gdy oddala to lato. Czego racja jest pierwsza. Iż w podsłonecznych krajach dzień jest krótszy, bo tylko godzin 12. w zasłonecznych zaś, gdy się słońce ku nim zbliża, daleko dłuższy. Nie tak tedy długo Atmosferę tamtych, jako tych krajów ogrzewa słońce. Druga: iż podsłoneczne kraje więcej i większych gór, śniegami okrytych które zbliżonego słońca promieniem ogrzane, zimnemi ekshalacjami napełniają Atmosferę, i ziębią powietrze. Trzecia że słońce im bliższe tym większe wapory z ziemi, z Oceanu wyciąga, chmury grubsze, i potężniejsze wiatry rodzi, które przez Antypatią z gorącem słonecznym, więcej ziębią te kraje. Które racje że ustają za oddaleniem niejakim słońca,
gdy oddala to lato. Czego racya iest pierwsza. Iż w podsłonecznych kraiach dzień iest krotszy, bo tylko godzin 12. w zasłonecznych zaś, gdy się słońce ku nim zbliża, daleko dłuszszy. Nie ták tedy długo Atmosferę tamtych, iáko tych kraiow ogrzewa słońce. Druga: iż podsłoneczne kraie więcey y większych gor, śniegami okrytych ktore zbliżonego słońcá promieniem ogrzane, zimnemi exhalacyami napełniaią Atmosferę, y ziębią powietrze. Trzecia że słońce im bliszsze tym większe wapory z ziemi, z Oceanu wyciąga, chmury grubsze, y potężnieysze wiátry rodzi, ktore przez Antypatyą z gorącem słonecznym, więcey ziębią te kraie. Ktore racye że ustaią zá oddáleniem nieiákim słońca,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
od piersi, podomnoby były Wszytkich inszych na świecie dziewek zwyciężyły.
LXVIII.
Białością przechodziły śniegi nieruszane, Miękkością świeże woski, ogniem rozgrzewane; Okrągłe piersi beły podobne do mleka, Które dopiero piękna wydoiła ręka, A wąskie zstępowało pole między niemi, Równie, jako doliny więc między małemi Pagórkami widziemy, pięknie położone, Śniegami, co dopiero spadły, napełnione.
LXIX.
Bok wydatny i żywot bez zmarski pięknemu Źwierciadłu beł podobien polerowanemu; Nogi białe zdały się, że były toczone Albo Fidiaszową ręką urobione. Milczę o innych członkach jej pięknego ciała, Które w on czas przed niemi darmo zakrywała; To samo tylko powiem, że w niej zgoła
od piersi, podomnoby były Wszytkich inszych na świecie dziewek zwyciężyły.
LXVIII.
Białością przechodziły śniegi nieruszane, Miękkością świeże woski, ogniem rozgrzewane; Okrągłe piersi beły podobne do mleka, Które dopiero piękna wydoiła ręka, A wązkie zstępowało pole między niemi, Równie, jako doliny więc między małemi Pagórkami widziemy, pięknie położone, Śniegami, co dopiero spadły, napełnione.
LXIX.
Bok wydatny i żywot bez zmarski pięknemu Źwierciadłu beł podobien polerowanemu; Nogi białe zdały się, że były toczone Albo Fidyaszową ręką urobione. Milczę o innych członkach jej pięknego ciała, Które w on czas przed niemi darmo zakrywała; To samo tylko powiem, że w niej zgoła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 243
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
północa 7, 17, 30 Września: 10 Października, 3 Listopada.
1626 Rzeka Guadalquivir wylawszy z brzegów, we dwóch godzinach zalała trzy czwarte części miasta Sewilli (Hispalis.)
25 Stycznia wiatr z wielkim deszczem, drzewa powyrywał; ustał 26, a deszcz trwał jeszcze do 27.
Rzeka mała Tormes, deszczem i śniegami z góry Montbejar pomnożona, zalała, i zniszczyła wielką część Salmantyki, okryła pola, powywracała domy, zasypała piaskiem drogi i pola, i wielu ludzi zatopiła.
5 Lutego, 28 Maja, 26 Czerwca, 8 Października, 17, 24 Września, zorza północa.
Trzęsienie w Laubach: nastąpiło powietrze w Kornioli niższej.
pułnocna 7, 17, 30 Września: 10 Października, 3 Listopada.
