nad Mondzią okręt nieścigniony, Kiedy na nas szalone przyszły z prawej strony Wiatry, które powietrze jasne zamieszały I morskie nawałności pod niebo ciskały. Gniewliwy Auster coraz z więtszą siłą wstaje I panem oceanu wielkiego zostaje; Żeglarze potrwożeni, mało pomagają, Choć mu raz tył, drugi raz sztabę obracają.
XVI.
Nie pomogły zebrane żagle, zdjęte maszty I na wierzchu wysokie rozrzucone baszty, Bo nakoniec wpędził nas tam, gdzie ostre skały Niedaleko Rocelle wierzch ukazowały; I by się beł nad nami sam Bóg nie zmiłował Abo wichru nie wściągnął i nie uhamował, Nie było już żadnego prawie podobieństwa Z onego tak strasznego uść niebezpieczeństwa.
XVII.
Odoryk się
nad Mondzią okręt nieścigniony, Kiedy na nas szalone przyszły z prawej strony Wiatry, które powietrze jasne zamieszały I morskie nawałności pod niebo ciskały. Gniewliwy Auster coraz z więtszą siłą wstaje I panem oceanu wielkiego zostaje; Żeglarze potrwożeni, mało pomagają, Choć mu raz tył, drugi raz sztabę obracają.
XVI.
Nie pomogły zebrane żagle, zdjęte maszty I na wierzchu wysokie rozrzucone baszty, Bo nakoniec wpędził nas tam, gdzie ostre skały Niedaleko Rocelle wierzch ukazowały; I by się beł nad nami sam Bóg nie zmiłował Abo wichru nie wściągnął i nie uhamował, Nie było już żadnego prawie podobieństwa Z onego tak strasznego uść niebezpieczeństwa.
XVII.
Odoryk się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 277
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kwitnące, te namalowawszy, napisano: Melior post fata virebit.
Na POCHWAŁĘ Zacnego Domu z Oliwy starej padają szyszki, z których młode rosną oliwy, z napisem: Similis de stirpe propago.
Rózga OLIWNA na krzyż z Mieczem złączone z napisem Elige. Niby mówiąc: Bella gerant alii, iuvat haec nos pacis Oliva.
Żagle u Okręta opadłe z napisem: Te non spirante, iacebo.
GAJ Cedrami i Cyprysami zasadzony, z napisem: Nullo violandus ab aevo. Na pochwałę Wielkiego Domu.
PSZCZOŁY wszystkie do Ula noszą robotę cum Epigraphe: Labor omnis in unum. Tak in bene ordinata Republica dziać się ma.
NIEBO ZASĘ JONE z napisem:
kwitnące, te namalowawszy, napisano: Melior post fata virebit.
Na POCHWAŁĘ Zacnego Domu z Oliwy starey padaią szyszki, z ktorych młode rosną oliwy, z nápisem: Similis de stirpe propago.
ROZGA OLIWNA na krzyż z Mieczem złączone z napisem Elige. Niby mowiąc: Bella gerant alii, iuvat haec nos pacis Oliva.
ZAGLE u Okręta opadłe z napisem: Te non spirante, iacebo.
GAY Cedrami y Cyprysami zásadzony, z napisem: Nullo violandus ab aevo. Ná pochwałę Wielkiego Domu.
PSZCZOŁY wszystkie do Ula noszą robotę cum Epigraphe: Labor omnis in unum. Tak in bene ordinata Republica dziac się ma.
