takowy: Razów prawi przez rok wiele przydało się; a osobliwie navroczystości i Święta więtsze/ że wszystkie dobrze barzo pogasiwszy z posłusznikiem jednym w Cerkwi świece/ z tej/ raz i drugi pilnie dla warowitych ludzi opatrzywszy/ wychodziłem pośledni zamykając: zaś do jutrzenie nikt wprzód nie wchodził nademnie/ nikt wprzód nademnie świeczek nie zapalał, różnie/ a jam to w ołtarzu wielkim/ to przed Grobem Świętego Teodozego/ to przed Ostortorium, to przed Obrazem Bogarodzice/ one spodziwieniem i siebie karaniem/ gnuśności to mej przypisując/ zapalenie nachodziłem/ i dobrze gorające: której tak zostawowałem zawsze. Więc gdy mię zopytano/ przeczby
tákowy: Rázow práwi przez rok wiele przydáło się; á osobliwie návroczystośći y Swiętá więtsze/ że wszystkie dobrze bárzo pogáśiwszy z posłusznikiem iednỹ w Cerkwi świece/ z tey/ raz y drugi pilnie dla wárowitych ludźi opátrzywszy/ wychodźiłem pośledni zámykáiąc: zás do iutrzenie nikt wprzod nie wchodźił nádemnie/ nikt wprzod nádemnie swieczek nie zápalał, rożnie/ á iam to w ołtarzu wielkim/ to przed Grobem Swiętego Theodozego/ to przed Ostortorium, to przed Obrázem Bogárodzice/ one spodźiwieniem y siebie kárániem/ gnusnośći to mey przypisuiąc/ zápalenie náchodziłẽ/ y dobrze goráiące: ktorey ták zostáwowałem záwsze. Więc gdy mię zopytano/ przeczby
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 193.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
widełkowatą. Chodził z nią, za obydwa końce w obydwóch ręku trzymając. Przyszedł tedy na jedno tamże pod Lachowiczami miejsce, nad którym się owa rószezka zaczęła ku ziemi z ręku wykręcać. Powiedział zatem, że tam są minerały.
Dawał każdemu tęż rószczkę trzymać, każdemu się z rąk wykręcała. Narobił potem tenże chiromancista świeczek łojowych, które przytykał na tymże miejscu do ziemi, a gdy mu gasły, powiedział, że teraz nie można tego skarbu wykopywać, aż trzeba do kilku niedziel czekać planety Saturna. Przy tym powiedział, że nie każdy, może skarb i pod tym planetą wykopać, ale potrzeba, żeby jego planeta albo horoskop był
widełkowatą. Chodził z nią, za obydwa końce w obodwoch ręku trzymając. Przyszedł tedy na jedno tamże pod Lachowiczami miejsce, nad którym się owa rószezka zaczęła ku ziemi z ręku wykręcać. Powiedział zatem, że tam są minerały.
Dawał każdemu tęż rószczkę trzymać, każdemu się z rąk wykręcała. Narobił potem tenże chiromancista świeczek łojowych, które przytykał na tymże miejscu do ziemi, a gdy mu gasły, powiedział, że teraz nie można tego skarbu wykopywać, aż trzeba do kilku niedziel czekać planety Saturna. Przy tym powiedział, że nie każdy, może skarb i pod tym planetą wykopać, ale potrzeba, żeby jego planeta albo horoskop był
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 388
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
trzecią częścią Pieprzu długiego/ a z miodem albo z winem słodkim dać pić. Wzrok posila.
Oczy ciemne znacznie posila/ używając tak nasienie/ jako korzenia/ w pokarmiech i w trunkach często. Item.
Wziąć Czyśćcu Laniego nasienia/ Cynamonu po dwu łotu/ Kwiatu Rozmarynowego łot/ Nasienia Kopru Włoskiego/ Anyżu/ Świeczek/ albo kwiatków ich po pół łota/ Rajskich ziarnek/ Kubeb/ Kwiatu muszkatowego/ Gwoździków kramnych po pół ćwierci łota. To wszytko co namielej utłuc/ a po ćwierci łota każdy dzień dwa kroć/ godzinę przed obiadem i wieczerzą/ bądź w winie białym ciepłym/ bądź na grzance/ Małmazją ciepłą polanej/ dawać.
trzećią częśćią Pieprzu długiego/ á z miodem álbo z winem słodkim dáć pić. Wzrok pośila.
Oczy ćiemne znácznie pośila/ vżywáiąc ták naśienie/ iáko korzeniá/ w pokármiech y w trunkách często. Item.
Wźiąć Czyścu Lánieg^o^ naśienia/ Cynámonu po dwu łotu/ Kwiátu Rozmárynowego łot/ Naśienia Kopru Włoskiego/ Anyżu/ Swieczek/ álbo kwiátkow ich po poł łota/ Ráyskich źiarnek/ Kubeb/ Kwiátu muszkátowego/ Gwoźdźikow kramnych po poł czwierći łotá. To wszytko co namielej vtłuc/ á po ćwierći łotá káżdy dźień dwá kroć/ godźinę przed obiadem y wieczerzą/ bądź w winie biáłym ćiepłym/ bądź ná grzance/ Máłmázyą ćiepłą polaney/ dawáć.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 139
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
bić poczęli, żaden dotąd jeszcze Kroku nie ustępuje i jakoby miejsce Ono beło zbyt drogie, oba go pilnują I z koła tak małego nic nie występują.
