oskrobie. Częściej trzeba chędożyć; nie bój się o lice; Nie szerząc się, tu stanie futro popielice.” 476. PANNA, CO WOSK JADAŁA
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda
oskrobie. Częściej trzeba chędożyć; nie bój się o lice; Nie szerząc się, tu stanie futro popielice.” 476. PANNA, CO WOSK JADAŁA
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 397
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
onym do zbawienia pokazować/ uczynek jest miłosierny taki/ że dla niego samego/ choćby inszych przyczyn nie było/ może być zakon postanowiony/ jako się wyżej z nauki Z. Tomasza pokazało. Lecz P. Pleban na to się ozywa/ i wykrzykając mówi/ Gdy słońce wpołudnie świeci, na co się przyda zapalać świeczkę na jasnym placu? ponieważ szkoły swe zacne mają zdawna? w Krakowie Panowie Akademicy a na cóż tu szkoły Jezuickie otwierać. Odpowiadam na to: na co świecki we śród białego dnia/ wKościołach zapalają/ na to też Jezuici w Krakowie (choć że P. Akademicy/ szkoły swe otworzyli) świeczkę/ chociaż
onym do zbáwienia pokázowáć/ vcżynek iest miłośierny táki/ że dla niego sámego/ choćby inszych przycżyn nie było/ może bydź zakon postánowiony/ iáko sie wyżey z náuki S. Thomaszá pokazáło. Lecz P. Pleban ná to się ozywa/ y wykrzykáiąc mowi/ Gdy słonce wpołudnie swieći, ná co się przyda zápaláć swieczkę ná iásnym placu? poniewasz szkoły swe zacne máią zdawná? w Krákowie Pánowie Akádemicy á ná cosz tu szkoły Iezuickie otwieráć. Odpowiadam ná to: ná co swiecki we srzod białe^o^ dniá/ wKośćiołach zapaláią/ ná to tesz Iezuići w Krákowie (choć że P. Akádemicy/ szkoły swe otworzyli) swieczkę/ choćiasz
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 60
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
przyda zapalać świeczkę na jasnym placu? ponieważ szkoły swe zacne mają zdawna? w Krakowie Panowie Akademicy a na cóż tu szkoły Jezuickie otwierać. Odpowiadam na to: na co świecki we śród białego dnia/ wKościołach zapalają/ na to też Jezuici w Krakowie (choć że P. Akademicy/ szkoły swe otworzyli) świeczkę/ chociaż dzień/ zapalają na chwałę Bożą/ i na pobudzenie większe animuszów ludzkich/ do poznania i uczczenia większego majestatu Bożego; ajb ci których słoneczne światło prowadzi do tej znajomości/ i czci wyrządzania Panu swemu bardziej jeszcze przez to świec zapalenie/ do tegoż wzbudzali się; atoż jako na jednoż/ słońce świeci
przyda zápaláć swieczkę ná iásnym placu? poniewasz szkoły swe zacne máią zdawná? w Krákowie Pánowie Akádemicy á ná cosz tu szkoły Iezuickie otwieráć. Odpowiadam ná to: ná co swiecki we srzod białe^o^ dniá/ wKośćiołach zapaláią/ ná to tesz Iezuići w Krákowie (choć że P. Akádemicy/ szkoły swe otworzyli) swieczkę/ choćiasz dźień/ zápaláią ná chwałę Bożą/ y ná pobudzenie większe ánimuszow ludzkich/ do poznánia y vczcżenia większego máiestátu Bożego; áyb ći ktorych słoneczne swiátło prowádźi do tey znáiomośći/ y czći wyrządzániá Pánu swemu bárdźiey ieszcze przez to swiec zápalenie/ do tegoż wzbudzali sie; átoż iáko na iednoż/ słońce swieći
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 60
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
