zalała usta/ pełne ropy oczy/ Wszytka w ropę topnieje/ wszytkę robak toczy. Onę/ która Cesarsko/ hojnie czestowała/ Patrz/ jak hojnym/ robactwu bankietem się zstała! Ona/ co się od Złota/ od Pereł świeciła/ Ach niestety/ jak strasznie gadzina pokryła! Zdołków/ gdzie były oczy/ żaby wyglądają: Po twarzy zaś zropiałej/ jaszczurki biegają. Świerczki w uszach gospodą do mózgu szturmują: Śliskie węże/ po kiszkach pasmami się snują. Pędracy/ drogie Perły/ z szyje wypychają: Za perły/ z siebie samych ozdoby dodają. Miasto Manel/ na ręku pieszczonych padalce; Szarpają zmijie piersi/ na drobne kawalce
zálałá vstá/ pełne ropy oczy/ Wszytká w ropę topnieie/ wszytkę robak toczy. Onę/ ktorá Cesársko/ hoynie czestowáłá/ Pátrz/ iák hoynym/ robáctwu bankietem się zstáłá! Oná/ co się od Złotá/ od Pereł świećiłá/ Ach niestety/ iák strásznie gádźiná pokryłá! Zdołkow/ gdźie były oczy/ żáby wyglądáią: Po twarzy zaś zropiáłey/ iászczurki biegáią. Swierczki w vszách gospodą do mozgu szturmuią: Sliskie węże/ po kiszkách pásmámi się snuią. Pędrácy/ drogie Perły/ z szyie wypycháią: Zá perły/ z śiebie samych ozdoby dodáią. Miasto Mánel/ ná ręku pieszczonych padálce; Szárpáią zmiiie pierśi/ ná drobne káwálce
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Boży przyjaciele/ Zejście ujrzeli na mnie/ mąk strasznych tak wiele: Jam jest ona przeklęta/ com się Spowiadała/ Zdana na takie męki/ żem grzech zatrzymała. W tym Kapłan poprzysięże/ na Boga żywego; Aby dała przyczynę karania/ takiego. Odpowie: te jaszczurki/ za głowy strojenie/ Sprosne żaby na oczu; za dworne patrzenie/ Strzały w uszach/ osławy/ i piosnki zjednały/ Piersi węże zsą/ że się sprośnie tykać dały. Ręce ci psi gryźć będą/ za to/ że co było Dać ubogim/ to się na zbrodnie obróciło. Ten zaś Smok/ co mię z bólem niepojętym nosi/ Wszeteczne
Boży przyiáćiele/ Ześćie vyrzeli ná mnie/ mąk strasznych ták wiele: Iam iest oná przeklętá/ com się Spowiadáłá/ Zdáná ná tákie męki/ żem grzech zátrzymáła. W tym Kápłan poprzyśięże/ na Bogá żywego; Aby dáłá przyczynę kárániá/ tákiego. Odpowie: te iászczurki/ zá głowy stroienie/ Sprosne żáby ná oczu; zá dworne pátrzenie/ Strzáły w vszách/ osłáwy/ y piosnki ziednáły/ Pierśi węże zsą/ że się sprośnie tykáć dáły. Ręce ći pśi gryść będą/ żá to/ że co było Dáć vbogim/ to się ná zbrodnie obroćiło. Ten záś Smok/ co mię z bolem niepoiętym nosi/ Wszeteczne
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze, Choć tak małe stworzenie, czemu się zadziwić Przychodzi, żadną miarą nie może pożywić. Lotni się na powietrzu ptacy nie wysiedzą; Są, co plugawe żaby, są, co węże jedzą. 12 (F). PROSTACTWO CHŁOPSKIE
Polak z Niemcem, dwu w mieście cyrulików było, Gdzie też z bliskiej wsi, na krew, dwu chłopów chodziło. „Mnie Polak ciął trzy razy, a tylko się groszem Kontentował” — chwali się Maciek przed Bartoszem. „A ten
żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze, Choć tak małe stworzenie, czemu się zadziwić Przychodzi, żadną miarą nie może pożywić. Lotni się na powietrzu ptacy nie wysiedzą; Są, co plugawe żaby, są, co węże jedzą. 12 (F). PROSTACTWO CHŁOPSKIE
Polak z Niemcem, dwu w mieście cyrulików było, Gdzie też z bliskiej wsi, na krew, dwu chłopów chodziło. „Mnie Polak ciął trzy razy, a tylko się groszem Kontentował” — chwali się Maciek przed Bartoszem. „A ten
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 17
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mógł książę chwalić Tak gorących sentencyj, ale wieś, i drugą, Puściwszy dożywotnie, chce go mieć swym sługą; Ojcu, za wszytkie szkody i przeszłe zniewagi, Rzęsiste dla trzech córek daruje posagi. Anuż zając rzecz marna, zwierz tak mdły i słaby, Co się już sam chciał topić, kiedyby nie żaby,
Co go nie sęp, nie orzeł, lada wrona zduża, Gdy przy swym domu staje, książęcia napuża; Bo gdzie rezolucyją z rozpaczą się sprzęże, Lew z lichego zająca, z niewiast będą męże. Jako zaś z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca
