, sama osoba marmuru cielistego, w żyłach naturalnych, tak, że malarz nie mógłby lepiej wyrazić i wymalować i t. d. Ogród pięć mil włoskich alias mila polska, po ulicach między kwaterami karetami jeżdżą, kwatery ściany laurowe wszystkie, drzew rozmaitych bardzo wiele wyśmienitych, statuy w ogrodzie wielkie, perspektywy i fontanny śliczne; między statuami, jest statua wpadającego Kurcjusza na koniu w przepaść, nigdy żywa osoba i koń nie mógł lepiej reprezentować się jak ta figura, reprezentuje oną historią Kurcjusza. W tymże ogrodzie jest zwierzyniec, pełen zwierza, a zwierzyniec wszystek ulicami i cieniami wyrobiony, tak, że od ziemi wpół drzewa gołe, wpół
, sama osoba marmuru cielistego, w żyłach naturalnych, tak, że malarz nie mógłby lepiéj wyrazić i wymalować i t. d. Ogród pięć mil włoskich alias mila polska, po ulicach między kwaterami karetami jeżdżą, kwatery ściany laurowe wszystkie, drzew rozmaitych bardzo wiele wyśmienitych, statuy w ogrodzie wielkie, perspektywy i fontanny śliczne; między statuami, jest statua wpadającego Kurcyusza na koniu w przepaść, nigdy żywa osoba i koń nie mógł lepiéj reprezentować się jak ta figura, reprezentuje oną historyą Kurcyusza. W tymże ogrodzie jest zwierzyniec, pełen zwierza, a zwierzyniec wszystek ulicami i cieniami wyrobiony, tak, że od ziemi wpół drzewa gołe, wpół
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 95
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zwnętrzny zmysł/ któryby się nie cieszył/ nie radował/ nie weselił: któryby niejak przytomnego na miejscu tym ukrzyżowanego Zbawiciela swego czuł. Wszystek duszą moją w myślach moich radość byłem i uciecha. Raj mi była tegdy Z Golgota. Tam mi doznać było jak są wdzięczne i miłe przybytki Pana Zastępów: jak śliczne i ozdobne pałace Pańskie/ do których pożąda/ i ustaje dusza sprawiedliwych. A przynosiłem na tym zbawienia naszego miejscu i na inszych bezkrewną ofiarę językiem Słowieńskim/ mogszy zwyczajnym tam językiem ofiarować Greckim/ w samy koniec ów/ żem za cienie przenamilszy mój narodzie Ruskij zawszytkie te narody/ które językiem Słowieńskim Stworzyciela swego chwalą
zwnętrzny zmysł/ ktoryby sie nie ćieszył/ nie rádował/ nie weselił: ktoryby nieiák przytomnego ná mieyscu tym vkrzyżowánego Zbáwićielá swego cżuł. Wszystek duszą moią w myślách moich rádość byłem y vćiechá. Ray mi byłá tegdy S Golgotá. Tám mi doznáć było iák są wdźięczne y miłe przybytki Páná Zastępow: iák śliczne y ozdobne páłace Páńskie/ do ktorych pożąda/ y vstáie duszá spráwiedliwych. A przynośiłem ná tym zbáwienia nászego mieyscu y ná inszych bezkrewną ofiárę ięzykiem Słowieńskim/ mogszy zwyczáynym tám ięzykiem ofiárowáć Graeckim/ w sámy koniec ow/ żem zá ćienie przenamilszy moy narodźie Ruskiy záwszytkie te narody/ ktore ięzykiem Słowieńskim Stworzyćielá swego chwalą
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 6
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
com się jej też ofiarował, Ona mnie jeszcze barziej. Siłażem ja dała Od nauki, żebym się na tych figlach znała. P. M. P. 675. Nos
.
