, lecz od węża gorzej, Bo ten zdrów, chociaż inszych swą trucizną morzy, Sobie sama tyranem, ten bowiem nie czuje, Komu czego zazdrości, lecz się sama truje. 266 (P). NA TOŻ TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani.
, lecz od węża gorzej, Bo ten zdrów, chociaż inszych swą trucizną morzy, Sobie sama tyranem, ten bowiem nie czuje, Komu czego zazdrości, lecz się sama truje. 266 (P). NA TOŻ TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 117
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Zarazem na się Turka wojną obalili. Tak i Czechowic: dotąd na wolności trwali, Póki Husowej wiary nie naśladowali. A jako znieśli Boskie obrzędy okwite, Tak im też cesarz zgwałcił prawa pospolite. Więc teraz w wieńcu chodzą czworogranowitym, W jakim woły gdy orzą pługiem roli okrytym. Z jelit kiełbas nadziali Pikartowie sobie, Żółć gorzką wziął Smalchalden, co jest przy wątrobie. Był to Belga, ale był nieprzyjaciel Boży, Który dotąd po sobie fałsz bluźnierski mnoży. Serce dano do Litwy Sudrowskiemu, który Przeszedł wszytkie niecnotą w Polsce Małej zbory. Był to pierwej kat lwowski i minister sławny, Że go nie mógł celować w wierze Pluto dawny.
Zarazem na się Turka wojną obalili. Tak i Czechowic: dotąd na wolności trwali, Póki Husowej wiary nie naśladowali. A jako znieśli Boskie obrzędy okwite, Tak im też cesarz zgwałcił prawa pospolite. Więc teraz w wieńcu chodzą czworogranowitym, W jakim woły gdy orzą pługiem roli okrytym. Z jelit kiełbas nadziali Pikartowie sobie, Żółć gorzką wziął Smalchalden, co jest przy wątrobie. Był to Belga, ale był nieprzyjaciel Boży, Który dotąd po sobie fałsz bluźnierski mnoży. Serce dano do Litwy Sudrowskiemu, który Przeszedł wszytkie niecnotą w Polszcze Małej zbory. Był to pierwej kat lwowski i minister sławny, Że go nie mógł celować w wierze Pluto dawny.
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 365
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ludzkie, aż kryję twarz swoję. Uleciałeś mi, gruncie wesela prawego, Uciekłaś mi, ochłodo sumnienia wolnego! A po tobie, chociam tam, gdzie na lutniach grają, Gdzie dobra myśl, kędy śmiech i kędy śpiewają, Dźwięk mimo uszy leci, a mól je zakryty Serce smutne i mieni w żółć obiad obfity, Cwała we łbie i choć mię z sobą kto zawabi Tam, gdzie drogo dla wczasu ściany swe jedwabi, Choć na okręt budowny, choć na konia wsiędę, Troski z okrętu, troski z siodła nie pozbędę. Niewysłowionej Boże dobroci! Ty moję Cnotę mi wróć i utwierdź sam prze litość swoję.
Ulży
ludzkie, aż kryję twarz swoję. Uleciałeś mi, gruncie wesela prawego, Uciekłaś mi, ochłodo sumnienia wolnego! A po tobie, chociam tam, gdzie na lutniach grają, Gdzie dobra myśl, kędy śmiech i kędy śpiewają, Dźwięk mimo uszy leci, a mól je zakryty Serce smutne i mieni w żółć obiad obfity, Cwała we łbie i choć mię z sobą kto zawabi Tam, gdzie drogo dla wczasu ściany swe jedwabi, Choć na okręt budowny, choć na konia wsiędę, Troski z okrętu, troski z siodła nie pozbędę. Niewysłowionej Boże dobroci! Ty moję Cnotę mi wróć i utwierdź sam prze litość swoję.
Ulży
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 386
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ludzi z drzewa się rzucają, ściskaniem zabijają, na ogonie się wsparszy do góry jako słupy wstają Obywatele tameczni w piasku kryją ostre oszczepy żclazne, lub haki, na których z jaskiń wyłażąc swoich, Igną i wnętrznąści przerzynają swoje, interim ludzie na to pilnujący, po kątach ukryci wypadają, dobijają. Mięso jego jedzą, żółć drogo przedają, gdyż lekarstwem jest na ukąszenie od psa wściekłego, Białogłowom ciężko rodzącym, i na oczy, jako świadczą Paulus Venetus, Flora Chińska i Kircher. Podczas Wojny 2.Penami, alias Kartagińczykami, co się zwało Punicum Bellum, przy rzece Brogada w Afryce Wąż znaleziony 120 stop mający, którego Atilius Regulus Konsul
ludzi z drzewa się rzucaią, ściskaniem zabiiaią, na ogonie się wsparszy do gory iako słupy wstaią Obywatele tameczni w piasku kryią ostre oszczepy żclazne, lub haki, na ktorych z iaskiń wyłażąc swoich, Igną y wnętrznąści przerzynaią swoie, interim ludzie na to pilnuiący, po kątach ukryci wypadaią, dobiiaią. Mięso iego iedzą, żołć drogo przedaią, gdyż lekarstwem iest na ukąszenie od psa wściekłego, Białogłowom cięszko rodzącym, y na oczy, iako świadczą Paulus Venetus, Flora Chińska y Kircher. Podczas Woyny 2.Penami, alias Kartagińczykami, co się zwało Punicum Bellum, przy rzece Brogada w Afryce Wąż znaleziony 120 stop maiący, ktorego Atilius Regulus Konsul
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 600
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pacjencją, aby ptaka jak Studenta niebił pogłowie. Ezopów potrzeba na to szukać, na ptastwa naturze znających się, lub Pliniuszów, Elianów, Aldrowandów. Jak żaby na jedne zebrać miejsce?
