Pulso dolore corda.
6. Podejrzenie niepokajania.
Nad diament nieużyte Serce twe skamieniało, Twoje grzechy są sowite, W myślach się pomieszało. Cóż? A kiedy śmierć napadnie, Będzie gorzkich powodzi Łez potrzeba: już są na dnie, Już w nich serce nie brodzi. Już przez te przejrzyste zdroje Serca twarde zmiękczone, Żale i ich niepokoje Nie będą uciszone. 7. Eternum praemium et poena.
Caduca, fluxa, vana, Incerta, mente pelle. Aeterna, firma, vera Et certa, mente volve. Seu te obsident pericula, Seu te illicit voluptas, Ne cede, vel dolori Vel inclinato amori. Illum domus polorum, Styks
Pulso dolore corda.
6. Podejrzenie niepokajania.
Nad dyament nieużyte Serce twe skamieniało, Twoje grzechy są sowite, W myślach się pomieszało. Coż? A kiedy śmierć napadnie, Będzie gorzkich powodzi Łez potrzeba: już są na dnie, Już w nich serce nie brodzi. Już przez te przejrzyste zdroje Serca twarde zmiękczone, Żale i ich niepokoje Nie będą uciszone. 7. Aeternum praemium et poena.
Caduca, fluxa, vana, Incerta, mente pelle. Aeterna, firma, vera Et certa, mente volve. Seu te obsident pericula, Seu te illicit voluptas, Ne cede, vel dolori Vel inclinato amori. Illum domus polorum, Styx
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 416
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ż słowy Wyrażę los nieszczęścia mojego surowy. Biegły mistrz chcąc wyrazić straszną tragedią, Kiedy wielki wódz grecki swą Iphigenią Dał na śmierć, przez subtelnych farb lineamenty Wymalowawszy wszytkich płacze i lamenty Samego tylko ojca żal nieutulony Zakrył przez zawieszone na twarzy zasłony, Dając tym znać, że żadną farbą doskonale Nie mogą być tak wielkie wyrażone żale. I ja choćbym tyle Słów, ile piasku w brzegu, I rękę prędszą miała słonecznego biegu, Wymówić i wypisać trudno, jak strapione Serce moje; więc oczom położę zasłonę, Żebym na tak okropny widok nie patrzała, Póki duch z strapionego nie wynidzie ciała. Cieszysz mię w tym nieszczęściu, matko moja
ż słowy Wyrażę los nieszczęścia mojego surowy. Biegły mistrz chcąc wyrazić straszną tragedią, Kiedy wielki wodz grecki swą Iphigenią Dał na śmierć, przez subtelnych farb lineamenty Wymalowawszy wszytkich płacze i lamenty Samego tylko ojca żal nieutulony Zakrył przez zawieszone na twarzy zasłony, Dając tym znać, że żadną farbą doskonale Nie mogą być tak wielkie wyrażone żale. I ja choćbym tyle słow, ile piasku w brzegu, I rękę prędszą miała słonecznego biegu, Wymowić i wypisać trudno, jak strapione Serce moje; więc oczom położę zasłonę, Żebym na tak okropny widok nie patrzała, Poki duch z strapionego nie wynidzie ciała. Cieszysz mię w tym nieszczęściu, matko moja
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 511
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Jeśli-ć mił żywot, jeśli-ć miłe zdrowie, Jeślim jaką moc ja nad tobą miała, Trafiaj w to, bym cię nigdy nie widziała.” Po tym odbiegła; a mnie wszytka z ciała Krew gdzieś uciekła i dusza leciała. Przyszedłem k’sobie, alić się wznowiły Wszytkie me żale, które do mogiły Doprowadzą mię, da Bóg, niezadługo. A toż zapłata twoja, wierny sługo: Nie mów nic panu, chociaż cię co boli; Lepiej, że cię śmierć z milczeniem podgoli. Wywlecz kto język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto inny? Oczy co winne
Jeśli-ć mił żywot, jeśli-ć miłe zdrowie, Jeślim jaką moc ja nad tobą miała, Trafiaj w to, bym cię nigdy nie widziała.” Po tym odbiegła; a mnie wszytka z ciała Krew gdzieś uciekła i dusza leciała. Przyszedłem k’sobie, alić się wznowiły Wszytkie me żale, które do mogiły Doprowadzą mię, da Bóg, niezadługo. A toż zapłata twoja, wierny sługo: Nie mów nic panu, chociaż cię co boli; Lepiej, że cię śmierć z milczeniem podgoli. Wywlecz kto język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto iny? Oczy co winne
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 20
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i Saturnem Generalny o[...] az. Az do Zamku rekurs. Czemu się Książę Wiśniowecki dużo oponuje. I sam dowodzi swą ręką z-Książęciem Dymitrem. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Aż zapalone szturmy. I za posiełkiem drudycq uwolniony Obóz.