1626 Rzeka Guadalquivir wylawszy z brzegow, we dwóch godzinach zalała trzy czwarte części miasta Sewilli (Hispalis.)
25 Stycznia wiatr z wielkim deszczem, drzewa powyrywał; ustał 26, á deszcz trwał ieszcze do 27.
Rzeka mała Tormes, deszczem y śniegami z gory Montbeiar pomnożona, zalała, y zniszczyła wielką część Salmantyki, okryła pola, powywracała domy, zasypała piaskiem drogi y pola, y wielu ludzi zatopiła.
5 Lutego, 28 Maia, 26 Czerwca, 8 Października, 17, 24 Września, zorza pułnocna.
Trzęsienie w Laubach: nastąpiło powietrze w Kornioli niższey.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 107
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
429 Na końcu Roku przeszłego ukazawszy się nieznikneła aż w Marcu rolui tego. 430 Druga kometa świeciła w Grudniu.
W Maju znowu płomienie na gorze Coto-paksi ukazały się, i nowe z boków paszczęki otworzyły się. Roku 1743 w kilka dni po straszliwym grzmocie podziemnym otworzyła się paszczęka jedna na wierzchołku, a trzy na pochodzistości okrytej śniegami, te stopione pociągnowszy z sobą popioły, i skały, dolinę miedzy Callo i Tacunga zamieniły w morze błotniste, napełnione szkopułami. Potoki te lały się przez trzy dni, a płomienie dłużej trwały. Wiatr wpadający do paszczęki pomnażał łoskot, i bojaźń. Ogień i dym ustały aż do Maja roku tego. 9 Listopada wybuchanie
429 Na końcu Roku przeszłego ukazawszy się nieznikneła aż w Marcu rolui tego. 430 Druga kometa świeciła w Grudniu.
W Maiu znowu płomienie na gorze Coto-paxi ukazały się, y nowe z bokow paszczęki otworzyły się. Roku 1743 w kilka dni po straszliwym grzmocie podziemnym otworzyła się paszczęka iedna na wierzchołku, á trzy na pochodzistości okrytey śniegami, te stopione pociągnowszy z sobą popioły, y skały, dolinę miedzy Callo y Tacunga zamieniły w morze błotniste, napełnione szkopułami. Potoki te lały się przez trzy dni, á płomienie dłużey trwały. Wiatr wpadaiący do paszczęki pomnażał łoskot, y boiaźń. Ogień y dym ustały aż do Maia roku tego. 9 Listopada wybuchanie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 192
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
trzy dni, a płomienie dłużej trwały. Wiatr wpadający do paszczęki pomnażał łoskot, i bojaźń. Ogień i dym ustały aż do Maja roku tego. 9 Listopada wybuchanie góry Kato-paksi. śniegi stopione tak pomnożyły rzekę Napo, iż zniszczyła wioskę tegoż imienia. Wysokość płomieni równała się wysokości tej części wierzchołka, która nie jest śniegami okryta, to jest 3000 stop. Z boków nowe otworzyły się paszczęki. Na trzy mile w koło tej paszczęki, niby koło centrum, leżą stosy kamieni albo skał tejże natury, której i góra sama, a wielkości górom pomniejszym równające się, co znakiem jest, iż były wyrzucone z tej paszczęki. popioły niosło
trzy dni, á płomienie dłużey trwały. Wiatr wpadaiący do paszczęki pomnażał łoskot, y boiaźń. Ogień y dym ustały aż do Maia roku tego. 9 Listopada wybuchanie gory Cato-paxi. śniegi stopione tak pomnożyły rzekę Napo, iż zniszczyła wioskę tegoż imienia. Wysokość płomieni rownała się wysokości tey części wierzchołka, ktora nie iest śniegami okryta, to iest 3000 stop. Z bokow nowe otworzyły się pasczęki. Na trzy mile w koło tey paszczęki, niby koło centrum, leżą stosy kamieni albo skał teyże natury, ktorey y gora sama, á wielkości gorom pomnieyszym rownaiące się, co znakiem iest, iż były wyrzucone z tey paszczęki. popioły niosło
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 192
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
śmierć przyprawiły.
