nieużyte I trosk mych niesyte Fata mię tu stawicie, Kiedyż nieznośny żal mój uśmierzycie?
Już konie trzymają, Już się i żegnają, Ach serce nieszczęśliwe Twardsze kamienia, gdy zostajesz żywe.
Cóż w tak ciężkiej dobie Cóż ja pocznę sobie? Niech raczej nieszczęśliwy Umrę cale, niech trup nie chodzę żywy.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy Nie chce stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Niechże już pod ziemię Między martwe cienie Żywot swój nieszczęśliwy Zamienię, gdy tak chce wrog zazdrościwy.
Już noga w strzemieniu, Ach już w ocemgnieniu Wszytkie pociechy znikną A troski miasto nich serce przenikną.
Cóż ja nędzny rzekę? Kędyż się
nieużyte I trosk mych niesyte Fata mię tu stawicie, Kiedyż nieznośny żal moj uśmierzycie?
Już konie trzymają, Już się i żegnają, Ach serce nieszczęśliwe Twardsze kamienia, gdy zostajesz żywe.
Coż w tak ciężkiej dobie Coż ja pocznę sobie? Niech raczej nieszczęśliwy Umrę cale, niech trup nie chodzę żywy.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy Nie chce stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Niechże już pod ziemię Między martwe cienie Żywot swoj nieszczęśliwy Zamienię, gdy tak chce wrog zazdrościwy.
Już noga w strzemieniu, Ach już w ocemgnieniu Wszytkie pociechy znikną A troski miasto nich serce przenikną.
Coż ja nędzny rzekę? Kędyż się
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 389
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Ja jej ochmistrz, ja panna, ja jej panią starą Zawżdy będę: was nie chcę z sobą żadną miarą”. Oni widząc, że próżno, królewnę żegnali I w inszą drogę smętni, jako chciał, jachali,
LV.
Mówiąc sobie: „O, jako ociec nieszczęśliwy, Skoro się tego dowie, będzie żałościwy! Ale co rozumiecie, kiedy to królowi Aldzierskiemu powiedzą, jej oblubieńcowi? Jako się będzie chciał mścić, jako go przerazi Żal i gniew, jako się tą lekkością urazi! Gdzieżby tu teraz przybeł w tak potrzebnym czesie Pierwej, niżli ją dalej rozbójca uniesie!”
LVI.
Z korzyści, którą mu wprzód szczęście
Ja jej ochmistrz, ja panna, ja jej panią starą Zawżdy będę: was nie chcę z sobą żadną miarą”. Oni widząc, że próżno, królewnę żegnali I w inszą drogę smętni, jako chciał, jachali,
LV.
Mówiąc sobie: „O, jako ociec nieszczęśliwy, Skoro się tego dowie, będzie żałościwy! Ale co rozumiecie, kiedy to królowi Aldzierskiemu powiedzą, jej oblubieńcowi? Jako się będzie chciał mścić, jako go przerazi Żal i gniew, jako się tą lekkością urazi! Gdzieżby tu teraz przybeł w tak potrzebnym czesie Pierwej, niżli ją dalej rozbójca uniesie!”
LVI.
Z korzyści, którą mu wprzód szczęście
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 309
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ i rąk polizuje/ I mile dłoni Ojca swojego całuje/ Lecz zatrzymać nie mogąc: i gdyby moc miała Mówić co chce/ pewnieby ratunku żądała/ I imieniaby swego swoim nie tajeła/ I nagłego nieszczęścia przygody odkreła. K Literą jednak/ którą nogą wytłoczeła/ Miasto słów w piasku/ dosyć dobrze wyrazieła Żałościwy znak/ ciała swojego odmiany: Co zrozumiawszy Ociec Inachus stroskany/ Wielkim głosem zawoła: Biadasz mnie nędznemu/ L A potym się bydlęciu sam wzdychającemu V rogów/ i u śnieżnej szyje zawieszywa/ A biadasz mnie nędznemu co raz powtarzywa/ Mówiąc: Tyżeś to córko ma wielce kochana/ Przez tak wiele różnych ziem ode
/ y rąk polizuie/ Y mile dłoni Oycá swoiego cáłuie/ Lecz zátrzymáć nie mogąc: y gdyby moc miáłá Mowić co chce/ pewnieby rátunku żądáłá/ Y imięniáby swego swoim nie taiełá/ Y nagłego nieszczęśćia przygody odkrełá. K Literą iednák/ ktorą nogą wytłoczełá/ Miásto słow w piasku/ dosyć dobrze wyráźiełá Záłośćiwy znák/ ćiáłá swoiego odmiány: Co zrozumiawszy Oćiec Ináchus ztroskány/ Wielkim głosem záwoła: Biádasz mnie nędznemu/ L A potym się bydlęćiu sam wzdycháiącemu V rogow/ y v śnieżney szyie záwieszywa/ A biadász mnie nędznemu co raz powtarzywa/ Mowiąc: Tyżeś to corko ma wielce kochána/ Przez ták wiele rożnych źiem ode
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 38
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
