i końca/ to jest dla usługi Panu Bogu i Kościołowi jego/ wnauczaniu ludzi nieumiejętnych/ i czynieniu tego miłosiernego uczynku/ i Panowie Akademicy dawne szkoły swe mając jako słońce świecą/ i Jezuici swe nowe otworzyli/ jako świeeczkę dla tegoż gorającą. To P. Plebanie kwita. Słońce są Panowie Akademicy/ Jezuici świeczka się być kontentują/ na cóż tedy przeszkadzać szkół ich w Krakowie/ ponieważ świeczka słońca zaćmić nie może/ słońce świecąc ludziom i onym zdawna służąc/ nie trawi się ani psuje/ świeczka zasię posługą swą trawi się. Panom Akademikom nieodmiennej zda wna jasności wnauczaniu/ w promowaniu na Doktostwa/ Mistrzostwa/ i inne
y końcá/ to iest dla vsługi Pánu Bogu y Kośćiołowi iego/ wnaucżániu ludźi nieumieiętnych/ y czynieniu tego miłośiernego vczynku/ y Pánowie Akádemicy dawne szkoły swe máiąc iáko słońce swiecą/ y Iezuići swe nowe otworzyli/ iáko swieeczkę dla tegosz goráiącą. To P. Plebanie kwitá. Słonce są Pánowie Akademicy/ Iezuići swieczka się bydź kontentuią/ ná cosz tedy przeszkadzáć szkoł ich w Krákowie/ poniewasz swieczká słoncá záćmić nie moze/ słońce swiecąc ludźiom y onym zdawná służąc/ nie trawi sie áni psuie/ świeczka zásię posługą swą trawi sie. Pánom Akádemikom nieodmienney zda wná iásnośći wnáuczániu/ w promowániu ná Doktostwa/ Mistrzostwá/ y inne
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 61
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
ludzi nieumiejętnych/ i czynieniu tego miłosiernego uczynku/ i Panowie Akademicy dawne szkoły swe mając jako słońce świecą/ i Jezuici swe nowe otworzyli/ jako świeeczkę dla tegoż gorającą. To P. Plebanie kwita. Słońce są Panowie Akademicy/ Jezuici świeczka się być kontentują/ na cóż tedy przeszkadzać szkół ich w Krakowie/ ponieważ świeczka słońca zaćmić nie może/ słońce świecąc ludziom i onym zdawna służąc/ nie trawi się ani psuje/ świeczka zasię posługą swą trawi się. Panom Akademikom nieodmiennej zda wna jasności wnauczaniu/ w promowaniu na Doktostwa/ Mistrzostwa/ i inne godności/ w dochodach ntrat nienaruszonych Jezuici życzą/ aże do końca świata: Sami
ludźi nieumieiętnych/ y czynieniu tego miłośiernego vczynku/ y Pánowie Akádemicy dawne szkoły swe máiąc iáko słońce swiecą/ y Iezuići swe nowe otworzyli/ iáko swieeczkę dla tegosz goráiącą. To P. Plebanie kwitá. Słonce są Pánowie Akademicy/ Iezuići swieczka się bydź kontentuią/ ná cosz tedy przeszkadzáć szkoł ich w Krákowie/ poniewasz swieczká słoncá záćmić nie moze/ słońce swiecąc ludźiom y onym zdawná służąc/ nie trawi sie áni psuie/ świeczka zásię posługą swą trawi sie. Pánom Akádemikom nieodmienney zda wná iásnośći wnáuczániu/ w promowániu ná Doktostwa/ Mistrzostwá/ y inne godnośći/ w dochodách ntrat nienáruszonych Iezuići życżą/ áże do koncá świátá: Sámi
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 61
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Jezuici swe nowe otworzyli/ jako świeeczkę dla tegoż gorającą. To P. Plebanie kwita. Słońce są Panowie Akademicy/ Jezuici świeczka się być kontentują/ na cóż tedy przeszkadzać szkół ich w Krakowie/ ponieważ świeczka słońca zaćmić nie może/ słońce świecąc ludziom i onym zdawna służąc/ nie trawi się ani psuje/ świeczka zasię posługą swą trawi się. Panom Akademikom nieodmiennej zda wna jasności wnauczaniu/ w promowaniu na Doktostwa/ Mistrzostwa/ i inne godności/ w dochodach ntrat nienaruszonych Jezuici życzą/ aże do końca świata: Sami się kontentują/ aby o każdym znich/ jako o świecy spełniło się ono/ Onseruiendo aliis consumor; służąc
Iezuići swe nowe otworzyli/ iáko swieeczkę dla tegosz goráiącą. To P. Plebanie kwitá. Słonce są Pánowie Akademicy/ Iezuići swieczka się bydź kontentuią/ ná cosz tedy przeszkadzáć szkoł ich w Krákowie/ poniewasz swieczká słoncá záćmić nie moze/ słońce swiecąc ludźiom y onym zdawná służąc/ nie trawi sie áni psuie/ świeczka zásię posługą swą trawi sie. Pánom Akádemikom nieodmienney zda wná iásnośći wnáuczániu/ w promowániu ná Doktostwa/ Mistrzostwá/ y inne godnośći/ w dochodách ntrat nienáruszonych Iezuići życżą/ áże do koncá świátá: Sámi sie kontentuią/ áby o kożdym znich/ iáko o świecy spełniło sie ono/ Onseruiendo aliis consumor; służąc
