podania, i bracią niezgodną, Jako, ciągnie, ogniwy mową swą łagodną Ku pańskiej intencji. Lub posłem na sejmie Wiecznym z tych tu województw, czyni to uprzejmie, Co się godzi i wiąże z ojczystemi prawy, Często jego powagą zaniesione wrzawy, Często głosy burzliwe, jakoby trydentem Hamowane niebieskim: a co fundamentem, Żarliwa ku ojczyźnie miłość to sprawuje, Która wszystkie inne w nim cnoty pieczętuje. Przecław po nim z Wacławem nie tylko rodzeni, Ale w pięknej spół z sobą parze urodzeni. Jeden wydał Lucyfer, jedna kołysała Ich Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław
podania, i bracią niezgodną, Jako, ciągnie, ogniwy mową swą łagodną Ku pańskiej intencyi. Lub posłem na sejmie Wiecznym z tych tu województw, czyni to uprzejmie, Co się godzi i wiąże z ojczystemi prawy, Często jego powagą zaniesione wrzawy, Często głosy burzliwe, jakoby trydentem Hamowane niebieskim: a co fundamentem, Żarliwa ku ojczyznie miłość to sprawuje, Która wszystkie inne w nim cnoty pieczętuje. Przecław po nim z Wacławem nie tylko rodzeni, Ale w pięknej spół z sobą parze urodzeni. Jeden wydał Lucyfer, jedna kołysała Ich Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 134
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
z tej wyratuje toni! Gdzie im wytrwać do trzech dni nie podobna dali. Przynamniejby do niego kogo z tym posłali, Dając znać o ginieniu i swojej ciężkości Cóż? kiedy tak zamknieni, że ich w-swej bystrości Gołąb ledwie doleci, nie tylkoby z ludzi Kto miał przebyć? Kogoli jednak miłość budzi Ku Ojczyźnie żarliwa, żeby na to zdrowie Swe odważył wielką mu nagrode Wodzowie Za to dać ofiarują. Tedy się obierze Z-pód Chorągwie Towarzysz że w-prostym ubierze Płuhatera jednego, Czubaj wdziawszy Ruski, I Gońke, Postoły, niejaki Skrzetuski Drogi się tej podejmie, i od Wodzów listy Owe weźmie. Toż w nocy tedy przezroczysty,
z tey wyratuie toni! Gdźie im wytrwać do trzech dni nie podobna dali. Przynamnieyby do niego kogo z tym posłáli, Daiąc znać o ginieniu i swoiey ćieszkośći Coż? kiedy tak zamknieni, że ich w-swey bystrośći Gołąb ledwie doleći, nie tylkoby z ludźi Kto miał przebyć? Kogoli iednak miłość budźi Ku Oyczyźnie żarliwa, żeby na to zdrowie Swe odważył wielką mu nagrode Wodzowie Za to dać ofiaruią. Tedy sie obierze Z-pod Chorągwie Towarzysz że w-prostym ubierze Płuhatera iednego, Czubay wdźiawszy Ruski, I Gońke, Postoły, nieiaki Skrzetuski Drogi sie tey podeymie, i od Wodzow listy Owe weźmie. Toż w nocy tedy przezroczysty,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 77
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ Czego w twarzy inaczej utaić nie może/ Aż od swych odwrócona ustąpi na łoże. Punkt I.
Noc była/ której wszytko zażywa stworzenie Wczasów swoich/ czarne sny/ i głębokie cienie Ku ludzkiemu wytchnieniu/ wywodząc gdzieś ze dna Stawu Erebowego. Sama nie śpi jedna Nadobna Paskwalina gdy miłość ją piecze I rana już żarliwa. Lubołi powiecze Oczu mało/ tylkoż jej przed oczyma stoi Urodziwy Oliwier. O czego nie roi Sobie o nim: o jakich Impres nie buduje: Żeby naprzód/ w czym trudność wielką upatruje/ Schydzić mu Kornelią/ a skłonić ku sobie: Ponieważ go pospołu mieć nie mogły obie. Do czego ma jako przyść
/ Czego w twarzy ináczey vtáić nie może/ Aż od swych odwrocona vstąpi ná łoże. Punkt I.
