malować Dziady/ zwylko Ojcami wywodzic Pradziady zwykli w Kronikach wspominać Rodzice. Ja nie rozumiem żeby tego przytym Akcie jaka potrzebabyła bo które są zacności/ godności/ z zasług Domu tego/ jawną to wszytkim WM/ żal WM. w sercu świeży/ a jeszcze nie dobrze osuszone oczy nasze wspominać nie dopuszczają. Ojca jednak święto zmarłęgo we dni nie lat/ ale wieków godnych dobrzeście WM znali/ zajrzała go żałosna śmierć światu zajrzała jego pobożności/ zajrzała wiary i szczerości Ojczyźnie zajrzała całości/ i słąwy obywatelom kraju tego umknęła Pokrewnym uprzejmości/ Powinnym stateczności obcym przychylności wszytkim wobec szczerej ludzkości. Próżno dalej rozrzewniać/ raczej to przypomnię czym jeden Filozof wybijałżal
malowáć Dźiády/ zwylko Oycámi wywodźic Prádźiady zwykli w Kronikach wspomináć Rodzice. Ia nie rozumiem żeby tego przytym Akćie iáka potrzebábyłá bo ktore są zacnośći/ godnośći/ z zasług Domu tego/ iáwną to wszytkim WM/ żal WM. w sercu świeży/ á ieszcze nie dobrze osuszone ocży násze wspomináć nie dopuszcżáią. Oyca iednák święto zmárłęgo we dni nie lat/ ále wiekow godnych dobrześćie WM znali/ záyrzáłá go żáłosná śmierć świátu záyrzáłá iego pobożnośći/ záyrzáłá wiáry y sczerośći Oycżyznie záyrźałá cáłośći/ y słąwy obywátelom kráiu tego vmknęłá Pokrewnym vprzeymośći/ Powinnym státecżnośći obcym przychylnośći wszytkim wobec szcżerey ludzkośći. Prożno daley rozrzewniáć/ rácżey to przypomnię cżym ieden Philozoph wybijałżal
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
księciu imci darowałem owsa beczek 50, także ip. Wapowskiemu beczek 20.
Primo vere, bo 28 Aprilis, jakem wyjechał z Bakszt na lubelski trakt z sesji generalnej wileńskiej provincialiter naznaczony, nie wróciłem się nazad do domu aż 20 Decembris. Przeciem intra hoc spatium czasem wybiegł był trochę do Litwy.
Święto Bożego Narodzenia odprawiłem tak: w Rohotnej kucją i dzień pierwszy i drugi, dzień trzeci w Zdzięciele u księstwa dzieci naszych; Nowy Rok w Klepaczach, całą familią u ip. Szczyta kasztelana smoleńskiego, siostrę naszą Zawiszankę mającego.
Anno 1717. Na Ruś zimą jechałem, zmieszkawszy tam niedziel siedm i ubiwszy obławą niedźwiedzi
księciu imci darowałem owsa beczek 50, także jp. Wapowskiemu beczek 20.
Primo vere, bo 28 Aprilis, jakem wyjechał z Bakszt na lubelski trakt z sessyi generalnéj wileńskiéj provincialiter naznaczony, nie wróciłem się nazad do domu aż 20 Decembris. Przeciem intra hoc spatium czasem wybiegł był trochę do Litwy.
Święto Bożego Narodzenia odprawiłem tak: w Rohotnéj kucyą i dzień pierwszy i drugi, dzień trzeci w Zdzięciele u księstwa dzieci naszych; Nowy Rok w Klepaczach, całą familią u jp. Szczyta kasztelana smoleńskiego, siostrę naszą Zawiszankę mającego.