CI.
Na ostatek Tatarzyn zuchwały mężnemu Ciężki raz dał królowi w łeb algijerskiemu Z obu rącz tak, że mu się w oczach rozświeciło, Jakby się tysiąc przed niem świeczek zapaliło. Rodomont, jakoby już wszytkiej pozbył siły, Bije głową grzbiet konia swego i pochyły Strzemię gubi, w siedle się ledwie zatrzymuje Przy bytności tej, którą tak barzo miłuje. PIEŚŃ XXIV.
CII.
Ale jako łuk mocny i dobrze złożony Z dobrej stali, od mocnej ręki wyciągniony, Im się barziej wyciąga
bić poczęli, żaden dotąd jeszcze Kroku nie ustępuje i jakoby miejsce Ono beło zbyt drogie, oba go pilnują I z koła tak małego nic nie występują.
CI.
Na ostatek Tatarzyn zuchwały mężnemu Ciężki raz dał królowi w łeb algijerskiemu Z obu rącz tak, że mu się w oczach rozświeciło, Jakby się tysiąc przed niem świeczek zapaliło. Rodomont, jakoby już wszytkiej pozbył siły, Bije głową grzbiet konia swego i pochyły Strzemię gubi, w siedle się ledwie zatrzymuje Przy bytności tej, którą tak barzo miłuje. PIEŚŃ XXIV.
CII.
Ale jako łuk mocny i dobrze złożony Z dobrej stali, od mocnej ręki wyciągniony, Im się barziej wyciąga
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 255
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Teraz co dalej to gorzy. Consilium. aby krótko się tam zabawic. Raczej do Wojska, albo do Dworu syna pośli W domu niech się nie bawi. Dobre wychowanie stanie mu za dziedzictwo SATYRA X. Na Obyczaje Duchownych.
WIerać nie wiem jeśli się godzi i pomyślić/ Obawiając się tysiąc ekskomunik srogich I świeczek z Kazalnice: ale ja protestor Przed Bogiem i przed ludźmi/ że nie z złego serca Albo chcąc szczypać sławę czyję i notować/ Raczej po Chrześcijańsku wystawić przed oczy Źwierciadło/ w którymby się każdy Kapłan przejrzał/ I siebie poznał/ także swoje obyczaje. Żarliwość to sprawuje ku Wierze i Bogu/ Gdy kto
. Teraz co daley to gorzy. Consilium. áby krotko się tam zabawic. Raczey do Woyska, álbo do Dworu syná pośli W domu niech się nie bawi. Dobre wychowánie stanie mu zá dźiedźictwo SATYRA X. Ná Obyczáie Duchownych.
WIeráć nie wiem ieśli się godźi y pomyślić/ Obawiáiąc się tysiąc exkomunik srogich Y świeczek z Kazalnice: ále ia protestor Przed Bogiem y przed ludźmi/ że nie z złego sercá Albo chcąc szczypáć sławę czyię y notowáć/ Raczey po Chrześćiańsku wystawić przed oczy Źwierćiadło/ w ktorymby się kożdy Kapłan przeyrzał/ Y siebie poznał/ tákże swoie obyczáie. Żárliwość to spráwuie ku Wierze y Bogu/ Gdy kto
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 123
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Nie była to tak przednia iluminacja, jaka dała się widzieć palona Stanisławowi Augustowi (o której będzie w swoim miejscu), ale tylko świeczki łojowe i lampy takież wystawione w oknie na prostej deszczce; a w niektórych pałacach świece woskowe i lampy oliwne bez żadnych figur malarskich i snycerskich. Kto by zaś nie palił świeczek przynajmniej dwóch w oknie, byłby poczytany za nieprzyjaciela króla Sasa, a partyzanta Leszczyńskiego, i jako taki źle od Moskalów traktowany. Dlatego najuboższy gospodarz wolał stracić dwie świeczki niż nabyć na grzbiet sto knotów, czyli batożków. Ta iluminacja zaczęta w wieczór trwała do wypalenia się świec.
Drugi obmiot, który do dziś dnia
. Nie była to tak przednia iluminacja, jaka dała się widzieć palona Stanisławowi Augustowi (o której będzie w swoim miejscu), ale tylko świeczki łojowe i lampy takież wystawione w oknie na prostej deszczce; a w niektórych pałacach świece woskowe i lampy oliwne bez żadnych figur malarskich i snycerskich. Kto by zaś nie palił świeczek przynajmniej dwóch w oknie, byłby poczytany za nieprzyjaciela króla Sasa, a partyzanta Leszczyńskiego, i jako taki źle od Moskalów traktowany. Dlatego najuboższy gospodarz wolał stracić dwie świeczki niż nabyć na grzbiet sto knotów, czyli batożków. Ta iluminacja zaczęta w wieczór trwała do wypalenia się świec.
Drugi obmiot, który do dziś dnia
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 37
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak