będąc stanie, Po kochanej Teresie i po wdzięcznym Janie, Owszem, cieszyć się będziem i z nimi pospołu, Że do nieba trafili z ziemskiego padołu, Że za skończony żywot, wieczny już nagrodą Mają i nas z tak świętą czekają gospodą, Modląc się Bogu Ojcu za smutne rodzice, Żeby tam osuszyli mokre z łez źrzenice, Bowiem nim tu zapadną ostatnim snem oczy, Nie oschną, kiedy je żal ustawicznie moczy. ŻAL SZÓSTY
Mizerna kondycja, srogie oszukanie, Co gorsza, rzadko się kto w czas obejrzy na nie, Rzadko z pamięcią przyszłych rachujem się rzeczy, Każdy się w tym, co teraz widzi, ubeśpieczy:
I starania nie
będąc stanie, Po kochanej Teresie i po wdzięcznym Janie, Owszem, cieszyć się będziem i z nimi pospołu, Że do nieba trafili z ziemskiego padołu, Że za skończony żywot, wieczny już nagrodą Mają i nas z tak świętą czekają gospodą, Modląc się Bogu Ojcu za smutne rodzice, Żeby tam osuszyli mokre z łez źrzenice, Bowiem nim tu zapadną ostatnim snem oczy, Nie oschną, kiedy je żal ustawicznie moczy. ŻAL SZÓSTY
Mizerna kondycyja, srogie oszukanie, Co gorsza, rzadko się kto w czas obejrzy na nie, Rzadko z pamięcią przyszłych rachujem się rzeczy, Każdy się w tym, co teraz widzi, ubeśpieczy:
I starania nie
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 110
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
najduje się woda/ i wiele których czytałem/ i oczywiściem widział jedno zeznawają; że tak jest/ pozwalam. W pojśrzodku świata jako centrum światowi ziemia jest z morzem. Podźmy i do człowieka/ jako świata mniejszego/ w pojśrzodku tego dobrze z wzgórę rąk wyciągnieniem rozmierzawszy /zaż zdroju nie najdziemy żytowa/ źrzenice ciała i dusze uzdrawiającego zdroju/ Sałmackim przeciwnego wodan/ który nie w niewieściuchy ludzi/ lecz ludzi w męże metamorfozuje/ zdrowie przynosi: jako i dzisiejszemu Mikołajowi widzenie przywraca/ dobrze snadź wytrawiwszy złe grzechów obstructie. Tą wodką łez z serdecznego zdroju wypłynęłą/ gdy pomazuje nogi wszetecznica u Ewangelisty Chrystusowi Panu/ grzechów odpust doskonały otrzymywa
náyduie się wodá/ y wiele ktorych czytałem/ y oczywiśćiem widźiał iedno zeznawáią; że ták iest/ pozwalam. W poyśrzodku świátá iáko centrum świátowi ziemiá iest z morzem. Podźmy y do człowieká/ iáko świátá mnieyszego/ w poyśrzodku tego dobrze z wzgorę rąk wyćiągnieniem rozmierzawszy /zaż zdroiu nie naydźiemy żytowá/ źrzenice ćiáłá y dusze vzdrawiáiącego zdroiu/ Sałmackim przećiwne^o^ wodã/ ktory nie w niewieśćiuchy ludźi/ lecz ludźi w męże metámorphozuie/ zdrowie przynośi: iáko y dźiśieyszemu Mikołáiowi widzenie przywraca/ dobrze snadź wytráwiwszy złe grzechow obstructie. Tą wodką łez z serdeczne^o^ zdroiu wypłynęłą/ gdy pomázuie nogi wszetecznicá v Ewángelisty Chrystusowi Pánu/ grzechow odpust doskonáły otrzymywa
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 177.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. potym rzecze/ zaraz jakom wyjachał ku tym płotom. Spyta Pan/ jeśliby nie poruszył czego w Pieczarze; pacholę głosem wielkim zawoła/ ach mnie ruszyłem/ i widzę że barzo zgrzeszyłem/ ze dwu Głów Świętych proszku nożem naskrobałem. Zadziwi się Towarzysz wielkiej pomście Bożej/ która karze tykających się źrzenice oka jego; to jest Chrystusów; bo mówi: Nie tykajcie pomazańców moich/ a na Proroki moje nie bądźcie złośliwym/ etc. prowadzi do świętej Pieczary /napominając aby pokutował za szkaradny występek swój/ z płaczem skruszył serce swoje/ o odpuszczenie przewinienia Świętych Bożych prosił. Przyszli do nabożnego Brata Pieczarnego/ ten od łez