Nos, abo mały? mój rym teraz niechaj będzie, A to dla tej przyczyny, że tych pełno wszędzie, Którzy to śliczne oczy, to ręce pieszczone, To już złote warkocze przez rymy uczone Na pamiątkę potomnym wiekom opisali, W czym oraz i swój bystry dowcip pokazali. Aż nawet broda z wąsem była tak szczęśliwa, Że ją wielkiego mistrza brzmi lutnia życzliwa. A o nosie ni wzmianki, jakby też to członek Był pośledni i jakby on
com się jej też ofiarował, Ona mnie jeszcze barziej. Siłażem ja dała Od nauki, żebym się na tych figlach znała. P. M. P. 675. Nos
.
Nos, abo mały? moj rym teraz niechaj będzie, A to dla tej przyczyny, że tych pełno wszędzie, Ktorzy to śliczne oczy, to ręce pieszczone, To już złote warkocze przez rymy uczone Na pamiątkę potomnym wiekom opisali, W czym oraz i swoj bystry dowcip pokazali. Aż nawet broda z wąsem była tak szczęśliwa, Że ją wielkiego mistrza brzmi lutnia życzliwa. A o nosie ni wzmianki, jakby też to członek Był pośledni i jakby on
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 385
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
u brzegu, Bo port zawarty, latarnia na skale. OBRAZ UKRADZIONY
Nie prę się, panno, znam się do kradzieży, Ale choć jawne przy mnie będzie lice, Nie wrócę, choćby męki, szubienice, Powróz mię czekał i zgnojenie w wieży.
Tobie też tak być ostrą nie należy, Bo więcej kradną twe śliczne źrenice, I ja ich wszytkie wydam tajemnice, Jeśli przewodnia temu nie zabieży.
A też niewielka potkała cię szkoda I łacna tego, com ci wziął, nadgroda, Bylebyś tylko poszła do zwierciadła.
Tyś sama w większej o kradzież jest zmazie. Boś w rzeczy samej serce mi ukradła, A
u brzegu, Bo port zawarty, latarnia na skale. OBRAZ UKRADZIONY
Nie prę się, panno, znam się do kradzieży, Ale choć jawne przy mnie będzie lice, Nie wrócę, choćby męki, szubienice, Powróz mię czekał i zgnojenie w wieży.
Tobie też tak być ostrą nie należy, Bo więcej kradną twe śliczne źrenice, I ja ich wszytkie wydam tajemnice, Jeśli przewodnia temu nie zabieży.
A też niewielka potkała cię szkoda I łacna tego, com ci wziął, nadgroda, Bylebyś tylko poszła do zwierciadła.
Tyś sama w większej o kradzież jest zmazie. Boś w rzeczy samej serce mi ukradła, A
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 112
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda pluderki niemieckiego kroju. NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody Potoki-ć słonej przebiegają wody, Jak więc odwilżą rosa kwiat różany I ogród zdobią niemętne fontanny. Dobrze tak na cię, że wżdy z raz uczujesz, Jako niesłusznie z moich łez dworujesz I jak to ciężko wylewać mej duszy Płacz, co cię najmniej nie zmiękczy ni ruszy. Ale-ć to nie twe
na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda pluderki niemieckiego kroju. NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody Potoki-ć słonej przebiegają wody, Jak więc odwilżą rosa kwiat różany I ogród zdobią niemętne fontany. Dobrze tak na cię, że wżdy z raz uczujesz, Jako niesłusznie z moich łez dworujesz I jak to ciężko wylewać mej duszy Płacz, co cię najmniej nie zmiękczy ni ruszy. Ale-ć to nie twe
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 179
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. W którym się eksplikuje VII Karta Geograficzna.
P. Jaką cząstkę Europy wyraża ta Siódma Karta? O. Szwajcarską Rzeczpospolitę P. Opisz naturę Kraju, Rząd tej Rzeczypospolitej, Religią, i przymioty Obywatelów? O. Ogólnie mówiąc Kraj ten, jest bardzo górzysty, nie jest wszędzie urodzajny, ale miejscami, są bowiem śliczne doliny między górami, równiny są bardzo żyzne, gdzie zboża, i winnice dosyć się dobrze Szwajcarom udają; przy tym jeziora i rzeki między temiż górami prawie wszędzie z wyższych miejsc spływają.