Przecież to nie na długo, i wszytko w-opale Noc ona przepłyneła. Gdy tu ciężkie żale Ogarną Chmielnickiego, tu go gniew popada I wstyd razem, że jego do tąd nic nie składa Garść tak mała furiom; a tym mu żarliwszy, Han przynagla, im swoich znacznie uroniwszy Razem spolnym boleje. Czemu nas nie ima? (Wyrzucając na oczy) i długo go trzyma W-słowie próżnym? Wiec znowu
i Saturnem Generalny o[...] az. Az do Zamku rekurs. Czemu się Xiąże Wiśniowecki dużo opponuie. I sam dowodzi swą ręką z-Xiążęciem Dymitrem. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Aż zapalone szturmy. I za posiełkiem drudicq uwolniony Oboz.
Przećiesz to nie na długo, i wszytko w-opale Noc ona przepłynełá. Gdy tu ćieszkie żale Ogarną Chmielnickiego, tu go gniew popada I wstyd razem, że iego do tąd nic nie składa Garść tak mała furyom; á tym mu żárliwszy, Han przynagla, im swoich znacznie uroniwszy Razem spolnym boleie. Czemu nas nie ima? (Wyrzucaiąc na oczy) i długo go trzyma W-słowie prożnym? Wiec znowu
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 66
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pozbywszy nieco z sumnienia ciężaru, wolność w sobie większą do nowych grzychów czujemy i tak się do swoich nałogów powracamy ochotnie i łatwo, jakby to nie przestać grzyszyć, ale grzychom dla grzychów ustępować należało.
Mikołaj: Prawda, prawda, mój bracie, przypomniałeś mi grzych, którego się spowiadać należy. Nasze przy konfesyjonałach żale i popraw obietnice są to jedne szalbirstwa i Panem Bogiem łudzenia, na okrutniejsze duszy i sumnienia zabójstwo. Jedni bowiem pozorowi dogadzamy i spowiadamy się, aby nas nabożnymi widziano i taksowano; drudzy, bojąc się klątew i publikacji z ambony, raz przynajmniej w rok na Wielkanoc to z wielką biedą czyniemy. Insi z nabożeństwa i
pozbywszy nieco z sumnienia ciężaru, wolność w sobie większą do nowych grzychów czujemy i tak się do swoich nałogów powracamy ochotnie i łatwo, jakby to nie przestać grzyszyć, ale grzychom dla grzychów ustępować należało.
Mikołaj: Prawda, prawda, mój bracie, przypomniałeś mi grzych, którego się spowiadać należy. Nasze przy konfesyjonałach żale i popraw obietnice są to jedne szalbirstwa i Panem Bogiem łudzenia, na okrutniejsze duszy i sumnienia zabójstwo. Jedni bowiem pozorowi dogadzamy i spowiadamy się, aby nas nabożnymi widziano i taksowano; drudzy, bojąc się klątew i publikacyi z ambony, raz przynajmniej w rok na Wielkanoc to z wielką biedą czyniemy. Insi z nabożeństwa i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 242
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ której bym się złości Nie chwytał? i którejbym nie pełnił sprosności? Owom zgoła nie chciał iść żadną Boskich drogą Praw/ lecz po wszelkich szedłem zbrodniach śmiałą nogą.