Noc byłá/ ktorey wszytko záżywa stworzenie Wczasow swoich/ czarne sny/ y głębokie cienie Ku ludzkiemu wytchnieniu/ wywodząc gdzieś ze dná Stáwu Erebowego. Sámá nie śpi iedná Nadobna Pasqualina gdy miłość ią piecze Y ráná iuż żárliwa. Lubołi powiecze Oczu mało/ tylkoż iey przed oczymá stoi Vrodziwy Oliwier. O czego nie roi Sobie o nim: o iákich Impres nie buduie: Zeby naprzod/ w czym trudność wielką vpátruie/ Zchydzić mu Kornelią/ á skłonić ku sobie: Ponieważ go pospołu mieć nie mogły obie. Do czego ma iáko przyść
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 25
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Ona do Diany W tym zakrzyknie/ prosząc jej żeby raz oddanej Sobie słudze/ pomocą w takim razie była/ A w pien raczej/ i drzewo które przemieniła/ Niżby miała do długo strzeżonego kwiatu Tak ciężkiej przyść utraty/ i źlę słynąć światu/ Aż ją wnet wysłuchała/ będąc słusznym gniewem Ku mnie o to żarliwa/ że bobkowym drzewem/ Któreś owo widziała/ w oka stanie mgnieniu Ślicznym barzo; jeszcze duch w samym jego drzeniu/ Jeszcze serce skakało pod skorę chropawą/ Gdym je szczupło obłapił. A tą niecną sprawą Sobie sam obrzydzony/ z owego zapału Ciężkom się jej rozpłakał/ i stąd co przyczyną Tak srogiej jej
Oná do Dyány W tym zákrzyknie/ prosząc iey żeby raz oddáney Sobie słudze/ pomocą w tákim rázie byłá/ A w pien raczey/ y drzewo ktore przemieniłá/ Niżby miáłá do długo strzeżonego kwiátu Ták cięszkiey przyść vtráty/ y źlę słynąć swiátu/ Aż ią wnet wysłucháłá/ będąc słusznym gniewem Ku mnie o to żárliwa/ że bobkowym drzewem/ Ktoreś owo widziáłá/ w oká stánie mgnieniu Slicznym bárzo; ieszcze duch w sámym iego drzeniu/ Ieszcze serce skakáło pod skorę chropáwą/ Gdym ie szczupło obłápił. A tą niecną spráwą Sobie sam obrzydzony/ z owego zapáłu Cięszkom się iey rospłákał/ y ztąd co przyczyną Ták srogiey iey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 70
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Tak król Kazimierz publicznie usty swymi w senacie perorował, aleć różni różnie to tłumaczyli. Najbardziej nowa rzecz, nigdy przedtym nie bywała, od tej elekcji odwodziła i przykłady w cudzych państwach, że gdziekolwiek za żywota monarchów takowe działy się rzeczy, królestwa wolne w dziedziczne obracały się. Więc w podejrzeniu było i królowej Ludowiki żarliwa tejże elekcji promocja u rozumiejących, że to ona książęcia francuskiego Kondeuszem nazwanego, alias de Konde, na Królestwie Polskim życząc go mieć, czyniła. Czy prawda, czy nieprawda, atoli jednak ta materia, jako się rzekło, siła czasu na sejmie wziąwszy, lubo wtenczas efektu swego nie wzięła, pokazała jednak na
Tak król Kazimierz publicznie usty swymi w senacie perorował, aleć różni różnie to tłumaczyli. Najbardziej nowa rzecz, nigdy przedtym nie bywała, od tej elekcyi odwodziła i przykłady w cudzych państwach, że gdziekolwiek za żywota monarchów takowe działy się rzeczy, królestwa wolne w dziedziczne obracały się. Więc w podejrzeniu było i królowej Ludowiki żarliwa tejże elekcyi promocyja u rozumiejących, że to ona książęcia francuskiego Kondeuszem nazwanego, alias de Conde, na Królestwie Polskim życząc go mieć, czyniła. Czy prawda, czy nieprawda, atoli jednak ta materia, jako się rzekło, siła czasu na sejmie wziąwszy, lubo wtenczas effektu swego nie wzięła, pokazała jednak na
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 309
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
, wydawszy raz ognia, rozniesiona po polu, więcej do sprawy nie przyszła. A lubo ten pogrzeb nie miał żadnej asystencji kościelnej ani ministra dysydenckiego, tylko samych żołnierzy i lud cisnący się zwyczajnie na widok nowy i okazały, królowa jednak, dowiedziawszy się o nim (będąc z mężem królem natenczas w Drezdnie), jako żarliwa katoliczka i święta pani, tak mocno nalegała na Czartoryskiego, biskupa poznańskiego, o ten pogrzeb, że musiał złożyć z oficjalstwa warszawskiego Grzegorzewskiego, który na wspomnioną eksportacją dał konsens.
Tegoż roku 1750 szelągi nowe sprowadzone z Saksonii, pod stemplem królewskim i Rzeczypospolitej bite, miedziane, pokazały się w Warszawie, a z niej
, wydawszy raz ognia, rozniesiona po polu, więcej do sprawy nie przyszła. A lubo ten pogrzeb nie miał żadnej asystencji kościelnej ani ministra dysydenckiego, tylko samych żołnierzy i lud cisnący się zwyczajnie na widok nowy i okazały, królowa jednak, dowiedziawszy się o nim (będąc z mężem królem natenczas w Drezdnie), jako żarliwa katoliczka i święta pani, tak mocno nalegała na Czartoryskiego, biskupa poznańskiego, o ten pogrzeb, że musiał złożyć z oficjalstwa warszawskiego Grzegorzewskiego, który na wspomnioną eksportacją dał konsens.
Tegoż roku 1750 szelągi nowe sprowadzone z Saksonii, pod stemplem królewskim i Rzeczypospolitej bite, miedziane, pokazały się w Warszawie, a z niej
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 54
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak