redeat annos. O dobreć były dawne lata, te mi niech się przywrócą, Vita ad euolutos redeat annos, boć ja stare smakuję lata. 5. ZE PRZESZŁE LEPSZE LATA, WYRAŻA JOB. Co to znaczy, że nad głową Joba świeciła lampa, albo, jako tłumaczy Wujek, świeca? Cóż mi po świecy nad głową! oka nie oświeci! nogom dla usterku nie pomoże! In sensu morali będzie drugi świecił, ale oświecenie jego mieszek. Epiteum słońca, że złote, Epiteum miesiąca, że srebrny: świeci takie słońce, taki miesiąc, ale w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi świecę i lampę ale w
redeat annos. O dobreć były dawne latá, te mi niech się przywrocą, Vita ad euolutos redeat annos, boć ia stáre smákuię látá. 5. ZE PRZESZŁE LEPSZE LATA, WYRAŻA IOB. Co to znáczy, że nád głową Iobá świećiłá lámpá, álbo, iáko tłumáczy Wuiek, świecá? Coż mi po świecy nád głową! oká nie oświeći! nogom dla vsterku nie pomoże! In sensu morali będźie drugi świećił, ále oświecenie iego mieszek. Epitheum słońcá, że złote, Epitheum mieśiącá, że srebrny: świeći takie słońce, táki mieśiąc, ále w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi świecę i lámpę ále w
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
taki miesiąc, ale w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi świecę i lampę ale w-ręku, to się na nim świeci, co na zabiegłej arendzie wyprawił, co na wojnie ręką znaczonej wysłużył, co pilnym w-Kancelaryj piórem wypisał Lucerna in manu. Ale tu Job wspomina o lampie, o świecy i światłości, nad głową. Mówiłci bym ja, że się tu mądrzy znaczą, którzy mają flammę w-głowie, co się im nie ćmi rozum, ale się nad głową zapalona wydaje światłość. 7. ZAKŁADAM, do tłumaczenia tego Pisma, że Job był Królem, Iob filius Zare de Bosera Rex
táki mieśiąc, ále w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi świecę i lámpę ále w-ręku, to się ná nim świeći, co ná zábiegłey árendźie wypráwił, co ná woynie ręką znáczoney wysłużył, co pilnym w-Káncelaryi piorem wypisał Lucerna in manu. Ale tu Iob wspomina o lámpie, o swiecy i świátłośći, nád głową. Mowiłći bym ia, że się tu mądrzy znaczą, ktorzy máią flámmę w-głowie, co się im nie ćmi rozum, ále się nád głową zápalona wydáie świátłość. 7. ZAKŁADAM, do tłumáczenia tego Pismá, że Iob był Krolem, Iob filius Zare de Bosera Rex
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, mówi Atanazy święty: I tak w inszych różnych rzeczach stworzonych/ pokazują nam Doktorowie święci od Ducha świętego/ i od świętych Apostołów nauczeni tajemnice Trójce przenaświętszej. W słońcu jasność/ ciepło/ i promienie mające moc ożywiającą/ wszytkie te rzeczy na ziemi rodzące się. W ogniu Motum, lucem, et feruorem. W świecy/ knot/ ogień i wosk. I inszych podobieństw co niemiara. Lecz osobliwie z Pliniusza przywodzi podobieństwo wielkie naszych czasów zacny Skryptor i Historyk kościelny/ a Ojczyzny naszej ozdoba wielka Abraham Bzowski/ o kamieniu drogim Opalusie rzeczonym Dyskurs swój czyniąc. O którym to kamieniu tak Plinius pisze mówiąc: Między kamieńmi powiada drogiemi/ pierwsze
, mowi Athánázy święty: Y ták w inszych rożnych rzeczách stworzonych/ pokázuią nam Doktorowie święći od Duchá świętego/ y od świętych Apostołow náuczeni táiemnice Troyce przenaświętszey. W słońcu iásność/ ćiepło/ y promienie máiące moc ożywiáiącą/ wszytkie te rzeczy ná źiemi rodzące się. W ogniu Motum, lucem, et feruorem. W świecy/ knot/ ogień y wosk. Y inszych podobieństw co niemiárá. Lecz osobliwie z Pliniuszá przywodźi podobieństwo wielkie nászych czásow zacny Skryptor y Historyk kośćielny/ á Oyczyzny nászey ozdobá wielka Abráham Bzowski/ o kámieniu drogim Opaluśie rzeczonym dyszkurs swoy czyniąc. O ktorym to kámieniu ták Plinius pisze mowiąc: Między kámieńmi powiáda drogiemi/ pierwsze
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 4
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
tej zda się szkoły ; aletylko młody ten, co ma język szeroki zwyczajnie; przez eksperiencią docieczono, że szpak, kos, drożd, sroka kruk, papuga, i to ta tylko, która ma u nóg pięć palców. Z tych tedy rodzaju małe wziąwszy ptaszątko zgniazda, uczyć należy w ciemnicy jakiej, przy świecy, pcesłrzegając, aby ani swego rodzaju ptaków, ani innych głosów niesłyszało, i zawsze mu jedne repetować, nie mieszająć. Na przykład gdy Rzymskiego uczono Kruka mówić Salve Caesar, już nie przewracano ordynem słów Caesar salve. Trzeba też człęka dobierać do tego zwielką pacjencją, aby ptaka jak Studenta niebił pogłowie. Ezopów
tey zda sie szkoły ; aletylko młody ten, co ma ięzyk szeroki zwyczaynie; przez experiencią docieczono, że szpak, kos, drożd, sroka kruk, papuga, y to ta tylko, ktora ma u nog pięć palcow. Z tych tedy rodzaiu małe wziąwszy ptaszątko zgniazda, uczyć należy w ciemnicy iakiey, przy swiecy, ptzesłrzegaiąc, aby ani swego rodzaiu ptakow, ani innych głosow niesłyszało, y zawsze mu iedne repetować, nie mieszaiąć. Na przykład gdy Rzymskiego uczono Kruka mowić Salve Caesar, iuż nie przewracano ordinem słow Caesar salve. Trzeba też człęka dobierać do tego zwielką pacyencyą, aby ptaka iák Studenta niebił pogłowie. Ezopow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 511
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ fejfką przy kaganku rożtopić. Jeżeli za pierwszą razą nie cale okrągło padnie/ toż tę stronę znowu fajfką roztopić. Acz dobrzeby/ gdyby z jednej strony plasko padło/ albo plasko się wyszlifowało/ jako dobrze Schraderus, in Dys. de Mic. Który przydaje: iż rzeczki/ przez takie śkiełko lepiej się przy świecy wydają/ (niż przy słońcu) która się blisko przymknąć/ i rzeczkę blisko do szkiełka przyłozoną jaśniej oświecać może. Lepsze jednak są śkiełka trochę większej sfery i ogromności. Tom tu przytoczył/ bo tu drudzy za osobliwszy sekret mają; osobliwie że innym sposobem wyrobienie takich śkiełek/ rzecz jest barzo zmudliwa i trudna.
/ feyfką przy kágánku rożtopić. Iezeli zá pierwszą rázą nie cále okrągło pádnie/ toż tę stronę znowu fayfką rostopić. Acz dobrzeby/ gdyby z iedney strony plásko padło/ álbo plásko się wyszlifowáło/ iáko dobrze Schraderus, in Dis. de Mic. Ktory przydáie: iż rzeczki/ przez tákie śkiełko lepiey się przy świecy wydáią/ (niż przy słońcu) ktorá się blisko przymknąć/ i rzeczkę blisko do szkiełká przyłozoną iáśniey oświecáć może. Lepsze iednák są śkiełká trochę większey sfery i ogromnośći. Tom tu przytoczył/ bo tu drudzy za osobliwszy sekret máią; osobliwie że innym sposobem wyrobienie tákich śkiełek/ rzecz iest bárzo zmudliwá y trudná.
