i samy chleb przaśny. Co więtsza. Na Concilium Konstancijskim/ Jan Hus miedzy inszymi/ i dla tej przyczyny był spalony/ że nauczał/ obie osobie i Laikom z Bożego prawa do używania należne być. Czego jednak za występek Rzymianom Grekowie ni przed tym kiedy/ ni na Synodzie Florenckim i jednym słowem nie zdawali: świeżą tego przed sobą pamięć mając. A to/ zda się/ nie z jakiej przyczyny Grekom w milczeniu było/ tylko że i w swej Wschodniej Cerkwi ten taki pod jedną osobą Komunii zwyczaj w codziennym używaniu był im widziany. Nie zda się przeto/ aby i z tego takiego pod jedną osobą Sakramentu Eucharystii używania/ Cerkiew
y sámy chleb przáśny. Co więtsza. Ná Concilium Konstánciyskim/ Ian Hus miedzy inszymi/ y dla tey przyczyny był spalony/ że náucżał/ obie osobie y Láikom z Bożego práwá do vżywania należne bydź. Czego iednák zá występek Rzymiánom Graekowie ni przed tym kiedy/ ni ná Synodźie Florentskim y iednym słowem nie zdawáli: świeżą tego przed sobą pámięć máiąc. A to/ zda sie/ nie z iákiey przyczyny Grękom w milcżeniu bylo/ tylko że y w swey Wschodney Cerkwi ten táki pod iedną osobą Communiey zwyczay w codźiennym vżywániu był im widźiány. Nie zda sie przeto/ áby y z tego tákiego pod iedną osobą Sákrámentu Eucháristiey vżywánia/ Cerkiew
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 175
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i ochoty nowej, W ogromnym znowu dymie się okryją, Do nich przydany pułk Kazimierzowy, Uderzą w bębny, chorągwie rozwiją, Nie parzą ognie, i równe im rowy, Że się do murów szczęśliwie przebiją, A Moskal stojąc za szańcem głębokim O jako krwawom patrzał na to okiem! IX.
Już spiżą Smoleńsk świeżą opatrzony, Pan do obozu dla zawziętej trwogi: Wierzch jednak góry nieubezpieczony, Gdzie w ten trop Moskwa zasieka ostrogi, Zostawa, aby których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że
i ochoty nowej, W ogromnym znowu dymie się okryją, Do nich przydany pułk Kazimierzowy, Uderzą w bębny, chorągwie rozwiją, Nie parzą ognie, i równe im rowy, Że się do murów szczęśliwie przebiją, A Moskal stojąc za szańcem głębokim O jako krwawom patrzał na to okiem! IX.
Już spiżą Smoleńsk świeżą opatrzony, Pan do obozu dla zawziętej trwogi: Wierzch jednak góry nieubezpieczony, Gdzie w ten trop Moskwa zasieka ostrogi, Zostawa, aby których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 12
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
się w trąbki, ani sama się otwiera, rozkwita dobrowolnie, chyba rękami rozdarta i przymuszona: Rosa Alabandica, alias Roża celista po Niemiecku Leibfarben rosen : inna jest Rosa Ieruchuntina Palaestinae, która to ma do siebie, ze choć wysuszoną przez sto lat włożysz, albo trochę tylko zmoczysz w wodzie tak wykwita i czyni się świeżą, właśnie jak by actu na swoim była krzaku, jako sam przypatrzył się Ksiądz Drekseliusz Jezuita wielu Ksiąg Autor: inna tandem jest Ierichuntina Germaniae w Niemczech rozmnożona zapachu pięknego, po tykach rosnąca. Rożą się prezentują Królowie Angielscy, nibi Francuzom w kontr idąc, mającym lilie pro Insigni. Kartaginie miastu Afrykańskiemu ten kwiat prypadł do
się w trąbki, ani sama się otwiera, rozkwita dobrowolnie, chyba rękami rozdarta y przymuszona: Rosa Alabandica, alias Roża celista po Niemiecku Leibfarben rosen : inna iest Rosa Ieruchuntina Palaestinae, ktora to ma do siebie, ze choć wysuszoną przez sto lat włożysz, albo trochę tylko zmoczysz w wodzie tak wykwita y czyni się swieżą, własnie iak by actu na swoim była krzaku, iako sam przypatrzył się Xiądz Drexeliusz Iezuita wielu Ksiąg Autor: inna tandem iest Ierichuntina Germaniae w Niemczech rozmnożona zapachu pięknego, po tykach rosnąca. Rożą się prezentuią Krolowie Angielscy, nibi Francuzom w kontr idąc, maiącym lilie pro Insigni. Kartaginie miastu Afrykańskiemu ten kwiat prypadł do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 339
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sekretu; ale żywe, aby takie były, polej je gorzałką hanyszkową. Jak zwierzynę w lecie konserwować?