Zaraza morowa w Carogrodzie, i w okolicy, mianowicie we wsiach Teaqua , i Bujukdura.
27 Grudnia. W Kondon po pułtoroletniej suszy deszcz aż do 30 tego miesiąca padający tak rzekę Baise pomnożył iż całe przedmieście Bouquerie zalała, most zniosła, obywatelów do ostatniej nędzy przyprowadziła
1768 We Włoszech mrozy tęgie: drogi śniegami zasypane kurierów i podróżnych zatrzymywały. Okrętom przeciwne wiatry wejścia do portu niedopuszczały.
9 Stycznia. Morze Zujderzee nazwane tak zamarzło, iż nie tylko pieszo po nim chodzono, ale też saniami jeździć można było.
27 Lutego trzęsienie ziemi w Austrii, dało się uczuć w Ratizbonie, i po wszystkich miejscach nad Dunajem. W
śmierć przyprawiły.
Zaraza morowa w Carogrodzie, y w okolicy, mianowicie we wsiach Theaqua , y Buiukdura.
27 Grudnia. W Condon po pułtoroletniey suszy deszcz aż do 30 tego miesiąca padaiący tak rzekę Baise pomnożył iż całe przedmieście Bouquerie zalała, most zniosła, obywatelow do ostatniey nędzy przyprowadziła
1768 We Włoszech mrozy tęgie: drogi śniegami zasypane kuryerow y podrożnych zatrzymywały. Okrętom przeciwne wiatry weyścia do portu niedopuszczały.
9 Stycznia. Morze Zuyderzée nazwane tak zamarzło, iż nie tylko pieszo po nim chodzono, ale też saniami ieździć można było.
27 Lutego trzęsienie ziemi w Austriy, dało się uczuć w Ratizbonie, y po wszystkich mieyscach nad Dunaiem. W
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 242
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mijalismy cum metu, że barzo na nas eminebat perpendiculariter. Przy tej skale przybudowana kapliczka mała z krucyfiksem i z obrazami świętymi; wysoko zaś, in latere tejże skały, 13vartificiose krucyfiks przyprawiony. Z drugiej strony drogi skała wysoka, wąska ad similitudinem garbu wielbłądowego, prae nimia altitudine zda się i mere śniegami zasypana, et fruticibus częściami obfita, ad instar nubium z daleka surrexerat.
Dnia 13 Novembris. Słuchaliśmy w tymże kościele mszy św. Kościół rotundae figurae, w nim resident ojcowie benedyktyni. Ciał sześć całych świętych mają, które w ołtarzach jedne siedzące, drugie leżące są. Tamże widzieliśmy statuę Naświętszej
mijalismy cum metu, że barzo na nas eminebat perpendiculariter. Przy tej skale przybudowana kapliczka mała z krucyfiksem i z obrazami świętymi; wysoko zaś, in latere tejże skały, 13vartificiose krucyfiks przyprawiony. Z drugiej strony drogi skała wysoka, wąska ad similitudinem garbu wielbłądowego, prae nimia altitudine zda się i mere śniegami zasypana, et fruticibus częściami obfita, ad instar nubium z daleka surrexerat.
