że to jemu o ostatnie w narodzie naszym poszło/ dla czego on wszytko piekło naprzeciw dziejącemu się/ za przemysłem Boskim dobremu poruszyć/ piętę podnieść/ i rogi nastawić musiał. Wszakże by dobrze wszytkie swoje piekielne mocarstwa i władzy ze wszytkimi ich chytrościami dźwignął/ nie nie uśpieje. Durum enim est contra stimulum calcitrare, nie śpieszno szatanowi z Panem Bogiem iść wzapasy. Co abowiem pod niebem tak mocne jest/ jak jest mocna prawda? kamień to jest na niego taki/ o który gdy się on otrąci/ roztrąci się/ a jeśli ten na niego padnie/ zetrze go. Duszny nieprzyjaciel dobremu zawżdy zajrzy. Apologia Akt. c. 9
że to iemu o ostátnie w narodźie nászym poszło/ dla cżego on wszytko piekło náprzećiw dźieiącemu sie/ zá przemysłem Boskim dobremu poruszyć/ piętę podnieść/ y rogi nástáwić muśiał. Wszákże by dobrze wszytkie swoie piekielne mocárstwá y władzy ze wszytkimi ich chytrośćiámi dźwignął/ nie nie vśpieie. Durum enim est contra stimulum calcitrare, nie śpieszno szátánowi z Pánem Bogiem iść wzapásy. Co ábowiem pod niebem ták mocne iest/ iák iest mocna prawdá? kámień to iest ná niego táki/ o ktory gdy sie on otrąći/ rostrąći sie/ á ieśli ten ná niego pádnie/ zetrze go. Duszny nieprzyiaciel dobremu záwżdy zayrzy. Apologia Act. c. 9
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 10
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
dzisiejszego z Czech przyszło kilka set wozów z amunicją, które do Węgier w dalszą puszczają się podróż. Mimo oczekiwania wszytkich dowiadujemy się, iż Batalion Granadyerów w Syryj stojący odebrał ordynans wymaszerować do Węgier. Z PRUS. Z Królewca d. 5 Sierpnia.
Temi dniami tędy przejechał Lieutenant de Lucen z Petersburga, i udał się śpieszno w osobie Kuriera do Warszawy. Z Wrocławia d. 10 Sierpnia.
Po uśmierzeniu powietrza w Polsce grasujacego, kordon przy granicach Śląskich rozciągn[...] ony, zupełnie zniesionym został; a żołnierze ten Kordon utrzymujący do pierwszych swych wrócili się kwater. Num: XXXVII. SUPLEMENT DO GAZET WILEŃSKICH. W SOBOTĘ DNIA 14 Września ROKU 1771.
dzisieyszego z Czech przyszło kilka set wozow z ammunicyą, które do Węgier w dalszą puszczaią się podróż. Mimo oczekiwania wszytkich dowiaduiemy się, iż Batalion Granadyerow w Syryi stoiący odebrał ordynans wymaszerować do Węgier. Z PRUS. Z Królewca d. 5 Sierpnia.
Temi dniami tędy przeiechał Lieutenant de Lutzen z Petersburga, i udał się śpieszno w osobie Kuryera do Warszawy. Z Wrocławia d. 10 Sierpnia.
Po uśmierzeniu powietrza w Polszcze grasuiacego, kordon przy granicach Szląskich rozciągn[...] ony, zupełnie zniesionym został; a żołnierze ten Kordon utrzymuiący do pierwszych swych wrócili się kwater. Num: XXXVII. SUPPLEMENT DO GAZET WILENSKICH. W SOBOTĘ DNIA 14 WRZESNIA ROKU 1771.
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
który otrzymał znaczne zwycięstwo z Węgrów nad Warną b.) mając przymierze poprzysiężone z Cesarzem Konstantynopolskim Konstantynem ostatnim/ tedy jako ten naród Mahometański przysięgi nie zwykł trzymać/ potajemnie bez wieści wielkie wojsko zebrał/ i ciągnął z nim aż pod Konstantynopole. Cesarz Konstantynus ubezpieczony będąc przysięgą Turecką/ i niespodziany prędkiego i silnego nieprzyjaciela/ rozesłał śpieszno listy do Królów i PP. Chrześcijańskich pomocy prosząc/ a tym czasem niż pomoc przyszła/ wziął Mahomet zdradą i mocą c. Konstantynopole stolicę Cesarzów Wschodnich. Co widząc Chrześcijanie/ iż głowę Państwa ich wzięto/ i Cesarza w tłumie uciekającego zagnieciono/ i rozumiejąc/ iż insze państwa przyległe/ i miasta Chrześcijańskie/ obronić się
ktory otrzymał znácżne zwyćięstwo z Węgrow nád Wárną b.) máiąc przymierze poprzyśiężone z Cesárzem Konstántynopolskim Konstántynem ostátnim/ tedy iáko ten narod Máchometáński przyśięgi nie zwykł trzymáć/ potaiemnie bez wieśći wielkie woysko zebrał/ y ćiągnął z nim áż pod Konstántynopole. Cesarz Konstántinus vbespiecżony będąc przyśięgą Turecką/ y niespodźiany prędkiego y śilnego nieprzyiacielá/ rozesłał śpieszno listy do Krolow y PP. Chrześciańskich pomocy prosząc/ á tym cżásem niż pomoc przyszłá/ wźiął Máchomet zdrádą y mocą c. Konstantinopole stolicę Cesárzow Wschodnich. Co widząc Chrześciánie/ iż głowę Páństwá ich wźięto/ y Cesárza w tłumie vćiekáiącego zágniećiono/ y rozumieiąc/ iż insze páństwá przyległe/ y miástá Chrześciáńskie/ obronić się
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 23
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
z pokoju nakoło Widzieć, co się dzieje wkoło. Tam obicia szumne pańskie Od złota i niderlandzkie, Na każdym altana rogu; Mało co przestąpisz progu, Aż tam widzisz wesołości: Na kilka mil piękne włości, Wisła zewsząd w oczach bieży, Nad nią wapno, drzewo leży, Szkuty nadół, drugie wzgórę Żeglują śpieszno nagórę. Zwierzyniec Ujazdowski.
Przed pałacem ogrodzony Zwierzyniec, wkoło zgrodzony: Tam są jelenie zwierzęta, Królik, zające, sarnięta. W sadzawkach ryby pływają,
Ptaszęta wdzięcznie śpiewają. Łąki bujne, trawy rosną, Patrz, kto jedzie drogą prostą! Tam obaczysz, czego w Rzymie Niemasz, w Turczech, tak
z pokoju nakoło Widzieć, co się dzieje wkoło. Tam obicia szumne pańskie Od złota i niderlandzkie, Na każdym altana rogu; Mało co przestąpisz progu, Aż tam widzisz wesołości: Na kilka mil piękne włości, Wisła zewsząd w oczach bieży, Nad nią wapno, drzewo leży, Szkuty nadół, drugie wzgórę Żeglują śpieszno nagórę. Zwierzyniec Ujazdowski.
Przed pałacem ogrodzony Zwierzyniec, wkoło zgrodzony: Tam są jelenie zwierzęta, Królik, zające, sarnięta. W sadzawkach ryby pływają,
Ptaszęta wdzięcznie śpiewają. Łąki bujne, trawy rostą, Patrz, kto jedzie drogą prostą! Tam obaczysz, czego w Rzymie Niemasz, w Turczech, tak
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 80
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
by biegała, gdyby te mocy każda z osobna, i innego czasu ją pędziły. Powietrze tedy wzbija prosto płomień i dym pochodni w górę, ręka je razem porywa na bok, w górę tedy podnosząc się, i razem za ręki wzruszeniem idąc, prosto postępować nie mogą, ale linią w tył nakłonioną i nie tak śpieszno jak pochodnia postępując, w tyle się jej pozostają. Taż sama przyczyna jest nakłonienia ogona komety: kurzawy z niego wychodzące prosto naprzeciw słońca atmosfera jego podnosi, razem też i kometa biegąca z sobą je porywa, więc kurzawy ani prosto w górę nie wstępują, an drogą, którą kometa bieży, ale drogą z u