/ której wołała/ żeby się poleciwszy Bogu/ weszła znowu do spiżarniej/ i żeby spytała/ jeśliby snadź czego potrzebowała. A tak ona/ wziąwszy gromnicę zapaloną w rękę/ i dwie towarzyszki co śmielsze/ poszła tam na tę imprezę. Gdy weszła/ ona ćma rzecze: Podź sam sama/ porzuć precz tę świeczkę/ bo mi barzo przykra. Baczyła ta sługa (jako sama powiadała) Katarzynę/ z której ciała wychodziły płomienie i dymy ogniste smrodu nieznosnego. Głowa i nogi jej gorzały płomieniem nieugaszonym. Wszytko ciało było nagie; tylko co jedna chusta wisiała przed nią/ pokrywając ją do nóg od pasa. Sługa ona na takie widzenie
/ ktorey wołáłá/ żeby się polećiwszy Bogu/ weszłá znowu do spiżárniey/ y żeby spytáłá/ iesliby snadź czego potrzebowáłá. A ták oná/ wźiąwszy gromnicę zápaloną w rękę/ y dwie towárzyszki co śmielsze/ poszłá tám ná tę impresę. Gdy weszłá/ oná ćmá rzecze: Podź sám sámá/ porzuć precz tę świeczkę/ bo mi bárzo przykra. Baczyłá tá sługá (iáko sámá powiádáłá) Káthárzynę/ z ktorey ćiáłá wychodźiły płomienie y dymy ogniste smrodu nieznosnego. Głowá y nogi iey gorzáły płomieniem nieugászonym. Wszytko ćiáło było nágie; tylko co iedná chustá wiśiáłá przed nią/ pokrywáiąc ią do nog od pásá. Sługá oná ná takie widzenie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 77
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
DYSTRAKCJA W SWOICH CIĘŻKOŚCIACH MELANCHOLII SCHOLASTYCZNEJ
Już-ci się też dosyć w szkole Nasiedziało przy mozole! Po dysputach, po tym krzyku Pódź, rubacho scholastyku, Do komory wypocząć!
Pikru trochę skosztujemy Bonos dies zażyjemy! Rektor już odwizytował. Minister się upracowai, Gasi świeczkę, spać poszedł. SCHOLASTYK DRUGI
Dopomogę-ć kompaniji, Lecz przy tej konsolacyji, Żeby się smaczniej pikrzyło. Mieć by dyskurs nie wadziło O biedzie scholastycznej.
Przeto — co się prawdy tyka Opiszę ci scholastyka, Co to za ens, w jakiej cenie, Czyli za Boże stworzenie Godzi się go poczytać?
O,
DYSTRAKCJA W SWOICH CIĘŻKOŚCIACH MELANCHOLII SCHOLASTYCZNEJ
Już-ci się też dosyć w szkole Nasiedziało przy mozole! Po dysputach, po tym krzyku Pódź, rubacho scholastyku, Do komory wypocząć!
Pikru trochę skosztujemy Bonos dies zażyjemy! Rektor już odwizytował. Minister się upracowai, Gasi świeczkę, spać poszedł. SCHOLASTYK DRUGI
Dopomogę-ć kompaniji, Lecz przy tej konsolacyji, Żeby się smaczniej pikrzyło. Mieć by dyskurs nie wadziło O biedzie scholastycznej.
Przeto — co się prawdy tyka Opiszę ci scholastyka, Co to za ens, w jakiej cenie, Czyli za Boże stworzenie Godzi się go poczytać?
O,
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 752
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
o nie zec przecię ustąpiły z Małej Polski ale w Wielkopolszcze wszystkie sobie stolicę żałozyły nie oparszy się az o rzekę Odrę i o morze Bałtyckie jako owa okrutna szarańcza. Skończyła się tedy Komisyja Lwowska gdzie poległ Paweł Borzęcki substytut związkowy kawaler wielki non sine suspitione veneni tak udawano, Bo tak należało mówiono. ze by tę świeczkę zgasić, która Całej konfederacyjej świeciła Aby się był jakiej większej z jej jasności nie różniecił płomien. Bo nad tego Człowieka w całym związku niebyło. Roku Pańskiego 1663.