. potym rzecze/ záraz iákom wyiáchał ku tym płotom. Spyta Pan/ iesliby nie poruszył czego w Pieczárze; pácholę głosem wielkim záwoła/ ách mnie ruszyłem/ y widzę że bárzo zgrzeszyłem/ ze dwu Głow Swiętych proszku nożem náskrobałem. Zádźiwi się Towárzysz wielkiey pomśćie Bożey/ ktora karze tykáiących się źrzenice oká ieg^o^; to iest Chrystusow; bo mowi: Nie tykayćie pomazáńcow moich/ á na Proroki moie nie bądźćie złośliwym/ etc. prowádźi do świętey Pieczáry /nápomináiąc áby pokutował zá szkárádny występek swoy/ z płáczem skruszył serce swoie/ o odpuszczenie przewinienia Swiętych Bożych prośił. Przyszli do nabożnego Brátá Pieczárnego/ ten od łez
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 180.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
KM. szczęściem wszytko to ac obtutu ciszysz/ jubes pacem, jako słońce dissipas nebulas, wracasz bez krwi/ bez boju do pokoju. A masz świat co równego? gdzież wina bez kary: a przecię poprawa bez nagany: gdzież w sworze Libertas i dominatio? jedynym WKM tego mistrzem/ jedynym tej źrzenice stróżem/ jedynym w poddanych z miłości Ojcem/ któremu nobilissimam vitae partem, serce i wolą w dobrowolne oddaliśmy poddaństwo. Słuchajmy tedy głosu Pasterza prawdziwego; ubiegajmy się ad aram niezbródnej dobroci jego/ której jasny dowód bierzemy/ gdy się populo tuo sądzić każesz/ i w Instrukcjach po Sejmikach budzisz do prawa i statutu/
KM. szczęśćiem wszytko to ac obtutu ćiszysz/ jubes pacem, iáko słonce dissipas nebulas, wrácasz bez krwi/ bez boiu do pokoiu. A masz świát co rownego? gdźież wina bez kary: á przećię popráwá bez nágány: gdźież w sworze Libertas i dominatio? iedynym WKM tego mistrzem/ iedynym tey źrzenice strożem/ iedynym w poddánych z miłośći Oycem/ ktoremu nobilissimam vitae partem, serce i wolą w dobrowolne oddáliśmy poddanstwo. Słuchaymy tedy głosu Pásterzá prawdźiwego; vbiegaymy się ad aram niezbrodney dobroći iego/ ktorey iásny dowod bierzemy/ gdy się populo tuo sądźić każesz/ i w Instrukcyach po Seymikach budźisz do práwá i státutu/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 41
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
tę maszkarę z twarzy/ objaw imię swoje/ ujźrzysz jeśli tego ze wstydem i wieczną swoją hańbą nie zażyjesz? Sumnienie czyste niewinność ich z prawdą złączona/ dobrej im otuchy dodaje/ iż ten której przyprawdzie zawsze stoi/ który umie pobożne ludzie/ (Piotr ś. mówi) z pokusy wybawiać/ umie ich jako źrzenice/ oka swego strzec i bronić/ który nie winną onę od równych tobie w Cnocie starców spotwarzoną Zuzannę od widomej a zdaniem ich pewnej śmierci cudownie wyrwać/ i w dół jej zgotowany samych zdradliwych potwarców wepchnąć raczył/ ten i teraz (w miłosierdziu i sprawiedliwości jego wątpić nie trzeba) zdarzyć raczy/ że się one Psalmisty
tę mászkárę z twarzy/ obiaw imię swoie/ vyźrzysz ieśli tego ze wstydem y wiecżną swoią háńbą nie záżyiesz? Sumnienie cżyste niewinność ich z prawdą złącżona/ dobrey im otuchy dodáie/ iż ten ktorey przypráwdźie záwsze stoi/ ktory vmie pobozne ludźie/ (Piotr ś. mowi) z pokusy wybáwiáć/ vmie ich iáko źrzenice/ oká swego strzec y bronić/ ktory nie winną onę od rownych tobie w Cnoćie stárcow spotwarzoną Zuzánnę od widomey á zdániem ich pewney śmierći cudownie wyrwáć/ y w doł iey zgotowány sámych zdrádliwych potwarcow wepchnąć racżył/ ten y teraz (w miłośierdźiu y spráwiedliwości iego wątpić nie trzebá) zdárzyć raczy/ że się one Psálmisty
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 22