Anno 1717. Na Ruś zimą jechałem, zmieszkawszy tam niedziel siedm i ubiwszy obławą niedźwiedzi
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 165
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). Nie MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie szlachcic jeden w Wielkonocne święto. Jako zwyczaj, zażywszy, szołdrę z stołu zdjęto. Aż owego szlachcica pachołek premudry, Dopadszy święconego, spuści chyżo w pludry, Zapomniawszy o dziurze pod kolanem nisko, Którą jadąc na koniu przetarło puślisko. Przewąchał pies, co gorsza wygłodzony z postu: Naprzód liźnie, a potem zębami po prostu Zaźmie z żywym pospołu
, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). NE MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie szlachcic jeden w Wielkonocne święto. Jako zwyczaj, zażywszy, szołdrę z stołu zdjęto. Aż owego szlachcica pachołek premudry, Dopadszy święconego, spuści chyżo w pludry, Zapomniawszy o dziurze pod kolanem nisko, Którą jadąc na koniu przetarło puślisko. Przewąchał pies, co gorsza wygłodzony z postu: Naprzód liźnie, a potem zębami po prostu Zaźmie z żywym pospołu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 55
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do arendy należy tak, jako zwyczaj jest i teraźniejsze postanowienie w Złoczowie. To jest od półmacka słodu piwnego złoty i groszy 6, od półmacka surowcu także złoty i groszy 6, od półbelca miodu przaśnego zł 1, a zaś od całego półbeczka miodu przaśnego zł 5 pozwalamy i dopuszczamy. Muzyka także po wszystkich w każde święto i w każdy dzień, oprócz jednej niedzieli, która na arendzie szczególnie grać ma, pozwala się. Nim zaś większe będzie zgromadzenie do tego miasteczka Żydów, starszego jednego ze dwóch, którego z między siebie obiorą mieć chcemy. A ten urząd i ciężar starszeństwa na sobie nosić będzie między niemi, którego corocznie od wszelkich powinności
do arendy należy tak, jako zwyczaj jest i teraźniejsze postanowienie w Złoczowie. To jest od półmacka słodu piwnego złoty i groszy 6, od półmacka surowcu także złoty i groszy 6, od półbelca miodu przaśnego zł 1, a zaś od całego półbeczka miodu przaśnego zł 5 pozwalamy i dopuszczamy. Muzyka także po wszystkich w każde święto i w każdy dzień, oprócz jednej niedzieli, która na arendzie szczególnie grać ma, pozwala się. Nim zaś większe będzie zgromadzenie do tego miasteczka Żydów, starszego jednego ze dwóch, którego z między siebie obiorą mieć chcemy. A ten urząd i ciężar starszeństwa na sobie nosić będzie między niemi, którego corocznie od wszelkich powinności
Skrót tekstu: JewPriv_II_Sasów
Strona: 224
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Sasów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Złoczów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
PRZESTROGA
U bliskiego sąsiada bywszy na weselu, Obaczę tam przyjaciół nieproszonych wielu. „Nierad — rzekę — zasiadam z takimi intruzy.” Aż mój sługa: „Ba, rzężą od kontuszów guzy.” „Dlaboga, strzeżcie moich!” „Naszeć to urżnięto.” „Zjedzże diabła z nowiną w to chwalebne święto!” 185. FRANCA Z ROŻĄ
Lilią się Francja czyli pisze różą? Bo wszyscy francowaci zaraz o niej wróżą. A ktokolwiek dostanie w naszej Polsce france, Wnet mu na twarz różane występują glance. 186 (P). NAJLEPSZE RADY MIESZAJĄ TREFUNKI
Zawartą miałem przyjaźń, i strzegłem jej pilnie, Z
PRZESTROGA
U bliskiego sąsiada bywszy na weselu, Obaczę tam przyjaciół nieproszonych wielu. „Nierad — rzekę — zasiadam z takimi intruzy.” Aż mój sługa: „Ba, rzężą od kontuszów guzy.” „Dlaboga, strzeżcie moich!” „Naszeć to urżnięto.” „Zjedzże diabła z nowiną w to chwalebne święto!” 185. FRANCA Z ROŻĄ
