postawiony. Staroświeckość bardzo wielka, pro raritate; posadzka wyśmienitej mozajki, i co kaplica odmiennej inwencji, robota mozajki. Słupy cztery kościoła salomonowego, dziwnie piękne, wysokości na kopią, z jednego kamienia każdy słup, rznięcie cudowne. Dwa słupy w ołtarzu, gdzie Venerabile, alabastrowe, bez spajania z jednej sztuki; jak świeca przy którym postawi się, tedy przez słup na wylot przejrzy się. Kamień marmurowy w ścianie, na którym św. Jana ścięto. Katedra kamienna, na której św. Marek uczył i przepowiadał wiarę, jako krzesło jakie. Prophetiae na kamieniach przed św. Dominikiem i Franciszkiem, ośmdziesiąt lat o nich czynione. Skały szmat
postawiony. Staroświeckość bardzo wielka, pro raritate; posadzka wyśmienitéj mozajki, i co kaplica odmiennéj inwencyi, robota mozajki. Słupy cztery kościoła salomonowego, dziwnie piękne, wysokości na kopią, z jednego kamienia każdy słup, rznięcie cudowne. Dwa słupy w ołtarzu, gdzie Venerabile, alabastrowe, bez spajania z jednéj sztuki; jak świeca przy którym postawi się, tedy przez słup na wylot przejrzy się. Kamień marmurowy w ścianie, na którym św. Jana ścięto. Katedra kamienna, na któréj św. Marek uczył i przepowiadał wiarę, jako krzesło jakie. Prophetiae na kamieniach przed św. Dominikiem i Franciszkiem, ośmdziesiąt lat o nich czynione. Skały szmat
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
chciał odmienić za laty. Wiesz, że jak najciaśniejszej wtenczas szuka dziury, Kiedy się wąż chce zewlec z swojej starej skóry. 135. RŻE BABA
Próżno się snażysz, próżno stroisz bryże, Bo kogo szóste pokarbują krzyże, Niech serce buja, niech głowa szaleje, Zimne szkło, choć w nie gorzałki naleje; I świeca gore, chociaż lichtarz ziębnie. Wyciągaj skórę, niechaj jak na bębnie Wyprawny dobosz, co mu staje pałki, Tłucze, niechaj ją zdruzgoce w kawałki: Cóż mu za korzyść, co stąd za uciecha, Prócz czczego dźwięku, nielubego echa? 136. NA OŻENIENIE MŁODZIKA Z BABĄ
Straszna przepaść w smrodliwym, skąd zaraza
chciał odmienić za laty. Wiesz, że jak najciaśniejszej wtenczas szuka dziury, Kiedy się wąż chce zewlec z swojej starej skóry. 135. RŻE BABA
Próżno się snażysz, próżno stroisz bryże, Bo kogo szóste pokarbują krzyże, Niech serce buja, niech głowa szaleje, Zimne szkło, choć w nie gorzałki naleje; I świeca gore, chociaż lichtarz ziębnie. Wyciągaj skórę, niechaj jak na bębnie Wyprawny dobosz, co mu staje pałki, Tłucze, niechaj ją zdruzgoce w kawałki: Cóż mu za korzyść, co stąd za uciecha, Prócz czczego dźwięku, nielubego echa? 136. NA OŻENIENIE MŁODZIKA Z BABĄ
Straszna przepaść w smrodliwym, skąd zaraza
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 260
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to z komory wyszedszy po chwili, Budzi sługę i świecę każe świecić; skokiem Mazur z trzosem na kołek, do ściany się bokiem Obróciwszy. Chodzi Włoch od kąta do kąta,
Czegoś szuka pod ławą, drugie rzeczy prząta, A tu pilno poziera, kędy on trzos właśnie. Na koniec drzwiami skrzypnie. Skoro świeca zgaśnie, Chrapi Mazur, przylegszy swą kaletę znowu. Gospodarz do pewnego jakoby obłowu Przymknąwszy się na palcach nie śmie i oddechu W się wziąć, upatrzonego szukający miechu. Już się gniewa, już się klnie; czy mu się zmysł mieni? Czy ślepy był, czy błądzi? w ostatku, że z sieni Drzwi trzasnęły