NIEBO ZASĘ IONE z napisem:
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1194
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
różne/ prawie nizliczone niedoskonałości/ przestępstwa/ i grzechy wpada/ pląta/ wikła: a w ostatku za słusznym skaraniem Boskim usidlonym zostanie/ i zginie. Zaniedbałeś jarmarku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wracaj się z towarem nazad. Zaniedbałeś dobrego wiatru/ nastąpiła fala/ morze się wzdęło kotwice się spadły/ żagle wiatr poproł/ maszty połamał/ bii się o skały/ top się. Zaniedbałeś wojenny pory/ póki nie gotowy był nieprzyjaciel/ gdy już przeprawy osiadł/ posiłkami się wzmógł/ w żywność się opatrzył/ szańcem się opasał: po czasie go dobywać będziesz. Zaniedbałeś natchnienia Boskiego/ zgubiłeś/ odrzuciłeś jego
rożne/ práwie nizliczone niedoskonáłośći/ przestępstwá/ y grzechy wpáda/ pląta/ wikła: á w ostatku zá słusznym skárániem Boskim uśidlonym zostánie/ y zginie. Zániedbałeś iármárku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wrácay się z towárem nazad. Zániedbałeś dobrego wiátru/ nástąpiła fálá/ morze się wzdęło kotwice się spádły/ żágle wiatr poproł/ maszty połamał/ bii się o skáły/ top się. Zániedbałeś woienny pory/ poki nie gotowy był nieprzyiáćiel/ gdy iuż przepráwy ośiadł/ pośiłkámi się wzmogł/ w żywność się opátrzył/ szańcem się opásał: po czásie go dobywać będźiesz. Zániedbałeś natchnienia Boskiego/ zgubiłeś/ odrzućiłeś iego
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 420
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Wziąłeś Tezeu, niebaczne sumnienie. Sny nieszczęśliwe, coście mię ujęły, Coście mi oczy tak twardo zapięły; Czemuście gnuśnej na ten czas powieki, Ostatnim zgonem nie zwarły na wieki? Lecz, i wy wiatry niełaskawe srodze, Zejście zdradliwej mogły sprzyjać drodze, I łez serdecznych, z moich zrzenic chciwe Żagle, coście się uniosły pierzchliwe! Okrutna ręko, kotraś zemną razem, Brata, jednymże położyła płazem; I dawszy wiarę do ślubu nie trudną, Próżnąś nadzieją zwiodła, i obłudną. Na mnie się i sny, i wiatry sprzysięgły, I słowa twoje; które jako węgły Miały być, na me,
Wźiąłeś Tezeu, niebaczne sumnienie. Sny nieszczęśliwe, cośćie mię uięły, Coście mi oczy ták twárdo zápięły; Czemuśćie gnusney ná ten czás powieki, Ostátnim zgonem nie zwárły ná wieki? Lecz, y wy wiátry niełáskáwe srodze, Ześćie zdrádliwey mogły sprzyiáć drodze, Y łez serdecznych, z moich zrzenic chćiwe Zagle, cośćie sie uniosły pierzchliwe! Okrutna ręko, kotraś zemną rázem, Brátá, iednymże położyłá płázem; Y dawszy wiárę do ślubu nie trudną, Prożnąś nádźieią zwiodłá, y obłudną. Ná mnie się y sny, y wiátry sprzysięgły, Y słowá twoie; ktore iáko węgły Miały bydź, ná me,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 137
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Zamościu Zamoyskiemu, Hrabi na Tarnowie i Jarosławiu, Wojewodzie Sandomierskiemu, Wojsk J.K.M. cudzoziemskich Generałowi, Kamienieckiemu, Latyczowskiemu, Kałuskiemu etc. etc. Staroście.
Tu, gdzie mię jasna prosto wiedzie zorza, Płynę do Ciebie z Bałtyckiego Morza, A przystąpiwszy? Zamoyski, do Twego Brzegu złotego — Rozpięte żagle, co w niebo patrzały I szumnym wiatrem boki rozpierały, Teraz pod nogi Twoje nisko kładę — Dalej nie jadę. Ty nie gardź, proszę, nawą spracowaną I ciężkim szturmem nieraz kołataną, Lecz nauklerską raczej włóż na onę Piękną koronę. Już w niej dla Ciebie cytry Orfeowe, Już strony głośno brzmią Apollinowe, Już
Zamościu Zamoyskiemu, Hrabi na Tarnowie i Jarosławiu, Wojewodzie Sendomirskiemu, Wojsk J.K.M. cudzoziemskich Generałowi, Kamienieckiemu, Latyczowskiemu, Kałuskiemu etc. etc. Staroście.
Tu, gdzie mię jasna prosto wiedzie zorza, Płynę do Ciebie z Bałtyckiego Morza, A przystąpiwszy? Zamoyski, do Twego Brzegu złotego — Rozpięte żagle, co w niebo patrzały I szumnym wiatrem boki rozpierały, Teraz pod nogi Twoje nisko kładę — Dalej nie jadę. Ty nie gardź, proszę, nawą spracowaną I ciężkim szturmem nieraz kołataną, Lecz nauklerską raczej włóż na onę Piękną koronę. Już w niej dla Ciebie cytry Orfeowe, Już strony głośno brzmią Apollinowe, Już
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 29
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ale i sam Marynarz przychodził do desperacyjej; z której potym Pan Bóg uwolnił strapionych ludzi, bo okręt miedzy cichą wyspę przystąpił, gdzie mu wiatry szkodzić nie mogły, a ludzie, na wyspę wysiadszy, różnemi się przechadzkami i widzeniem miejsc rozkosznych cieszyli. Okręt dobrze żegluje.