Liliją się Francyja czyli pisze różą? Bo wszyscy francowaci zaraz o niej wróżą. A ktokolwiek dostanie w naszej Polszczę france, Wnet mu na twarz różane występują glance. 186 (P). NAJLEPSZE RADY MIESZAJĄ TREFUNKI
Zawartą miałem przyjaźń, i strzegłem jej pilnie, Z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 281
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi. Kat go wie, że mi to Niemiło. Skórkę słomą zajęczą wyścielę, A że najradniej w święto strzelał i w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że jeszcze rano było, ledwie się ubierze, Idzie ów, same w ręku niosący pacierze. Skoro w owsie postrzeże słomianego kota, Porzuciwszy pacierze, przez płoty, przez błota Leci jako szalony, ledwie
łożu Mając, czynił mi szkodę bliski sąsiad w zbożu. Choć najlepsza rucznica nie uczyni strzelca; I on, zrobiwszy sobie drewniane widelca, Cały rok za zającem, darmo łomiąc żyto, Chodzi: co strzeli, chybi. Kat go wie, że mi to Niemiło. Skórkę słomą zajęczą wyścielę, A że najradniej w święto strzelał i w niedzielę, Każę w bruździe ułożyć, zawoławszy chłopca, I żeby go lepiej zszedł, niedaleko kopca. Że jeszcze rano było, ledwie się ubierze, Idzie ów, same w ręku niosący pacierze. Skoro w owsie postrzeże słomianego kota, Porzuciwszy pacierze, przez płoty, przez błota Leci jako szalony, ledwie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 301
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Ja przecie, jeśli czary palić, prawu galę I tę, mój luby bracie, za twe zdrowie palę. Bogdajżeś zdrów czarował!” Ale też i cżary, I wszytkie rzeczy nasze potrzebują miary. 473. ŻONA KOCHANEGO MĘŻA PASEM WIĄŻE NA ŚWIĘTY JAN
Pasem, zacny starosto, kochająca żona, Pasem cię w święto wiąże twojego patrona. Skórzanyć miał Jan Krzciciel, póki mieszkał w boru. A ja cię opasuję pasem z niesokoru. Jeżeli dla cielesnej umartwienia żądzy, Lepszy z pokrzyw niźli pas ze skóry wielbłądziej. Więc twe serce ku sobie tą pokrzywką sparzam I po tysiąckroć razy uprzejmie powtarzam, Że w tym pasie, którym Bóg związał
. Ja przecie, jeśli czary palić, prawu galę I tę, mój luby bracie, za twe zdrowie palę. Bogdajżeś zdrów czarował!” Ale też i cżary, I wszytkie rzeczy nasze potrzebują miary. 473. ŻONA KOCHANEGO MĘŻA PASEM WIĄŻE NA ŚWIĘTY JAN
Pasem, zacny starosto, kochająca żona, Pasem cię w święto wiąże twojego patrona. Skórzanyć miał Jan Krzciciel, póki mieszkał w boru. A ja cię opasuję pasem z niesokoru. Jeżeli dla cielesnej umartwienia żądzy, Lepszy z pokrzyw niźli pas ze skóry wielbłądziej. Więc twe serce ku sobie tą pokrzywką sparzam I po tysiąckroć razy uprzejmie powtarzam, Że w tym pasie, którym Bóg związał
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 394
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Cóż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu spoczywa. Nieużytej Parki Kosą w młodości poległ. Płaczą go szynkarki I będzie od nich pewnie poty wspominany, Póki łzami kredytów nie obmyją z ściany.
Byłby już dawno w niebie, ale — pragnąc srodze — Żadnej nie mija karczmy na zbawiennej drodze. 28. OSOBLIWE W PRAWOWANIU SIĘ UPODOBANIE
TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Coż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu spoczywa. Nieużytej Parki Kosą w młodości poległ. Płaczą go szynkarki I będzie od nich pewnie poty wspominany, Póki łzami kredytów nie obmyją z ściany.
