, Oto Cię chwali wszytek Twój lud wierny. Chwali Cię sercem, chwali i wdzięcznymi Usty swoimi.
Obrócze dziatki błędne, nas, ku sobie. Gniew Twój on dawny niechaj zgaśnie w Tobie, Wszakeś Bóg, który nie zwykłeś się srożyć, Ni wiecznie grozić.
W Tobie nadzieja wszytka położona, Do Ciebie żądość nasza obrócona, Racz Ty nam nasze występki odpuścić, W łaskę przypuścić.
Racz nas ożywić ledwie nie zmorzone. Od Ciebie przeszłym życiem odstrychnione, Niechajże litość, niechaj łaskę znamy, Której czekamy.
Słuchajmy, czym nas Pan nasz odprawuje. Co wiernym w słowie swoim obiecuje, Pan po niewolej pocieszenia duszy Wielkiego tuszy
, Oto Cię chwali wszytek Twój lud wierny. Chwali Cię sercem, chwali i wdzięcznymi Usty swoimi.
Obróćże dziatki błędne, nas, ku sobie. Gniew Twój on dawny niechaj zgaśnie w Tobie, Wszakeś Bóg, który nie zwykłeś się srożyć, Ni wiecznie grozić.
W Tobie nadzieja wszytka położona, Do Ciebie żądość nasza obrócona, Racz Ty nam nasze występki odpuścić, W łaskę przypuścić.
Racz nas ożywić ledwie nie zmorzone. Od Ciebie przeszłym życiem odstrychnione, Niechajże litość, niechaj łaskę znamy, Której czekamy.
Słuchajmy, czym nas Pan nasz odprawuje. Co wiernym w słowie swoim obiecuje, Pan po niewolej pocieszenia duszy Wielkiego tuszy
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 651
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, właśnie, jakobyśmy się wstydzili ten odmienić zamysł, któryśmy po długich uwagach ułożyli. Jak Bóg zechce, odezwał się mój Przyjaciel, głosem największą niespokojność wydawającym! Powolnością moją wcale tego domagać się nie będę, żeby swoje wyroki według mego żądania miał ułozyć. Bynajmniej! niech on je sam stanowi. Lecz ta żądość ku naszej Ojczyźnie, i z dzikich krajów wybawienia, czy nie słusznym jest żądaniem? Mamyżli w tym opłakanym położeniu nasze całe życie strawić, i tylko się śmierci spodziewać? Ta była wszystka nasza powolność, i tak się z nami często działo. Gdyśmy usiłowali wcale się ukoić, staliśmy się najniespokojniejszymi. Gdy drogi
, właśnie, iakobyśmy śię wstydzili ten odmienic zamysł, ktoryśmy po długich uwagach ułożyli. Jak Bog zechce, odezwał śię moy Przyiaćiel, głosem naywiększą niespokoyność wydawaiącym! Powolnośćią moią wcale tego domagać śię nie będę, żeby swoie wyroki według mego żądania miał ułozyć. Bynaymniey! niech on ie sam stanowi. Lecz ta żądość ku naszey Oyczyznie, i z dzikich kraiow wybawienia, czy nie słusznym iest żądaniem? Mamyżli w tym opłakanym położeniu nasze całe żyćie strawić, i tylko śię śmierci spodziewać? Ta była wszystka nasza powolność, i tak śię z nami często działo. Gdyśmy usiłowali wcale śię ukoić, staliśmy śię nayniespokoynieyszymi. Gdy drogi
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 91
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
czas do Londynu, i do Angielskiego pisał Posła do Szwecyj, i żadnego nie otrzymał responsu. Małżonki Gubernatora od tego czasu, którego mi ów wspaniały dała prezent, jednym słowem, od pierwszego widzenia więcej nie widziałem. To wszystko z dobrej nas zbijało myśli. J czym znośniejsze było nasze pojmanie, tym się barziej żądość w nas wzmagała do zupełnego wyswobodzenia. Ale jakimże prawem tegośmy się mogli spodziewać, gdy wojna miedzy Moskwą i Szwecją jeszcze trwała. Stałem właśnie koło południa z Stelejem przy naszym okieńku, jakem Żyda pośpiesznym krokiem przez podwórze w najgłębszym śniegu brodzącego postrzegł. Nie był zwykł o tym czasie przychodzić, i domyślił