Jeśli wgorąca letnie, chcesz, mieć Ptastwo niecuchniące, wgroch je włóż goły czysty. Jeśli zaś Jelenia, sarnę, zająca, chcesz od fetoru, i zepsucia zachować, wypatroszywszy, co trzeci dzień pokrzywą świeżą natykaj, powiesiwszy w cieniu, na chłodzie. O sekretach osobliwych Jak Ptastwo łowić?
Ptastwa nałowisz dość wodnego, lub powietrznego, dawszy przynetę, potym Pszenice, owsa, w soku w Cykutyj alias w zielu świniawesz zwanym, przez dni dziesięć, albo w lagrze winnym, lub w mocnej gorzałce moczywszy, i na
sekretu; ale żywe, aby takie były, poley ie gorzałką hanyszkową. Iak zwierzynę w lecie konserwować?
Ieśli wgorącá letnie, chcesz, mieć Ptastwo niecuchniące, wgroch ie włoż goły czysty. Ieśli zas Ielenia, sárnę, zaiąca, chcesz od fetoru, y zepsucia zachowáć, wypatroszywszy, co trzeci dzień pokrzywą swieżą natykay, powiesiwszy w cieniu, na chłodzie. O sekretach osobliwych Iak Ptastwo łowić?
Ptastwa nałowisz dość wodnego, lub powietrznego, dawszy przynetę, potym Pszenice, owsa, w soku w Cykutyi alias w zielu swiniawesz zwanym, przez dni dziesięc, albo w lagrze winnym, lub w mocney gorzałce moczywszy, y na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 510
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Do fabryki kościelnej przyłożył się też znacznie Jaśko Mielstyński Kasztelan Krakowski i Gniewosz. Przy tym kościele naprzód wchodząc do Ambitu klasztornego od Kazimirskiej ulice/ która wiedzie na skałkę/ są nad samemi drzwiami wewnątrz dwa obrazy malowania dawnego dziwnie pozorne/ i do nabożeństwa pobudzające/ jeden Zbawiciela naszego w cierniowej koronie/ jakoby nie ledwie wszystek krwią świeżą stropiony/ i ręką prawą/ bok włócznią otwarty/ trzymający/ a przy nim barzo drugi żałosny Bogarodzice. O tym obrazie zwłaszcza P. Naświętszej/ jest pewna wiadomość/ że przy śmierci pokazował się niektórym ludziom/ co tam za żywota idąc na skałkę wstępowali/ mając ku niemu nabożeństwo/ modlitwy swoje tam odprawowali/ a
Do fábryki kośćielney przyłożył sie też znácznie Iáśko Mielstyński Kástellan Krákowski y Gniewosz. Przy tym kośćiele naprzod wchodząc do Ambitu klasztornego od Káźimirskiey ulice/ ktora wiedźie ná skałkę/ są nád sámemi drzwiámi wewnątrz dwá obrázy málowánia dawnego dźiwnie pozorne/ y do nabożeństwá pobudzáiące/ ieden Zbáwićielá nászego w ćierniowey koronie/ iákoby nie ledwie wszystek krwią świeżą stropiony/ y ręką práwą/ bok włocznią otwárty/ trzymáiący/ á przy nim bárzo drugi żáłosny Bogárodźice. O tym obráźie zwłaszczá P. Naświętszey/ iest pewna wiádomość/ że przy śmierći pokázował sie niektorym ludźiom/ co tám zá żywotá idąc ná skáłkę wstępowáli/ máiąc ku niemu nabożeństwo/ modlitwy swoie tám odpráwowáli/ á
Skrót tekstu: PrzewKoś
Strona: 53
Tytuł:
Przewodnik abo kościołów krakowskich [...] krótkie opisanie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jakub Siebeneicher
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