Byłby już dawno w niebie, ale — pragnąc srodze — Żadnej nie mija karczmy na zbawiennej drodze. 28. OSOBLIWE W PRAWOWANIU SIĘ UPODOBANIE
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 10
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, dzień skonania, aby nie była żadna kreska, którąby Bóg potępił, żaden dekret, któryby Bóg odrzucił, żebyście przy skonaniu waszym, na wyprawę szczęśliwcy wieczności usłyszeli od Chrystusa: Pax vobis, Pokoj wam w-zkonaniu, pokoj żywota wiecznego Amen. KAZANIE WTÓRE NA PRZEWODNEJ NIEDZIELE PONIEDZIAŁEK, A zarazem Święto Zwiastowania Naśw: Panny.
Pax vobis Pokoj wam, Ioan: 20 Dominus tecum Pan z-tobą, Luc: 1. Sprawiedliwość pokoj przynosi Niesprawiedliwość niepokój, Bóg za sprawiedliwą, daleki od niesprawiedliwej. DZiś się Panom Studentom młodszym podobno Introibo pomieszało, jedni byli jeszcze za przeszłego Trybunału, ale Biskupiej Mszy nie słyszeli,
, dzień zkonánia, áby nie byłá żadna kreská, ktorąby Bog potępił, żaden dekret, ktoryby Bog odrzućił, żebyśćie przy zkonániu wászym, ná wypráwę szczęśliwcy wiecznośći vsłyszeli od Chrystusá: Pax vobis, Pokoy wam w-zkonániu, pokoy żywotá wiecznego Amen. KAZANIE WTORE NA PRZEWODNEY NIEDZIELE PONIEDZIAŁEK, A zárázem Swięto Zwiástowánia Naśw: Pánny.
Pax vobis Pokoy wam, Ioan: 20 Dominus tecum Pan z-tobą, Luc: 1. Spráwiedliwość pokoy przynośi Niespráwiedliwość niepokoy, Bog za spráwiedliwą, dáleki od niespráwiedliwey. DZiś się Pánom Studentom młodszym podobno Introibo pomieszáło, iedni byli ieszcze zá przeszłego Trybunału, ále Biskupiey Mszy nie słyszeli,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, żebyście się wszyscy coście są w-tym Kościele, na wielką noc spowiedali, to o takich nie może się mówić: Dominus tecum Pan z-tobą. Spowiedali się drudzy, dotrzymaliż łaski, na spowiedzi wziętej? daj Boże by tak! bywał czas kiedy się Polacy, ba i wy młodszemi bywszy, co Święto Najświętszej Panny spowiedali: dzisiejsze tak wielkie Święto, podobno tego szczęścia nie-miało! choć w-dzień Zwiastowania Bogarodzicy, nie był w-Naświętszym Sakramencie, Dominus tecum Pan z-tobą. Co boleśniejsza, żałuje człowiek za grzechy, wyzpowieda się, da mu Kapłan rozgrzeszenie, i spodziewa się: już też Pan z-niem będzie, już Boga w
, żebyśćie się wszyscy cośćie są w-tym Kośćiele, ná wielką noc zpowiedáli, to o tákich nie może się mowić: Dominus tecum Pan z-tobą. Zpowiedáli się drudzy, dotrzymáliż łáski, ná zpowiedźi wźiętey? day Boże by ták! bywał czás kiedy się Polacy, bá i wy młodszemi bywszy, co Swięto Nayświętszey Pánny zpowiedáli: dźiśieysze ták wielkie Swięto, podobno tego szczęśćia nie-miáło! choć w-dźień Zwiástowánia Bogárodzicy, nie był w-Naświętszym Sákrámenćie, Dominus tecum Pan z-tobą. Co boleśnieysza, żáłuie człowiek zá grzechy, wyzpowieda się, da mu Kápłan rozgrzeszenie, i spodźiewa się: iuż też Pan z-niem będźie, iuż Bogá w
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 14
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681