to z komory wyszedszy po chwili, Budzi sługę i świecę każe świecić; skokiem Mazur z trzosem na kołek, do ściany się bokiem Obróciwszy. Chodzi Włoch od kąta do kąta,
Czegoś szuka pod ławą, drugie rzeczy prząta, A tu pilno poziera, kędy on trzos właśnie. Na koniec drzwiami skrzypnie. Skoro świeca zgaśnie, Chrapi Mazur, przylegszy swą kaletę znowu. Gospodarz do pewnego jakoby obłowu Przymknąwszy się na palcach nie śmie i oddechu W się wziąć, upatrzonego szukający miechu. Już się gniewa, już się klnie; czy mu się zmysł mieni? Czy ślepy był, czy błądzi? w ostatku, że z sieni Drzwi trzasnęły
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 299
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i potęgę wytrzymała! izaliż Szwedzka potencja, misterniejszych, nie-brała zamków, któż cię obronił? Bogarodzica Panna przy Polakach stojąca! Pamiętacie że po ślubie Bogarodzicy Pannie uczynionym w Lwowie zwyciężacieśmy Szweda poczęli, i z-Korony wypędzać. Dla młodych przypomnię; kiedy w-Lwowie Te Deum laudamus śpiewąno, przy obecności Królewskiej, świeca zgasła na ołtarzu, i zdał się to być zły znak, (i porwał się dworzanin pokojowy, który mi to sam powiadał, zaświecać świece,) Król Jego Mość nie-kazał jej zapalać, w-tym dymiła się długo, a potym sama prze się zapaliła się. Świeco Korony Polski jakoś gaśniesz, wielkiż to
i potęgę wytrzymáłá! izaliż Szwedzka potencyia, misternieyszych, nie-bráłá zamkow, ktoż ćię obronił? Bogárodzicá Pánná przy Polakách stoiąca! Pámiętaćie że po ślubie Bogárodźicy Pánnie vczynionym w Lwowie zwyćiężáćieśmy Szwedá poczęli, i z-Korony wypędzáć. Dla młodych przypomnię; kiedy w-Lwowie Te Deum laudamus spiewąno, przy obecnośći Krolewskiey, świecá zgásłá ná ołtarzu, i zdał się to bydż zły znák, (i porwał się dworzánin pokoiowy, ktory mi to sam powiádał, záświecáć świece,) Krol Iego Mość nie-kazał iey zápaláć, w-tym dymiłá się długo, á potym sámá prze się zápaliłá się. Swieco Korony Polski iákoś gáśniesz, wielkiż to
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 14
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Mość nie-kazał jej zapalać, w-tym dymiła się długo, a potym sama prze się zapaliła się. Świeco Korony Polski jakoś gaśniesz, wielkiż to gas, kiedy Familia Jagielońska ustaje. Dmuchają na tę świecę przeciwne od wschodu wiatry, potencyj Tureckiej, i Tatarskiej, spraw to Bogarodzico Panno, aby się znowu ta świeca zapaliła, roziaśniała, berłem swym zaświeciła. Przemów do sług twoich, i do tej służebnice twojej, Korony naszej Bogarodzico Panno, Dominus tecum Pan z-tobą Polsko. 3. Ale możesz się też o każdym z-nas w-osobności mówić Dominus tecum Pan z-tobą? Daj Boże, ale nie rozumiem aby tak było, żebyście
Mość nie-kazał iey zápaláć, w-tym dymiłá się długo, á potym sámá prze się zápaliłá się. Swieco Korony Polski iákoś gáśniesz, wielkiż to gás, kiedy Fámilia Iágielońska vstáie. Dmucháią ná tę świecę przećiwne od wschodu wiátry, potencyi Tureckiey, i Tátárskiey, spraw to Bogárodźico Pánno, áby się znowu tá świecá zápaliłá, roziáśniáłá, berłem swym záświećiłá. Przemow do sług twoich, i do tey służebnice twoiey, Korony nászey Bogárodzico Pánno, Dominus tecum Pan z-tobą Polsko. 3. Ale możesz się też o kożdym z-nás w-osobnośći mowić Dominus tecum Pan z-tobą? Day Boże, ále nie rozumiem áby ták było, żebyśćie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 14