Po rozwiązanym związku pomieszało się Wojsko chorągwie pozwijano do których większe miano urazy co wiedzie gdzie się kto rozstrzelił niektórzy w domach posiadali pozenili się widząc Ingratitudinem Insi
o nie zec przecię ustąpiły z Małey Polski ale w Wielgopolszcze wszystkie sobie stolicę załozyły nie oparszy się az o rzekę Odrę y o morze Bałtyckie iako owa okrutna szarancza. Skonczyła się tedy kommissyia Lwowska gdzie poległ Paweł Borzęcki substytut zwiąskowy kawaler wielki non sine suspitione veneni tak udawano, Bo tak nalezało mowiono. ze by tę swieczkę zgasić, ktora Całey konfederacyiey swieciła Aby się był iakiey większey z iey iasnosci nie rozniecił płomien. Bo nad tego Człowieka w całym związku niebyło. Roku Panskiego 1663.
Po rozwiązanym związku pomięszało się Woysko chorągwie pozwiiano do ktorych większe miano urazy co wiedzie gdzie się kto rozstrzelił niektorzy w domach posiadali pozenili się widząc Ingratitudinem Insi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 187
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ŻE GO PCHŁA UKĄSI NA TOŻ DRUGI RAZ
Przyjechawszy do miasta, pilnuje chłop szynku; Tymczasem ktoś uzdeczkę zerwie z konia w rynku. Tylko się nie obiesi, konia na powrozie Przy cudzym nieznajomym przywiązawszy wozie; Po ulicach uzdeczki, choć stara i podła, Szukając, nie pomyśli, że zbędzie z nią siodła. Nim świeczkę kupi do mszej świętego Antonia, Pojechał złodziej z miasta, wsiadszy mu na konia; Dopiero idąc pieszo, widzi, że niż świeczkę, Lepiej mu było jechać, kupiwszy uzdeczkę. Niejeden abo krzywdy, abo małej szkody Wetując, większą miasto odnosi nagrody. Często pomstę do krzywdy na grzbiecie miał, co się Jej domagał
ŻE GO PCHŁA UKĄSI NA TOŻ DRUGI RAZ
Przyjechawszy do miasta, pilnuje chłop szynku; Tymczasem ktoś uzdeczkę zerwie z konia w rynku. Tylko się nie obiesi, konia na powrozie Przy cudzym nieznajomym przywiązawszy wozie; Po ulicach uzdeczki, choć stara i podła, Szukając, nie pomyśli, że zbędzie z nią siodła. Nim świeczkę kupi do mszej świętego Antonia, Pojechał złodziej z miasta, wsiadszy mu na konia; Dopiero idąc pieszo, widzi, że niż świeczkę, Lepiej mu było jechać, kupiwszy uzdeczkę. Niejeden abo krzywdy, abo małej szkody Wetując, większą miasto odnosi nagrody. Często pomstę do krzywdy na grzbiecie miał, co się Jej domagał
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 244
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tylko się nie obiesi, konia na powrozie Przy cudzym nieznajomym przywiązawszy wozie; Po ulicach uzdeczki, choć stara i podła, Szukając, nie pomyśli, że zbędzie z nią siodła. Nim świeczkę kupi do mszej świętego Antonia, Pojechał złodziej z miasta, wsiadszy mu na konia; Dopiero idąc pieszo, widzi, że niż świeczkę, Lepiej mu było jechać, kupiwszy uzdeczkę. Niejeden abo krzywdy, abo małej szkody Wetując, większą miasto odnosi nagrody. Często pomstę do krzywdy na grzbiecie miał, co się Jej domagał, i zgubę sowitą na trzosie. 409. NA TOŻ TRZECI RAZ
I tacy się znajdują, co ledwie mysz skrobnie, Zaraz się