by biegała, gdyby te mocy każda z osobna, y innego czasu ią pędziły. Powietrze tedy wzbiia prosto płomień y dym pochodni w gorę, ręka ie razem porywa na bok, w gorę tedy podnosząc się, y razem za ręki wzruszeniem idąc, prosto postępować nie mogą, ale linią w tył nakłonioną y nie tak śpieszno iak pochodnia postępuiąc, w tyle się iey pozostaią. Taż sama przyczyna iest nakłonienia ogona komety: kurzawy z niego wychodzące prosto naprzeciw słońca atmosfera iego podnosi, razem też y kometa biegąca z sobą ie porywa, więc kurzawy ani prosto w gorę nie wstępuią, an drogą, ktorą kometa bieży, ale drogą z u
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 111
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. W niewielu dniach tak osłabł, że i nadzieję życia pozbył. Nie odchodząc we dnie i w nocy od niego aż do dziewiątego dnia, starałam się go przeciwko woli wyroku sobie utrzymać, takem go jeszcze potężnie kochała. Trzy dni przed swoim zgonem życzył sobie, żeby go Książę nawiedził. Daliśmy mu śpieszno znać, i drugiego dnia przybył. Uznajże W. X. Mość, rzekł Hrabia, że już łaski królewskiej nie potrzebuję. Chcę się tylko z W. X. Mcią pożegnać, i W. X. Mości siebie przekonać, że jako przyjaciel W. X. Mci umieram. Książę tak był dotkniony,
. W niewielu dniach tak osłabł, że i nadzieię życia pozbył. Nie odchodząc we dnie i w nocy od niego aż do dziewiątego dnia, starałam śię go przeciwko woli wyroku sobie utrzymać, takem go ieszcze potężnie kochała. Trzy dni przed swoim zgonem życzył sobie, żeby go Xiążę nawiedził. Daliśmy mu śpieszno znać, i drugiego dnia przybył. Uznayże W. X. Mość, rzekł Hrabia, że iuż łaski krolewskiey nie potrzebuię. Chcę śię tylko z W. X. Mćią pożegnać, i W. X. Mośći śiebie przekonać, że iako przyiaćiel W. X. Mci umieram. Xiążę tak był dotkniony,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 188
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dłużą. Już się wojsko roi. Przychodniowie wprzód idą i lud pospolity/ Pana kołem otoczył żołnierz znamienity. Greg. Nys. Verruchinus. Męki Pańskiej.
A pozad duchowieństwo: Żydowskie książęta; Więc dworzanie/ więc słudzy/ hałastra/ chłopięta. Niewinny Izaaku/ już na swe ramiona Weś te drewna: a podźmy śpieszno/ kędy ona Góra wysoka stoi: tam twojej ofiary Pewne miejsce: dźwigaj te śmierci swojej mary. Dźwigaj ten klucz Dawidów/ na twych[...] położony Chorych plecach: tymci nam być ma otworzony Wieczny pokoj. Dźwigaj tę machinę mych złości/ Ciężar wielki: połamieć potłuczone kości. Już leży krzyż na karku/ niezwyczajne brzemię
dłużą. Iuż się woysko roi. Przychodniowie wprzod idą y lud pospolity/ Páná kołem otoczył żołnierz známienity. Greg. Nys. Verruchinus. Męki Páńskiey.
A pozad duchowieństwo: Zydowskie kśiążętá; Więc dworzánie/ więc słudzy/ háłástrá/ chłopiętá. Niewinny Izááku/ iuż ná swe ramiona Weś te drewná: á podźmy śpieszno/ kędy oná Gorá wysoka stoi: tám twoiey ofiáry Pewne mieysce: dźwigay te śmierći swoiey máry. Dźwigay ten klucz Dawidow/ ná twych[...] położony Chorych plecách: tymći nam być ma otworzony Wieczny pokoy. Dźwigay tę máchinę mych złośći/ Ciężar wielki: połamieć potłuczone kośći. Iuż leży krzyż ná kárku/ niezwyczáyne brzemię
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 63.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wsiadali/ a morzem sam się puścili. Umniejszyly się bowiem potrosze Regimenty Cudzoziemskie/ dla gęstych chorób/ z odmiany powietrza i pokarmu pochodzących. Nie wygoda w prawdzie wielka/ jednak takiejże natury nieprzyjaciel/ zarówno nami będzie jej podlegał.
Chciałby Dwór za dwa Miesiąca robotę Wojenną zacząć/ na co Armatę każe w Seuilliej śpieszno gotować: już jest tam ze 40. sztuk śpiżowych dział ułożonych/ i ze wszytkim opatrzonych/ i gotowych.
Flota zatym/ we 22. okrętach różnemi towarami naładowanych/ 22. tegoż Miesiąca ku Indyej żeglowała; skąd spodziewamy się wkrótce dwóch okrętom wielkich/ które/ puściwszy się z nowej Hiszpaniej/ już do Hawany
wśiadáli/ a morzem sám się puśćili. Vmnieyszyly się bowiem ṕotrosze Regimenty Cudzoźiemskie/ dla gęstych chorob/ z odmiány ṕowietrza y ṕokármu ṕochodzących. Nie wygodá w ṕráwdźie wielka/ iednák tákieyże nátury nieprzyiáćiel/ zárowno nami będźie iey ṕodlegał.