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
lata, Vita ad euolutos redeat annos. O dobreć były dawne lata, te mi niech się przywrócą, Vita ad euolutos redeat annos, boć ja stare smakuję lata. 5. ZE PRZESZŁE LEPSZE LATA, WYRAŻA JOB. Co to znaczy, że nad głową Joba świeciła lampa, albo, jako tłumaczy Wujek, świeca? Cóż mi po świecy nad głową! oka nie oświeci! nogom dla usterku nie pomoże! In sensu morali będzie drugi świecił, ale oświecenie jego mieszek. Epiteum słońca, że złote, Epiteum miesiąca, że srebrny: świeci takie słońce, taki miesiąc, ale w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi
látá, Vita ad euolutos redeat annos. O dobreć były dawne latá, te mi niech się przywrocą, Vita ad euolutos redeat annos, boć ia stáre smákuię látá. 5. ZE PRZESZŁE LEPSZE LATA, WYRAŻA IOB. Co to znáczy, że nád głową Iobá świećiłá lámpá, álbo, iáko tłumáczy Wuiek, świecá? Coż mi po świecy nád głową! oká nie oświeći! nogom dla vsterku nie pomoże! In sensu morali będźie drugi świećił, ále oświecenie iego mieszek. Epitheum słońcá, że złote, Epitheum mieśiącá, że srebrny: świeći takie słońce, táki mieśiąc, ále w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Królem, Iob filius Zare de Bosera Rex Idumaeorum post Esau. Zakładam i to, że przez lampę znaczy się władza Królewska. i tak obiecując Bóg, że Syn Salomona, choć ci nie nad wszystkimi pokoleniami, panować przedcię miał, wyraża to: Vt remaneat lucerna, Dauid seruo meo, zostanie lampa, albo świeca słudze memu Dawidowi, a świeca ta Króla znaczy. Pytajcie się Panowie Politycy, czemu to władza Królewska nie znaczy się słońcem, ale lampą i świecą? Słońce świeci choć mu nic nie dasz, nie opatrzysz: ale nie daj jedno lampie dostatku, nie daj jej, co by trawić, czym by się sustentować mogła
Krolem, Iob filius Zare de Bosera Rex Idumaeorum post Esau. Zákładam i to, że przez lámpę znáczy się władza Krolewska. i ták obiecuiąc Bog, że Syn Sálomoná, choć ći nie nád wszystkimi pokoleniámi, pánowáć przedćię miał, wyraża to: Vt remaneat lucerna, Dauid seruo meo, zostánie lámpá, álbo świecá słudze męmu Dawidowi, á świecá tá Krolá znáczy. Pytayćie się Pánowie Politycy, częmu to władza Krolewska nie znáczy się słońcem, ále lámpą i świecą? Słońce świeći choć mu nic nie dasz, nie opátrzysz: ále nie day iedno lámpie dostátku, nie day iey, co by trawić, czym by się sustentowáć mogłá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Bosera Rex Idumaeorum post Esau. Zakładam i to, że przez lampę znaczy się władza Królewska. i tak obiecując Bóg, że Syn Salomona, choć ci nie nad wszystkimi pokoleniami, panować przedcię miał, wyraża to: Vt remaneat lucerna, Dauid seruo meo, zostanie lampa, albo świeca słudze memu Dawidowi, a świeca ta Króla znaczy. Pytajcie się Panowie Politycy, czemu to władza Królewska nie znaczy się słońcem, ale lampą i świecą? Słońce świeci choć mu nic nie dasz, nie opatrzysz: ale nie daj jedno lampie dostatku, nie daj jej, co by trawić, czym by się sustentować mogła, zgaśnie lampa. Nie trzebać
