strawiłam, Na jaką wieczność sobie zarobiłam. Wstyd mówić głośno, cicho brzęczę z muchą Ze całe życie żyłam Dworską juchą. W której dopiero dobrawszy się smaku, Właśnie tak, jakby w wyszeptanym raku. Więc odtąd zacznę poprawiać errorów, Tracąc apetyt do Dworskich saporów. Teatrum ci to na rozliczne sceny Tu śmiech, tu żarty, już ci smutne treny, Ten się uskarża, że został w afroncie Ta urażona słowem płacze w kącie. Zacznie się taniec na przestronnej Sali Świec w lustrach pełno, każdy chojność chwali. Ci mówią w net nam, rozrywka uroście, Niech tylko wszyscy poschodzą się goście. Więc dwóch, albo trzech
stráwiłam, Ná iaką wieczność sobie zárobiłam. Wstyd mowić głośno, ćicho brzęczę z muchą Ze cáłe życie żyłam Dworską juchą. W ktorey dopiero dobráwszy się smáku, Właśnie ták, iákby w wyszeptanym ráku. Więc odtąd zácznę popráwiać errorow, Trácąc appetyt do Dworskich saporow. Teatrum ći to ná rozliczne sceny Tu śmiech, tu żarty, już ći smutne treny, Ten się uskárza, że został w afroncie Ta urażona słowem płácze w kąćie. Zácznie się taniec ná przestronney Sali Swiec w lustrach pełno, każdy choyność chwáli. Ci mowią w net nam, rozrywka uroście, Niech tylko wszyscy poschodzą się goście. Więc dwoch, álbo trzech
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 361
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752