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
lubo też obojga razem. Stąd kościół śpiewa. Sumit vnus, sumunt mille. Tantum iste quantum ille. Nec sumptus consumitur . Jako manna kolorem swoim podobna była do popiołu/ a zdała się przecię jako źrzenica w oku: Tak kto z pokorą tego niebieskiego chleba pożywa/ jest miłym Panu Bogu/ i strzeże go jako źrzenice oka swojego. A kto się zaś godnie do tego chleba nie przygotuje/ tak jest mierzły Panu Bogu/ jakoby kłoł w źrzenicę oka jego Boskiego. Jako manna zamykała w sobie wszelkie smaki/ na co jeno sobie człowiek pomyślił. Tak ten Sakrament Naświętszy/ ma w sobie wszytkie smaki/ których jeno święci Pańscy w niebie
lubo też oboygá rázem. Ztąd kośćioł spiewa. Sumit vnus, sumunt mille. Tantum iste quantum ille. Nec sumptus consumitur . Iáko mánná kolorem swoim podobna byłá do popiołu/ á zdáłá się przećię iáko źrzenicá w oku: Ták kto z pokorą tego niebieskiego chlebá pożywa/ iest miłym Pánu Bogu/ y strzeże go iáko źrzenice oká swoiego. A kto się záś godnie do tego chlebá nie przygotuie/ ták iest mierzły Pánu Bogu/ iákoby kłoł w źrzenicę oká iego Boskiego. Iáko mánná zámykáłá w sobie wszelkie smáki/ ná co ieno sobie człowiek pomyślił. Ták ten Sákráment Naświętszy/ ma w sobie wszytkie smaki/ ktorych ieno święći Páńscy w niebie
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 39
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
sobie otręby.
Znaczy się Piła Stolarska. Trzydziesta Piąta Zagadka.
Ślepy zmierzchem przyszedłszy, łez wiele naronił. Jednooki je zebrał, dla deszczu je schronił.
Znaczy się Noc rodząca rosę. którą nazajutrz Słońce trawi. Trzydziesta Szósta Zagadka.
Mam oczy jak talerze, czasem jak tablice, Ślepy jestem, jeno Świat swej umknie źrzenice.
Tojest Dom choć z oknami przecięż bez Słońca ciemny. Trzydziesta Siódma Zagadka
Styczeń Miesiąc mi Ojcem, Grudzień ostry śmiercią. Trzy kroć Księżyc ujzrzawszy, Świat mi grozi ćwiercią. Członków dwanaście większych liczę, mniejszych trzysta, O Enigmatach, albo Zagadkach
Sześćdziesiąt i pięć w sobie, ta ma treść wieczysta.
Rok zaczyna
sobie otręby.
Znaczy się Piła Stolarska. Trzydziesta Piąta Zagadka.
Slepy zmierzchem przyszedłszy, łez wiele naronił. Iednooki ie zebrał, dla deszczu ie schronił.
Znaczy się Noc rodząca rosę. ktorą nazaiutrz Słońce trawi. Trzydziesta Szosta Zagadka.
Mam oczy iak talerze, czasem iak tablice, Slepy iestem, ieno Swiat swey umknie źrzenice.
Toiest Dom choć z oknami przecięż bez Słońca ciemny. Trzydziesta Siodma Zagadka
Styczeń Miesiąc mi Oycem, Grudzień ostry śmiercią. Trzy kroć Xiężyć uyzrzawszy, Swiat mi grozi ćwiercią. Członkow dwanaście większych liczę, mnieyszych trzysta, O Enigmatach, albo Zagadkach
Sześćdziesiąt y pięć w sobie, ta ma treść wieczysta.
Rok zaczyna
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1206
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Panie! PROŚBA DO PANA JEZUSA CZASU UTRAPIENIA Na tęż notę wedle Psalmu 112.
Panie Jezu, święty Panie, Usłysz to teraz wzdychanie: Zbawicielu wiecznej mocy, Twojej żądamy pomocy!
Oto na Twój lud ubogi Powstał nieprzyjaciel srogi, Niechęci krwawe wywiera, Od nich dobrze nie umiera.
Lud Twój niewinny szarpając, Źrzenice się Twej tykając, Mniemają, że służą Tobie I dobrze tym radzą sobie.
Użal się sam tych ślepoty, Którzy to czynią z prostoty, Nie poczytaj takim tego, Przebacz im grzechu takiego.
A nam dodaj sam stałości Czasu takowej żałości, Niechaj nas Duch Twój ratuje, Gdy świat tak na nas szturmuje.