Szwajcarowie w swoim związku czynią Rzeczpospolitę potężną, równającą się w siłach,innym w Europie znaczniejszym Rzeczompospolitym: ta się zaś składa z
. W ktorym się explikuie VII Karta Geograficzna.
P. Jaką cząstkę Europy wyraża ta Siodma Karta? O. Szwaycarską Rzeczpospolitę P. Opisz naturę Kraiu, Rząd tey Rzeczypospolitey, Religią, y przymioty Obywatelow? O. Ogolnie mowiąc Kray ten, iest bardzo gorzysty, nie iest wszędzie urodzayny, ale mieyscami, są bowiem śliczne doliny między gorami, rowniny są bardzo żyzne, gdzie zboża, y winnice dosyć się dobrze Szwaycarom udaią; przy tym ieziora y rzeki między temiż gorami prawie wszędzie z wyższych mieysc spływaią.
Szwaycarowie w swoim związku czynią Rzeczpospolitę potężną, rownaiącą się w siłach,innym w Europie znacznieyszym Rzeczompospolitym: ta się zaś składa z
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 54
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
portów i swobody,
Częścią on był największą; za co w znak wdzięczności Hrubieszów, i inne tam po nad-Bużu włości Wziął od pana, a imię wielkie sobie sprawił, Które w synach żyjących wiecznie tu zostawił. Te zeszłych świątobliwie widzieć tam obrazy, Ojcowskiej familii, żadnej dotąd skazy Nie mające śmiertelnej, tak i owszem śliczne, Że tylko co nie żywe. Jakie więc rozliczne Kramy swe Indianin na jarmark wyłoży W Goi, lub Malabarze, nad co nic i drożej, I czemby się napasła żądza więcej chciwa, Znajdować się nie może; albo jaki bywa Kościół więc pod wielkanoc, kiedy w post nieluby, Chodząc przez dni czterdzieści w
portów i swobody,
Częścią on był największą; za co w znak wdzięczności Hrubieszów, i inne tam po nad-Bużu włości Wziął od pana, a imie wielkie sobie sprawił, Które w synach żyjących wiecznie tu zostawił. Te zeszłych świątobliwie widzieć tam obrazy, Ojcowskiej familii, żadnej dotąd skazy Nie mające śmiertelnej, tak i owszem śliczne, Że tylko co nie żywe. Jakie więc rozliczne Kramy swe Indyanin na jarmark wyłoży W Goi, lub Malabarze, nad co nic i drożej, I czemby się napasła żądza więcej chciwa, Znajdować się nie może; albo jaki bywa Kościół więc pod wielkanoc, kiedy w post nieluby, Chodząc przez dni czterdzieści w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 119
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
szczęsna jakaś godzina nasłała, Bo mi się w tym nadobna Wenus pokazała W swojej ślicznej postawie, że mogę rzec śmiele, Jeśli ją w tak ozdobnym w onczas widział ciele, Idejski młody pasterz, zaprawdę nie miały Drugie się o co gniewać, że jabłko przegrały, Z ramion śnieżnych spływały kosy rozpuszczone, W złotokręte pierścienie śliczne potrafione. Oczy gwiazdom równały a zaś w twarzy białej Alabastry z purpurą wdzięcznie się mieszały. Członki bielsze nad papier, zasłony nie miały, Szyję mleczną kosztowne perły otaczały, Jakie kiedyś królestwy płacił Egipt dawny, Które wsławił ow bankiet Kleopatry sławny. Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z których żywe ciskały ognie karbunkuły. W