Zaczym bezpiecznie za wiatrową władzą Jedziem — a prosto żagle nas prowadzą. Nie widać ziemie, tylko co obłoki I wody przejźrzeć nie możem szerokiej. W czterdzieści płyniem od swych brzegów mili, Nie masz, czymbyśmy swe oczy cieszyli. Jako więc pielgrzym gdy peregrynuje, Różnym się pilno krajom przypatruje, Przez miasta idzie: tam z marmorów ganki, Tam domy widzi, tam potężne
ale i sam Marynarz przychodził do desperacyjej; z której potym Pan Bóg uwolnił strapionych ludzi, bo okręt miedzy cichą wyspę przystąpił, gdzie mu wiatry szkodzić nie mogły, a ludzie, na wyspę wysiadszy, różnemi się przechadzkami i widzeniem miejsc rozkosznych cieszyli. Okręt dobrze żegluje.
Zaczym bezpiecznie za wiatrową władzą Jedziem — a prosto żagle nas prowadzą. Nie widać ziemie, tylko co obłoki I wody przejźrzeć nie możem szerokiej. W czterdzieści płyniem od swych brzegów mili, Nie masz, czymbyśmy swe oczy cieszyli. Jako więc pielgrzym gdy peregrynuje, Różnym się pilno krajom przypatruje, Przez miasta idzie: tam z marmorów ganki, Tam domy widzi, tam potężne
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 57
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Żebym już za to miała być wzgardzoną I nierządnicą stać się — a nie żoną?” Póty Marynarz słuchał, co mówiła; A lubo jeszcze mowy nie skończyła, Nie mógł się strzymać od żalu wielkiego, Ale rzekł do niej: ,,Jużci dosyć tego! Przestań, Praksedo! Ach, czego miłości Żagle nie sprawią! W jakiej odległości Śmiałaś się puścić! Źleś to uczyniła, Żeś dom i krewnych swoich opuściła, Lubo cię miłość tak szalenie grzała, Przecięś z tym łotrem odjeżdżać nie miała. Ach! jak topniecie, miętkie białogłowy, Gdy was dogrzeje kto pięknemi słowy! Snać pono nie tak kryształowe
Żebym już za to miała być wzgardzoną I nierządnicą stać się — a nie żoną?” Póty Marynarz słuchał, co mówiła; A lubo jeszcze mowy nie skończyła, Nie mógł się strzymać od żalu wielkiego, Ale rzekł do niej: ,,Jużci dosyć tego! Przestań, Praksedo! Ach, czego miłości Żagle nie sprawią! W jakiej odległości Śmiałaś się puścić! Źleś to uczyniła, Żeś dom i krewnych swoich opuściła, Lubo cię miłość tak szalenie grzała, Przecięś z tym łotrem odjeżdżać nie miała. Ach! jak topniecie, miętkie białogłowy, Gdy was dogrzeje kto pięknemi słowy! Snać pono nie tak kryształowe
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 192
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Rzeczpospolita Wenecka.
Nie małą ozdobę przynosi WENECYJ BIBLIOTEKA od Besariona Kardynała legowana, potym przez Senat corocznie aukcjonowana. Cekauz z Arsenałem inter Miracula numerandus, na dwie mili Włoskich mający cyrkumferencyj, aliàs na 2000. kroków: w którym Sal 44 gdzie Okrętów, Galer innumerus numerus. Tam Rzemieślników na dwa tysiące, samych starych białygłów żagle reparujących bywa po kilka set.
Armat tu regestrują więcej niżęłi 2500. Możdzierz tak wielki, że kulę o 600. funtach rzuca. Działo jedno srebrne w skrzyni deponowane, którą, gdy kto nie umiejętny otwiera, ze czterech pistoletów, tam ukrytych artificiosè, postrzelony bywa. Inne Działa są, z których raz nabitych,
Rzeczpospolita Wenecka.