mógł książę chwalić Tak gorących sentencyj, ale wieś, i drugą, Puściwszy dożywotnie, chce go mieć swym sługą; Ojcu, za wszytkie szkody i przeszłe zniewagi, Rzęsiste dla trzech córek daruje posagi. Anoż zając rzecz marna, zwierz tak mdły i słaby, Co się już sam chciał topić, kiedyby nie żaby,
Co go nie sęp, nie orzeł, leda wrona zduża, Gdy przy swym domu staje, książęcia napuża; Bo gdzie rezolucyją z rozpaczą się sprzęże, Lew z lichego zająca, z niewiast będą męże. Jako zaś z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 208
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do żadnej nie przywiodły sktuchy. Ledwie muchy i
, taka złość serce mu przemaga, Że go ledwo dziesiąta przymusiła plaga. Straszna rzecz była patrzeć, kiedy Nil szeroki W krew się nagle przemienił i w brzydkie posoki. Nie sam Nil! Wszystkie rzeki, stawy, źrzódła, wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do żadnej nie przywiodły sktuchy. Ledwie muchy i
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 113
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
” 89. POLAK WE WŁOSZECH
Wyprawił ktoś dla włoszczyzny Syna do Rzymu z ojczyzny; Gdzie skoro przeżyje wrześnie, Ojcu da znać o tym wcześnie, Że przez lato trawę w Rzymie Jedząc, będzie siano zimie. Jeśli go schudzi sałata, Na sienie będzie u kata. Woli w Polsce lada schaby Niż tu ostrygi i żaby; Woli zraz pieczeni spory Niżeli kaulafijory. 90 (N). KRÓL ŻYWY ZA MalowANEGO
Grał Zygmunt karty z senatory dwiema, A choć trzeciego króla w garści nie ma, Każe na trynkę; dotrzymują owi: Ten ufa krępej, a tamten flusowi. Pokażą kartę; król pieniądze zobie. Senatorowie, pojrzawszy po sobie
” 89. POLAK WE WŁOSZECH
Wyprawił ktoś dla włoszczyzny Syna do Rzymu z ojczyzny; Gdzie skoro przeżyje wrześnie, Ojcu da znać o tym wcześnie, Że przez lato trawę w Rzymie Jedząc, będzie siano zimie. Jeśli go schudzi sałata, Na sienie będzie u kata. Woli w Polszczę leda schaby Niż tu ostrygi i żaby; Woli zraz pieczeni spory Niżeli kaulafijory. 90 (N). KRÓL ŻYWY ZA MALOWANEGO
Grał Zygmunt karty z senatory dwiema, A choć trzeciego króla w garści nie ma, Każe na trynkę; dotrzymują owi: Ten ufa krępej, a tamten flusowi. Pokażą kartę; król pieniądze zobie. Senatorowie, pojźrawszy po sobie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 240
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jedno stracisz, to pół szkody; Dusze na wieczne wieki nie szukaj nagrody. 462 (D). NA STROJE BIAŁOGŁOWSKIE
Dzisiejszych się białychgłów przypatrując modzie, Gdy przyganiając danej od Boga urodzie, Czarne się bielą, białe na przepych naturze Z czarnych płatków w rozlicznej nastrzygszy figurze Muchy, osy, pająki, bez mała i żaby, Jaszczurki, węże, lepią po gębie: chybaby Czyniły na pamiątkę, że niedługim czasem Okropnej w grobach będą gadziny opasem. Nie mają tej wymówki, bo każda dla ludzi, Siebie widzieć nie mogąc, twarz swoję paskudzi. Kto mając własne, cudze włosy ma na czole,
Kto twarz farbą maluje, uszy
jedno stracisz, to pół szkody; Dusze na wieczne wieki nie szukaj nagrody. 462 (D). NA STROJE BIAŁOGŁOWSKIE
Dzisiejszych się białychgłów przypatrując modzie, Gdy przyganiając danej od Boga urodzie, Czarne się bielą, białe na przepych naturze Z czarnych płatków w rozlicznej nastrzygszy figurze Muchy, osy, pająki, bez mała i żaby, Jaszczurki, węże, lepią po gębie: chybaby Czyniły na pamiątkę, że niedługim czasem Okropnej w grobach będą gadziny opasem. Nie mają tej wymówki, bo każda dla ludzi, Siebie widzieć nie mogąc, twarz swoję paskudzi. Kto mając własne, cudze włosy ma na czole,
Kto twarz farbą maluje, uszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 388