Dnia 13 Novembris. Słuchaliśmy w tymże kościele mszy św. Kościoł rotundae figurae, w nim resident ojcowie benedyktyni. Ciał sześć całych świętych mają, które w ołtarzach jedne siedzące, drugie leżące są. Tamże widzieliśmy statuę Naświętszej
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 134
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
że wiosna stała w kwitnącym wieńcu, bo w tę ćwierć roku najwięcej kwiecia bywa La to przynosi żniwo. Jesień zaś udał być osobą popluskaną, wydeptywaniem jagód winnych, bo w tę część roku wino zbierają. Zimę zaś wprowadził osobę lodowatą, i obrosłą białymi włosami: bo ta i lodem ziwardza rzeki i morza, i śniegami białymi ziemię przysypuje. Przemian Owidyuszowych O Ujzrzawszy młodzieńca. Faetonta. P Febe ojcze/ jeśliż mi tego imienia pozwalasz. Jeśli mię za syna przyznawasz. Q I teb błąd serca mego. to jest, tę wątpliwość w którejem teraz jest. R Złożywszy promienie które miał około głowy. Folgował Ociec tym sposobem synowi,
że wiosná stałá w kwitnącym wieńcu, bo w tę ćwierć roku naywięcey kwiećia bywa Lá to przynośi żniwo. Ieśień zaś vdał być osobą popluskáną, wydeptywaniem iágod winnych, bo w tę część roku wino zbieráią. Zimę zaś wprowádźił osobę lodowátą, y obrosłą białymi włosami: bo tá y lodem ziwardza rzeki y morzá, y śniegámi białymi ziemię przysypuie. Przemian Owidyuszowych O Vyzrzawszy młodźieńcá. Pháetontá. P Phebe oycze/ iesliż mi tego imienia pozwalasz. Iesli mię zá syná przyznawasz. Q Y teb błąd sercá mego. to iest, tę wątpliwość w ktoreyem teraz iest. R Złożywszy promienie ktore miał około głowy. Folgował Oćiec tym sposobem synowi,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
kiedy zboża swe karki pod sierpy poddają. Nie skarży tam na słońca żar trawa zielona ani gębę otwiera rola upragniona, wieczną pogodę w niebie wiosna temperuje, skąd większa radość w sercach świętych operuje. Możny Królu, co mieszkasz w niebie empirejskim, do Twych pragnę pałaców, gardząc dołem ziemskim! Tam przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła eria przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają, które z kłosów dojrzałych ziarnka wytrząsają. Stoi cicho powietrze ani go turbuje Akwilo, bo tryb wieczną pogodę sprawuje. Tu zawsze Febus złoty koniom wypoczywa ani u Antypodów na noclegu bywa; nie tłumi gwiazd dzień ani ujmuje światłości słońce, nie
kiedy zboża swe karki pod sierpy poddają. Nie skarży tam na słońca żar trawa zielona ani gębę otwiera rola upragniona, wieczną pogodę w niebie wiosna temperuje, skąd większa radość w sercach świętych operuje. Możny Królu, co mieszkasz w niebie empirejskim, do Twych pragnę pałaców, gardząc dołem ziemskim! Tam przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła aeryja przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają, które z kłosów dojrzałych ziarnka wytrząsają. Stoi cicho powietrze ani go turbuje Akwilo, bo tryb wieczną pogodę sprawuje. Tu zawsze Febus złoty koniom wypoczywa ani u Antypodów na noclegu bywa; nie tłumi gwiazd dzień ani ujmuje światłości słońce, nie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 174
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, twierdzi: że teraz Ormianie te góry nazywają Mesiną Persowie zaś Agry Arabowie Subulchan. Quotunq; nomine zwana góra, czyli góry Ararat, od Wschodu mają Perskie Państwo, od Zachodu Georgiam, i mniejszą Armenię. od Południa Morze Perskie, od Północej Krainy Morze Hyrkańskie, albo Kaspijskie. Zawsze są nieco ginącemi pokryte śniegami.
Dni ośm od nich odjechawszy, jeszcze się dają widzieć, co uczyni mil spięćdziesiąt, i jeszcze dalej mogłyby być widzialne, tylko radio visuali se subtrahunt. Na wierzchołku tedy tych gór, obszerną Planiciem mających Korab Noego osiadł, który czyli się dotychczas konserwuje (coby było cudem) alboteż już cale tempore
, twierdzi: że teraz Ormianie te gory nazywaią Messiną Persowie zaś Agri Arabowie Subulchan. Quotunq; nomine zwana gora, czyli gory Ararat, od Wschodu maią Perskie Państwo, od Zachodu Georgiam, y mnieyszą Armenię. od Południa Morze Perskie, od Pułnocney Krainy Morze Hyrkańskie, albo Kaspiyskie. Zawsze są nieco ginącemi pokryte śniegami.
Dni ośm od nich odiechawszy, ieszcze się daią widzieć, co uczyni mil zpięćdziesiąt, y ieszcze daley mogłyby bydź widzialne, tylko radio visuali se subtrahunt. Na wierzchołku tedy tych gor, obszerną Planiciem maiących Korab Noego ośiadł, ktory czyli się dotychczás konserwuie (coby było cudem) alboteż iuż cale tempore
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 108
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755