czas do Londynu, i do Angielskiego pisał Posła do Szwecyi, i żadnego nie otrzymał responsu. Małżonki Gubernatora od tego czasu, ktorego mi ow wspaniały dała prezent, iednym słowem, od pierwszego widzenia więcey nie widziałem. To wszystko z dobrey nas zbiiało myśli. J czym znośnieysze było nasze poymanie, tym śię barźiey żądość w nas wzmagała do zupełnego wyswobodzenia. Ale iakimże prawem tegośmy śię mogli spodziewać, gdy woyna miedzy Moskwą i Szwecyą ieszcze trwała. Stałem właśnie koło południa z Steleiem przy naszym okieńku, iakem Zyda pośpiesznym krokiem przez podworze w naygłębszym śniegu brodzącego postrzegł. Nie był zwykł o tym czaśie przychodzić, i domyślił
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 124
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
sprawy wmciów naszych m. panów. Czemu abyście wm. zupełną wiarę dać raczyli, credens wmciom naszym m. panom oddawamy. 173. Odpowiedź wojska w Brześciu Lit. na poselstwo z koła województwa kaliskiego na okazowaniu pod Środą 17 września 1613 r., dana w Brześciu Lit. 18 października 1613 r.
Gorąca żądość roszerzenia nieśmiertelny sławy, granic rozemknienia, ta wzbudziła serca nasze, żeśmy się byli w państwa i kraje te udali, skąd i sława narodu naszego roście i roszerzenie granic krzewić się miało. Więc i do spraw rycerskich ona ochota, która snadź z przyrodzenia w animusze szlachciców polskich jest wszczepiona, a w zbytnim pokoju niszczeje
sprawy wmciów naszych m. panów. Czemu abyście wm. zupełną wiarę dać raczyli, credens wmciom naszym m. panom oddawamy. 173. Odpowiedź wojska w Brześciu Lit. na poselstwo z koła województwa kaliskiego na okazowaniu pod Środą 17 września 1613 r., dana w Brześciu Lit. 18 października 1613 r.
Gorąca żądość roszerzenia nieśmiertelny sławy, granic rozemknienia, ta wzbudziła serca nasze, żeśmy się byli w państwa i kraje te udali, skąd i sława narodu naszego roście i roszerzenie granic krzewić się miało. Więc i do spraw rycerskich ona ochota, która snadź z przyrodzenia w animusze ślachciców polskich jest wszczepiona, a w zbytnim pokoju niszczeje
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 429
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
jak na wesele. Dajmyż się i my w moc świętej Miłości, A miłosierny Bóg w naszej słabości Swej wszechmocności skutki tak okaże, Że kto mu dufa, wszytkiego dokaże. EMBLEM A 76
Człowiek się modli Panu Bogu, którego piersi otwarte i serce z nich widać. Napis: Panie, przed Tobą jest wszytka żądość moja i wzdychanie moje nie jest zakryte przed Tobą.
Tobie samemu myśli serca mego Nie są zakryte, Boże mój, którego Ręki czyn jestem, tyś jest sam badaczem, Tyś sam najskrytszych rad moich tłumaczem, Snadno przed ludzkim uchronić się wzrokiem, Ale przed Twoim przeraźliwym okiem, Które przegląda serca, nerki,
jak na wesele. Dajmyż się i my w moc świętej Miłości, A miłosierny Bóg w naszej słabości Swej wszechmocności skutki tak okaże, Że kto mu dufa, wszytkiego dokaże. EMBLEM A 76
Człowiek się modli Panu Bogu, którego piersi otwarte i serce z nich widać. Napis: Panie, przed Tobą jest wszytka żądość moja i wzdychanie moje nie jest zakryte przed Tobą.