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 61
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Panom Akademikom nieodmiennej zda wna jasności wnauczaniu/ w promowaniu na Doktostwa/ Mistrzostwa/ i inne godności/ w dochodach ntrat nienaruszonych Jezuici życzą/ aże do końca świata: Sami się kontentują/ aby o każdym znich/ jako o świecy spełniło się ono/ Onseruiendo aliis consumor; służąc drugim trawię się; i jako świeczka drugim służąc zgórywam. Rozdział Jedynasti Rozdział Rozdział DwunasTY Pyta się znowu P. Pleban/ i z dyskursem się rozwodzi przed Ziemianinem, co Jezuity pobudza do tych szkół krakowskich/ i tak mówi, że chcą wkrakowie uczyć pochodzi im to abo ztego/ że o Akademikach źle rozumieją poczytając ich za nieuki/ za takie
Pánom Akádemikom nieodmienney zda wná iásnośći wnáuczániu/ w promowániu ná Doktostwa/ Mistrzostwá/ y inne godnośći/ w dochodách ntrat nienáruszonych Iezuići życżą/ áże do koncá świátá: Sámi sie kontentuią/ áby o kożdym znich/ iáko o świecy spełniło sie ono/ Onseruiendo aliis consumor; służąc drugim trawię sie; y iáko świeczká drugim służąc zgorywam. Rozdział Iedynasti Rozdział ROZDZIAL DWANASTY Pyta sie znowu P. Pleban/ y z dyskursem się rozwodzi przed Ziemiáninem, co Iezuity pobudza do tych szkoł krákowskich/ y ták mowi, że chcą wkrákowie vczyć pochodźi im to ábo ztego/ że o Akádemikách źle rozumieią poczytáiąc ich zá nieuki/ zá tákie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 61
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
, Tyrańskim na tam ten, niespychali umysłem. Co sobie ani za grzech, ani nawet zaskrupuł niemają, ani się tego spowiedają, i owszem, jakom w Paragrafie 9. Folio 65.66.67. na- mienił, za mniemaną cnotę, przyprostotnym, simplackim, i bezrozumnym przysłowiu Panu BOGU świeczka przybyła, twierdzą: że już mają swoje własne dziecię, które w ich potrzebach Boskiego Majestetu upraszać wszystko im będzie, a żaden Duchowny w tym refleksyj nieczyni, że jako Abla krew instygowała z Ziemi do Nieba, na Brata Ródzonego, Kaima, i dla tego tułaczem go uczniła, po świecie, i dla społeczności
, Tyrańskim ná tam ten, niespychali umysłem. Co sobie áni zá grzech, áni náwet záskrupuł niemaią, áni się tego spowiedaią, y owszem, iakom w Paragrafie 9. Folio 65.66.67. ná- mienił, zá mniemaną cnotę, przyprostotnym, simplackim, y bezrozumnym przysłowiu Panu BOGU świeczka przybyła, twierdzą: że iuż maią swoie własne dziecię, ktore w ich potrzebach Boskiego Majestetu upraszać wszystko im będzie, á żaden Duchowny w tym reflexyi nieczyni, że iáko Abla krew instygowáła z Ziemi do Nieba, ná Bráta Rodzonego, Kaima, y dla tego tułaczem go uczniła, po świecie, y dla społeczności
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 179
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
że ludzie niespodziewanie nań wejrzawszy wołali że góre kędyś/ ali Kometa świat pali: także gdy był wywyzszony/ długiepromienie kto baczył przyzna: tedy długi czas znaczy. Tu ktoby chciał wiedzieć tej Komety wielkość/ niech uważy z sobą gdy dom abo miasto opodal góre/ w te czasy zda się snopek właśnie górejący abo świeczka. Co tu rozumieć o Komecie/ który przez kilkanaście tysięcy mil od ziemie wysoko jest: rzekę że jest większy niż ziemia wszytka trzy sta set razy. Ziemie wszystkiej jest mil pięć tysięcy cztery sta/ która za pułczwarta lata Kursor może obejść uchodząc na każdy dzień po czterech milach. Nablizszy Miesiąc zda się być od ziemie
że ludźie niespodźiewánie nań weyrzawszy wołáli że gore kędyś/ áli Kometá świát pali: tákże gdy był wywyzszony/ długiepromienie kto báczył przyzna: tedy długi czás znáczy. Tu ktoby chćiał wiedźieć tey Komety wielkość/ niech vważy z sobą gdy dom ábo miásto opodal gore/ w te czásy zda się snopek właśnie goreiący ábo świeczká. Co tu rozumieć o Komećie/ ktory przez kilkánaście tyśięcy mil od źiemie wysoko iest: rzekę że iest większy niż źiemiá wszytká trzy stá set rázy. Ziemie wszystkiey iest mil pięć tyśięcy cztery stá/ ktora zá pułczwártá látá Kursor może obyść vchodząc ná kożdy dźień po czterech milách. Nablizszy Mieśiąc zda się bydź od źiemie