W tym gdy wołam tak głośno: Gdzieście są boleści/ A smutna Echo w cyrkuł rozsyła swe wieści? Prędko większe nad liczbę żale mię nadchodzą/ I treny z lamentami/ a na duszę godzą. O godnaś duszo moja/ by się gromadziły Zale/ i treny! godnaś aby cię trapiły. Aby się mściły Bogu krzywdy udziałanej/ I czci jego od ciebie nie uszanowanej. Boś go tak wiele razy w miłości nie miała/
/ ktorey bym się złośći Nie chwytał? y ktoreybym nie ṕełnił sprosnośći? Owom zgołá nie chćiał iść żadną Boskich drogą Práw/ lecż po wszelkich szedłem zbrodniach śmiałą nogą.
W tym gdy wołam ták głośno: Gdźieśćie są boleśći/ A smutna Echo w cyrkuł rozsyła swe wieśći? Prędko większe nád licżbę żale mię nadchodzą/ Y threny z lamentami/ á na duszę godzą. O godnaś duszo moia/ by sie gromadźiły Zale/ y threny! godnaś aby cię trápiły. Aby się mśćiły Bogu krzywdy udźiáłaney/ Y cżći iego od ćiebie nie uszanowaney. Boś go tak wiele rázy w miłośći nie miáłá/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 16
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wiedział, gdzie stał, dla żalu wielkiego. Wtem wziąwszy deszczkę, nieśli go do miasta. Już jego śmierci płakała niewiasta I matka także rzewliwie płakała, A z krzykiem wielkim tamże przybieżala, Mdlejąc pociechy oczom postradanej Przez nieużytą śmierć matce stroskanej. Siostra rodzona toż właśnie czyniła. Niepodobna jest wypisać tak siła, Jakowe żale na sercu swym miały Matka z swą córką, gdy go wspominały. I byłby nie człek, by go nie żałował Tego człowieka, kto jeno widował. Umiał ten we wszem każdemu dogodzić, W każdym terminie z każdym się mógł zgodzić. Wojenne trudy nic mu nie szkadzały, Ale go sławy dobrej nabawiały. Gromił
wiedział, gdzie stał, dla żalu wielkiego. Wtem wziąwszy deszczkę, nieśli go do miasta. Już jego śmierci płakała niewiasta I matka także rzewliwie płakała, A z krzykiem wielkim tamże przybieżala, Mdlejąc pociechy oczom postradanej Przez nieużytą śmierć matce stroskanej. Siostra rodzona toż właśnie czyniła. Niepodobna jest wypisać tak siła, Jakowe żale na sercu swym miały Matka z swą córką, gdy go wspominały. I byłby nie człek, by go nie żałował Tego człowieka, kto jeno widował. Umiał ten we wszem każdemu dogodzić, W każdym terminie z każdym się mógł zgodzić. Wojenne trudy nic mu nie szkadzały, Ale go sławy dobrej nabawiały. Gromił
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 190
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
PAUSILIPIUM
Si quae flent mala lugubres... (Lib. IV, 13)
Gdyby pomocne łzy ku śmierci były Lub czyje od tej życie okupiły, Sztucznie bych wielkiej poczytał być wagi Źrzeniczne flagi.
Słusznie bych ja łzy drogo zakupowa! I drożej pereł sydońskich szacował, Lecz są daremne — owszem, większe żale Rodzą te fale.
Jak z rosy rannej hojna trawa wschodzi, Tak się łza ,ze łzy w większych troskach rodzi, A żal, co jeden jest, a ten jest długi, Jakby był drugi.