Tobie samemu myśli serca mego Nie są zakryte, Boże mój, którego Ręki czyn jestem, tyś jest sam badaczem, Tyś sam najskrytszych rad moich tłumaczem, Snadno przed ludzkim uchronić się wzrokiem, Ale przed Twoim przeraźliwym okiem, Które przegląda serca, nerki,
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 327
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
na ziemi Oczyma były widziane ludzkiemi, Zdarz to, żebym ich miał przynamniej cienie I żebym czyste serce i sumnienie Zachował, a tak do mieszkania Twego Wszedł, gdzie nie wnidzie nic pokalanego. EMBLEMA 101
Oblubienica się modli, a strzały z serca jej ku niebu wypadają. Napis: Przed Tobą, Panie, żądość moja i wzdychanie moje, przed Tobą nie jest zakryte.
Nie tajne-ć, Boże, me dolegliwości, Wiesz wszytkie serca mojego żądości; Dajże, żeby me jako prędkie strzały Wzdychania prosto do Ciebie leciały. Prędzej by matka swego zapomniała Dziecięcia, które na świat świeżo dała, Niż Ty zapomnisz tych, którzy-ć dufają I
na ziemi Oczyma były widziane ludzkiemi, Zdarz to, żebym ich miał przynamniej cienie I żebym czyste serce i sumnienie Zachował, a tak do mieszkania Twego Wszedł, gdzie nie wnidzie nic pokalanego. EMBLEMA 101
Oblubienica się modli, a strzały z serca jej ku niebu wypadają. Napis: Przed Tobą, Panie, żądość moja i wzdychanie moje, przed Tobą nie jest zakryte.
Nie tajne-ć, Boże, me dolegliwości, Wiesz wszytkie serca mojego żądości; Dajże, żeby me jako prędkie strzały Wzdychania prosto do Ciebie leciały. Prędzej by matka swego zapomniała Dziecięcia, które na świat świeżo dała, Niż Ty zapomnisz tych, którzy-ć dufają I
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 339
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
troje dziwy, Nie życz żeby dla Ciebie miano mię w czym winić, RODERYK Ach niech umrę! KsYMENA Idź już precz RODERYK a cóż myślisz czynić? KsYMENA Nie patrząć na te co mój gniew tłumią, płomienie, wszytką siłą nastąpię, na twe potępienie, Lecz choć uchybie twardej powinności rządu, Ta jest ma wszystka żądość, nie wygrać u sądu. RODERYK O cudowna miłości! KsYMENA ale nieszceśliwa! RODERYK O jak wzgląd Ojców naszych łzami nas obliwa, KsYMENA Rodryku kto to myślił? RODERYK Ksymeno kto wierzył? KsYMENA Ze Bóg bliskiemu szczęściu, krótki czas zamierzył. RODERYK I że nasze nadzieje, gdy najlepiej trwały, Miały się rozbić w
troie dziwy, Nie życz żeby dla Ciebie miano mię w czym winić, RODERIK Ach niech umrę! XYMENA Idź iuż precz RODERIK á coż myslisz czynić? XYMENA Nie patrząć na te co moy gniew tłumią, płomienie, wszytką siłą nástąpię, ná twe potępienie, Lecz choć uchybie twárdey powinności rządu, Tá jest má wszystka żądość, nie wygráć u sądu. RODERIK O cudowná miłości! XYMENA ále nieszcesliwa! RODERIK O iák wzgląd Oycow naszych łzámi nas obliwa, XYMENA Rodryku kto to myslił? RODERIK Xymeno kto wierzył? XYMENA Ze Bog bliskiemu szczęściu, krotki czás zámierzył. RODERIK Y że násze nádzieie, gdy náylepiey trwały, Miáły się rozbić w
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 155
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
poznawa: o ratunk na każdego krzyka/ Oczom nawet nie wierząc ciał pobliskich tyka; Marmor byli/ odwrócił twarz/ i żałościwe ręce/ z pokorą wznosząc/ i ramiona krzywe/ Wygrałeś/ rzekł: Perseu; pokin dziw potworny: Pokin przez żywe Bogi; nie jad/ bój ten zrobił: Nie żądość państwa; prosto ożonem się pobił. Rzecz twa przysługą lepsza/ nasza była czasem. Zal mi żem na cię z takim porwał się hałasem. Więcej o namężniejszy nie pragnę po tobie/ Tej tylko ochron dusze/ a wszytko miej sobie. W ten sposób mówiącemu/ jednak przecię temu Komu się prosił/ weyźrzeć w