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 293
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
i wcale zachowywał. I przeto ogień góre tak długo/ póki zstawa drew/ jako skoro spali one/ a nie przyłożysz/ natychmiast gaśnie/ a gdzie będziesz przykładał/ ustawicznie gorzeć będzie: także i w kaganku tak długo się świeci i ogień wydaje/ dokąd ma dostatek abo oleju/ abo szpiku; także i w świecy póki zstaje wosku/ abo łoju; jako skoro u której rzeczy z tych nie zstanie/ zaraz i ognia nie zstanie/ i dla tegoż światło niszczeje. Dla tejże przyczyny nie może być bez podżogi/ iże tak nazowę bez żagwi/ tedy ten nasz ogień dwojakie ma poruszenie/ to jest/ motum, jeden
y wcále záchowywał. Y przeto ogień gore ták długo/ poki zstawa drew/ iáko skoro spali one/ á nie przyłożysz/ nátychmiast gáśnie/ á gdźie będźiesz przykładał/ vstáwicżnie gorzeć będźie: także y w kaganku ták długo się świeći y ogień wydáie/ dokąd ma dostátek ábo oleiu/ abo szpiku; tákże y w świecy poki zstáie wosku/ ábo łoiu; iáko skoro v ktorey rzecży z tych nie zstánie/ záraz y ogniá nie zstánie/ y dla tegoż świátło niszcżeie. Dla teyże przycżyny nie może bydź bez podżogi/ iże tak názowę bez żágwi/ tedy ten nász ogień dwoiákie ma poruszenie/ to iest/ motum, ieden
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 105.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
do pierwszej piwnice, Rozumiałem do winnice; Pełno stoi beczek wina, Lub to w Polsce nie nowina! Do drugiej mię zaprowadzą, W trzeciej mi kosztować dadzą: Dobre, słodkie i łagodne Korzenne, pochwały godne. Zagrzałem ja sobie głowy I podpiłem do połowy: Nie chciałem już dalej chodzić, Przy świecy mię chciano wodzić Do piwnic dalszych, gdzie piwa Różne, dobre wino, viva! Wyszedłem na górę wschodem, Tymże, jakom wszedł, przychodem, Obaczę w sklepie wedla niej Malarze malują przy niej Sztuki zacne, Olandrowie, Nie Polacy, bo pludrowie. Drugie miejsce pokazują, Żebym wstąpił, rozkazują
do pierwszej piwnice, Rozumiałem do winnice; Pełno stoi beczek wina, Lub to w Polszcze nie nowina! Do drugiej mię zaprowadzą, W trzeciej mi kosztować dadzą: Dobre, słodkie i łagodne Korzenne, pochwały godne. Zagrzałem ja sobie głowy I podpiłem do połowy: Nie chciałem już dalej chodzić, Przy świecy mię chciano wodzić Do piwnic dalszych, gdzie piwa Różne, dobre wino, viva! Wyszedłem na górę wschodem, Tymże, jakom wszedł, przychodem, Obaczę w sklepie wedla niej Malarze malują przy niej Sztuki zacne, Olandrowie, Nie Polacy, bo pludrowie. Drugie miejsce pokazują, Żebym wstąpił, rozkazują
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 56
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
że musicie brać jak kota w worze. A mój miły Bracie/ wżdyć dosyć macie czasu i okazji przypatrzyć się tym Pannom. Na toć to biesiady/ na to konwersacje/ na to tańce różne/ żebyście się im słusznie przypatrzyli. Na to świeczkowy/ żeby jeśli który nie dojrzy/ lepiej ją widział przy świecy/ którą przedsobą nosi. Na to mieniony/ żeby z boku obaczył tym lepiej jak chodzi/ na to goniony/ żeby widział jeśli nie kalika/ albo nie dychawicza; na to śpiewany Kowal/ żeby słyszał jeśli nie niemota. Na to Niemiec/ żebyście jak w garce kołatali czy dobra miedź/ i