Bosera Rex Idumaeorum post Esau. Zákładam i to, że przez lámpę znáczy się władza Krolewska. i ták obiecuiąc Bog, że Syn Sálomoná, choć ći nie nád wszystkimi pokoleniámi, pánowáć przedćię miał, wyraża to: Vt remaneat lucerna, Dauid seruo meo, zostánie lámpá, álbo świecá słudze męmu Dawidowi, á świecá tá Krolá znáczy. Pytayćie się Pánowie Politycy, częmu to władza Krolewska nie znáczy się słońcem, ále lámpą i świecą? Słońce świeći choć mu nic nie dasz, nie opátrzysz: ále nie day iedno lámpie dostátku, nie day iey, co by trawić, czym by się sustentowáć mogłá, zgáśnie lámpá. Nie trzebáć
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zupełnym łódź ich zawsze pływa) Dawne ligi. Tu jedna Firlejowna z sobąJaką zgraję prowadzi! Ledwie z tą ozdobą Matka Bogów Cybele do Midy wieżatej Na frygijskiej przyjeżdża karocy bogatej. Z nią wszystko jej potomstwo i wnuków tak siła, Które różno po niebie wielkiem rozsadziła. A w tym Sreńska orszaku baba świątobliwa, Jako świeca na stole późno dogorywa, W domu już swym ostatnia, które z niej nadzieje, I wszystkie się ozdoby zlały na Firleje. Tych o! jaka i dawna i po dziś dzień cera, Od pierwszego począwszy w Polsce Filegera! I jakie zasiadają kuruły bez końca, Snać by południowego nie widział kto słońca. Tuż i
zupełnym łódź ich zawsze pływa) Dawne ligi. Tu jedna Firlejowna z sobąJaką zgraję prowadzi! Ledwie z tą ozdobą Matka Bogów Cybele do Midy wieżatej Na frygijskiej przyjeżdża karocy bogatej. Z nią wszystko jej potomstwo i wnuków tak siła, Które różno po niebie wielkiem rozsadziła. A w tym Sreńska orszaku baba świątobliwa, Jako świeca na stole późno dogorywa, W domu już swym ostatnia, które z niej nadzieje, I wszystkie się ozdoby zlały na Firleje. Tych o! jaka i dawna i po dziś dzień cera, Od pierwszego począwszy w Polsce Filegera! I jakie zasiadają kuruły bez końca, Snać by południowego nie widział kto słońca. Tuż i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 120
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. Książę albańskie swoją strefami białemi, Ano patrz, poprzeplatał i lazurowemi; Sęp wielki, który smoku zielonego kłuje, Jest grabie, który żyznej Bokanie panuje.
LXXXVII.
Czarną wszytkę, a białą mocny Arman niesie, Który na nierodzajnem panem jest Forbesie; U grabie erelskiego wszytka jest czerwona, Na niej w zielonem polu świeca zapalona. Ono i Irlandczycy są uszykowani We dwa pułki; ci, co są w równinie zebrani, Cnego grabię z Kildery za starszego mają, Grabię z Desmundy, którzy przy górach mieszkają”.
LXXXVIII.
Pierwszy miał na chorągwi sośnią zapaloną, A drugi w białem polu bindę niósł czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano
. Książe albańskie swoją strefami białemi, Ano patrz, poprzeplatał i lazurowemi; Sęp wielki, który smoku zielonego kłuje, Jest grabie, który żyznej Bokanie panuje.
LXXXVII.
Czarną wszytkę, a białą mocny Arman niesie, Który na nierodzajnem panem jest Forbesie; U grabie erelskiego wszytka jest czerwona, Na niej w zielonem polu świeca zapalona. Ono i Irlandczycy są uszykowani We dwa pułki; ci, co są w równinie zebrani, Cnego grabię z Kildery za starszego mają, Grabię z Desmundy, którzy przy górach mieszkają”.
LXXXVIII.
Pierwszy miał na chorągwi sośnią zapaloną, A drugi w białem polu bindę niósł czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 218
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905