a pisz przywileje. Chrystus mówi: Zaprawdę powiadam ci istą/ Dziś zemną będziesz w raju: kędy wiekuistą Chwałę ujźrzysz/ i zemną weselić się będziesz: Jako tu/ tak tam/ na mej prawicy osiędziesz. O zacny upominku/ ważna obietnico: Wesel się/ już nie Lotrze/ lecz oblubienico Chrystusowa/ dziś jego świeżą krwią omyta: Wesel się/ czeka cię już radość znamienita. Której oko nie dojźrzy/ nie usłyszy ucho: Nie pojmie serce ludzkie. O szczęśliwa skrucho: O prawdziwa pokuto/ jakoż możesz wiele: Sam Bóg niewolnikiem twym/ powiadam to śmiele. A wy/ co sprawiedliwym niebo zamykacie/ A gdzieś koło przepaści
á pisz przywileie. Chrystus mowi: Záprawdę powiádam ći istą/ Dziś zemną będziesz w ráiu: kędy wiekuistą Chwałę vyźrzysz/ y zemną weselić się będźiesz: Iáko tu/ ták tám/ ná mey práwicy ośiędziesz. O zacny vpominku/ ważna obietnico: Wesel się/ iuż nie Lotrze/ lecz oblubienico Chrystusowá/ dźiś iego świeżą krwią omyta: Wesel się/ czeka ćię iuż rádość známienita. Ktorey oko nie doyźrzy/ nie vsłyszy vcho: Nie poymie serce ludzkie. O szczęśliwa skrucho: O prawdźiwa pokuto/ iákoż możesz wiele: Sam Bog niewolnikiem twym/ powiádam to śmiele. A wy/ co spráwiedliwym niebo zámykaćie/ A gdźieś koło przepáści
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 84.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ bywa w Cukrze czynione/ albo smażone/ tym sposobem: Biorą co nazdrowsze/ nie zdrewniałe korzenie/ a Drzeń z niego wyjąwszy jako Marchew pokrają/ i warzą w Winie albo w wodzie/ żeby zmięknęły trochę/ a ostrości gorzkiej i przykrej niejako pozbyli. Potym czynią syrop z Miodu albo z Cukru/ z wodą świeżą studzienną warząc/ aż do zgęszczenia przystojnego/ i kładą w to ono korzenie/ przywarzając na wolnym ogniu trochę/ i do potrzeby w garncach polewanych chowają. A kto chce mieć przyjemniejszy/ może Cynamonu/ Gwoździków/ Muszkatowego Orzecha/ drobno pokrajawszy do tego przyrzucić. Może je i tym sposobem przyprawić/ jako się powie w
/ bywa w Cukrze czynione/ álbo smáżone/ tym sposobem: Biorą co nazdrowsze/ nie zdrewniáłe korzenie/ á Drzeń z niego wyiąwszy iáko Márchew pokráią/ y wárzą w Winie álbo w wodźie/ żeby zmięknęły trochę/ á ostrośći gorzkiey y przykrey nieiáko pozbyli. Potym czynią syrop z Miodu álbo z Cukru/ z wodą świeżą studźienną wárząc/ áż do zgęsczenia przystoynego/ y kłádą w to ono korzenie/ przywarzáiąc ná wolnym ogniu trochę/ y do potrzeby w gárncách polewánych chowáią. A kto chce mieć przyiemnieyszy/ może Cynámonu/ Gwoźdźikow/ Muszkátowego Orzechá/ drobno pokraiawszy do tego przyrzućić. Może ie y tym sposobem przypráwić/ iáko sie powie w
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 73
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Gra/ abo krotofila. Przykład III. Roztera przegrawszy wszytko/ z łuku strzelił w niebo/ i strzałę krwawą podniósł. 286.
GOdny wiary Kapłan Zakonu Kaznodziejskiego powiedział iż jeden kostera przegrawszy wszytko/ z desperacji porwawszy łuk strzelił ku niebu/ jakoby chciał samego Pana nieba postrzelić Alic wnet strzała przed nim padła/ krwią świeżą zmoczona. Ujźrzawszy to nędźnik/ barzo rzewno jął płakać/ spowiadał si/ i żywota w pokucie i nabożeństwie poprawił. idem lib: 2 ca: 49 par. 11 Przykład IIII. Prałat jeden umierając/ więcej diabłów widział około siebie niż było zdziebł w przykryciu stodoły. 287.
W Klasztorze Bonneńskim Panien Zakonnych Kapłan niejaki
Grá/ abo krotofilá. PRZYKLAD III. Rosterá przegrawszy wszytko/ z łuku strzelił w niebo/ y strzałę krwáwą podniosł. 286.
