ukąszenia in spacio dwudziestu czterech godzin, ludzie umierali, bydło zdychało. Ale ludzkie inwencje prędko wynalazły sposób uleczenia się, takowy: że to miejsce które było ukąszone, dziegciem okładali, od którego jad ów ustępował. Robactwo też to nakształt osy, w tem tylko różność, że i w pysku i w ogonie miało żądło, a nie tylko domowemu bydłu szkodziło robactwo to, ale leśnemu zwierzu; skąd bardzo często znajdowano po lasach łosie zwłaszcza, zdechłe, tak dalece, że pod Króleszczewicami ip. podkomorzego mińskiego, strzelcy znaleźli łosi czternaście zdechłych. I gdzieindziej znajdowano padlinę zwierza.
W tymże roku, w Kurklach, psy mi gończe na
ukąszenia in spacio dwudziestu czterech godzin, ludzie umierali, bydło zdychało. Ale ludzkie inwencye prędko wynalazły sposób uleczenia się, takowy: że to miejsce które było ukąszone, dziegciem okładali, od którego jad ów ustępował. Robactwo téż to nakształt osy, w tém tylko różność, że i w pysku i w ogonie miało żądło, a nie tylko domowemu bydłu szkodziło robactwo to, ale leśnemu zwierzu; zkąd bardzo często znajdowano po lasach łosie zwłaszcza, zdechłe, tak dalece, że pod Króleszczewicami jp. podkomorzego mińskiego, strzelcy znaleźli łosi czternaście zdechłych. I gdzieindziéj znajdowano padlinę zwierza.
W tymże roku, w Kurklach, psy mi gończe na
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 361
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
człeka, bo czystemu wszytkie rzeczy są czyste, próżnujących zabawiające ludzi; Są i żarty z podufałymi bez sarkazmów przyjacioły, choćci I w różej, i w lilijej, i w wonnym krokosie, Gdzie pszczele o miód, łacno o truciznę osie. Acz tamta i z pokrzywy, i z kolącej szczotki, Kędy ta żądło ostrzy, wysysa miód słodki NA OGRÓD FRASZEK PARAENESIS
Fraszki tytułem, ale pewnie staną Za rzecz z rozmysłem wielkim napisaną; Mózg w zadumaniu, usta mając w śmiechu, Czytać i chwalić możesz je bez grzechu. Nie zawsze przecie wierz wesołej karcie, Bo czasem ostrze w miękkim kryje żarcie; Choć się przykładem na inszych zamierzy
człeka, bo czystemu wszytkie rzeczy są czyste, próżnujących zabawiające ludzi; Są i żarty z podufałymi bez sarkazmów przyjacioły, choćci I w różej, i w lilijej, i w wonnym krokosie, Gdzie pszczele o miód, łacno o truciznę osie. Acz tamta i z pokrzywy, i z kolącej szczotki, Kędy ta żądło ostrzy, wysysa miód słodki NA OGRÓD FRASZEK PARAENESIS
Fraszki tytułem, ale pewnie staną Za rzecz z rozmysłem wielkim napisaną; Mózg w zadumaniu, usta mając w śmiechu, Czytać i chwalić możesz je bez grzechu. Nie zawsze przecie wierz wesołej karcie, Bo czasem ostrze w miękkim kryje żarcie; Choć się przykładem na inszych zamierzy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 5
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zwyczajami Prorokowi swemu każe prorokować/ przestrzegł go samże w tym wprzód niżeli go posyła/ lud to prawi faleszny/ zdradliwy insze mówi/ insze myśli/ a jako jeden z drugim niewiernie /obłudnie/ tak i z Panem postępuje/ jako jeden drugiemu w oczy pięknie/ łagodnie/ układnie/ ale w sercu trucizna i żądło tam gdziebyś się go nie spodziewał jako bywa u niedziwadków/ tak i z Panem właśnie bywa/ czynią się prawdżywemi chwalcami jego w kościele: w domu i w życiu inszego Pana mają/ Pana tam ciemności jakiej słuchają Prorockiego kazania dla pozeru/ ale serce jakie/ ale życie jakie? znajdziesz tam żądło piekielne