Nie małą ozdobę przynosi WENECYI BIBLIOTEKA od Besarioná Kardynała legowána, potym przez Senát corocznie aukcyonowaná. Cekauz z Arsenáłem inter Miracula numerandus, ná dwie mili Włoskich maiący circumferencyi, aliàs ná 2000. krokow: w ktorym Sal 44 gdźie Okrętow, Galer innumerus numerus. Tam Rzemieślnikow ná dwá tysiące, samych starych białygłow żagle reparuiących bywá po kilka set.
Armat tu regestruią więcey niżęłi 2500. Możdźierz ták wielki, że kulę o 600. funtach rzuca. Dźiało iedno srebrne w skrzyni deponowáne, ktorą, gdy kto nie umieiętny otwierá, ze czterech pistoletow, tam ukrytych artificiosè, postrzelony bywá. Inne Dźiała są, z ktorych ráz nábitych,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 186
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
nim uderzy w morze. tu zmiasta kto przecie śmiały podjezdzają z barkami ratują sznury toniącym rzucają że by się ich chwytać A tu zobu stron Armata huczy uważyć że najednym okręcie 80 będzie i 100 dział jaki tam musi być ogień zgoła straszna jest wojna na ziemi ale daleko straszniejsza na morzu. kiedy to maszty lecą żagle na morze spadają człowiekowi zaś i człowiek nieprzyjaciel woda Nieprzyjaciel owe kule co okrętów Chybiały to zaś ludzi na lądzie raziły tych co z Miasta wyszli. Bo gdy by byli Olędrów zwycięzyli pewnie by byli i Miasto wyrabowali ajeszcze w ten czas wszystko mieli w domach bo się ubezpieczyli że mają Wojska do obrony. i dopiro w ten
nim uderzy w morze. tu zmiasta kto przecie smiały podiezdzaią z barkami ratuią sznury toniącym rzucaią że by się ich chwytać A tu zobu stron Armata huczy uważyc że naiednym okręcie 80 będzie y 100 dział iaki tam musi bydz ogięn zgoła straszna iest woyna na zięmi ale daleko strasznieysza na morzu. kiedy to maszty lecą zagle na morze spadaią człowiekowi zas y człowiek nieprzyiaciel woda Nieprzyiaciel owe kule co okrętow Chybiały to zas ludzi na lądzie raziły tych co z Miasta wyszli. Bo gdy by byli Olędrow zwycięzyli pewnie by byli y Miasto wyrabowali aieszcze w ten czas wszystko mieli w domach bo się ubespieczyli że maią Woyska do obrony. y dopiro w ten
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 69v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tylko Comestibilium ale tez i vestimentorum i sreber, i piniędzy sufficit ze utopi kiedy chce, i dobędzie kiedy chce a mają sposoby takie i naczynia takie adaptowane że się wnich nic nie zepsuje i niezamoknie a w tych tez miejscach topią gdzie Morze niewyrzuca jako to wtych Hafach odnogach etc. zapaliły się były żagle i na szwedzkim jednym okręcie ale zaraz pościnali Maszty i po zrucali w morze Drugi okręt szwedzki przebito Z Armaty tak że zaraz poszedł nadno ze wszystkim coś niewiele z niego ludzi ratowano. U trzeciego utrącono Maszty dwa U czwartego jededen największy przez co musiały mieć ów tez wokazyjej wczoraiszej już niepomógł zepsuty tylko z daleka stał
tilko Comestibilium ale tez y vestimentorum y sreber, y piniędzy sufficit ze utopi kiedy chce, y dobędzie kiedy chce a maią sposoby takie y naczynia takie adaptowane że się wnich nic nie zepsuie y niezamoknie a w tych tez mieyscach topią gdzie Morze niewyrzuca iako to wtych Haffach odnogach etc. zapaliły się były zagle y na szwedzkim iednym okręcie ale zaraz poscinali Maszty y po zrucali w morze Drugi okręt szwecki przebito Z Armaty tak że zaraz poszedł nadno ze wszystkim cos niewiele z niego ludzi ratowano. U trzeciego utrącono Maszty dwa U czwartego iededen naywiększy przez co musiały miec ow tez wokazyiey wczoraiszey iuz niepomogł zepsuty tylko z daleka stał
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 69v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688