Kogo Fortuna w płacz widzi skorego, Z przypadki swymi ciśnie się do niego,
Munsztuk cierpliwość i ponosy ciche
PAUSILIPIUM
Si quae flent mala lugubres... (Lib. IV, 13)
Gdyby pomocne łzy ku śmierci były Lub czyje od tej życie okupiły, Sztucznie bych wielkiej poczytał być wagi Źrzeniczne flagi.
Słusznie bych ja łzy drogo zakupowa! I drożej pereł sydońskich szacował, Lecz są daremne — owszem, większe żale Rodzą te fale.
Jak z rosy rannej hojna trawa wschodzi, Tak się łza ,ze łzy w większych troskach rodzi, A żal, co jeden jest, a ten jest długi, Jakby był drugi.
Kogo Fortuna w płacz widzi skorego, Z przypadki swymi ciśnie się do niego,
Munsztuk cierpliwość i ponosy ciche
Skrót tekstu: SarbGawWierBar_I
Strona: 457
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tłumacz:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, gdy się dowiedzieli, iże mi już powiedzieli. Wtym owa sprawa przypadnie, na mą stronę dobrze padnie, Na którąśmy tu zjechali, przez niemały czas czekali. Sprawa przypadła.
Zaczym się w drogę bierzemy, a na to miejsce jedziemy, którem łzami oblewała, kiedym z Ezopem ślub brała. Teraz wszytkie żale jeszcze zgromadzone na to miejsce. Co się ze mną dziać musiało, kiedy się tam przyjeżdżało! Do Maciewic jechaliśmy.
Leć i Ezop nie zapomniał, bo swą karę dotąd pomniał. W nowej coraz będąc trwodze, gdy usłyszy, łaje srodze, Kiedy ojcowską śmierć spomnię, mówiąc: „Iże ja ją pomnię,
, gdy się dowiedzieli, iże mi już powiedzieli. Wtym owa sprawa przypadnie, na mą stronę dobrze padnie, Na którąśmy tu zjechali, przez niemały czas czekali. Sprawa przypadła.
Zaczym się w drogę bierzemy, a na to miejsce jedziemy, którem łzami oblewała, kiedym z Ezopem ślub brała. Teraz wszytkie żale jeszcze zgromadzone na to miejsce. Co się ze mną dziać musiało, kiedy się tam przyjeżdżało! Do Maciewic jechaliśmy.
Leć i Ezop nie zapomniał, bo swą karę dotąd pomniał. W nowej coraz będąc trwodze, gdy usłyszy, łaje srodze, Kiedy ojcowską śmierć spomnię, mówiąc: „Iże ja ją pomnię,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 44
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, a gdy w owym żalu płaczę, TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Znać, że trochę folgi było; tu mi już na się niemiło, Żem tak ojca odegnała, afektem posponowała. Zaczym się przecie odważę, prosić go sobie rozkażę. Postrzegszy się, żem żalu ojcu dodała, kazałam go prosić.
Tu się żale zgromadziły, które w obu sercach były. Łzy się także pomieszały, gdy sobie żal przekładali Ten, że w synu wszytko szczęście stracił, - a mnie zaś nieszczęście Na dom padło, gdym go zbyła, i z nim przez śmierć rozłączyła. Żale z obudwu stron.
Dalej usta nie umiały mówić, bo coraz
, a gdy w owym żalu płaczę, TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Znać, że trochę folgi było; tu mi już na się niemiło, Żem tak ojca odegnała, afektem posponowała. Zaczym się przecie odważę, prosić go sobie rozkażę. Postrzegszy się, żem żalu ojcu dodała, kazałam go prosić.
Tu się żale zgromadziły, które w obu sercach były. Łzy się także pomieszały, gdy sobie żal przekładali Ten, że w synu wszytko szczęście stracił, - a mnie zaś nieszczęście Na dom padło, gdym go zbyła, i z nim przez śmierć rozłączyła. Żale z obudwu stron.
Dalej usta nie umiały mówić, bo coraz
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 128
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935