Niechaj
, Panie! PROŚBA DO PANA JEZUSA CZASU UTRAPIENIA Na tęż notę wedle Psalmu 112.
Panie Jezu, święty Panie, Usłysz to teraz wzdychanie: Zbawicielu wiecznej mocy, Twojej żądamy pomocy!
Oto na Twój lud ubogi Powstał nieprzyjaciel srogi, Niechęci krwawe wywiera, Od nich dobrze nie umiera.
Lud Twój niewinny szarpając, Źrzenice się Twej tykając, Mniemają, że służą Tobie I dobrze tym radzą sobie.
Użal się sam tych ślepoty, Którzy to czynią z prostoty, Nie poczytaj takim tego, Przebacz im grzechu takiego.
A nam dodaj sam stałości Czasu takowej żałości, Niechaj nas Duch Twój ratuje, Gdy świat tak na nas szturmuje.
Niechaj
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 660
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
8. Gdy rozdzielił dziedzictwa nawyższy Narodom/ a rozsadził Syny Adamowe/ położył granice narodom/ według liczby Synów Izraelskich: 9. Abowiem działem Pańskim jest lud jego/ Jakub sznurem dziedzictwa jego: 10. Znalazł go w ziemi pustej/ i na puszczy wielkej i strasznej: obwodził go/ uczył go/ strzegł go jako źrzenice oka swego. 11. Jako Orzeł wywabia Orlęta swoje/ nad Orlętami swoimi latając rozszerza skrzydła swoje/ bierze je/ i nosi je na skrzydłach swoich. 12. Tak PAN sam prowadził go/ a żaden obcy Bóg nie był znim. 13. Wyniósł go na wysokie miejsca ziemie/ aby używał urodzajów polnych/
8. Gdy rozdźielił dźiedźictwá nawyższy Narodom/ á rozsádźił Syny Adámowe/ położył gránice narodom/ według licżby Synow Izráelskich: 9. Abowiem dźiałem Páńskim jest lud jego/ Iákob sznurem dźiedźictwá jego: 10. Ználazł go w źiemi pustey/ y ná puszcży wielkey y strászney: obwodźił go/ ucżył go/ strzegł go jáko źrzenice oká swego. 11. Iáko Orzeł wywabia Orlętá swoje/ nád Orlętámi swojimi latájąc rozszerza skrzydłá swoje/ bierze je/ y nośi je ná skrzydłách swojich. 12. Ták PAN sam prowádźił go/ á żaden obcy Bog nie był znim. 13. Wyniosł go ná wysokie miejscá źiemie/ áby używał urodzájow polnych/
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 220
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Miejsca zamierzonego. Teraz chuć tę moję Wdzięcznie przyjmiesz. Tak wstronę i ten i ta swoję Znowuż pójdzie jedyna/ niezmierzony mając Las przed sobą/ a i tu/ i owdzie wzglądając Jako Lani pierzchliwa gdy z miejsca ruszona Od psów gończych/ lada ją rózga utrącona Lada szelest ustraszy. Więc tego potoku Jako strzegąc źrzenice w własnym swoim oku: Skoro dalej postąpi/ wodę w nim zmieszaną Na pół ze krwią obaczy/ ciepłą jeszcze pianą Brzegi ciepłe szorując. Stanie tu zdumiała I stąd że coś za napaść wnet ją nie bywała Potkać miała/ pomyśli. Aż pojźrzawszy w lewo Widzi jedno nad insze cudne barzo drzewo Nieba dotykające; na
Mieyscá zámierzonego. Teraz chuć tę moię Wdzięcznie przyimiesz. Ták wstronę y ten y tá swoię Znowuż poydzie iedyna/ niezmierzony máiąc Lás przed sobą/ á y tu/ y owdzie wzglądáiąc Iáko Láni pierzchliwa gdy z mieyscá ruszona Od psow gończych/ ládá ią rozgá vtrącona Ládá szelest vstrászy. Więc tego potoku Iáko strzegąc źrzenice w własnym swoim oku: Skoro dáley postąpi/ wodę w nim zmieszáną Ná poł ze krwią obaczy/ ciepłą ieszcze piáną Brzegi ciepłe szoruiąc. Stánie tu zdumiáła Y ztąd że coś zá napáść wnet ią nie bywáła Potkáć miáłá/ pomyśli. Aż poyźrzawszy w lewo Widzi iedno nád insze cudne bárzo drzewo Niebá dotykáiące; ná
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 64
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701