miłośnicą/ zbytę mając/ powie: Jakiego więc obłapia saturnowna ciebie/ Wmir Wenery wstępując? staw mi takim siebie. chciał jej gębę Bóg zamknąć; lecz bujały słowa Po powietrzu/ i westchnął: bo już ani owa Niechcieć/ ni ten nie przysiąc/ mocen jest po sprawie. Poszedł tedy w niebiosa/ żałościwy prawie/ I za twarzą idące chmury/ dżdże/ z wiatrami/ Liskawice/ i gromy/ pojął z pióronami; Tych gdzie może/ sił szczupli: w ów się nie przyprawił/ Którym setnoręcznego Tyfona odprawił. Przesadzon okrucieństwem. jest piorun równiejszy/ Kuźnie Cyklopskiej/ w srogość/ gniew/ i w ogień mniejszy Orężem
miłośnicą/ zbytę máiąc/ powie: Iákiego więc obłápia sáturnowná ćiebie/ Wmir Wenery wstępuiąc? staw mi tákim śiebie. chciał iey gębę Bog zamknąć; lecz buiáły słowá Po powietrzu/ y westchnął: bo iuż áni owá Niechćieć/ ni ten nie przyśiądz/ mocen iest po spráwie. Poszedł tedy w niebiosá/ żałośćiwy práwie/ Y zá twarzą idące chmury/ dżdze/ z wiátrámi/ Lyskáwice/ y gromy/ poiął z pioronámi; Tych gdźie może/ śił szczupli: w ow się nie przypráwił/ Ktorym setnoręcznego Thyphoná odpráwił. Przesádzon okrućienstwem. iest piorun rownieyszy/ Kuźnie Cyklopskiey/ w srogość/ gniew/ y w ogień mnieyszy Orężem
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 64
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
twój z dalekiej drogi? Stoi przy morzu samym ręka mur stawiany; Ten morskie przednie wody wstraca/ i bałwany Wodne najraźniej kruszy. tam ista wbieżała: Dziwna jakby to było? po prostu wzleciała/ I swe zadawszy na wiatr piórka samoródne/ Ptaszek żałosny tarł się o powierzchnie wodne. Który gdy lata/ głosek jakiś żałościwy/ I smutny przechodzi mu przez nosek wrzaskliwy. Ten niemego dopadszy ciała/ i zimnego/ Obłapiwszy nowemi piórki najmilszego/ Twardym noskiem na zimno daremnie całował. Czy czuł? czy poruszane falami skazował Lice Ceiks? wątpiono. aleć czuł jak trzeba. Szli zatym oba w ptaszki za litością nieba. W których przygodom tym
twoy z dalekiey drogi? Stoi przy morzu samym ręka mur stáwiány; Ten morskie przednie wody wstraca/ y bałwány Wodne nayraźniey kruszy. tám ista wbieżáłá: Dźiwna iákby to było? po prostu wzlećiałá/ Y swe zádawszy ná wiátr piorká samorodne/ Ptaszek żałosny tarł się o powierzchnie wodne. Ktory gdy lata/ głosek iákiś żałośćiwy/ Y smutny przechodźi mu przez nosek wrzaskliwy. Ten niemego dopadszy ćiáłá/ y źimnego/ Obłápiwszy nowemi piorki naymilszego/ Twárdym noskiem na źimno dáręmnie cáłował. Czy czuł? czy poruszane falámi skázował Lice Ceix? wątpiono. aleć czuł iák trzebá. Szli zátym obá w ptaszki zá litością niebá. W ktorych przygodom tym
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 291
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pojrzeniem Daj mi znak życzliwości, Pociesz mię, proszę, w tak wielkiej żałości!
Już przechodzę progi, Przyjacielu drogi, Gdzie serce me zostaje, A sam w dalekie już odjeżdżam kraje.
Już noga w strzemieniu, Ach, już w oka mgnieniu Wszytkie pociechy znikną, A srogie żale serce me przenikną.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy, Nie chce stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Już mijam te wrota, Gdzie mego żywota Połowa, czyli cała Dusza się przy swim lubym pozostała.
Jużem na granicy W niezmiernej tęsknicy; Serce me nieszczęśliwe, Twardsześ kamienia, gdy zostaniesz żywe.
Już wyniosłe dachy,
pojrzeniem Daj mi znak życzliwości, Pociesz mię, proszę, w tak wielkiej żałości!
Już przechodzę progi, Przyjacielu drogi, Gdzie serce me zostaje, A sam w dalekie już odjeżdżam kraje.
Już noga w strzemieniu, Ach, już w oka mgnieniu Wszytkie pociechy znikną, A srogie żale serce me przenikną.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy, Nie chce stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Już mijam te wrota, Gdzie mego żywota Połowa, czyli cała Dusza się przy swym lubym pozostała.
Jużem na granicy W niezmiernej tęsknicy; Serce me nieszczęśliwe, Twardsześ kamienia, gdy zostaniesz żywe.
Już wyniosłe dachy,
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 149
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975