że muśićie bráć iák kotá w worze. A moy miły Bráćie/ wzdyć dosyć máćie czásu y okázyey przypátrzyć się tym Pánnom. Ná toć to bieśiády/ ná to konwersácye/ ná to tańce rożne/ żebyśćie się im słusznie przypátrzyli. Na to świeczkowy/ żeby ieśli ktory nie doyrzy/ lepiey ią widźiał przy świecy/ ktorą przedsobą nośi. Ná to mieniony/ zeby z boku obaczył tym lepiey iák chodźi/ ná to goniony/ żeby widźiał ieśli nie káliká/ álbo nie dycháwicza; na to śpiewány Kowal/ żeby słyszał ieśli nie niemotá. Ná to Niemiec/ żebyśćie iák w gárce kołátali czy dobrá miedź/ y
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 47
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
winien/ że Pan młody obaczywszy pod siatką twarzyczkę/ zaraz zalśnie/ i ogłuchnie/ ani wychowania/ ani cnot Panieńskich/ ani więcej nie upatruje/ ale tam zaraz jak wierzbka się przyjmie/ albo jak Rzep suknie się chwyci/ zwłaszcza owo przy pijanej ochocie/ gdzie wino w głowie rozum miesza/ oczy odmieni/ przy świecy zda się mu Anioł/ nie wiedzieć jakie się w nim nie wzruszają niepomiarkowane afekty. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
A potym ten towar który/ przy świecy obrał sobie/ badby przypatrzywszy się mu lepiej/ po dniu zbył znowu/ a już nie rychło Hiszpan przestrzega. Zony/ a płótna przy świecy nie obieraj. Jakoż przeto
winien/ że Pan młody obaczywszy pod śiatką twarzyczkę/ záráz zálśnie/ y ogłuchnie/ áni wychowánia/ áni cnot Pánieńskich/ áni więcey nie upátruie/ ále tám záraz iák wierzbká się przyimie/ albo iák Rzep suknie się chwyći/ zwłaszczá owo przy piiáney ochoćie/ gdźie wino w głowie rozum miesza/ oczy odmieni/ przy świecy zda się mu Anioł/ nie wiedźieć iákie się w nim nie wzruszáią niepomiárkowane áffekty. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
A potym ten towar ktory/ przy świecy obrał sobie/ badby przypátrzywszy się mu lepiey/ po dniu zbył znowu/ á iusz nie rychło Hiszpán przestrzega. Zony/ á płotná przy świecy nie obieray. Iákosz przeto
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 64
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
/ ale tam zaraz jak wierzbka się przyjmie/ albo jak Rzep suknie się chwyci/ zwłaszcza owo przy pijanej ochocie/ gdzie wino w głowie rozum miesza/ oczy odmieni/ przy świecy zda się mu Anioł/ nie wiedzieć jakie się w nim nie wzruszają niepomiarkowane afekty. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
A potym ten towar który/ przy świecy obrał sobie/ badby przypatrzywszy się mu lepiej/ po dniu zbył znowu/ a już nie rychło Hiszpan przestrzega. Zony/ a płótna przy świecy nie obieraj. Jakoż przeto się w tym obojgu omyli. Trzeba pierwszy miłości zapał przełąmać/ który zwyczaj nie i najszpetniejsze za piękne udaje. Ale jak się ten apetyt pierwszy
/ ále tám záraz iák wierzbká się przyimie/ albo iák Rzep suknie się chwyći/ zwłaszczá owo przy piiáney ochoćie/ gdźie wino w głowie rozum miesza/ oczy odmieni/ przy świecy zda się mu Anioł/ nie wiedźieć iákie się w nim nie wzruszáią niepomiárkowane áffekty. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
A potym ten towar ktory/ przy świecy obrał sobie/ badby przypátrzywszy się mu lepiey/ po dniu zbył znowu/ á iusz nie rychło Hiszpán przestrzega. Zony/ á płotná przy świecy nie obieray. Iákosz przeto się w tym oboygu omyli. Trzebá pierwszy miłośći zapał przełąmać/ ktory zwyczáy nie y nayszpetnieysze zá piękne udáie. Ale iák się ten áppetyt pierwszy
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 64
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700