się z Wojskiem nieprzyjacielskim ścierał/ tak barzo chciało pić/ iż się też dla trunka wody Nieprzyjacielowi poddać musiał. Napiwszy się i pragnienie ugasiwszy rzekł: Dii boni, quàm brevis voluptatis causâ quantam deposui felicitatem! Boże mój/ jakom ja dla krótkiej rozkoszy tak wielką szczęśliwość (królestwo moje) utracił!
O jak daleko żałośniej ludzie Epikurejscy w piekle lamentować i narzekać będą/ że dla rozkoszy cielesnych przez ożralstwo i opilstwo onę szczęśliwość wieczną/ królestwo niebieskie utracić musieli!
Tośmy już do końca przywiedli Causam finalem seu Effectum: Co na pijaństwo następuje: albo/ co z opilstwa pochodzi/ i co sprawuje? Weźmiemy tu jeszcze przed się miedzy inszymi
śię z Woyskiem nieprzyjaćielskim śćierał/ ták bárzo chćiáło pić/ iż śię też dla trunká wody Nieprzyjaćielowi poddáć muśiał. Nápiwszy śię y prágnienie ugáśiwszy rzekł: Dii boni, quàm brevis voluptatis causâ quantam deposui felicitatem! Boże moy/ jákom ja dla krotkiey roskoszy ták wielką sczęśliwość (krolestwo moje) utráćił!
O ják dáleko żáłośniey ludźie Epikureyscy w piekle lámentowáć y nárzekać będą/ że dla roskoszy ćielesnych przez ożrálstwo y opilstwo onę sczęśliwość wieczną/ krolestwo niebieskie utráćić muśieli!
Tosmy już do końcá przywiedli Causam finalem seu Effectum: Co ná pijaństwo nástępuje: álbo/ co z opilstwá pochodźi/ y co spráwuje? Weźmiemy tu jescze prżed śię miedzy inszymi
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 31.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z wygnania przywrócony że twarzy Ojcowskiej nie ogląda/ tak z żalu i jadu szaleje/ iż Joabowi Dobrodziejowi swemu/ za którego staraniem i radą do Ojczyzny powrócił/ pola pali/ dobra pustoszy. Daleko bardziej nieszczęśliwych potępieńców/ owa ich ślepota grzechowym kałem narzucona/ wszelką pociechę odbierze/ słońca przedwiecznego światło na wieki zgasi. Daleko żałośniej oszaleni/ jadem się miotać będą owi złośliwi Brato i Ojcobójcy gdy ich jako psów z oczu Ojcowskich/ z pocztu tak wielu (a młodszych jeszcze) braci na wieki wypędzą. Tam się otworzą oczy co im zniknęło/ tam ujrzą/ czego na wieki nie obaczą/ tam pozna rozum co stracił/ czego niegdy nienajdzie
z wygnániá przywrocony że twarzy Oycowskiey nie ogląda/ ták z żalu y iadu szaleie/ iż Ioabowi Dobrodźieiowi swemu/ zá ktorego stáraniem y radą do Oyczyzny powroćił/ polá pali/ dobra pustoszy. Daleko bardźiey nieszczęśliwych potępieńcow/ owá ich ślepotá grzechowym kałem nárzucona/ wszelką poćiechę odbierze/ słońcá przedwiecznego świátło ná wieki zgaśi. Daleko żałośniey oszaleni/ iádem się miotáć będą owi złośliwi Brato y Oycoboycy gdy ich iáko psow z oczu Oycowskich/ z pocztu ták wielu (a młodszych ieszcze) braći ná wieki wypędzą. Tám się otworzą oczy co im zniknęło/ tám uyrzą/ czego ná wieki nie obaczą/ tam pozna rozum co straćił/ czego niegdy nienaydźie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 159
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
niż oziąbią lody. Nadprzykrzy się lód dziecku, porzuci go z ręku; Kto zakocha, z trudnością dobyć mu się z sęku: Nie on miłość, ona go niźli w palcach cieśniej, Bo za serce ścisnęła, przeto i boleśniej; A co gorsza, jeśli jej głupi człek nie dopnie, I prędzej, i żałośniej, niż lód w garści, stopnie. Ściska łakomy skępiec skarby, żyjąc w głodzie; Ani o śmierci, ani myśli o przygodzie, Aż lada w dzień wyśliźnie kawałek mu lodu Abo stopnie. To w zysku, że się namarł głodu. Jeśli minie trefunek, złodziej, ogień, woda, Przyjdzie śmierć, kędy
niż oziąbią lody. Nadprzykrzy się lód dziecku, porzuci go z ręku; Kto zakocha, z trudnością dobyć mu się z sęku: Nie on miłość, ona go niźli w palcach cieśniej, Bo za serce ścisnęła, przeto i boleśniej; A co gorsza, jeśli jej głupi człek nie dopnie, I prędzej, i żałośniej, niż lód w garści, stopnie. Ściska łakomy skępiec skarby, żyjąc w głodzie; Ani o śmierci, ani myśli o przygodzie, Aż leda w dzień wyśliźnie kawałek mu lodu Abo stopnie. To w zysku, że się namarł głodu. Jeśli minie trefunek, złodziej, ogień, woda, Przyjdzie śmierć, kędy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 128
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
być nie może bez pewnego żalu; Wszytko bywszy, nie będzie; lub krócej, lub dłużej, Samo zginie albo człek oczy na to zmruży. Nie oczu, wszytkich piąci zmysłów ta choroba: Im co bardziej któremu na świecie podoba, Czego uchem, językiem, nosem, ręką maca, Z natury lub z fortuny żałośniej utraca. Smak, zapach, dotykanie, muzyki, obrazy, Co ciału miło, z ciałem do swej ciągnie skazy. Spólne z głupimi dziećmi rozumnych igraszki; Wżdy nie rzkąc sami bawią, lecz przez takie fraszki Bogu chcą służyć, który szczyrym bywszy duchem, Nie patrzy na to okiem ani słyszy uchem. Z materyj
być nie może bez pewnego żalu; Wszytko bywszy, nie będzie; lub krócej, lub dłużej, Samo zginie albo człek oczy na to zmruży. Nie oczu, wszytkich piąci zmysłów ta choroba: Im co bardziej któremu na świecie podoba, Czego uchem, językiem, nosem, ręką maca, Z natury lub z fortuny żałośniej utraca. Smak, zapach, dotykanie, muzyki, obrazy, Co ciału miło, z ciałem do swej ciągnie skazy. Spólne z głupimi dziećmi rozumnych igraszki; Wżdy nie rzkąc sami bawią, lecz przez takie fraszki Bogu chcą służyć, który szczyrym bywszy duchem, Nie patrzy na to okiem ani słyszy uchem. Z materyj
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 351
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987