zwyczáiámi Prorokowi swemu káże prorokowáć/ przestrzegł go samże w tym wprzod niżeli go posyła/ lud to práwi faleszny/ zdrádliwy insze mowi/ insze myśli/ á iako ieden z drugim niewiernie /obłudnie/ ták y z Pánem postępuie/ iáko ieden drugiemu w oczy pięknie/ łágodnie/ vkłádnie/ ále w sercu trućizna y żądło tám gdźiebyś sie go nie spodźiewał iako bywa v niedźiwadkow/ ták y z Pánem własnie bywa/ czynią sie prawdżiwemi chwalcámi iego w kośćiele: w domu y w żyćiu inszego Páná máią/ Páná tám ćiemnośći iákiéy słucháią Prorockiego kazánia dla pozeru/ ále serce iákié/ ále żyćie iákie? znaydźiesz tam żądło piekielne
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Dv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Ku letnim potem Notom się obrócił, Gdzie tak osmańską Hydrę onę skrócił, Że w pół furyj swych opłonął, Że pożarte zwycięstwo wyzionął. Zatrzymał koła w samym biegu prawie Fortuny szwedzkiej, o! które łaskawie Na świat mu wszystek służyły, Do swych nieba mniej przychylne były. Szczęśliwy trzykroć! gdzieby nie dotkliwe Zazdrości żądło! Cnoty jego żywe Przyszły wiek mile przypomni, I cień chwytać będą ich potomni. WIERSZ TRZECI.
W tem utrapieniu i grubej żałobie, Biedna ojczyzna coli pocznie sobie? Widzi tron osierocony, Widzi, widzi orła bez korony. W jednym pociechy Władysławie Tobie, W jednym poczuła. Ku twojoj ozdobie Świetne toczy już obozy
Ku letnim potem Notom się obrócił, Gdzie tak osmańską Hydrę onę skrócił, Że w pół furyj swych opłonął, Że pożarte zwycięstwo wyzionął. Zatrzymał koła w samym biegu prawie Fortuny szwedzkiej, o! które łaskawie Na świat mu wszystek służyły, Do swych nieba mniej przychylne były. Szczęśliwy trzykroć! gdzieby nie dotkliwe Zazdrości żądło! Cnoty jego żywe Przyszły wiek mile przypomni, I cień chwytać będą ich potomni. WIERSZ TRZECI.
W tem utrapieniu i grubej żałobie, Biedna ojczyzna coli pocznie sobie? Widzi tron osierocony, Widzi, widzi orła bez korony. W jednym pociechy Władysławie Tobie, W jednym poczuła. Ku twojoj ozdobie Świetne toczy już obozy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 90
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
swą kierować. 2.
To mię jednak, wiedz, ciężko boli, Że cię skrycie kochać muszę. Wskroś przeraża ten ból duszę, Skąd wszytek jestem jak w niewoli: Bo niemaż większej ciężkości, Nad ogień skrytej miłości. 3.
Jest to jak postrzał jadowity; Jest to stancja na ledzie; Jest to jedno żądło w miedzie I arszenik w cukrze skryty, Który słodkim jadem truje, Tym zły, że go człek nie czuje. 4.
Lecz w tej biedzie to mię zaś cieszy, Że bez prace i trudności Niepospolitej miłości (Niechaj jak chce do kresu spieszy) Nigdy bogowie nie dają; Sekret w tyra swój jakiś mają.
swą kierować. 2.
To mię jednak, wiedz, ciężko boli, Że cię skrycie kochać muszę. Wskroś przeraża ten bol duszę, Zkąd wszytek jestem jak w niewoli: Bo niemaż większej ciężkości, Nad ogień skrytej miłości. 3.
Jest to jak postrzał jadowity; Jest to stancya na ledzie; Jest to jedno żądło w miedzie I arszenik w cukrze skryty, Ktory słodkim jadem truje, Tym zły, że go człek nie czuje. 4.