Tylko się nie obiesi, konia na powrozie Przy cudzym nieznajomym przywiązawszy wozie; Po ulicach uzdeczki, choć stara i podła, Szukając, nie pomyśli, że zbędzie z nią siodła. Nim świeczkę kupi do mszej świętego Antonia, Pojechał złodziej z miasta, wsiadszy mu na konia; Dopiero idąc pieszo, widzi, że niż świeczkę, Lepiej mu było jechać, kupiwszy uzdeczkę. Niejeden abo krzywdy, abo małej szkody Wetując, większą miasto odnosi nagrody. Często pomstę do krzywdy na grzbiecie miał, co się Jej domagał, i zgubę sowitą na trzosie. 409. NA TOŻ TRZECI RAZ
I tacy się znajdują, co ledwie mysz skrobnie, Zaraz się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 244
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Hic murus aheneus esto. Nil conscire sibi, nulla pallescere culpa. N. NV w Imię Boże. Quicquid agitis, in nomine Domini agite. Ni Bogu świeczki/ ni Diabłu ożoga. Nie maluj Diabła na ścienie/ być się nie przyśnił. Nie mień octu piwo warząc. Na piszczałkę jest/ a na świeczkę niemasz. Nie podejmuj się szaszku legawego pola. Faber cum sis, traktas non fabrilia. Nie wczas łyżka po obiedzie. Miserum est post festum venire. Nie składaj się z Dworem/ przypłacisz tego worem. Nie wszytko to złoto co się świeci. Non omnes sancti qui calant limia templi. Nie odgrzebaj kiedy cię
. Hic murus aheneus esto. Nil conscire sibi, nulla pallescere culpa. N. NV w Imię Boże. Quicquid agitis, in nomine Domini agite. Ni Bogu świecżki/ ni Diabłu ożogá. Nie máluy Diabłá ná śćienie/ być się nie przyśnił. Nie mień octu piwo warząc. Ná piszcżałkę iest/ á na świecżkę niemász. Nie podeymuy się szászku legáwego polá. Faber cum sis, tractas non fabrilia. Nie wcżás łyżká po obiedźie. Miserum est post festum venire. Nie składay się z Dworem/ przypłácisz tego worem. Nie wszytko to złoto co się świeći. Non omnes sancti qui calant limia templi. Nie odgrzebay kiedy ćię
Skrót tekstu: RysProv
Strona: E4
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
w największym głodzie Nie racz mnie kuropatwą w smrodliwym wychodzie. W Boga chcesz, który w niebie wszelkiej chwały syty, Tak marnych świeckich rzeczy wmówić apetyty, Którymi i na świecie siła gardzi ludzi? Cóż, gdy ją gęba z ręką nieczysta paskudzi? Komu serce, temu też powierzchowne czacza Należą; niech w obojgu diabeł świeczkę macza. 303 (P). GENUS IRRITABILE VATUM
Jeśli przez to, niźli ja, żeś ty większym panem, Szukasz ze mną językiem zwady wyuzdanem, Jeśli ufasz młodości, że bronią nie włada, Lekceważysz starością znużonego dziada,
Cnotę moję z pożyciem chcesz kaliczyć szczerem, Wiedz, żeć oddam, gdy szablą
w największym głodzie Nie racz mnie kuropatwą w smrodliwym wychodzie. W Boga chcesz, który w niebie wszelkiej chwały syty, Tak marnych świeckich rzeczy wmówić apetyty, Którymi i na świecie siła gardzi ludzi? Cóż, gdy ją gęba z ręką nieczysta paskudzi? Komu serce, temu też powierzchowne czacza Należą; niech w obojgu diabeł świeczkę macza. 303 (P). GENUS IRRITABILE VATUM
Jeśli przez to, niźli ja, żeś ty większym panem, Szukasz ze mną językiem zwady wyuzdanem, Jeśli ufasz młodości, że bronią nie włada, Lekceważysz starością znużonego dziada,
Cnotę moję z pożyciem chcesz kaliczyć szczerem, Wiedz, żeć oddam, gdy szablą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 371
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987