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ś teraz statkiem gnoju, że będziesz pastwą robaków. Te są ostateczne rzeczy, które uważać ma zawsze, kto prawowiernym jest. O człowiecze, pamiętaj na ostatnie rzeczy twoje, abowiem po śmierci robak urodzi-ć się z języka dla grzechu języcznego, z żołądka dla obżarstwa, z lędźwi niedźwiadkowie dla nieczystości, z mózgu żaby parchate dla pychy. Pamiętaj na ostatnie rzeczy twoje, o człowiecze młody, jako kwiat rozkwietniony, który chodzisz, głowę podniósszy, tym, co jest Boskiego, gardząc. Pomni na ostatnie rzeczy twoje, że ziemią jesteś i w ziemię się obrócisz. Pomni na ostatnie rzeczy twoje, że poczęty jesteś w grzechu, urodzony
ś teraz statkiem gnoju, że będziesz pastwą robaków. Te są ostateczne rzeczy, które uważać ma zawsze, kto prawowiernym jest. O człowiecze, pamiętaj na ostatnie rzeczy twoje, abowiem po śmierci robak urodzi-ć się z języka dla grzechu języcznego, z żołądka dla obżarstwa, z lędźwi niedźwiadkowie dla nieczystości, z mózgu żaby parchate dla pychy. Pamiętaj na ostatnie rzeczy twoje, o człowiecze młody, jako kwiat rozkwietniony, który chodzisz, głowę podniósszy, tym, co jest Boskiego, gardząc. Pomni na ostatnie rzeczy twoje, że ziemią jesteś i w ziemię się obrócisz. Pomni na ostatnie rzeczy twoje, że poczęty jesteś w grzechu, urodzony
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 6
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
majętności i bogactwa mnogie? Gdzie są dworzanie wokoło stojący, ciebie zdobiący? Gdzie śmiechy, żarty, tańce z biesiadami, paszty, napoje, wczasy z uciechami? Gdzie jest muzyka, mutety radości i wesołości? Przedtymeś wielką moc pokazowało, trudnych, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny przystęp mają, robacy, gryząc, w smrodzie roztaczają. O marna twoja, człowiecze, próżności, próżna marności! Gen. 3,(9)
Pomniże na to, człowiecze na świecie, wiedz, że zwiędniejesz, rozwiniony kwiecie: wszytko to na cię, coś tu słyszał, przyjdzie
majętności i bogactwa mnogie? Gdzie są dworzanie wokoło stojący, ciebie zdobiący? Gdzie śmiechy, żarty, tańce z biesiadami, paszty, napoje, wczasy z uciechami? Gdzie jest muzyka, mutety radości i wesołości? Przedtymeś wielką moc pokazowało, trudnych, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny przystęp mają, robacy, gryząc, w smrodzie roztaczają. O marna twoja, człowiecze, próżności, próżna marności! Gen. 3,(9)
Pomniże na to, człowiecze na świecie, wiedz, że zwiędniejesz, rozwiniony kwiecie: wszytko to na cię, coś tu słyszał, przyjdzie
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 19
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
? Wiedz, iże bankiet potępieńców taki (pomniąc na paszty przeszłe wyśmienite i smakowite). Teraz głód srogi cierpią wycieńczeni, zaczym jakby psi wściekli zajuszeni ciała na sobie zębami kąsają, wrzeszcząc, zgrzytają. A wtym z piekielnej kuchnie jeść wydają, dla głodnych gości półmiski stawiają, z ochotą wielką one prezentują i kredensują: żaby, jaszczurki, parchate bufony, żmije rozjadłe i wężów ogony, padalce, trzewa z gadziny brzydliwe, wspomnieć straszliwe. Te czarci w usta potępieńców tkają, jednę za drugą potrawę podają. Ach, jakowy smak w tych potrawach czują, co ich kosztują! Gadzina brzydka, nigdy niestrawiona, jak będzie kąsać wnętrzności połkniona!
? Wiedz, iże bankiet potępieńców taki (pomniąc na paszty przeszłe wyśmienite i smakowite). Teraz głód srogi cierpią wycieńczeni, zaczym jakby psi wściekli zajuszeni ciała na sobie zębami kąsają, wrzeszcząc, zgrzytają. A wtym z piekielnej kuchnie jeść wydają, dla głodnych gości półmiski stawiają, z ochotą wielką one prezentują i kredensują: żaby, jaszczurki, parchate bufony, żmije rozjadłe i wężów ogony, padalce, trzewa z gadziny brzydliwe, wspomnieć straszliwe. Te czarci w usta potępieńców tkają, jednę za drugą potrawę podają. Ach, jakowy smak w tych potrawach czują, co ich kosztują! Gadzina brzydka, nigdy niestrawiona, jak będzie kąsać wnętrzności połkniona!
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 71
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004