szczęsna jakaś godzina nasłała, Bo mi się w tym nadobna Wenus pokazała W swojej ślicznej postawie, że mogę rzec śmiele, Jeśli ją w tak ozdobnym w onczas widział ciele, Idejski młody pasterz, zaprawdę nie miały Drugie się o co gniewać, że jabłko przegrały, Z ramion śnieżnych spływały kosy rozpuszczone, W złotokręte pierścienie śliczne potrafione. Oczy gwiazdom rownały a zaś w twarzy białej Alabastry z purpurą wdzięcznie się mieszały. Członki bielsze nad papier, zasłony nie miały, Szyję mleczną kosztowne perły otaczały, Jakie kiedyś krolestwy płacił Egipt dawny, Ktore wsławił ow bankiet Kleopatry sławny. Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z ktorych żywe ciskały ognie karbunkuły. W
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
sercu wystawiają, Przez co mu większych żalów i tęsknic dodają. I ja lwowskie wspominam gdy konwersacje, Te słowa wyciskają serdeczne pasje: Niech się nie chlubi z swymi damami Francja, Niech i swe domicelle skryje Wenecja, I Anglią w tak piękne bogatą towary, Ruski nasz Lwów bez chyby przechodzi z tej miary. Tu śliczne meluzyny, tu nimfy pieszczone, Tak gęste, jako niebo gwiazdami natknione. Ale zaś jako gwiazdy jedne przed drugimi Przodują i ogniami zdobią noc większymi: Tak zaś między lwowskimi, przyznam to, nimfami Śliczna Resiu, dank bierzesz swymi przymiotami. Nie tylko że się szczycisz tytułem królowej, Nie tylko żeś urody, mogę
sercu wystawiają, Przez co mu większych żalow i tęsknic dodają. I ja lwowskie wspominam gdy konwersacje, Te słowa wyciskają serdeczne pasye: Niech się nie chlubi z swymi damami Francya, Niech i swe domicelle skryje Wenecya, I Anglią w tak piękne bogatą towary, Ruski nasz Lwow bez chyby przechodzi z tej miary. Tu śliczne meluzyny, tu nimfy pieszczone, Tak gęste, jako niebo gwiazdami natknione. Ale zaś jako gwiazdy jedne przed drugimi Przodują i ogniami zdobią noc większymi: Tak zaś między lwowskimi, przyznam to, nimfami Śliczna Resiu, dank bierzesz swymi przymiotami. Nie tylko że się szczycisz tytułem krolowej, Nie tylko żeś urody, mogę
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 269
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
pewnych czasów/ między sobą sami. I Pitonowskimi je nazwał: aby z tego Pamiątka zostawała smoka zwalczonego. Tam gdy który z młodzieńców/ lubo ręką mężną/ Lub wozowym zawodem/ lub nogą potężną Zwyciężył inszych: zaraz na wierzch jego głowy/ Kładli z pełnolistych rózg wieniec Eszkulowy. Jeszcze bo Wawrzyn nie był/ aż śliczne włosami Skroni swe Foebus ściągał lada gałązkami. A Nilus siedmiorzeki. Rzeka Egipska siedmią łożysk płynąca: tak rzeczona od niektórego Króla Nila. Przemian Owidyuszowych B Bóg łukonoszy. Foebus abo Apollo: Ten był syn Jowisza i Latony, jednym rodzeniem z Dianną na świat podany; u Pogan był mian za Boga wieśćby,
pewnych czásow/ między sobą sámi. Y Pitonowskimi ie názwał: áby z tego Pámiątká zostawáłá smoká zwalczonego. Tám gdy ktory z młodźieńcow/ lubo ręką mężną/ Lub wozowym zawodem/ lub nogą potężną Zwyćiężył inszych: záraz ná wierzch iego głowy/ Kłádli z pełnolistych rozg wieniec Eszkulowy. Ieszcze bo Wáwrzyn nie był/ áż śliczne włosámi Skroni swe Phoebus śćiągał ládá gáłązkámi. A Nylus siedmiorzeki. Rzeka AEgiptská śiedmią łożysk płynąca: ták rzeczona od niektorego Krolá Nylá. Przemian Owidyuszowych B Bog łukonoszy. Phoebus ábo Apollo: Ten był syn Iowiszá y Látony, iednym rodzeniem z Diánną ná świát podány; v Pogan był mian zá Bogá wieśćby,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 27
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638