poznawa: o rátunk ná káżdego krzyka/ Oczom náwet nie wierząc ćiał pobliskich tyka; Mármor byli/ odwroćił twarz/ y żałośćiwe ręce/ z pokorą wznosząc/ y rámioná krzywe/ Wygrałeś/ rzekł: Perseu; pokin dźiw potworny: Pokin przez żywe Bogi; nie iad/ boy ten zrobił: Nie żądość panstwá; prosto ożonem się pobił. Rzecz twa przysługą lepsza/ naszá byłá czasem. Zal mi żem ná ćię z tákim porwał sie hałasem. Więcey o namężnieyszy nie pragnę po tobie/ Tey tylko ochron dusze/ á wszytko miey sobie. W ten sposob mowiącemu/ iednák przećię temu Komu się prośił/ weyźrzeć w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 111
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Caenis się bez męża/ chowała. Ta po brzegach kryjomych jak się przesuszała/ Bóg morski ją/ wieść o tym taka była/ zmusił. WIęc iż miłości uciech pierwszych Neptun skusił/ Rzekł jej: nie odmownoć nic/ w czymbyś korzystała: Zjaw tylko k czemu chęć masz? taż sława trzymała. Rzecze: żądość ma główna/ za krzywdą takowa/ Daj nie znać więcej męża/ ni być białągłową; A wielce mi dogodzisz. słów ostatka ciężki Dźwięk poparł/ i już się mógł głos zdać prawy męski Jakoż był: bo morski bóg nie był od prośb takich. Ku czemu przydał i to/ by szwanków nijakich Nie mógł
Caenis się bez mężá/ chowáłá. Tá po brzegách kryiomych iák się przesuszáłá/ Bog morski ią/ wieść o tym táka byłá/ zmuśił. WIęc iż miłośći vćiech pierwszych Neptun skuśił/ Rzekł iey: nie odmownoć nic/ w czymbyś korzystałá: Ziaw tylko k czemu chęć masz? taż sławá trzymałá. Rzecze: żądość ma głowna/ zá krzywdą tákowa/ Day nie znáć więcey mężá/ ni być biáłągłową; A wielce mi dogodźisz. słow ostátká ćiężki Dźwięk popárł/ y iuż się mogł głos zdáć práwy męski Iákoż był: bo morski bog nie był od prośb tákich. Ku czemu przydał y to/ by szwankow niiákich Nie mogł
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 300
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. 7. Skurczyłem się i skrzywiłem się barzo: na każdy dzień w żałobie chodzę. 8. Abowiem wnętrzności moje pełne są brzydkości: a niemasz nic całego w ciele mojem. 9. Zemdlałem i startym jest barzo: ryczę dla trwogi serca mego. 10. PAnie/ przed tobą jest wszystka żądość moja: a wzdychanie moje przed tobą nie jest skryte. 11. Serce moje skacze: opuściła mię siła moja: a jasności oczu moich niemasz przy mnie. 12. Którzy mię miłują/ i przyjaciele moi/ stronią od ran moich: a powinnowaci moi z daleka stoją. 13. I zastawili sidła ci którzy
. 7. Skurcżyłem śię y skrzywiłem śię bárzo: ná káżdy dźień w żałobie chodzę. 8. Abowiem wnętrznośći moje pełne są brzydkośći: á niemász nic cáłego w ćiele mojem. 9. Zemdlałem y stártym jest bárzo: rycżę dla trwogi sercá mego. 10. PAnie/ przed tobą jest wszystká żądość mojá: á wzdychánie moje przed tobą nie jest skryte. 11. Serce moje skacze: opuśćiłá mię śiłá mojá: á jásnośći oczu mojich niemász przy mnie. 12. Ktorzy mię miłują/ y przyjaćiele moi/ stronią od ran mojich: á powinnowáći moji z dáleká stoją. 13. Y zástáwili śidła ći ktorzy
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 570
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632