Żeby grzech był pokutą, a pokuta grzechem; Niechże się tam już
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 392
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
dostał ryb na rzece różnych bardzo siła, Choć mu się gorzałeczka w łeb była wraziła. Nie dziw to u mnie! Ryby, trunku pijanego Zwąchawszy, popiły się i przyszły do niego. Więc i ta jest przyczyna, choć z mózgu prostego: Głuch niemy, ryby nieme — swój idzie do swego. ŚLEDZIE RÓŻNO
Śledź w Polsce wiele cierpi, bo go warzą, pieką, Smażą w mące i drobno na sardele sieką. Ach, głupie śledzie! Co rok to w Polsce cierpicie, Dziwna rzecz, że się przecię do Polski kwapicie. ZNACZONE RYBY
Sejmik raz miały ryby, w tym ich zagarniono I w sadzawki ich kładąc, ogonów
dostał ryb na rzece różnych bardzo siła, Choć mu się gorzałeczka w łeb była wraziła. Nie dziw to u mnie! Ryby, trunku pijanego Zwąchawszy, popiły się i przyszły do niego. Więc i ta jest przyczyna, choć z mózgu prostego: Głuch niemy, ryby nieme — swój idzie do swego. ŚLEDZIE RÓŻNO
Śledź w Polszczę wiele cierpi, bo go warzą, pieką, Smażą w mące i drobno na sardele sieką. Ach, głupie śledzie! Co rok to w Polszczę cierpicie, Dziwna rzecz, że się przecię do Polski kwapicie. ZNACZONE RYBY
Sejmik raz miały ryby, w tym ich zagarniono I w sadzawki ich kładąc, ogonów
Skrót tekstu: PrzetObBar_I
Strona: 398
Tytuł:
Postny obiad abo zabaweczka
Autor:
Hiacynt Przetocki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
byle jej przyszło (jako wowią) co do nosa/ nie tylko tych i takich/ ale i smaczniejszych kąsków spodziewaj się kiedyć pocznie plwać w kaszę/ choć i podobieństwa nie będzie/ abyś miał być kiedy takim/ a narychlej o lada fraszkę/ takimci tlustym mózg i serce naszpikuje/ że chodzisz jak wędzony śledź; by jeszcze na stronie/ toby nie żal/ ale przy ludziach/ rozmaitych/ na większą twoje konfuzyją/ a ty jak bez duszę/ i zmysłów stoisz/ nie mogąc patrzać od wstydu. Najsroższego zwierzęcia zrozumiesz naturę, Białegłowie czart w sercu, drugi wlazł za skorę. Chciejże jeno dalej zabrnąć/ a
byle iey przyszło (iáko wowią) co do nosá/ nie tylko tych y takich/ ále y smácznieyszych kąsków spodźieway się kiedyć pocznie plwáć w kászę/ choć y podobieństwá nie będźie/ ábyś miał bydź kiedy tákim/ á narychley o ledá fraszkę/ tákimći tlustym mozg y serce nászpikuie/ że chodźisz iák wędzony śledź; by ieszcze ná stronie/ toby nie żal/ ále przy ludźiách/ rozmáitych/ ná większą twoie konfuzyją/ á ty iák bez duszę/ y zmysłow stoisz/ nie mogąc pátrzáć od wstydu. Naysroższego zwierzęćiá zrozumiesz náturę, Białegłowie czárt w sercu, drugi wlazł zá skorę. Chćieyże ieno dáley zábrnąć/ á
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 26
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650