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: B4
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
: a druga do książęcia/ i zowie się wsią. Miasto jest nie wielkie/ ale piękne i mocne. Tam jest nadobny kościół Panny naświętszej: tam chowają trochę onej manny/ która na kształt wełny/ padała z nieba za czasu ś. Hieronima/ jako on pisze w swych listach. Jest też tam i jedna świeczka/ którą/ powiadają/ posłano im z nieba już dawno. Wieś zaś jest więtsza/ i jest umocniona oprócz położenia dobrego/ i murem/ i balwardami/ i przekopami szerokimi i mocnymi bez wody/ tak iż nieprzyjaciel może się jej dobrze podziwować i nadziwować/ ale nie zaraz może się spodziewać/ aby ją miał otrzymać
: á druga do kśiążęćiá/ y zowie się wśią. Miásto iest nie wielkie/ ále piękne y mocne. Tám iest nadobny kośćioł Pánny naświętszey: tám chowáią trochę oney manny/ ktora ná kształt wełny/ pádáłá z niebá zá czásu ś. Hieronymá/ iáko on pisze w swych listách. Iest też tám y iedná świeczká/ ktorą/ powiádáią/ posłáno im z niebá iuż dawno. Wieś záś iest więtsza/ y iest vmocniona oprocz położenia dobrego/ y murem/ y bálwárdámi/ y przekopámi szerokimi y mocnymi bez wody/ ták iż nieprzyiaćiel może się iey dobrze podźiwowáć y nádźiwowáć/ ále nie záraz może się spodźiewáć/ áby ią miał otrzymáć
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 81
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Jeślić przypadła do serca, Bez kosztu, bez fatygi dość na nią kobierca. Chcesz pokazać dostatek? tam swój pokaż raczej, W wojsku abo u dworu, gdzie każdy obaczy. Nie szkiełka u złotników, nie cukry, nie świece I insze bałamutnie kupować w aptece: Zginie kamyk, cukier w brzuch pójdzie, świeczka zgore; Wszytko niemęskie, wszytko rzeczy to niespore. Konie, bronie, rynsztunki — to młodego zdobi; Kto się szlachcicem rodził, w to niechaj sposobi. Do łuku, choć w niewieścim Achilles ubierze, Minąwszy w kramie wstążki, do szable się bierze. Ale kto nie ma miny do czego, jako ty,
Jeślić przypadła do serca, Bez kosztu, bez fatygi dość na nię kobierca. Chcesz pokazać dostatek? tam swój pokaż raczej, W wojsku abo u dworu, gdzie każdy obaczy. Nie szkiełka u złotników, nie cukry, nie świece I insze bałamutnie kupować w aptece: Zginie kamyk, cukier w brzuch pójdzie, świeczka zgore; Wszytko niemęskie, wszytko rzeczy to niespore. Konie, bronie, rynsztunki — to młodego zdobi; Kto się szlachcicem rodził, w to niechaj sposobi. Do łuku, choć w niewieścim Achilles ubierze, Minąwszy w kramie wstążki, do szable się bierze. Ale kto nie ma miny do czego, jako ty,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 285
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głośnego dzwonu giną dźwięki. (553)
Pamięć na papier, człowiek w grób robactwu żerem, Potem w popiół; ach, czegóż nie robią z papierem! Wszytkich wielkich monarchów, wielkiej wodzów siły, Od Nimroda, niech w jedno zniosą swe mogiły, Którzy choć w pięknej sławie, choć w triumfach zasną — Jako świeczka przed słońcem, cień przed ciałem gasną. Wszytko czas trawi, wszytko jako woda cicha, Czego się kolwiek dotknie, na samo dno spycha. Cóż po tym na wysokiej złotem pisać wieży: Tu król, tu cesarz, choć już popiół z niego, leży. (554)
I mauzol, choć go siódmym świata
głośnego dzwonu giną dźwięki. (553)
Pamięć na papier, człowiek w grób robactwu żerem, Potem w popiół; ach, czegóż nie robią z papierem! Wszytkich wielkich monarchów, wielkiej wodzów siły, Od Nimroda, niech w jedno zniosą swe mogiły, Którzy choć w pięknej sławie, choć w tryumfach zasną — Jako świeczka przed słońcem, cień przed ciałem gasną. Wszytko czas trawi, wszytko jako woda cicha, Czego się kolwiek dotknie, na samo dno spycha. Cóż po tym na wysokiej złotem pisać wieży: Tu król, tu cesarz, choć już popiół z niego, leży. (554)
I mauzol, choć go siódmym świata
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 597
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987