GOdny wiáry Kápłan Zakonu Káznodźieyskiego powiedźiał iż ieden kosterá przegrawszy wszytko/ z desperacyey porwawszy łuk strzelił ku niebu/ iakoby chćiał sámego Pána nieba postrzelić Alic wnet strzała przed nim padłá/ krwią świeżą zmoczona. Vyźrzawszy to nędźnik/ bárzo rzewno iął płakáć/ spowiadał si/ y żywotá w pokućie y nabożeństwie popráwił. idem lib: 2 ca: 49 par. 11 PRZYKLAD IIII. Práłat ieden vmieráiąc/ więcey dyabłow widźiał około śiebie niz było zdźiebł w przykryćiu stodoły. 287.
W Klasztorze Bonneńskim Pánien Zakonnych Kápłan nieiáki
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 315
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
odjeździe z wyspu. Tam z nowu otworzywszy trunę/ znaleźli z podziwieniem i zdumieniem/ ciało nienaruszone: i wedle zwyczaju Portugalskiego pochowali je poprostu/ dawszy mu wezgłowko pod głowę/ a chustką oczy zakrywszy. Lażał tak 5. miesięcy: a potym czasie gdy go odkrył znowu jeden ociec/ obaczył wezgłoweczko i chustkę skropione krwią świeżą/ która wyszła na ten czas/ gdy owi/ co go grzebli/ zasypowali go/ i deptali ziemię zwierzchu: ale indziej wszędzie ciało nienaruszone było/ i wdzięcznie woniało: szaty też także/ i pantofle/ i komża/ tak białe i piękne były/ jakoby go teraz było ubrano. Przetoż gdy przybywało
odieźdźie z wyspu. Tám z nowu otworzywszy trunę/ ználeźli z podźiwieniem y zdumieniem/ ćiáło nienáruszone: y wedle zwyczáiu Portogálskiego pochowáli ie poprostu/ dawszy mu wezgłowko pod głowę/ á chustką oczy zákrywszy. Láżał ták 5. mieśięcy: á potym czáśie gdy go odkrył znowu ieden oćiec/ obaczył wezgłoweczko y chustkę skropione krwią świeżą/ ktora wyszłá ná ten czás/ gdy owi/ co go grzebli/ zásypowáli go/ y deptáli źiemię zwierzchu: ále indźiey wszędźie ćiáło nienáruszone było/ y wdźięcznie woniáło: száty też tákże/ y pántofle/ y komża/ ták białe y piękne były/ iákoby go teraz było vbrano. Przetoż gdy przybywáło
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 202
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
upadkiem nie zwątlony/ ani z pola ziachać/ ani do lasa uchodzić/ ani chociaż go namawiali naszy/ żadnym sposobem niechciał się poddać/ i owszem przednie mężnie się bijąc/ a dosyć już wielu raniwszy/ zwyciężce one gniewem pałające przymusił/ że go zabili. Po rozprawie/ która się tym sposobem działa/ Cezar świeżą drogą bitwy przybył/ a rozumiejąc że Francuzowie usłyszaszawszy jako są na głowę porażeni/ i obóz porzucą/ który mniej abo więcej od pobojowiska ośm tysięcy kroków leżał/ acz rzeka nie dopuszczała mu drogi/ jednak wojsko przeprowadziwszy/ ku nim ciągnął. Ale Bellowakowie i wszytkie inne miasta/ znagła po pogromie z ucieczki trochę swoich
vpadkiem nie zwątlony/ áni z polá ziácháć/ áni do lásá vchodźić/ áni choćiaż go námawiáli nászy/ żadnym sposobem niechćiał sie poddáć/ y owszem przednie mężnie sie biiąc/ á dosyć iuż wielu rániwszy/ zwyćiężce one gniewem pałáiące przymuśił/ że go zábili. Po rosprawie/ ktora sie tym sposobem dźiałá/ Cezár świeżą drogą bitwy przybył/ á rozumieiąc że Francuzowie vsłyszaszawszy iáko są ná głowę poráżeni/ y oboz porzucą/ ktory mniey ábo więcey od poboiowiská osm tyśięcy krokow leżał/ ácz rzeká nie dopuszczáłá mu drogi/ iednák woysko przeprowádźiwszy/ ku nim ćiągnął. Ale Bellowakowie y wszytkie inne miástá/ znagłá po pogromie z vćieczki trochę swoich
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 224.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608