Lecz w tej biedzie to mię zaś cieszy, Że bez prace i trudności Niepospolitej miłości (Niechaj jak chce do kresu spieszy) Nigdy bogowie nie dają; Sekret w tyra swoj jakiś mają.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 267
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
się za ogon trzymający z winiony w cyrkuł, jest Symbolum Wieczności, przydawszy Lemma: Finis ab Origine pendet. Albo też In De Reptilibus, albo o Gadzie
me redeo. Od Wężów Przed wieczna Mądrość każe się uczyć mądrości, Które w niebezpieczeńst wie głowy kryją, o resztę ciała mniej dbając. Pijąc z źrzodła, żądło zosta wują na brzegu, lub kamieniu, napiwszy się, znowu je biorą, Teste Plinio. Odna wiają się corocznie, tojest z starej lenią się skory, ci nąć się przez ciasne skaliste szpary, według Naturalistów i Z Augustyna Wiele Nacyj Węża za Bożka wenerowało. Na Żmudzi Litewskiej Prowincyj, gruby lud Węża jakiegoś
się za ogon trzymaiący z winiony w cyrkuł, iest Symbolum Wieczności, przydawszy Lemma: Finis ab Origine pendet. Albo też In De Reptilibus, albo o Gadzie
me redeo. Od Wężow Przed wieczna Mądrość każe się uczyć mądrości, Ktore w niebespieczeńst wie głowy kryią, o resztę ciała mniey dbaiąc. Piiąc z źrzodła, żądło zosta wuią na brzegu, lub kamieniu, napiwszy się, znowu ie biorą, Teste Plinio. Odna wiaią się corocznie, toiest z starey lenią się skory, ci nąć się przez ciasne skaliste szpary, według Naturalistow y S Augustyna Wiele Nacyi Węża za Bożka wenerowało. Na Zmudzi Litewskiey Prowincyi, gruby lud Węża iakiegoś
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 601
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pełne. Matki się rodzą z mózgu, albo też z szpiku w kości pacierzowej, teste Jonstono. Wiele na świecie do Fortuny przychodzi z Pszczołek: z trupów ich, ożywia szczęście nie jednemu: Alieno ex funere vitam Pająk i Pszczoła z kwiaru biorą z napisem: Colligit hac virus, colligit illa favum. Pszczoła gdy żądło w ciało puszcza, sama ginie: stąd Saawedra dał napis nad nią: Dum ferio, pereo. Są to czyste zwierzęta, sine coitu mnożące się. W Krainie Pontus Pszczoły białe, teste Plinio, a w Nowym Świecie bez żądła, teste Lothnero.
O MUCHACH wiadomych każdemu, nie należy mi tu mówić, jednak
pełne. Matki się rodzą z mozgu, albo też z szpiku w kości pacierzowey, teste Ionstono. Wiele na świecie do Fortuny przychodzi z Pszczołek: z trupow ich, ożywia szczęście nie iednemu: Alieno ex funere vitam Paiąk y Pszczoła z kwiaru biorą z napisem: Colligit hac virus, colligit illa favum. Pszczoła gdy żądło w ciało puszcza, sama ginie: ztąd Saawedra dał napis nad nią: Dum ferio, pereo. Są to czyste zwierzęta, sine coitu mnożące się. W Krainie Pontus Pszczoły białe, teste Plinio, a w Nowym Swiecie bez żądła, teste Lothnero.