Chćiałby Dwor zá dwá Mieśiąca robotę Woienną zácżąć/ na co Armatę każe w Seuilliey śṕieszno gotowáć: iuż iest tám ze 40. sztuk śṕiżowych dźiał vłożonych/ y ze wszytkim opátrzonych/ y gotowych.
Flotá zátym/ we 22. okrętách rożnemi towárámi náłádowánych/ 22. tegoż Mieśiącá ku Indyey żeglowáłá; zkąd spodźiewamy się wkrotce dwuch okrętom wielkich/ ktore/ ṕuśćiwszy się z nowey Hiszṕániey/ iuż do Hawány
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 149
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Kemin Janusza znosić/ przy którym tylko pięć tysięcy ludzi Cesarskich pod Generałem Sraremberkiem, ale nie pewna/ żeby w tak małej kupie puścić się mieli na ratunek. Ludzie pod Generałem Montecuculim i Suza są jeszcze daleko/ bo żaden się z nich nie spodziewał żeby Turcy contra pacta o Siedmiogrodzką ziemię kusić się mieli. Panowie Węgierscy śpieszno bardzo na pospolite ruszenie idą/ czy pomagać Kemen Januszowi/ czy też samych siebie bronić/ incertum. Z Warszawy 15. Iulii, 1661.
MAteria contributionum publicarum tak na żapłatę Wojsku/ jak na obronę/ i insze potrzeby Rzeczypospolitej/ już w Senacie koniec swój wzięła/ zaczym teraz prędko Sejm się skończy.
Z Litwy
Kemin Ianusza znośić/ ṕrzy ktorym tylko ṕięć tyśięcy ludźi Cesarskich pod Generałem Sraremberkiem, ále nie ṕewna/ żeby w tak małey kuṕie ṕuśćić się mieli na rátunek. Ludźie ṕod Generałem Montecuculim y Suza są iescże daleko/ bo żaden się z nich nie spodźiewał żeby Turcy contra pacta o Siedmigrodzką źiemię kuśić się mieli. Pánowie Węgierscy śṕieszno bardzo ná posṕolite ruszenie idą/ cży ṕomagáć Kemen Ianuszowi/ cży tesz samych siebie bronić/ incertum. Z Warszawy 15. Iulii, 1661.
MAteryá contributionum publicarum ták na żáṕłátę Woysku/ iák ná obronę/ y insze ṕotrzeby Rzecżyṕosṕolitey/ iuż w Senaćie koniec swoy wźięłá/ zácżym teraz ṕrędko Seym się skoncży.
Z Litwy
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 304
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
przestawać okrutnym. Wolałeś swe zabawy mieć z niemiłosiernym Zabójcą niżli ze mną, przyjacielem wiernym. Jam tobie kwiatki zbierał po świętym Syjonie, Jam na Libanie wieniec składał na twe skronie, Jam dostawał balsamu z raju twej młodości, Jam owoc z palmy zrywał dla twojej wieczności, A ty ode mnie śpieszno na atyckie góry Uchodziłeś do mądrej rzkomo Terpsychory.
Przecię jednak musiałeś minąć Terpsychorę, A otrzymać tysiąckroć wdzięczną Lilidorę.
Prawda, mało pomogą Muzy miękkoliczne, Kiedy moje dochodzą strzały sercotyczne Nie wiedział przedtym Febus, syn wielkiej Latony, Co by za władzą miała królowa z Ankony. Wszytkie lata młodości swojej i godziny
przestawać okrutnym. Wolałeś swe zabawy mieć z niemiłosiernym Zabójcą niżli ze mną, przyjacielem wiernym. Jam tobie kwiatki zbierał po świętym Syjonie, Jam na Libanie wieniec składał na twe skronie, Jam dostawał balsamu z raju twej młodości, Jam owoc z palmy zrywał dla twojej wieczności, A ty ode mnie śpieszno na attyckie gory Uchodziłeś do mądrej rzkomo Terpsychory.
Przecię jednak musiałeś minąć Terpsychorę, A otrzymać tysiąckroć wdzięczną Lilidorę.
Prawda, mało pomogą Muzy miękkoliczne, Kiedy moje dochodzą strzały sercotyczne Nie wiedział przedtym Febus, syn wielkiej Latony, Co by za władzą miała królowa z Ankony. Wszytkie lata młodości swojej i godziny
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 11
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983