Ktoby się brzydząć żabami, albo ich skrzeczenia nie mogąć cierpieć, blisko swojej rezydencyj, chciał je oddalić, kazać z kozy żółć zakopać blisko wody, tam się pozłażą mówi Agrypa, zabrać stamtąd w wory, zawieść gdzie w bagno, lub błoto od twej rezydencyj dalekie, bo lud prosty ich bić niezechce, wierząc superstitiose, że zabójcy żaby matka umrze. Żeby ząb bolejący wypadł, co robić?
Sam wypadnie, jeśli mąki żytnej zaczynisz
pacyencyą, aby ptaka iák Studenta niebił pogłowie. Ezopow potrzeba na to sżukać, na ptastwa naturze znaiących się, lub Pliniuszow, Elianow, Aldrowandow. Iak żaby na iedne zebrać mieysce?
Ktoby się brzydząć żabámi, álbo ich skrzeczenia nie mogąć cierpieć, blisko swoiey rezydencyi, chciał ie oddalić, kazać z kozy żołć zakopać blisko wody, tam się pozłażą mowi Agrippa, zabrać ztamtąd w wory, záwieść gdzie w bagno, lub błoto od twey rezydencyi dalekie, bo lud prosty ich bic niezechce, wierząc superstitiose, że záboycy żaby matka umrze. Zeby ząb boleiący wypadł, co robić?
Sam wypadnie, ieśli mąki żytney zaczynisz
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 511
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nabycia pamięci.
Kadzidła wybrać bardzo białego, utrzyć, i jeśli wzimie zażywasz, z mieszaj z winem jeśl w lecie zwodą w której rozynki warzone, wypić, i to wtedy gdy miesiąca przybywa, zrana, wpołudnie, i w wieczor pamięci sobie przydasz wiele Autor Phasi. Albo też wyjąć z kuropatwy żółć, nią skronie smarować, choć raz na miesiąć, pomaga do nabycia pamięci, jako pisze Simeon Sethi, Albo też zawieś na szyj serce, lub oczy, lub mózg dudka, zapomnienie oddala, a rozum czyni subtelnym według korneliusza Agrypy Albo też, jeśli by kto połknął serce dudka, albo jaskołki, lub łafice
nabycia pamięci.
Kadzidła wybrać bardzo białego, utrzyć, y ieśli wzimie zażywasz, z mieszay z winem ieśl w lecie zwodą w ktorey rozynki warzone, wypić, y to wtedy gdy miesiąca przybywá, zrana, wpołudnie, y w wieczor pamięci sobie przydasz wiele Autor Phasi. Albo też wyiąć z kuropátwy żołć, nią skronie smarować, choć raz ná miesiąć, pomaga do nabycia pamięci, iáko pisze Simeon Sethi, Albo teź zawieś na szyi serce, lub oczy, lub mozg dudka, zápomnienie oddala, á rozum czyni subtelnym według korneliusza Agrippy Albo też, ieśli by kto połknął serce dudka, albo iaskołki, lub łafice
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 512
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Na której by nie tak twardo/ jako na sękowatym/ nie ociosanym krzyżu skonał. Z szat odarty nago wisiał/ nie miał biednej płachty/ którąby wstyd i sromotną haniebną nagość swą pokrył. Pragnął/ nie miał garści wody. Ustawał/ mdlał/ konał/ najmniejszego posiłku nikt nie podetknął. Chyba owę gorzką żółć/ na ostrzejsze wnętrzności roziątrzenie/ ów wytchły ocet/ na większe zgorzałych ust upragnienie. Za wielkie doskonałe Ubóstwo ma Paweł Z. gdy kto nic zbytecznego nie pragnąc/ kontent jest że się ma czym poślilić/ czym się odziać/ habentes alimenta et quibus tegamur his contenti simus. 1. Tim. 6. Pan wszytkiego
. Ná ktorey by nie ták twárdo/ iáko ná sękowátym/ nie oćiosanym krzyżu skonał. Z szat odárty nágo wiśiáł/ nie miał biedney płachty/ ktorąby wstyd y sromotną haniebną nágość swą pokrył. Prágnął/ nie miáł garśći wody. Vstáwał/ mdlał/ konał/ náymnieyszego pośiłku nikt nie podetknął. Chybá owę gorzką żołć/ ná ostrzeysze wnętrznośći roziątrzenie/ ow wytchły ocet/ ná większe zgorzáłych ust uprágnienie. Zá wielkie doskonáłe Vbostwo ma Paweł S. gdy kto nic zbytecznego nie prágnąc/ kontent iest że się ma czym poślilić/ czym się odźiáć/ habentes alimenta et quibus tegamur his contenti simus. 1. Tim. 6. Pan wszytkie^o^
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 314
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Bożego; a na swoim rozumie nie polegać. Adam: Jeszcze ja ciebie zwyciężę: wszak Apostoł uczy; Choć jecie/ choć pijecie/ wszystko czyńcie na chwałę Bożą. JAN: Insza to jest skromnie jeść/ i pić/ słuchając oraz CHrystusa JEzusa przez Proroka mówiącego: Wspomni na ubóstwo moje, i na piołun i żółć. I przez drugiego: I dali żółć na pokarm mój, a w pragnieniu moim napoili mię oćtem. A insza obżerać się nazbyt/ i upijać się. Z czego nie Boża chwała bywa/ ale diabłu; gdy się jego wola nie Boża pełni. Adam: Widzę ja JANIE że przez taką ludzkość ku mnie/
Bożego; á ná swoim rozumie nie polegać. Adam: Iescze ia ćiebie zwyćiężę: wszák Apostoł vczy; Choć iećie/ choć piiećie/ wszystko czyńćie ná chwałę Bożą. IAN: Insza to iest skromnie ieść/ y pić/ słuchaiąc oraz CHrystusá IEzusá przez Proroká mowiącego: Wspomni na vbostwo moie, y ná piołun i żołć. Y przez drugiego: Y dali żołć na pokarm moy, á w pragnieniu moim napoili mię oćtem. A inszá obżeráć się nazbyt/ y vpiiáć się. Z czego nie Boża chwałá bywá/ ále diábłu; gdy się iego wola nie Bożá pełni. Adam: Widzę ia IANIE że przez táką ludzkość ku mnie/
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 49
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Adam: Jeszcze ja ciebie zwyciężę: wszak Apostoł uczy; Choć jecie/ choć pijecie/ wszystko czyńcie na chwałę Bożą. JAN: Insza to jest skromnie jeść/ i pić/ słuchając oraz CHrystusa JEzusa przez Proroka mówiącego: Wspomni na ubóstwo moje, i na piołun i żółć. I przez drugiego: I dali żółć na pokarm mój, a w pragnieniu moim napoili mię oćtem. A insza obżerać się nazbyt/ i upijać się. Z czego nie Boża chwała bywa/ ale diabłu; gdy się jego wola nie Boża pełni. Adam: Widzę ja JANIE że przez taką ludzkość ku mnie/ pokazujesz się nie tylko nie być mi przyjacielem
. Adam: Iescze ia ćiebie zwyćiężę: wszák Apostoł vczy; Choć iećie/ choć piiećie/ wszystko czyńćie ná chwałę Bożą. IAN: Insza to iest skromnie ieść/ y pić/ słuchaiąc oraz CHrystusá IEzusá przez Proroká mowiącego: Wspomni na vbostwo moie, y ná piołun i żołć. Y przez drugiego: Y dali żołć na pokarm moy, á w pragnieniu moim napoili mię oćtem. A inszá obżeráć się nazbyt/ y vpiiáć się. Z czego nie Boża chwałá bywá/ ále diábłu; gdy się iego wola nie Bożá pełni. Adam: Widzę ia IANIE że przez táką ludzkość ku mnie/ pokazuiesz się nie tylko nie być mi przyiáćielem
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 49
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
gdy na krzyżu wisząc/ w ostatnim pragnieniu wołał/ P R A G N E; chcąc dać znać/ chociaj dosyć mam aż nazbyt zlego i gorzkiego/ więcej jednak jeszcze chcę/ aby się tylko wygodziło dostatecznie Boga Ojca miłości/ i woli jego ś. przez wykonanie pisma onego: I dali na pokarm mój żółć, a w pragnieniu, moim, napoili mię oćtem. Cielesna zaś i głupia pieszczota jest/ gdy kto tak sobie/ i żądzom swoim dogadza/ że we wszem chce i stara się onym wygodzić/ i niwczym zgoła nie zasmęcić/ dodając wszystkiego co się podoba; dbając mało oto że się obraża sumnienie własne
gdy ná krzyżu wisząc/ w ostátnim prágnieniu wołáł/ P R A G N E; chcąc dáć znáć/ choćiay dosyć mám áż nazbyt zlego y gorzkiego/ więcey iednak ieszcze chcę/ áby sie tylko wygodźiło dostátecznie Bogá Oycá miłośći/ y woli iego ś. przez wykonánie pismá onego: Y dali ná pokarm moy żołć, á w pragnieniu, moim, napoili mię oćtem. Cielesna záś y głupiá pieszczotá iest/ gdy kto ták sobie/ y żądzom swoim dogádza/ że we wszem chce y stárá się onym wygodźić/ y niwczym zgoła nie zasmęćić/ dodaiąc wszystkiego co sie podobá; dbaiąc mało oto że się obráża sumnienie własne
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 51
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650