O MUCHACH wiadomych każdemu, nie należy mi tu mowić, iednak
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 604
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w sobie mają sztuki. Pierwszą, że jad, truciznę, zbierają do gardła, aby na pogotowiu mieli czym się bronić w złym razie; z tej racyj łasiczka w tedy gdy wąż z swej wyłazi jamy, na głowę jego najpierwwej następuje. Drugą mają roztropną sztukę, iż idąc pije wodę, jad swój czyli żądło żostawuję na jakim miejscu, naprzykład na kamieniu, a napiwszy się znowu bierą w siebie. Trzecią mają astutiam w sobie, że corocznie w ciasną gdzie zalazłszy rozpadline, starej pozbywają skory. Czwarty obrót ich, że głowy najpierwej i najbardziej strzegąc, całe swoje ciało na nie bezpieczeństo wystawiają. Świadczy Aristoteles de Admirandis libr
w sobie maią sztuki. Pierwszą, że iad, truciznę, zbieraią do gardła, aby na pogotowiu mieli czym się bronić w złym razie; z tey racyi łasiczka w tedy gdy wąż z swey wyłazi iamy, na głowę iego naypierwwey następuie. Drugą maią rostropną sztukę, iż idąc piie wodę, iad swoy czyli żądło żostawuię na iakim mieyscu, naprzykład na kamieniu, á napiwszy się znowu bierą w siebie. Trzecią maią astutiam w sobie, że corocznie w ciasną gdzie zalazłszy rozpadline, starey pozbywaią skory. Czwarty obrot ich, że głowy naypierwey y naybardziey strzegąc, całe swoie ciało na nie bespieczeństo wystawiaią. Swiadczy Aristoteles de Admirandis libr
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 312
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
lata Do panien, do otroków, a na sercach siada. Łuczek ma, a na łuczek strzałeczkę przykłada. Strzałka jego maluchna, lecz cięciwka tęga; Kiedy strzeli, i nieba samego dosięga. Sajdaczek złoty, a w nim strzałki gęsto tkane, Którymi i mnie samej nie raz zadał ranę. Wszystko jad, wszystko żądło. Nagorsza u niego Maluchna pochodniczka, którą i samego Febusa nie raz pali. Jeśli-ć się do ręki Dostanie, wiedź, nie folguj i prowadź przez dzięki. Jeśliby płakał, strzeż się; płacz jego fałszywy. Śmiał-li-by się, wiedź przedsię; i śmiech nieprawdziwy. Chciał-li-by cię całować, nie daj się,
lata Do panien, do otroków, a na sercach siada. Łuczek ma, a na łuczek strzałeczkę przykłada. Strzałka jego maluchna, lecz cięciwka tęga; Kiedy strzeli, i nieba samego dosięga. Sajdaczek złoty, a w nim strzałki gęsto tkane, Którymi i mnie samej nie raz zadał ranę. Wszystko jad, wszystko żądło. Nagorsza u niego Maluchna pochodniczka, którą i samego Febusa nie raz pali. Jeśli-ć się do ręki Dostanie, wiedź, nie folguj i prowadź przez dzięki. Jeśliby płakał, strzeż się; płacz jego fałszywy. Śmiał-li-by się, wiedź przedsię; i śmiech nieprawdziwy. Chciał-li-by cię całować, nie daj się,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 20
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
jajca nalazła, na których siedziała, Chcąc, żeby się wylęgły; tego nie wiedziała, Że to wężowe były, więc jak swych pilnuje, Rychłoli się wykłują, tylko upatruje.
Jaskółka widząc ono, zbijała ją z tego, Aby snać poniechała zamysłu takiego, Mówiąc: „Na swoje ty złe pracą podejmujesz: Naprzód żądło dziatek swych ty sama uczujesz, Bo się węże wylęgą, i jeśli nie twego
Żywota cię pozbawią, więc przecię własnego Potomstwa z żalem twoim tak nazabijają, Że złość wrodzoną bestii dzieci twe poznają”. Tak kto więc nierozsądnie złemu dobrze czyni, Jeśli mu się źle odda, sam się niechaj wini: Bo się złemu
jajca nalazła, na których siedziała, Chcąc, żeby się wylęgły; tego nie wiedziała, Że to wężowe były, więc jak swych pilnuje, Rychłoli się wykłują, tylko upatruje.
Jaskółka widząc ono, zbijała ją z tego, Aby snać poniechała zamysłu takiego, Mówiąc: „Na swoje ty złe pracą podejmujesz: Naprzód żądło dziatek swych ty sama uczujesz, Bo się węże wylęgą, i jeśli nie twego
Żywota cię pozbawią, więc przecię własnego Potomstwa z żalem twoim tak nazabijają, Że złość wrodzoną bestyi dzieci twe poznają”. Tak kto więc nierozsądnie złemu dobrze czyni, Jeśli mu się źle odda, sam się niechaj wini: Bo się złemu
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 44
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897